ścięłam |
napisałam o kwiatkach, aby nie napisać w złości o głupich babkach, ale i tak napiszę, tylko jak mi złość przejdzie, żeby nikogo za bardzo nie wyzywać
Wszelkie zdarzenia, miejsca i postaci opisywane przeze mnie są całkowicie prawdziwe choć zmyślone, a Groźna Woźna jest postacią literacką taką samą jak Waldemar czy Pani Emerytka
ścięłam |
Ależ wysoko Panom zawiesiłaś poprzeczkę Klarko. No cóż, mego męża nie stać było ( i nadal też) na zakup domu z ogrodem pełnym róż. Za to na różę, a nawet kilka stać. I mi je podarowuje z okazji i bez okazji. I zawsze tak było, więc czasem ciągałam róże do parku, a potem reanimowałam w wannie pełnej zimnej wody. Dla mnie kwiaty od faceta niezbędne do poczucia, że mnie kocha i pamięta i chcę mnie obdarować. I to dla mnie jest romantyczne. Ja tak mam, ale ktoś może mieć inaczej. Jedne są różane inne domowe (prezentowo). Fajnie że się różnimy. Mnie wystarczają róże i inne wszelkie kwiaty innej maści, koloru i wielkości. Serdeczności. Psiara zw.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to jest bowiem nigdy nie dostałem róży na randce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
O, biedny Antoni:))).
Usuńale za to kupił dom z ogrodem
UsuńKlarko, ten dom z ogrodem to żona powinna była Antoniemu kupić :-))
Usuń(po 50)
Niektórym trudno jest zacząć od domu z różanym ogrodem. Trudno im zacząć nawet od samego domu, może dlatego rozpoczynają od jednej róży.
OdpowiedzUsuńuwielbiam dostawać róże. każdą ilość :-)
OdpowiedzUsuńlubię jedną. lubię bukiet :-) przyjęłabym cały ogród ;-)))
Uważam,że romantycznie jest męczyć się z kwiatkiem na randce.Od męża dostaję kwiaty tylko i aż z okazji.
OdpowiedzUsuńWanda z W.
Tu się nie zgodzę. Jeżeli randka, to kwiatek obowiązkowo. Jeżeli nie ma kwiatka, to już nie jest randka.
OdpowiedzUsuńnie lubię łazić wszędzie z kwiatkiem,który marnieje w oczach.
OdpowiedzUsuńw zasadzie nie przepadam za kwiatami ciętymi bo mi ich żal, bo zapominam zmienić wodę bo ...;)))
Też mi żal kwiatów ciętych. Tak szybko marnieją...
OdpowiedzUsuńSąsiadka ma spory ogród, a w nim mnóstwo pięknych róż.
OdpowiedzUsuńKilka lat temu były u nas poprawiny poprawin wesela naszych dzieci. Takie skromne przyjęcie dla sąsiadów, którzy na weselu nie byli.Młodzi tego dnia byli tylko chwilkę, bo w nocy wybywali w daleką podróż, ale mina zaskoczenia u nich była, gdy sąsiadka pojawiła się z takim koszem na bieliznę, a w nim nie jedna, a pewnie ponad setka pięknych róż.
Każda ilość kwiatów z okazji i bez okazji jest baaardzo mile u mnie widziana, a jak jeszcze jest od mężczyzny życia, to już żyć nie umierać.
OdpowiedzUsuń(po 50)
Kocham kwiaty.Ale nie lubię dostawać.W ogóle mam problem z przyjmowaniem.
OdpowiedzUsuńMój mąż kupował mi zawsze jedną różę, ale potem kupił mi stary dom z jedną różą pnącą. No i nie wiem co teraz mam myśleć, romantyczny czy nieromantyczny ten mój mąż?
OdpowiedzUsuńMasz rację. Cięte (czy ścięte :) róże są takie same jak te gupie baby :))).
OdpowiedzUsuńLubie zywe/ciete kwiaty, wszystkie i od wszystkich lacznie z wlasnymi podarunkami. Tak, sama sobie kupuje najczesciej. Wiosna koniecznie zolte tulipany. Dostaje rowniez kwiaty z ogrodu "Belle-mère" a w Polsce dostawalam od taty z ogrodka. Od mezczyzn mego zycia dostawalam roznie z okazji i bez okazji kwiatek/bukiet. Niestety facetom trzeba czasem wlaczyc guzik "update". Nie akceptuje sztucznych pochlaniaczy kurzu. Na randkach tez lubie chodzic z kwiatkiem (jednym). Niestety taniej jest kupic 1 roze niz dom z ogrodem. Joanna-Jo
OdpowiedzUsuńWszelkiej masci kwiaty, jak najbardziej. A godny nagrody jest Twoj pomysl domu z ogrodem:)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka!
Zawsze mi żal ścinanych kwiatów :)
OdpowiedzUsuńJedną różę?Pewnie odniosłabym z miejsca do domu, bo z wrodzonego wygodnictwa umawiałam się blisko domu, głównie z tego powodu, że mieszkaliśmy dość blisko siebie.A ogólnie biorąc zawsze wolałam i wolę rosnące kwiaty, nie cięte. Ciekawe czym Ci głupie babki podpadły.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Skreślam faceta,który nie daje kwiatów.Nie musi być caly ogród,ale pojedyńcze bukiety mile widziane.Z okazji i bez:)
OdpowiedzUsuńJotka
Cieszę się, że są tu dziewczyny, które dostają od swoich panów kwiaty. Rzadko bardzo zdarzały mi się takie przyjemności, ale cieszy cudza radość. Żeby zadośćuczynić kwietnej potrzebie od czasu do czasu sama kupuję sobie kwiatek. A co do kwiatków podczas randki to ja dziękuję, ale nie. Bo niewygodnie, bo więdnie i jest go, tego kwiatka, żal. Ale wzrusza mnie niezmiernie widok chłopaka, który ściska w ręku bukiecik fiołków czy innego kwiecia i drepcze czekając na dziewczynę. I nie ma znaczenia, ile chłopak oraz dziewczyna mają lat.
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie! :)
OdpowiedzUsuńkupisz źle, nie kupisz to powie, że o nią nie dbasz i nawet na kwiatka Cię nie stać :P
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKwiaty bardzo lubię dostawać - najlepiej jak facet przychodzi po mnie, a róża trafia od razu do wazonu.
OdpowiedzUsuńNoszonych ze sobą mi żal, bo wydaje mi się, że zmoczona chusteczka owinięta wokół łodyg niewiele daje...
Lubię większość kwiatów, nie znoszę gerberów i lilii.
Moja mama natomiast gustuje w polnych kwiatkach, ale jakoś do mnie te rumianki i chabry nie przemawiają ... no chyba że jako wyciąg w kremie ;-)
Gdybym miała wybierać to bym chciała pałac z rosarium, albo mały dworek......ogólnie lubię kwiaty, wszystkie. Tylko mam problem z pamiętaniem o zmianie wody w wazonie:)))
OdpowiedzUsuńw pewnych okolicznosciach wszystko moze wydawać się romantyczne.... lub nie ;-)... był czas kidy dumnie paradowałam z jedną różą, teraz wolę domek z różami w ogrodzie ;-))
OdpowiedzUsuńależ mnie ciekawią te babki...
Swietnie Klaro! Ale pojechałas! :) Niech się panowie starają, masz rację, tez zawsze miałam kłopot z tym badylem, bo to ni w kieszeń wsadzić, ni do torebki... i bujaj się z taką różą :)
OdpowiedzUsuńTia - znam przypadek domku z ogrodem i różanym kwieciem .Pani domu dbała ,hodowała dmuchała na róże.Były jej pasją .Pewnego dnia pan domu gdzieś się zawieruszył u kolegi :))...Wrócił do domu skruszony i na przeprosiny wręczył pani ogromny bukiet róż .Z jej ogródka.
OdpowiedzUsuń