Wczoraj
zrozumiałam, że nie powinnam być zła na siebie, gdy kolejni
serwisanci mnie spławiają dokonując napraw byle jak. To na nich
mam być zła! Opiszę po kolei, jak to było z laptopem.
Mój
kolega Michał rozpoznał usterkę po jednym zdaniu, jakie napisałam
na facebooku. Nie było to takie oczywiste dla konsultantów z
infolinii. Ale po kolei.
Skoro
sprzęt jest na gwarancji i się zepsuł to dla mnie logiczne było,
że należy go dostarczyć do sprzedawcy, tak właśnie zrobiłam.
Błąd
pierwszy. Sprzedawca powiedział, że najszybciej i najwygodniej
będzie zgłosić się do cyber serwisu a oni przyślą do domu
kuriera, kurier zawiezie laptop do centrum obsługi firmy, tam go
naprawią i kurierem odeślą z powrotem do domu.
Trzeba
było od razu powiedzieć - nie, ja go zostawiam tu i tu odbiorę po
naprawie.
Krok
drugi - telefon na infolinię. Tam konsultant zadał mi kilka pytań,
po których kazał mi wykonać pewne czynności prowadzące do
przywrócenia systemu. Skończyło się na tym, że przestawiłam
system a poświata była dalej.
Przyjechał
syn (kolejny dzień) i wypełnił wszystkie dane potrzebne do
zgłoszenia. Ja bym tego nie zrobiła bo nie wiem, gdzie sprawdza się
te wszystkie parametry - numer seryjny, nazwę sprzętu itd. Albo być
może bym to zrobiła, siedząc nad tym kilka godzin.
To
była sobota. W poniedziałek sprawdzam status zgłoszenia, nic. We
wtorek dzwonię na infolinię. Pan każe mi przysłać zdjęcia
uszkodzenia. Mówię, że to wykluczone, bo sobie z tym technicznie
nie poradzę. Poza zdjęciami wszystko jest wypełnione poprawnie.
Pan proponuje mi, abym odwiozła laptop do sklepu, gdzie był
kupiony. Już byłam w sklepie!
Piszę
do doradcy na czacie pytając raz jeszcze, dlaczego nie przyjmą tego
zgłoszenia bez zdjęć i tłumaczę, że ja ich nie mogę wysłać
mając zepsuty laptop. Do tego wiele razy mówiłam,że nie poradzę
sobie technicznie bo się gubię w tych ich rubrykach i poleceniach,
na ich stronie. Pan mi odpisuje, że skoro piszę na czacie to
znaczy, że mam dostęp do komputera, powinnam za pomocą kabelka usb
zrzucić zdjęcia i je wysłać i tu podał mi adres. Chciałam go
skopiować i na tym się czat zamknął, pewnie nacisnęłam nie tam
gdzie trzeba.
Błąd.
Mogłam napisać - człowieku, wsadź sobie w kieszeń kabelek usb,
macie mi przyjąć zgłoszenie bo laptop jest na gwarancji i nie
zamierzam wysyłać żadnych zdjęć.
Nie
mam obowiązku posiadania aparatu i kabelka, mało tego, nie muszę
mieć nawet drugiego kompa w domu, macie po prostu przyjąć
zgłoszenie.
Zamiast
tego poprosiłam o pomoc zaprzyjaźnionego informatyka, który
załatwił wreszcie wszystko tak, że wieczorem pan z serwisu
zadzwonił informując, że zgłoszenie zostało przyjęte, mam
zapakować laptop, przyjedzie kurier itd.
Opisuję
to wszystko wiedząc, że na tym blogu jest więcej takich osób jak
ja, nie znających się za bardzo na tych wszystkich zawiłościach.
Jeśli nie czujecie się pewnie, nie korzystajcie z cyber serwisu.
Jaskół z nowym kompem jeździł trzy razy do sklepu- nie dał się namówić na serwis. Za trzecim razem do sklepu zszedł pan z hali, gdzie naprawiają i wreszcie powiedział co należy zrobić. Nigdy, przenigdy nie damy się namówić na odsyłanie sprzętu do serwisu. Albo sklep wymieni, albo zwrot pieniędzy.
OdpowiedzUsuńKiedyś wysłaliśmy tak aparat fotograficzny. Miał być do dwóch tygodni zrobiony. Po dwóch tygodniach dzwonimy, żeby przysłali, bo potrzebny na imprezę. Nie mają jeszcze zrobionego, ale byli na tyle uprzejmi, ze posłali kurierem inny i zdjęcia zrobiliśmy. Tylko, ile to nerwów niepotrzebnie zżarło?
nie napisałam o wiszeniu na tej infolinii iteraz oczywiście czekaniu na kuriera, nigdy więcej
UsuńA tak- zawsze jest wiszenie na infolinii, obojętnie jaką sprawę chcesz załatwić. przekierowują, puszczają upierdliwą muzyczkę, przekierowują, a potem i tak guzik się dowiesz, albo się dowiesz, że masz iść do punktu/sklepu...:(
UsuńSzczerze mówiąc trzy razy serwisowaliśmy komputer przez internet i zawsze pomoc była bez zarzutu - faktycznie szybciej, niż przy oddawaniu do salonu.
OdpowiedzUsuńZa pierwszym razem dwie godziny po zgłoszeniu był kurier i zabrał sprzęt - jedyne co musiałam zrobić to dobrze zapakować i przepisać jakiś nr z naklejki pod laptopem.
Drugim i trzecim razem z kurierem umówiłam się na następny dzień o wybranej godzinie - był plus minus na czas i zabrał sprzęt.
W każdym przypadku komputer wrócił po czasie obiecanym przez kogoś na linii.
Aaa przepraszam - przypomniałam sobie, że raz przy oddawaniu komputera Teściowej był problem przy odbiorze - okazało się, że został pomylony adres (zamiana nr bloku z nr mieszkania) i przez to musiałam prostować sprawę - całe szczęście udało się gładko i jedynie potrwało o tydzień dłużej. Ale uprzejma obsługa, więc nie narzekałam, każdemu zdarzy się wpisać coś nie w tę rubrykę.
Także współczuję przygód i mam nadzieję, że w przyszłości już tylko dobrzy serwisanci i szybka pomoc!
a może to zalezy od firmy, ja mam samsunga
Usuńnie strasz...mam samsunga na gwarancji;)))
Usuńto dobra marka, nie ma się co bać, tylko z tym załatwianiem - trzeba umieć
UsuńI ja tak miałam. Nie musiałam wysyłać zdjęć. Przyjechał jeden kurier przywiózł pudełko na laptopa, potem w tym samym dniu drugi zabrać zapakowany sprzęt. Po 3 dniach lapek był u mnie z powrotem naprawiony. Mam do dobre doświadczanie, współczuję złych.
UsuńW tym wszystkim dobre tyle, że masz wkoło siebie zaprzyjaźnine duszyczki, które zawsze chętnie pomogą - i co chyba najlepsze - zawsze skutecznie pomogą :)
OdpowiedzUsuńteż to sobie pomyślałam, bo np żona Michała od razu napisała - jesteśmy w domu jak coś. Tak samo wczoraj - ten informatyk od razu pomógł i czuwał nad przebiegiem akcji. To wielkie szczęście mieć na kogo liczyć, ale ja się tak boję nadużywać tego szczęścia.
Usuńcyber serwis jest dla ludzi któzy mamją po kilka kompów w domciu.
OdpowiedzUsuńPan sprzedawca nie mial prawa cię spławiać,skoro tam poszlaś trzeba było lapka zostawić i ZAŻĄDAĆ potwierdzenie przyjęcia do naprawy gwarancyjnej.Bez świstka nie wychodzić.
Niestety,teraz to jest tak przyjęte.
Niby bajery szmery przy zakupie a jak coś nawali to spławiają...;/.
Myśmy synowi kupowali to REKLAMA :
w Komputroniku jak się coś mu zepsuło to od razu to naprawiali.I byli bardzo mili,
teraz już to wiem, obiecałam sobie nie dawać się nikomu spławiać, koniec
UsuńDzień dobry Klarko
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za szybkie naprawienie komputerta gdyż czekam
na zdjęcia pieska i koteczków.
Wanda z W.
dzień dobry, jak tylko będzie sprawny sprzęt to powklejam koty piesa też
Usuńa,i pan ze sklepu powinien sprawdizćparę rzeczy - bo laptop ma na klawiaturze różne funkcje ktorych normalny komputer nie ma,wygaszenie ekranu,uśpienie systemu itp - pewnie obawiali się że tu u ciebie jest podobny przypadek i okaże sięże należy wcisnąć konkretny przycisk by laptopik ożył;)))
OdpowiedzUsuństąd zjdęcie ...
na infolinii mi kazali sprawdzać, czy te kolory są os samego startu itd, informatyk twierdził, że być moze chodziło im o sprawdzenie, czy nie ma uszkodzenia mechanicznego
UsuńDziękuję,jak dobrze ,że masz jeszcze jeden komputer i możesz dla nas pisać.
OdpowiedzUsuńWanda z .
OdpowiedzUsuńPonieważ z reguły kupuję w "MM',( tym nie dla idiotów, jak się reklamują), tam sprzęt na gwarancji albo wymieniają od ręki na nowy, albo oddają forsę. A ponieważ jestem pechowcem, to mnie z reguły sprzęt się psuje już po gwarancji. Ale kiedyś trzy razy zmieniałam klawiaturę - była chyba jakaś wadliwa partia.Gdy przyjechałam po raz drugi to byłam b. ciekawa czy mi wymienią - ale w reklamacjach nawet okiem nie mrugnęli, w ciągu minuty dostałam nową.Drukarkę też kiedyś wymieniałam dość szybko, bo coś w niej zgrzytało- wymienili od ręki, nawet nie sprawdzali czy aby nie łżę.
Miłego, ;)
u nas do tej pory się nic nie psuło a teraz nagle jakby się otworzył wór!
Usuńzauwazylam,ze facet jest zawsze lepiej traktowany w takich sytuacjach:)
OdpowiedzUsuńZula
ja również to zauważyłam, ten informatyk mówił mi, że oni mają zestaw pytań i procedury ale jeśli się ktos nie zna tak jak jak to rozmawiają inaczej a z nim inaczej bo od razu wiedzą, że się zna
Usuńtaka forma załatwiania reklamacji ma nawet swoja angielską nazwę "door-to-door". Z reguły jednak okazuje się, że nie jest to takie proste
OdpowiedzUsuńtym mnie skusili - przyjadą, zabiorą, naprawią, oddadzą.
UsuńZnam problem i to z dwóch stron. Sama wiesz. Powiem tak, serwis miał obowiązek przyjąć zgłoszenie po pierwszym telefonie i samym zasygnalizowaniu problemu, tym bardziej, że komp na gwarancji. Ale... Mnie czasem denerwuje odwrotne traktowanie typu: "klawisz enter, to ten duży", "proszę kliknąć lewym przyciskiem myszy na start, to ten button w lewym, dolnym rogu". Myślę, że to raczej człowiek jest winny, nie sam system. Facet na infolinii był wygodny, albo mają takie obostrzenia, że gdyby tego nie wymagał przy zgłoszeniu, to musiałby sam pokryć naprawę. Są ludzie i młotki, jak wszędzie.
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że ma Toshibę. Już piąty rok działa bezawaryjnie. Odpukać. Korzystałam z jakiegoś tam serwisu przy okazji naprawy drukarki. Właściwie to dwóch drukarek (Canon, awaryjne, jak wszyscy diabli). Nie narzekałam na serwis, dostałam przez kuriera nowy sprzęt.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy zresztą o tym samym serwisie mówimy, pewnie każda firma prowadzi swój. Współczuję, bo ja sobie nie wyobrażam tak szczegółowej roboty, jaką musiałaś wykonać. Chylę czoła:-)). Gdybym się na tym znała, pewnie sama umiałabym naprawić taki sprzęt:-).
straszne, nam jak sie laptop, na gwarancji, zepsuł, zawieźliśmy do sklepu i tam odebraliśmy naprawiony. Z takim cyber serwisem by mnie chyba coś trafiło ;-)
OdpowiedzUsuńech to gender cholerne, dać babie komputer to zepsuje, kuchnia i pranie to zadanie dla kobiety ;)
OdpowiedzUsuńCałe szczęście ,że ja jakoś niczego nie musiałam naprawiać.
OdpowiedzUsuńraz tylko pralkę kiedyś i miałam dość...
Wyrazy wspólczucia ...
Najważniejsze, że otrzymałaś na powrót Twoje drugie ja :) i przedstawiłaś we wpisie. Święta wielkanocne przyjdą z wiosną, to będą jak znalazł.
OdpowiedzUsuńWiosennie marząc o kotkach na wierzbie :) pozdrawiam.
Biedna Ty. U mnie zapakowalabym sprzet w pudlo, wziela rachunek, pojechala do sklepu i oddala. A potem kupila nowy.
OdpowiedzUsuńGwarancja.
Cyber serwis , to jak dla mnie/młotka/ też byłby kłopotem. Klepsydra napisała, jaki to dla drugiej strony kłopot w porozumieniu z takimi młotami :))) Ale moje doświadczenia są też pozytywne, gdy trafiam na wyrozumiałego konsultanta, który tak poprowadzi, naprowadzi, że szybciorem można zdiagnozować usterkę.
OdpowiedzUsuńMoje dotyczyły ostatnio problemów z działaniem internetu. Najczęściej wina była po stronie operatora.Było też i tak, że kota wysunęła takie małe coś z dupki kompa, czego nie zauważyłam, bo kota raczej tam za biurkiem się nie szwędała :)))
jessu, aż sie boję pisać, żeby nie zapeszyć.... mi sie jeszcze nic takiego nie spsuło.... ale cyber serwis do popsutego kompa to moim zdaniem "geniusz" wymyślił!!
OdpowiedzUsuńto tak jak dzwonić z awarią popsutego telefonu.... czy zgłosić przez internet problem z połączeniem z siecia.... cudne poprostu!!
Oj tak - cudne :)))
UsuńZ daleka od "firmowych serwisów" renomowanych firm. Poziom ludzi odbierających zgłoszenie - żenujący (mam doświadczenie z MS i HP). Straciłem mnóstwo czasu na rozmowy telefoniczne . Problem polegał na ty6m, że firmowy soft HP do pewnego modelu drukarki nie działał na MS XP (pomimo tego, że był do niego dedykowany). Najbardziej ubawił mnie "teleserwisant MS", który na koniec zaproponował mi przeładowanie systemu. Rozwiązanie znalazłem sam dzięki wujkowi Google. Janusz
OdpowiedzUsuńa co ja biedna mam uczynić gdy laptop już po gwarancji, a padła płyta główna:( naprawiać czy raczej nowy kupić?
OdpowiedzUsuńJeżeli wiesz na pewno, że to płyta główna to sprawdź ceny w sieci (skapiec, ceneo, allegro, itp.). Ew. skonsultuj się z serwisem godnym zaufania. Ja mam sprawdzony www.rcs.biz.pl - ani razu mnie nie zawiedli. Janusz
Usuńdzięki:) zerknę na ceny...
Usuńsprawdzone, że to płyta główna i pierwsza wersja, że naprawa może kosztować około 1 tys. więc chyba nie warto:(
Ooo... A jak wysyłałam mojego lapa do serwisu, to byłam obsłużona na najwyższym poziomie... Telefonicznie ustaliłam termin odbioru laptopa z domu, później dostałam maila z dokładnymi danymi. "Mój" serwis mieści się w Czechach i bałam się, że zabiorą mi narzędzie do nauki na długo, a równiutki tydzień później kurier zadzwonił do drzwi z naprawionym sprzętem, który śmiga do dziś - już cztery lata.
OdpowiedzUsuńTylko fakt - nikt mi nie zadawał idiotycznych pytań, po prostu na zwykłej kartce, odręcznie musiałam napisać, co się dzieje z laptopem, złożyłam podpis i dołączyłam to do całej dokumentacji sprzętu. I zdjęć też nikt nie kazał mi wysyłać. No bo jak, skoro komputer zepsuty?
jest czwartek, minął tydzień a mój zepsuty laptop nadal w domu, już mam ochotę kląć
UsuńMnie dwa razy padł komp na gwarancji i dwa razy byłam obsłużona na najwyższym poziomie. Zgłoszenie telefoniczne i pierwszym przypadku krok po kroku serwis przeprowadził mnie przez reinstalację systemu, a potem mailowo dopytywali się czy wszystko ok, bo jeśli nie to od nowa zabawa albo do serwisu oddam, za drugim razem "własnymi słowami" opowiedziałam co się dzieje, konsultant kazał zapakować laptopa, zamówił kuriera, a po sześciu dniach laptop wrócił naprawiony i na dodatek zrobili w nim coś, co sprawiło, że przestał wydawać odgłosy motoru bez tłumika :-). Oraz wyczyścili co się dało. Do dziś z szoku nie mogę wyjść :D. W nadesłanej ankiecie satysfakcji klienta dałam im same 10 :-)
OdpowiedzUsuńNiby nic mi złego nie zrobili, ale sam dźwięk słowa "serwis"działa na mnie niepokojąco. Wysyłałam laptopa tylko dwa razy - tej samej firmy, szczęście, że na gwarancji, bo matryca nie jest tania i pewnie bym go sama sobie nie naprawiła - uszkodzenie nie było z mojej winy. Za każdym razem kurier do mnie przybywał, ale pozbywałam się sprzętu na równe dwa tygodnie.
OdpowiedzUsuńJa kiedyś skorzystałam i byłam bardzo zadowolona. Ale to pewnie zależy od producenta. Wystarczyło mailem napisać co mu dolega, skserować fakturę i zapakować. Kurier zadzwonił, kiedy może przyjechać, naprawiony laptop był za tydzień u mnie.
OdpowiedzUsuń