Od paru, no, powiedzmy – dziesięciu lat nie
opalam się prawie wcale. Niby od zawsze wiedziałam, że opalanie szkodzi ale nie
przejmowałam się tym. Nie lubiłam być biała. Kiedy tylko mogłam, korzystałam ze
słońca leżąc plackiem na plaży czy w ogrodzie i smażąc się jak skwarek.
Najtrudniej jest opalić nogi z boku i ręce od
człowieka, to znaczy od środka. To znaczy nie od strony kości tylko od tułowia.
Motasz, Klarka, weź się ogarnij.
Od marca do października byłam pięknie, równo
opalona. Znajomy twierdził, że po tym można poznać próżniaka, ale ja się z tym
nie zgadzam, ponieważ skrzętnie i z poświęceniem wykorzystywałam każdą wolną
chwilę, aby wyjść na słońce. Ludzie jeszcze chodzili w szalikach a ja już miałam
opalone nogi.
Nigdy za to nie korzystałam z solarium i
wcale nie dlatego, że szkodzi. Gdzie tam. Nie szłam do solarium bo się
wstydziłam rozbierać a chodzić na solarium w kostiumie? Nawet jak na mnie to za
duże dziwactwo.
Nie chwalę się zbytnią mądrością więc nie ma
śmiechu, tak było. Białe ciało (moje) wydawało mi się brzydkie. Zresztą zdarzało
mi się słyszeć często komentarze dotyczące wyglądu. Część osób mówiła - jesteś
pięknie opalona, natomiast inni rzucali – nie boisz się raka?
Lubiłam czuć dotyk słońca, mieć rozgrzaną,
pachnącą, brązową skórę, chodzić z odkrytymi ramionami, widzieć na gołym ciele „kontrasty”.
Za to kochałam lato i niestraszny był mi żaden upał.
Aż pewnego dnia spojrzałam w lustro i
zobaczyłam twarz swojej mamy. Tak bardzo mnie opalenizna postarzyła. Potem miałam
dość poważny kłopot związany ze zdrowiem, potem znów dostawałam od słońca
wysypki. Aż któregoś roku ze zdumieniem stwierdziłam, że zupełnie, ale to
zupełnie nie zależy mi na tym, by się opalić. Ale i tak dużo chodzę po polu
więc twarz, ramiona i nogi mam muśnięte słońcem. Twarz traktuję kremem z
wysokim filtrem, natomiast moje obolałe ramiona są bardzo wdzięczne za
wygrzewanie na słońcu.
Dalej nie mogę pojąć i nie pamiętam, z
jakiego powodu tak bardzo mi zależało na opaleniźnie. Teraz chodzę blada jak
śmierć na chorągwi i w niczym mi to nie przeszkadza. Mieć białe nogi to wstyd?
Kiedy zapytałam dermatologa czy wolno mi się opalać i jak długo, to prawie zabił mnie śmiechem. Mam karnację fińską, czyli tak białą, że bardziej nie można. Przez skórę widać mi wszystkie żyły i żyłki, przez to dostałam trądzik różowaty, ponoć. I nie opalałam się na słonku nigdy. Nie wolno mi, ale również tego nie lubię. Mam w pompie, żem biała jak córka młynarza. Zawsze to lepsze niż być spaloną solarą z tipsami. Witam w klubie :)
OdpowiedzUsuńZ pewnych względów cały rok noszę długie spodnie, toteż nawet latem jestem blada, a kontrast obserwuję tylko na ramionach - bo koszulka też musi mieć rękawek odowiedniej długości. Poza tym leżenie plackiem na słońcu nigdy mnie nie kręciło, więc brak opalenizny to żadna strata w moim przypadku.
OdpowiedzUsuńJestem jasną blondynką,ale opalam się na ładny kolor,delikatnie.Opalam się jakos tak samo,jak to na wsi,niegdy nie leżałam plackiem na słońcu.Solarium nie rozumiem,nie chcę,nawet za darmo;)
OdpowiedzUsuńOpalam się na urlopie,najczęściej nad ciepłym morzem.Przez pozostalą część roku nie mam jak i kiedy, gdyż cięzko pracuję,po to m.in.,by się móc opalać ..;)
OdpowiedzUsuńEo
Biała skóra (no, nie tak znowu jasna, troszkę ciemniejsza naturalna karnacja) to także moja tożsamość, narodowość. Żyjąc w multikolorowym społeczeństwie w jakiś sposób stało się to dla mnie ważne (nie żebym coś miała przeciwko innemu kolorowi skóry). Na słoneczku lubię trochę poleżeć, bo to po prostu miłe, a skóra muśnięta słońcem wygląda ładnie i zdrowo. Muśnięta, nie spieczona.
OdpowiedzUsuńoch, skąd ja to znam :). Kiedyś niewyobrażalne dla mnie było nie smażyć się na słońcu, gdy tylko choć trochę go było. Przeszło mi jak miałam jakieś 22 lata, całe szczęście na tyle wcześnie, że nie zdążyłam sobie zrobić krzywdy. Natomiast teraz, po kilku latach unikania słońca jak młody wampir, mam inną taktykę. Otóż co jakiś czas leżę plackiem i bardziej się wygrzewam jak gadzina na słońcu niż opalam, bo na całe ciało stosuję dość wysokie filtry. Skóra nie łapie mocnej opalenizny, ale przestaje być sino-blada :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Natalia
Gdy byłam małym dzieckiem nie wolno mi było przebywać na słońcu, z uwagi na proces chorobowy, który wtedy miałam. Ale od czternastego roku życia to najmilszym moim zajęciem było plażowanie od świtu do nocy. Gdy tylko zaszłam w ciążę straciłam cały sentyment do słońca i opalania- po prostu mi szkodziło. I tak już pozostało. I od tamtej pory zawsze chodzę w kapeluszu z dużym rondem a na plaży siedzę pod parasolem. Teraz, jeżeli tylko mogę nie wychodzę z domu gdy jest duży upał i obłędne słońce. I jestem biała, co mi nie przeszkadza. Nogi białe? Ja i tak stale chodzę w spodniach, a jeśli w spódnicy to w długiej.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
żadne mi opalanie, Ty wiesz dlaczego miła i dobra kobieto...
OdpowiedzUsuń"zapracowany"
Jestem bardzo blada i nie przepadam za tym. Nogi mam wręcz białe, nie lubię ich, a ta biel tylko pogłębia tę niechęć. Nie cierpię się opalać, jest mi za gorąco, więc raczej tego nie robię. Słońce muśnie mnie przy okazji, ale nigdy nie chce nóg. :/
OdpowiedzUsuńJednak lepsza ta bladość niż strzaskane na mahoń ciało. :)
I bez opalania widzę twarz mojej mamy w lustrze...
OdpowiedzUsuńnie wstyd - ale kontrast ;-)
OdpowiedzUsuńale jest wiele kosmetyków brązujących - fantastycznie sprawdzają się na nogi i ręce :-)))
Dzisiaj właśnie myślałam o jakimś kapelusiku, blada twarz wygląda młodziej, a ja niestety stale w ogrodzie. Mimo, że unikam słońca pysk mam zawsze opalony, a nogi białe, ciekawe dlaczego? Może ktoś ma patent jak to odwrócić???.
OdpowiedzUsuńa mnie zawsze słońce uczulało ... chyba nigdy w życiu nie byłam opalona :) I nie jest mi z tego powodu absolutnie ani trochę wstyd... :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie lubiłam się opalać, a tym bardziej leżeć plackiem w tym celu:)
OdpowiedzUsuńJak mnie muśnie to ok, ale smaruję się kremem z filtrem w newralgicznych miejscach.
Phi, komu co do tego, że jestem blada:,ja to lubię )
opalone ciało po prostu wygląda ładniej i zdrowiej... ale tylko lekko przybrązowione, zbytnia opalenizna postarza, nie mówiąc już o walorach zdrowotnych!
OdpowiedzUsuńja lubię być o trzy tony ciemniejsza :)
OdpowiedzUsuńKlarka tobie to dobrze ze widzisz w lustrze twarz mamy .
Ja widze w lustrze twarz taty i to jest dopiero tragedia :D:D:D
ale że wąsy?
UsuńKlarko - opalenizna podnosiła twoja samoocenę myslę o kilka punktow wiec się opłacało.
OdpowiedzUsuńI tak, opalone cialo - muśnięte słońcem wygląda zdecydowanie korzystniej.
Moja rodzina nie przeadła za słońcem,zaczynajac od dziadkow - co mam po nich.
jednak lubię słońce i jeśłi już to w ruchu.I jak nigdy wtedy opalasz CAŁEGO człowieka.
Słonce daje nam witaminę D,świetnie przyswajaną przez nasz organizm,nic tego nei zastąpi .Czyli wszystko dawkować mądrze.
Używam kremow 20+ a nawet więcej czasem myślę że powinnam dziewięćmiliardów;> bo na rowerze jeżdżąc bywam strzaskana niekoniecznie tak jak chcę słońcem.
Słońce mi szkodzi, a w takie upały mogę wyjść z domu tylko rano i wieczorem.Chyba sposobem na opalone nogi jest chodzenie na rękach.
OdpowiedzUsuńWanda z W.
:D super pomysł
Usuńjestem muśnięty słońcem ;) rafał
OdpowiedzUsuńOd leżenia na słońcu kręci mi się w głowie, więc całą moja opalenizna - jeśli w ogóle się pojawi - to, że tak powiem "wersja robocza" - sianko, podwórko, droga do i z pracy, ogród itp. W solarium byłam raz, ale takim "na stojąco", żeby uniknąć uczucia zamykania w ... wiecie czym. A odkąd bliski nam członek rodziny zmarł na czerniaka, faktycznie wywołanego przez strzaskanie się na słońcu, co prawda przy ciężkiej pracy a nie "z głupiego leżenia", nikt z nas się nie opala rekreacyjnie, nawet do pracy w polu ubieramy coś lekkiego ale z rękawem i nogawką. Pozdrawiam, M.
OdpowiedzUsuńNie znoszę się opalać i w zasadzie opalona nie bywałam. Solarium zaliczyłam dwa razy i stwierdziłam, że to nie dla mnie. Jednak lekka opalenizna bardzo mi sie podoba i przez całe życie innym jej skrycie zazdrościłam...
OdpowiedzUsuńMnie jako dziecko matka przymuszala wiecznie do opalania (zobacz jaka brzydka jestes, taka blada, opalisz sie to zaraz bedziesz lepiej wygladac), a ze jestem tak biala, ze prawie przezroczysta, to zawsze na poczatku spalalam sie na "raczka" (cos ty, 15 min.? Slonce nawet cie nie chwyci, musisz siedziec przynajmniej 2 godziny!). Poczatki kazdego lata pamietam jako placz i oklady ze zsiadlego mleka (kto wtedy w ogole myslal o filtrach ochronnych...). Niestety moja matka miala w nosie, ze zadaje mi taki bol i co roku bylo to samo. Teraz w ogole sie nie opalam, slonce "lapie" mnie przypadkowo podczas wygrzewania kosci na tarasie albo pracy w ogrodzie. Nad ocean pojechalam w zeszlym roku raz, wczesniej nie bylam 3 lata. W tym roku chcialabym pojechac chociaz kilka razy z dzieciakami, ale obowiazkowo wysmaruje i siebie I ich 50-tka. :) Oczywiscie cale lato slysze na skypie od mamy, ze czemu sie nie opale, bo tak brzydko, "niezdrowo" wygladam. Tyle, ze teraz mam to w nosie... :)
OdpowiedzUsuńczasem mnie przeraża, czemu niektóre matki takie są dla swych córek
UsuńTeż zaliczyłam solarium z ciekawości, siostra mnie zaciągnęła :)
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś leżałam plackiem i się opalałam :) Teraz wolę poleżeć w cieniu i się nie pocić jak mysz :)
OdpowiedzUsuńW czasach mojej młodości brak opalenizny był niemal wykluczeniem. Dlatego też chcąc, a raczej nie chcąc, musiałam katować się plażowaniem. A i tak skutek był mierny - słońce mnie nie lubiło.
OdpowiedzUsuńDlatego też z wielką radością powitałam nowe czasy, w których króluje zdrowy rozsądek i nikt nie musi być opalony, by być atrakcyjny. Kryteria się zmieniły. Z tym, że teraz stosuję bronzery i kremy z filtrem, żeby chronić się przed alergią na słońce. O opalaniu twarzy nigdy zresztą nie było mowy. Ta zresztą zawsze pokryta jest kosmetykami - w każdych okolicznościach.
Opalam się w biegu, to już nie dla mnie - leżenie skwarkiem. teraz mam opalone ramiona i nogi od kolan w dół. Chociaż fakt, ze opalony człowiek mi wydaje się jakiś zdrowszy - paradoks :p
OdpowiedzUsuńJestem blondynką o bardzo jasnej karnacji. Na dodatek mam anemię, co mnie jeszcze bardziej "wybiela" Kiedyś, gdy byłam "młodzieżą" często na ulicy ktoś mnie zatrzymywał z pytaniem czy dobrze się czuję :D
OdpowiedzUsuńA blade lico przydaje się u lekarza, zwłaszcza u dentysty...Jak usuwali mi wszystkie ósemki to chuchali i dmuchali na mnie, bo myśleli że zejdę na fotelu, tak się tej bladości przestraszyli. A chirurg na pożegnanie stwierdził że zafunduje mi solarium, bo straszę ludzi :D
Jedyny minus jaki widzę, to ten, że na zdjęciach wyglądam jak woskowa figura...
kiedys też sie więcej opalałam... łapałam każdy promyk słońca: na balkonie, przy otwartym oknie, plaży itp... teraz opalam się z racji pracy na świeżym powietrzu, niejako przy okazji... jednak chętnie bym sobie poleżała na plazy, ale to musiałaby byc bezludna wyspa, żeby nie było jak w tym kawale o grubej żonie co ją greenpeace polewa wodą i ciągnie do morza...;-))
OdpowiedzUsuńOstatnio jak byłam w Paryżu ( był upalny weekend) zauważyłam, że wszystkie japonki chodza pod parasolami i to takimi specjalnymi, właśnie przeciwsłonecznymi, fakt, żadna nie była opalona, miały takie alabastrowe twarze...
OdpowiedzUsuńSłońce łapie mnie samo, szybko się opalam - nawet nie wiem kiedy. W tym roku już na Wielkanoc byłam brązowa, wystarczyło parę razy podziałać w ogrodzie i już:-) Może też kiedyś mi przejdzie, ale póki co staram się nie być blada jak ściana - przynajmniej jeśli chodzi o twarz, ale żebym specjalnie ją opalała, to też nie...:) Buziaki!
OdpowiedzUsuń