Trzeba było napisać o randce. Można wygrać bon na zakupy. Stuzłotowy. Patelnię sobie kupię, przecież na perfumy nie starczy.
Nie znali się zbyt dobrze. Nie znali się prawie wcale. Co to
jest te kilka słów napisanych na fejsie,
cóż to jest „cześć” rzucane w drzwiach budynku biurowca.
Pewnego dnia wychodzili z pracy razem. Już po pracy?- spytał
i od razu wściekł się na siebie. Debil, bardziej banalnej zaczepki nie mógł
wymyślić.
- Nie, muszę jeszcze coś zanieść na Basztową – odparła wcale nie myśląc, że to
było debilne pytanie.
Odprowadzę cię – zaproponował. Szli krakowskimi Plantami
rozmawiając o pracy. Potem pożegnał ją i patrzył, jak przeszła na drugą stronę
ulicy i mocuje się z ciężkimi drzwiami budynku.
Załatwiła swoją
sprawę i znów wyszła prosto w żar ulicy. Schłodzi się dopiero koło dwudziestej
– pomyślała.
- To lato jest niesamowicie upalne, nie do wytrzymania – usłyszała.
Okazało się, że czekał na nią. Może pójdziemy coś zjeść – zaproponował. Albo na
piwo. Albo coś zjeść i na piwo – roześmiała się.
Siedzieli w jednym z tych pubów, gdzie schodzi się głęboko w
dół. W starych kamienicach piwnice są zawsze chłodne i mroczne. Dobre miejsce na randkę z kochankiem. Kamień w wodę.
Czas zatrzymał się a
oni pogrążeni w rozmowie nie widzieli nikogo i niczego oprócz siebie. On
trzymał w rękach jej dłoń i bawiąc się smukłymi palcami patrzył na nią. Może
trochę bezczelnie a może nie. Ona również patrzyła na niego. Może wyzywająco, a
może tak mu się wydawało.
Nagle podjęła decyzję. Idziemy do mnie – powiedziała nieco
ochrypłym głosem.
To było niezwykle gorące lato.
dopisek pt „czytelnicy
wiedzą co było dalej”
Ona zamierzała po drodze kupić jednorazową maszynkę do
golenia, wszak w kiosku nie ma maszynek do strzyżenia owiec a wiedziała dobrze, że pod seksowną,
jaskrawoczerwoną bielizną ma zarost długi, gęsty i nigdy nie tknięty żadnym
ostrzem. Jakby coś to się poświęci i
ogoli, runo to nie zęby, odrośnie.
Weszli do mieszkania głodni, nie jedli zbyt wiele w tym
pubie, przecież był początek miesiąca, kogo stać na pizzę.
Zrobić ci loda?-
spytała. - Mam maszynkę do robienia lodów, była na wyposażeniu kuchni. Tylko nie wiem, czy są jajka w proszku,
gorąco jest, trzeba uważać na salmonellę, w majonezie to aż się od niej roi. A
w lodach zgrzyta między zębami.
To lepiej sobie usmażmy placków – zaproponował widząc na
blacie niedbale porzuconą siatkę z ziemniakami.
Idziemy do mnie - powiedziała ochrypłym głosem. Po wejściu do domu Kiciul znienacka zeskoczył na plecy kochanka, robiąc kolorowy tatuaż z motywem tygrysim.
OdpowiedzUsuńResztę dopowiadają czytelnicy :)
hehe ale zadanie konkursowe nie polegało na opisywaniu własnej randki :D tylko jakiejkolwiek
UsuńA ja mam dylemat jak to zjawisko nazwac (oprocz tytulu wpisu). Czy to konkretny romantyzm czy romantyczny konkret?
OdpowiedzUsuńjak to jak - normalnie - miłość!
UsuńMilosc zwana romansem biurowym? Normalnie. :)))
Usuńzakochanemu nawet zacinające się ksero nie przeszkadza, zysk dla firmy
UsuńZysk dla firmy? To ksero zaciela jakas zakochana w koledze praktykantka naciskajac z miloscia dwa-trzy przyciski naraz z czestotliwoscia 'wania drwal'. Potem zysk dla firmy: zapowiadajacy sie pracownik plci on-ej sklada wypowiedzenie i przenosi sie do firmy lepiej placacej bo zaklada rodzine. Zysk dla firmy: praktykantka otrzymuje etat i zaraz po tym fakcie oznajmia, ze jest w ciazy i nie moze zniesc tej zacinajacej sie kserokopiarki. Zysk dla firmy? Zatrudniaja pomoc aby ta mogla potem zastapic te na maciezynstwie. Powoduje to reorganizacje w firmie. Wczesniej gdy wszystko stanie sie jasne to stosunki wewnetrzne troche stana sie napiete. Kolezanki zaczynaja sie malpowac (mowic po imieniu za plecami), kombinowac jakie przesuniecia nastapia... Czysty zysk dla firmy. :)))
UsuńPo prostu boskie :)) i wspomnienia gorącego lata ,ech..
OdpowiedzUsuńMusiałaś z tym latem? Teraz mi zimno i tęsknię do lata, a tu jeszcze jakiś śnieg zapowiadają.
OdpowiedzUsuńBo tak poza tym to tekst mi się podoba.:)
musiałam, miało być o gorącej randce to wiesz, nie można na lodzie ;)
UsuńJak goraca randka, to i lod roztopi .
UsuńUrszulo stary dowcip mi się przypomniał.
UsuńNauczycielka kazała przygotować dzieciom opowiadanie o zimie. Słynący z wulgaryzmów Jasio zaczął - trzaska mróz, zaspy po dupę, na środku zamarzniętego jeziora pieprzą się wilki.. Tu nauczycielka mu przerwała - źle Jasiu, źle, nawet nie kończ! Na to Jasio - wiadomo że źle, na lodzie się łapy rozjeżdżają!
Jas bardzo logicznie myslal
Usuń:))))
UsuńA była jeszcze taka piosenka, że "sarenka na mrozie nie może". :)
Ach romantico😊
OdpowiedzUsuńdla mnie lato może być...
OdpowiedzUsuńi może być ciąg dalszy
Dobrze się czyta o gorącej randce, gdy wieje i plucha za oknem.
OdpowiedzUsuńA co było dalej? Miłość jak bambosz czy "co nagle to po diable"? Oraz czy ona miała w domu klimatyzację?
OdpowiedzUsuńposzli do niej, obrali ziemniaki, starli na tarle i usmażyli sobie placki a potem się rozstali bo rano trzeba wstać do pracy!
UsuńZanta, klimatyzacje mieli (otwarte okno na caly regulator na osiedle) ale mimo wszystko bylo ... hmmm przyslowiowo ... parno i duszno. :))) (a moze porno i romantycznie= goraco od uczuc).
UsuńKlarko, przed dziesiatym to sie tylko na piwo i zarelko w knajpie idzie ... z milosci :).
Hmmm... Bo ja wiem?
OdpowiedzUsuńNo ona nie za bardzo puszczalska?
OdpowiedzUsuńna pierwszej randce te kartofle? ???
przed dziesiątym to się działo, nie mieli na pizzę :(
UsuńLoda mu mogla zrobic. Teraz to w kazdej kuchni ma sie maszynke do lodow na wyposazeniu.
Usuńtaa, robić lody w upał, a salmonella aż chrupie w zębach
UsuńLatwy sposob na sarmonelle: nie gryzc i wypluwac. :D
UsuńLody tylko latem, zima to gardlo mozna sobie zachrypic. :D
trzeba się dezynfekować, najlepiej spirytusem od środka
UsuńMyslisz, ze lewatywa to dobra metoda? Tylko na rybki i rybenki. :DDDD
UsuńAch te romanse biurowe- krótka miłość, długi żal.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Romansów nie czytam, to słabo się znam ;P
OdpowiedzUsuńOtworzył szeroko oczy z przerażeniem:
OdpowiedzUsuń-Halinko, jesteś pewna?- i już wiedział, że nie trzeba było sobie robić żartów...
po drodze kupili jednorazową maszynkę do golenia bo w kiosku nie było przecież maszynek do strzyżenia owiec..
Usuńa w domu Halinka zrzuciła z siebie ubranie pokazując wyzywającą czerwoną bieliznę, spod której wystawało wszędzie długie ciepłe futro i wtedy okazało się, że maszynka nic tu nie zdziała i tylko szkoda było wydawać te 2,50.... i pobiegł do drogerii po plastry woskowe:)
UsuńJa cie krece: zrozumialam, ze Halinka to malpa (malpuje made na czerwien) a On to malpiszon (pobiegl do drogeri po ten wosk zamiast mase cukrowa). Dobrana para. Dluga przyszlosc przed nimi...
Usuńuwielbiam Was :) za rozwinięcia też :)
OdpowiedzUsuńja poprosze ten przepis na placki! nie wierzę, że Halinka robi placki jak normalny człowiek;)
OdpowiedzUsuńCudne :_0
OdpowiedzUsuńPlacki w taki upał?
OdpowiedzUsuńLoda, zdecydowanie loda
Pozdrawiam
Lody wbrew zwyczajom zdrowsze sa wlasnie zima--latem to szok dla rozgrzanego gardla.On wolal placki zamiast anginy.
OdpowiedzUsuńDziś nie środa, nie chcę loda...
OdpowiedzUsuńArtku ale pizza w wersji ziemniak na stole nie rymuje sie z zadnym dniem tygodnia.
UsuńW piątek placki ziemniaczane, a w domu przerąbane... :D
UsuńA jak wrocil do domu to mu zona w leb patelnia przyfanzolila bo obiecal wrocic przed dziesiata...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńZdążył przed dziewiątą, ale następnego dnia. Te placki na starym oleju były smażone - pomyślał czując palenie w gardle i w tzw. sumieniu
OdpowiedzUsuńCztelnicy jak zwykle nie zawiedli :) Klarka następnym razem jak będziesz chciała coś na konkurs napisać, to wiesz daj luźne hasło, a reszta sama się dopisze :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie lepiej poszłoby mi dokończenie kryminału ;-)
OdpowiedzUsuńA ja przeczytałam "zrobić ci loda" i już myślałam że tym razem to Klarka pornem jakimś nas uraczy :-D cudne
OdpowiedzUsuńGenialni jesteście wszyscy! :) <3
OdpowiedzUsuńDobre :)
OdpowiedzUsuńSzybko poszło
OdpowiedzUsuńczasem wystarczy zagadać
do tego szczypta uporu...
a dalej już pójdzie samo
Świetne :pppp
OdpowiedzUsuńTen gąszcz pod czerwona seksi bielizną mnie rozlozyl na łopatki:pppppp
No i z tym lodem,skojarzenie niejednoznaczne:ppppppp
Klarko,rozbawiłaś mnie na całego :-)
Ja tam robię lody całe lato i żadna salmonella się mnie nie ima.:-/ Ale z reką na sercu, wybieram placki. Szczególnie dzisiaj:-)
OdpowiedzUsuńCo ona taka owłosiona latem? Latem należy się pozbywać futra, bo grzeje.
Lody to się robi w obecności, wtedy nie szkodzą.
OdpowiedzUsuńA wiadomym ogólnie jest, że jak babka ma regularnie ogolone nogi - znaczy, że ma faceta.
I dobrze!
I niech się jej wiedzie !