Moi bliscy znajomi wiedzą, jak trudno mnie zagnać do lekarza. Przeważnie choruję tak:
nic mi nie jest
samo przejdzie
wezmę jakiegoś procha
co mi lekarz pomoże
jak jeszcze raz mi się to zdarzy to ok, pójdę do lekarza
nie pójdę do lekarza bo sama nie dojdę!
szpital
sama się wypisuję
Nie ma się czym chwalić ale tak właśnie jest.
Wczoraj charczałam przez telefon jak gruźlik na umarciu i rozmówczyni pyta spokojnie - byłaś u lekarza? Masz jakieś leki? To są cukierki a nie leki! Prawdziwych leków nie masz oczywiście. Zapisałaś się do lekarza? Jutro masz jechać! Jak nie pojedziesz to umrzesz! Nie doczekasz wesela własnego syna jedynego!
kurtyna!
Podziałało? ;-)
OdpowiedzUsuńNiestety mam podobne podejście do wizyt lekarskich ...
Ciężkie działa wytoczyła rozmówczyni ;-))))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńmiałam zdanie podobne,zmieniłam.Ostatecznie świat jest taki piękny a ja jeszcze tylu rzeczy nie widziałam;)
OdpowiedzUsuńPodobne, ale pomimo oporów idę i połykam to, co mi daje.
OdpowiedzUsuńZdrowia życzę
Czyżby to Miśka Cię tak mobilizowałą do dbania o własne zdrowie? :) Każda metoda jest dobra - byle była skuteczna!
OdpowiedzUsuńMiśka:)
UsuńWiadomo że Miśka :P
Usuńale skąd wiadomo?
Usuńteraz jak mogą podglądać i podsłuchiwać legalnie to wszystko wiadomo;)
UsuńAż strach się bać...
Usuńprzepraszam, ale skąd wiedziałyście?????????????
Usuńzaczynam się bać
Też niestety tak mam z wyjątkiem dzieci mam dwóch synów.
OdpowiedzUsuńA ślub jednego już przeżyłem
Pozdrawiam
Mniej więcej mam tak samo. Jak już pójdę do lekarza, to mówię mu, jak ma mnie leczyć i co wypisać na receptę :)
OdpowiedzUsuńSuper ,ze Miska wiedziala jakiego argumentu uzyc.
OdpowiedzUsuńo ja cię...no to nie masz wyjścia Klarko mus się ruszyć, a swoją drogą Kalra klara co z ciebie wyrośnie??
OdpowiedzUsuńŚlub syna to jeden z najważniejszych życiowych momentów,nieporównywalnych z niczym innym:)
OdpowiedzUsuńżyczę Ci,aby było pięknie i wzruszajaco,a ty zdrowa i śliczna:)
Ania
Dlatego prywatnie zawsze związuję się z lekarzami...i z reguły to oni mnie zbywają słowami : nic ci nie jest :p
OdpowiedzUsuńDo lekarza trafiam wtedy, gdy wiem co mi jest i gdy wiem, że pomagający/leczący lek jest na receptę.Bo jeśli ja nie wiem co mi jest to i lekarz może nie wiedzieć;) Poza tym co 3 miesiące idę po leki, które niestety muszę brać stale.Wtedy przychodzę i od drzwi melduję, że jestem zdrowa - ale mój lekarz i tak zawsze kiwa na zgodę głową, potem mierzy mi ciśnienie, saturację, osłuchuje serce i płuca.Gdybym miała 20 lat to pewnie bym się nie dziwiła, no ale ludzie, ja jestem pacjent geriatryczny!
OdpowiedzUsuńNie lekceważ tego chrypania- może Ci się przydarzyło zapalenie tchawicy? A to lubi nawracać, jeśli się dobrze nie przeleczy.
Miłego,;)
Zawsze bylam zdania: wiecej pisz a mniej gadaj (wtedy gardlo sie nie zdziera i nie chrypi). Marsz do znachora przed walcem weselnym raczej konieczny (choc cicha tesciowa to marzenie :D)
OdpowiedzUsuńHe he he
UsuńZdrówka w takim razie😊 i jak samo nie przejdzie może warto rozważyć tego lekarza?
OdpowiedzUsuńNie ma jak spokojne argumenty
OdpowiedzUsuńMam podobne podejście. Ale czasem, dla świętego spokoju się udaję do lekarza. Bardzo rzadko.:)
OdpowiedzUsuńMoże jednak tym razem ustąp? :))
Klarko marsz do lekarza. Zdrowie najważniejsze No a ślub syna ważna rzecz i dużo zdrowia wymaga.
OdpowiedzUsuńdobre są ostatnio te "psikacze" do gardła, takie nowej generacji, U nas dobrze sobie radziły z bakteriami. Ale poważniejsze, anginowe zmiany trzeba pewnie wspomóc lekarzem... :)
OdpowiedzUsuńKurtyna to będzie, gdy Miśki nie posłuchasz i zdasz sobie sprawę, że miała rację...
OdpowiedzUsuńJa też nie narażam NFZ-u na ,,niepotrzebne'' koszty...
OdpowiedzUsuńTo może się upewnić przódzi, czy syn aby na pewno w zamiarze... Bo jak nie to jeszcze wyjdzie, że całe staranie psu na budę...:)
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
"nic mi nie jest" to najcięższa choroba świata i widzę, że bardzo zaraźliwa ;) Ostatnio jak mi tak nic nie było, to skończyło się na dwóch tygodniach antybiotyku i zapaleniem oskrzeli (i trzeba było później do mnie przyjść)
OdpowiedzUsuń