czwartek, 11 lutego 2016

desperacja

Wiesz, wzięłam udział w konkursie na fejsie. Ale przysięgam, to już ostatni raz. Jak nie wygram to pójdę do Urzędu Pielęgnacji Patologii Społecznej i poproszę, żeby mi dali skierowanie do sprzątania terenów przemysłowych albo coś. Jak po co? Bo się do tego nadaję!
Trzeba było napisać o randce. Można wygrać bon na zakupy. Stuzłotowy. Patelnię sobie kupię, przecież na perfumy nie starczy. 



Nie znali się zbyt dobrze. Nie znali się prawie wcale. Co to jest te kilka słów napisanych na fejsie,  cóż to jest „cześć” rzucane w drzwiach budynku biurowca.
Pewnego dnia wychodzili z pracy razem. Już po pracy?- spytał i od razu wściekł się na siebie. Debil, bardziej banalnej zaczepki nie mógł wymyślić.
- Nie, muszę jeszcze coś zanieść  na Basztową – odparła wcale nie myśląc, że to było debilne pytanie.
Odprowadzę cię – zaproponował. Szli krakowskimi Plantami rozmawiając o pracy. Potem pożegnał ją i patrzył, jak przeszła na drugą stronę ulicy i mocuje się z ciężkimi drzwiami budynku. 
 Załatwiła swoją sprawę i znów wyszła prosto w żar ulicy. Schłodzi się dopiero koło dwudziestej – pomyślała.
- To lato jest niesamowicie upalne, nie do wytrzymania – usłyszała. Okazało się, że czekał na nią. Może pójdziemy coś zjeść – zaproponował. Albo na piwo. Albo coś zjeść i na piwo – roześmiała się.
Siedzieli w jednym z tych pubów, gdzie schodzi się głęboko w dół. W starych kamienicach piwnice są zawsze chłodne i mroczne.  Dobre miejsce na randkę z kochankiem.  Kamień w wodę.
Czas zatrzymał  się a oni pogrążeni w rozmowie nie widzieli nikogo i niczego oprócz siebie. On trzymał w rękach jej dłoń i bawiąc się smukłymi palcami patrzył na nią. Może trochę bezczelnie a może nie. Ona również patrzyła na niego. Może wyzywająco, a może tak mu się wydawało.
Nagle podjęła decyzję. Idziemy do mnie – powiedziała nieco ochrypłym głosem.

To było niezwykle gorące lato.

 dopisek pt  „czytelnicy wiedzą co było dalej”

Ona zamierzała po drodze kupić jednorazową maszynkę do golenia, wszak w kiosku nie ma maszynek do strzyżenia owiec  a wiedziała dobrze, że pod seksowną, jaskrawoczerwoną bielizną ma zarost długi, gęsty i nigdy nie tknięty żadnym ostrzem.  Jakby coś to się poświęci i ogoli,  runo to nie zęby, odrośnie.
Weszli do mieszkania głodni, nie jedli zbyt wiele w tym pubie, przecież był początek miesiąca, kogo stać na pizzę. 
Zrobić ci loda?- spytała. - Mam maszynkę do robienia lodów, była na wyposażeniu kuchni.   Tylko nie wiem, czy są jajka w proszku, gorąco jest, trzeba uważać na salmonellę, w majonezie to aż się od niej roi. A w lodach zgrzyta między zębami.


To lepiej sobie usmażmy placków – zaproponował widząc na blacie niedbale porzuconą siatkę z ziemniakami. 

54 komentarze:

  1. Idziemy do mnie - powiedziała ochrypłym głosem. Po wejściu do domu Kiciul znienacka zeskoczył na plecy kochanka, robiąc kolorowy tatuaż z motywem tygrysim.
    Resztę dopowiadają czytelnicy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe ale zadanie konkursowe nie polegało na opisywaniu własnej randki :D tylko jakiejkolwiek

      Usuń
  2. A ja mam dylemat jak to zjawisko nazwac (oprocz tytulu wpisu). Czy to konkretny romantyzm czy romantyczny konkret?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak to jak - normalnie - miłość!

      Usuń
    2. Milosc zwana romansem biurowym? Normalnie. :)))

      Usuń
    3. zakochanemu nawet zacinające się ksero nie przeszkadza, zysk dla firmy

      Usuń
    4. Zysk dla firmy? To ksero zaciela jakas zakochana w koledze praktykantka naciskajac z miloscia dwa-trzy przyciski naraz z czestotliwoscia 'wania drwal'. Potem zysk dla firmy: zapowiadajacy sie pracownik plci on-ej sklada wypowiedzenie i przenosi sie do firmy lepiej placacej bo zaklada rodzine. Zysk dla firmy: praktykantka otrzymuje etat i zaraz po tym fakcie oznajmia, ze jest w ciazy i nie moze zniesc tej zacinajacej sie kserokopiarki. Zysk dla firmy? Zatrudniaja pomoc aby ta mogla potem zastapic te na maciezynstwie. Powoduje to reorganizacje w firmie. Wczesniej gdy wszystko stanie sie jasne to stosunki wewnetrzne troche stana sie napiete. Kolezanki zaczynaja sie malpowac (mowic po imieniu za plecami), kombinowac jakie przesuniecia nastapia... Czysty zysk dla firmy. :)))

      Usuń
  3. Po prostu boskie :)) i wspomnienia gorącego lata ,ech..

    OdpowiedzUsuń
  4. Musiałaś z tym latem? Teraz mi zimno i tęsknię do lata, a tu jeszcze jakiś śnieg zapowiadają.
    Bo tak poza tym to tekst mi się podoba.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. musiałam, miało być o gorącej randce to wiesz, nie można na lodzie ;)

      Usuń
    2. Jak goraca randka, to i lod roztopi .

      Usuń
    3. Urszulo stary dowcip mi się przypomniał.
      Nauczycielka kazała przygotować dzieciom opowiadanie o zimie. Słynący z wulgaryzmów Jasio zaczął - trzaska mróz, zaspy po dupę, na środku zamarzniętego jeziora pieprzą się wilki.. Tu nauczycielka mu przerwała - źle Jasiu, źle, nawet nie kończ! Na to Jasio - wiadomo że źle, na lodzie się łapy rozjeżdżają!

      Usuń
    4. Jas bardzo logicznie myslal

      Usuń
    5. :))))
      A była jeszcze taka piosenka, że "sarenka na mrozie nie może". :)

      Usuń
  5. dla mnie lato może być...
    i może być ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze się czyta o gorącej randce, gdy wieje i plucha za oknem.

    OdpowiedzUsuń
  7. A co było dalej? Miłość jak bambosz czy "co nagle to po diable"? Oraz czy ona miała w domu klimatyzację?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. poszli do niej, obrali ziemniaki, starli na tarle i usmażyli sobie placki a potem się rozstali bo rano trzeba wstać do pracy!

      Usuń
    2. Zanta, klimatyzacje mieli (otwarte okno na caly regulator na osiedle) ale mimo wszystko bylo ... hmmm przyslowiowo ... parno i duszno. :))) (a moze porno i romantycznie= goraco od uczuc).
      Klarko, przed dziesiatym to sie tylko na piwo i zarelko w knajpie idzie ... z milosci :).

      Usuń
  8. No ona nie za bardzo puszczalska?
    na pierwszej randce te kartofle? ???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przed dziesiątym to się działo, nie mieli na pizzę :(

      Usuń
    2. Loda mu mogla zrobic. Teraz to w kazdej kuchni ma sie maszynke do lodow na wyposazeniu.

      Usuń
    3. taa, robić lody w upał, a salmonella aż chrupie w zębach

      Usuń
    4. Latwy sposob na sarmonelle: nie gryzc i wypluwac. :D
      Lody tylko latem, zima to gardlo mozna sobie zachrypic. :D

      Usuń
    5. trzeba się dezynfekować, najlepiej spirytusem od środka

      Usuń
    6. Myslisz, ze lewatywa to dobra metoda? Tylko na rybki i rybenki. :DDDD

      Usuń
  9. Ach te romanse biurowe- krótka miłość, długi żal.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Romansów nie czytam, to słabo się znam ;P

    OdpowiedzUsuń
  11. Otworzył szeroko oczy z przerażeniem:
    -Halinko, jesteś pewna?- i już wiedział, że nie trzeba było sobie robić żartów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. po drodze kupili jednorazową maszynkę do golenia bo w kiosku nie było przecież maszynek do strzyżenia owiec..

      Usuń
    2. a w domu Halinka zrzuciła z siebie ubranie pokazując wyzywającą czerwoną bieliznę, spod której wystawało wszędzie długie ciepłe futro i wtedy okazało się, że maszynka nic tu nie zdziała i tylko szkoda było wydawać te 2,50.... i pobiegł do drogerii po plastry woskowe:)

      Usuń
    3. Ja cie krece: zrozumialam, ze Halinka to malpa (malpuje made na czerwien) a On to malpiszon (pobiegl do drogeri po ten wosk zamiast mase cukrowa). Dobrana para. Dluga przyszlosc przed nimi...

      Usuń
  12. uwielbiam Was :) za rozwinięcia też :)

    OdpowiedzUsuń
  13. ja poprosze ten przepis na placki! nie wierzę, że Halinka robi placki jak normalny człowiek;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Placki w taki upał?
    Loda, zdecydowanie loda
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Lody wbrew zwyczajom zdrowsze sa wlasnie zima--latem to szok dla rozgrzanego gardla.On wolal placki zamiast anginy.

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziś nie środa, nie chcę loda...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Artku ale pizza w wersji ziemniak na stole nie rymuje sie z zadnym dniem tygodnia.

      Usuń
    2. W piątek placki ziemniaczane, a w domu przerąbane... :D

      Usuń
  17. A jak wrocil do domu to mu zona w leb patelnia przyfanzolila bo obiecal wrocic przed dziesiata...

    OdpowiedzUsuń
  18. Zdążył przed dziewiątą, ale następnego dnia. Te placki na starym oleju były smażone - pomyślał czując palenie w gardle i w tzw. sumieniu

    OdpowiedzUsuń
  19. Cztelnicy jak zwykle nie zawiedli :) Klarka następnym razem jak będziesz chciała coś na konkurs napisać, to wiesz daj luźne hasło, a reszta sama się dopisze :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Zdecydowanie lepiej poszłoby mi dokończenie kryminału ;-)

    OdpowiedzUsuń
  21. A ja przeczytałam "zrobić ci loda" i już myślałam że tym razem to Klarka pornem jakimś nas uraczy :-D cudne

    OdpowiedzUsuń
  22. Genialni jesteście wszyscy! :) <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Szybko poszło
    czasem wystarczy zagadać
    do tego szczypta uporu...
    a dalej już pójdzie samo

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetne :pppp
    Ten gąszcz pod czerwona seksi bielizną mnie rozlozyl na łopatki:pppppp
    No i z tym lodem,skojarzenie niejednoznaczne:ppppppp
    Klarko,rozbawiłaś mnie na całego :-)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja tam robię lody całe lato i żadna salmonella się mnie nie ima.:-/ Ale z reką na sercu, wybieram placki. Szczególnie dzisiaj:-)
    Co ona taka owłosiona latem? Latem należy się pozbywać futra, bo grzeje.

    OdpowiedzUsuń
  26. Lody to się robi w obecności, wtedy nie szkodzą.
    A wiadomym ogólnie jest, że jak babka ma regularnie ogolone nogi - znaczy, że ma faceta.
    I dobrze!
    I niech się jej wiedzie !

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz