Leo
jest Ormianinem. Przyjechał do Polski na
początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Mieszka w Krakowie, pracuje
na Kleparzu sprzedając drobne przedmioty. Jest sympatycznym człowiekiem, zaprzyjaźnił się z innymi
kupcami i czasem, gdy nie ma ruchu, opowiada o swych korzeniach. Pewnego dnia
przyniósł swoje zdjęcie z wojska i pokazując je, pyta – zgadnijcie, który to
ja! Na zdjęciu było kilkunastu żołnierzy mniej więcej jednakowego wzrostu a
wśród nich stał jeden wyższy prawie o głowę. Krzysiek oczywiście rozpoznał
bezbłędnie, ten wysoki to Leo, wyróżniający się wzrostem wśród niskopiennych górali.
Leo się śmieje, że emigrował bo za
bardzo wystawał.
Na
Kleparzu zakupy robią prawie zawsze ci sami ludzie. Przeważnie bardzo
sympatyczni, ale wśród nich też się trafiają czarne owce. Jest taki starszy
pan, czepiający się wszystkich o wszystko. Tym razem trafił na Leo, przynosząc
do reklamacji budzik, rzekomo zepsuty. Sprzedawca sprawdził urządzenie, które
działało bez zarzutu. Jednakże klient zaczął się awanturować i krzyczeć. Kiedy padł
zarzut, że wy Ruski sprzedajecie samo
dziadostwo spokojny Leo nie wytrzymał i nie chodziło o przedmiot handlu
tylko o tego Ruska. Kazał klientowi
odejść i więcej nie wracać. Jednak klient zacietrzewił się jeszcze bardziej, sięgnął
po telefon i wezwał policję twierdząc, że właśnie został oszukany i okradziony
a sprzedawca go jeszcze szarpie.
Patrol
zjawił się dość szybko.
Kupiłem u tego
Ruska budzik który dziwnie dzwoni, słychać go w drugim pokoju tak że budzi
syna a ja mam go na nocnym stoliku przy łóżku i nic nie słyszę!
To
trzeba iść do laryngologa a nie policję wzywać – oburzyła się pani Ela a
Krzysiek mrugnął do Leo, że wszystko będzie dobrze, nie takich klientów
mieliśmy.
Miłego dnia!
A dewizy: Klient nasz pan i klient ma zawsze racje?
OdpowiedzUsuńJa tez bym zareklamowala np oderwany guzik u plaszcza tlumaczac tym, ze byl zle przyszyty juz na poczatku, odpada mimo tego, ze go juz trzeci raz przyszylam.
Kleparz to 'istny cyrk' na kolkach!
Ps. Nowa dewiza: Wysocy gora! :DDD
Na Kleparzu w dzień targowy takie toczą się rozmowy :
OdpowiedzUsuńZgadnij skąd to jest ? :-)))
Znam to z własnego doświadczenia, sa tacy niekórzy upierdliwi,
że niech mnie aniołowie od takich chronią...
może źle ustawił opcję na "pobudka syna" i laryngolog nie pomoże a okulista? ;)
OdpowiedzUsuńNa handlowca bym się nie nadawała.Nerwy by mi puściły przy takich,,klientach gupolach"
OdpowiedzUsuńNajpierw szlag mnie trafił.Ale Leo da radę,wierzę w niego.Pozdrowienia dla Leo.
OdpowiedzUsuńCo za dziadyga!
OdpowiedzUsuńPanie, jak by to byl Rusek to juz by kałacha wyjął. Myślę, że panu to glównie seksu brak, a rzuciło się i na uszy, i na oczy, i na glowe jak widać też.
OdpowiedzUsuńA policja powinna mu mandat nałożyć choćby symboliczny, za bezpodstawne wezwanie.
Czarna owca zawsze się trafi, jak to czarna owca :)
OdpowiedzUsuńPsiara zw.
oczami wyobraźni zobaczyłam scenariusz rozprawy sądowej Ali McBill:)
OdpowiedzUsuńLudzie potrafią być nieznośni. Miałam z takimi do czynienia nieraz sprzedajac na targu jaja. Ale na szczęście było też wielu sympatycznych. O tych wolę pamiętać!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia Klarko!:-))*
Olu, a co? Pytali po ile jajka nabite. Odpowiedzialas, ze za pol ceny. To oni: Prosze mi nabic dziesiec sztuk. :) (???)
UsuńOczwywoście do laryngologa i na wszelki wypadek jeszcze do psychiatry. Bo straszy pan najwyraźniej ma coś z głową! Serdeczności.
OdpowiedzUsuńDobrze, że zadymy nie było :)
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, ze budzik byl tylko pretesktem do wylania jadu i jakiejs utajonej zawisci... Pozdrowienia dla Leo.
OdpowiedzUsuńNie mogę pojąć tej zapiekłej nienawiści. Połowa mojej rodziny jest ze Lwowa, gdzie był typowy przygraniczny tygiel narodowościowy. Wychowali mnie dziadkowie, którzy przeżyli dwie wojny światowe a mimo tego wychowali mnie w duchu tolerancji do innych nacji. Uczyli mnie, że ludzi należy osądzać na bieżąco za to co aktualnie czynią a nie za to ich rodzice robili.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Też bym coś o TAKICH klientach mogła opowiedzieć, ale już doszłam do wniosku, że szkoda sobie głowy zawracać. Mam już opracowany sposób na takich, zabijam ich grzecznością i rzeczowością. Czasem przepraszają i dziękują.
OdpowiedzUsuńTeż pozdrawiam Leo! I niech się nie przejmuje byle czym...
OdpowiedzUsuńUwielbiałam Kleparz Krakowie przechodziłam przez niego codziennie do szkoły, ( o starym Kleparzu mówię ) muszę się tam wybrać ale jakoś ostatnio mi nie po drodze pozdrawiam !!!!
OdpowiedzUsuńJa koniecznie poproszę o taki budzik który mnie nie obudzi o postawi na nogi moją wiecznie nie obudzoną córkę !!! Pozdro Ajka
OdpowiedzUsuńlubię opowieści o Kleparzu, tm zawsze dzieje się coś ciekawego :)
OdpowiedzUsuńTyle lat minęło że powinniśmy rozróżniać narody byłego ZSRR.
OdpowiedzUsuńTylko że z jakiegoś niezrozumiałego powodu nam to wisi.
Może to wytykana nam mania wielkości?
Wsie Poljaki to pany -jak mawiali
Pozdrawiam
cóż.Takie scenki wpisane są w żywot handlowca-sprzedawcy.
OdpowiedzUsuńSama mam w pamieci sporo;).
Milego dnia!
Fajnie mieć przyjaciół, którzy wstawią się za Tobą. Handel to ciężki kawałek chleba, ale niektórzy lubią tą pracę za kontakt z ludźmi. Też miałam kiedyś takiego starszego Pana :)
OdpowiedzUsuńEch, zawsze się znajdzie ktoś piekielny :-/ dobrze, że Leo miał ludzi za sobą, bo rożnie się mogło zdarzyć.
OdpowiedzUsuńNie naddawałabym się do handlu, oj nie ;-)
Tak myślę sobie, że ten starszy pan to już taki z charakteru jest albo ma jakieś problemy i musi sobie "upuścić" gdziekolwiek... tylko szkoda, że na poczciwych ludziach te swoje "upusty" ćwiczy ...
OdpowiedzUsuń