Musi być o kotach bo mi się znów wytyka brak miłości do nich. Nie mam złudzeń - tak właśnie jest - nie kocham ich jak inne kociary. Nie karmię co pół godziny (nie cie ciciulek siynećki to damy lypkę), nie wożę do weta z byle czym, jak trzeba to sama pakuję do pyszczka tabletkę, czyszczę uszy, leję na kark te kropelki, po których koty nienawidzą mnie przez jakiś czas. Kiedy przestają nienawidzić, włażą mi na kolana wbijając pazury w uda a ja sprawdzam opuszkami palców, czy nie mają zadrapań, ran i guzków. Jestem dla nich personelem, a na przykład dla psów byłam całym światem.
Kiciulek całymi dniami śpi. Od czasu do czasu zmienia miejsce - z kanapy na fotel, z fotela na stół, ze stołu na akwarium. Taka kocia natura. Na zewnątrz wychodzi rzadko bo jest kastratem, stoi więc na samym końcu hierarchii wśród okolicznych zwierząt i każda wyprawa kończy się zabawą "kto jeszcze nie bił tego małego białego to ma okazję". Wychodzi więc na chwilę załatwić się i zaraz wraca. Tak jest zimą, bo lato spędza w ogrodzie, ale tu trzeba uczciwie przyznać - ja również lato spędzam w ogrodzie, więc kot jest w zasięgu wzroku.
To, że obce koty łażą po posesji, to moja wina, bo je dokarmiam. Tylko nie daj jeść kotce, która jest taka głodna, że usiłuje zjeść zamarzniętą kość.
Kiedy Kiciulek nie śpi, nie je i nie myje się, szuka rozrywki. Na przykład wyskakuje na szafę i drze się, aby go ściągnąć, albo wyszukuje swoje zabawki i biegając po całym domu, poluje. Najbardziej lubi toczyć szklane kulki po panelach. Sprawdza też, co robią ludzie. Dla niego człowiek leżący jest człowiekiem martwym, dlatego sprawdza średnio co 15 minut, kto żyje a kto już nie będzie nigdy nosił kotka na rękach. Jeśli się zamknie drzwi, będzie drapał drzwi, jeśli jestem w łazience, wkłada łapki do tych otworów wentylacyjnych na dole i drze się, że jest po niewłaściwej stronie.
Acha, zapomniałam, aktywność, o której piszę, przejawia prawie wyłącznie nocą.
Ze wszystkich kotów ten jest najbardziej niemożliwy i nie ma tu mowy o rozpieszczaniu, on ma po prostu taki charakter. Bawimy się z nim wieczorem, budzimy go "nie śpij kocie" już od siedemnastej, ale to niewiele pomaga. Wyobrażacie sobie wstawanie do kota z pięć razy w ciągu nocy między 23 a 5?
Staje przy drzwiach i miauczy a kiedy chcę go wypuścić, ucieka i chowa się za kanapą. Kiedy łapię go i wystawiam za drzwi, wskakuje na parapet i drapie w szybę.
W desperacji chciałam go zamykać na noc w piwnicy. Piwnica jest ciepła, nic by mu się nie stało, nie sprałby go żaden obcy kot a ja bym się wyspała.
Nie dam rady. Gdzie to tak kota do piwnicy, zostawiać samego w nocy. I tak bym pewnie nie spała, martwiąc się o niego.
Kupiliśmy preparat do odstraszania kotów i te obce przynajmniej nie czatują na ganku.
A może one mi po prostu współczują i piorą swego ziomala bo się za niego wstydzą.
a ja tam o kotach lubie;)
OdpowiedzUsuńA ja Ci powiem, że też dokarmiam i tak mi się odwdzięczają (obce) że harcują całą noc po strychu i dziecko mi budzą :D
OdpowiedzUsuńdziecko nie będzie się bało nocnych odgłosów przyzwyczajone, że to tylko koty:)
UsuńPewnie że tak, ona to już nawet do psich szczeków przyzwyczajona :)
Usuńja też lubię o kotach :)
OdpowiedzUsuńJest takie powiedzeni - pies patrzy na człowieka, który daje mu jeść, leczy i dba o niego i myśli sobie: "on musi być bogiem", a kot patrzy na człowieka, który robi dla niego to samo i myśli sobie: "ja muszę być bogiem" ;)
OdpowiedzUsuńnie znałam tego, dobre i chyba troche prawdy w tym jest;)
UsuńOj Klarciu, i TY piszesz o braku miłości? Toż miłość wyziera z każdego słowa :-)
OdpowiedzUsuńBywa, że nasz kocur nie wraca na noc do domu. Śpię na pół gwizdka, schodzę co chwila na dół, otwieram drzwi, wołam...a on i tak dopiero wczesnym rankiem drapie łapką do okien tarasowych. Taka łazęga!
Serdeczności! :-)
Jakoś po tym tekście nie wierzę Ci, że nie lubisz kotów :P
OdpowiedzUsuń:D ale Ci się chimerek udał :D to na pewno kot nie kotka? kurczę jak bym musiała wstawać do ciciulka w nocy jak do niemowlaka to bym się chyba wściekła - czy one wszystkie tam mają? z Tym nieżywym człowiekiem?? :D Pozdrawiam gorąco!
OdpowiedzUsuńno ja jestem jednak menda!! to sobie uświadamiam czytając Ciebie. Moje koty śpią na dole na kanapach w cieple ale nie z Nami, z powodów wyżej opisanych! muszę się wyspać i już. Za to rano galopem po schodach, który pierwszy do łóżka i się przytulać i miętolić i spać w pościeli))) Erna podobnie, ma swoje posłanie i nie dyskutuje, nie włazi ani na kanapy, fotele ani di łóżka-nie chce, bo tak ja nauczyliśmy i jej za gorąco))
OdpowiedzUsuńBo ja wiem?... Wszystko jest możliwe!
OdpowiedzUsuńTak sobie siedzę i myślę ... pokazać ten wpis Małżowi, czy nie pokazywać? Pokażę - powie, że tendencyjnie wybrałam. Nie pokażę, to nie dowie się, że INNI TEŻ TAK MAJĄ. A może przestał by mi zrzędzić o trzeciej nad ranem, że "w normalnym domu nikt nie wstaje w środku nocy wypuścić kota na siku" i że on zasnąć potem nie może taki wybudzony. Ja to już robię w półśnie, ledwie oczy otwieram, ale jak wracam do łóżka i zaczyna się "wykład" to i ja się rozbudzę na amen. No bo "w normalnym domu ... " itd. No i nie wiem, pokazać, nie pokazać.
OdpowiedzUsuńLubie, dokarmiam...i koty mnie lubia, ale moj ci przyjacielem nie jest i nie bedzie, bo chodzi wlasnymi drogami tak jak i ja /smiech/
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Kot to nocne zwierzatko. Kot choc nie umie mowic, 'powie' ci dokladnie czego chce, czego wymaga :)Nie ma sensu stawiac weta: nasz kot, nasz pan :D chcialoby sie skwitowac. Dezycja o posiadaniu kota w domu to dezyzja na...pewne niewygody. Ale lista tego co sie otrzymuje w zamian od takiego 'kiciusia' jest rownie dluga. Rownowaga wiec jest.
OdpowiedzUsuń"A może one mi po prostu współczują i piorą swego ziomala bo się za niego wstydzą." - one to robia z zazdrosci :D
Wszystkie 'dezyzje' to 'decyzje' - nie wiem dlaczego tak sie publikuja :/ Pzrepraszam.
UsuńNo tak...mój Mruczek też woli jak jest ciemno na dworze,wtedy harcuje.Wraca,bo jest głodny....dostaje jeść,zamykam go w pokoiku i do 7 mam spokój...Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńJestem pewną, że spedzimy czas w mojej ojczyźnie razem. To bardzo pożądane uczucie gościć w swoim domu przyjaciół. Lanskotanie w brzuszek jak na Boże Narodzenie albo pierwsze ruchy motylich skrzydeł.
OdpowiedzUsuńMoże coś na nerwy dla pustej kasy? Zazwyczaj o obłęd przyprawia puste konto' ale żeby powozorować kota z tego blachego powodu? Art 53 rok pozbawienia wolnosci za wkręt pseudochoroby. Miłego dnia z k-c',em.
Iza R
Fajne? Takie małe poręczne zabawki zwane niegdyś pejdżerami. Łapie się to o każdej porze nocy i jest mapa wybuchów non stop. Z troski o świat;)
UsuńPozwoliłam kotom spać w łóżku i teraz mam! Zanim pojaiwła się Migusia to Tiggy przychodził o szóstej rano sprawdzać czy żyjemy. Teraz Tiggy sobie śpi a potem cichutko wychodzi posiedzieć w oknie na dole, a ta mała zaraza skacze po nas od piątej!
OdpowiedzUsuńczytam cały czas u Ciebie o Migusi - ma całkiem inny charakter niż Tiguś
UsuńTo, że "nie masz serca do kotów" szczególnie do tych "głuprzych" to można przeczytać w komentarzu do Twojego posta nie kupuj kota!
OdpowiedzUsuńAle tak serio, serio, ja nie mam złudzeń, że jest odwrotnie!!!
A ja lubię wszystkie zwierzęta, tyle, że żadnego nie mogę mieć w domu. Za to większość zaprzyjaźnionych kotów i psów rozumie mój ból i dają mi się wymięgolić przy okzaji wizyt ;o)
OdpowiedzUsuńBardzo lubie czytac o kotach, a o Kiciulku w szczegolnosci. Taki towarzyski kocurek to rzadkosc!
OdpowiedzUsuńTy niedobra, Ty nie kochasz??Gdybym była kotem chciałabym,żebyś była moim personelem;)))
OdpowiedzUsuńA co to za preparat do odstraszania? Smrodek to samo robi - zawsze ze złej strony drzwi i musi akurat gdzieś iść. A jak zamkniemy na klucz pokój, to skacze na klamkę i się drze jakby marcował :D
OdpowiedzUsuńrepelex plus, działa, przynajmniej cholery nie znaczą terenu
UsuńTy kochasz koty normalnie. Nie cackasz się :)
OdpowiedzUsuńJak widzę traktowanie zwierzaków, jak małych, upośledzonych zabaweczek, to mi się słabo robi.
W takim razie Klarko ja też nie kocham kotów. U mnie jest prawie to samo x4. A "prawie" tylko dlatego, że 2 jednak wolą spędzać całą noc w domu :)
OdpowiedzUsuńOlena
Po takim barwnym opisie jak tu nie kochać Kiciulka, zwłaszcza, że to nie mnie uparcie budzi w nocy. Moja kocica przy Kiciulku to anioł. W zimie śpi jak niedźwiedź a w lecie znika na całe dnie i noce.
OdpowiedzUsuńprzeczytałam u Ciebie o tym spaniu w samochodzie, noooo, mnie żaden kot takiej rzeczy nie zrobił
UsuńA ja mam 13 tylko w domu i wysypiam się. Ze mną śpi tylko jeden Józek ale on śpi spokojnie całą noc i tylko się rozpycha tak,że rano nieraz wstaję połamana. Reszta śpi poza sypialnią. Spokojne w pokoju obok a rozrabiaki czyli Rozi skacząca po klamce i goniące wciąż maluchy a także 2 koty które nie zawsze trafiają do kuwetki są na noc zwabiane do ganku gdzie mają i kuwetki i poduchy...Wychodzą na szczęście chętnie..
OdpowiedzUsuńto podziwiam!
UsuńHmm, nasza Furia jest kotem, bo zachowuje się dokładnie jak Kiciulek - śpi, drze mordę, chowa się, żre, nie wychodzi na zewnątrz, poluje. :-D
OdpowiedzUsuńkoleżanka ma takiego męża, to samo;)
UsuńDoobre. Ale koniec z dowcipkowaniem. Ten blog nie jest ani odrobinę śmieszny, przypominam :-D
UsuńEwa z Antygony
A ja dziś miałam maksymalnie trudny dzień, m. in. zawiozłam Bonifaca do kastracji. Oddali mi jakieś groteskowe ledwo-co, a miał być 'taki sam, tylko bez jajek'. No bynajmniej nie jest.
OdpowiedzUsuńTylko wzrok ma cały dzień mordercy. Boję się, że jak wydobrzeje, poprzegryza nam tętnice we śnie. ;p
Joanna od Bonifaca
po narkozie może tak być ze dwa dni, napisz za jakiś miesiąc jak się zmienił po zabiegu bo ciekawa jestem czy wszystkie koty dziecinnieją po zabiegu
UsuńDziś już jest prawie normalny, tylko ciągle wkurzony.
UsuńDobrze, napiszę. Szczerze mówiąc, samą mnie to ciekawi. Choć Bonifac to jest taki duży dzieciak, więc nie wiem, czy da się jeszcze bardziej. :)
Joanna od Bonifaca
Mam podobnie z Mrunią niestety, nie wpuszczamy jej do sypialni na noc, żeby nie spała w łóżeczko Małego, bo bywa drapliwa jednak. Więc zgrzyta po drzwiach pazurami w nocy, choć w pokoju u Młodej i łóżko ciepłe czeka i koszyk wyścielony... Też ją budzę popołudniami, żeby w nocy spała, ale gdzie tam! Ona musi tam, gdzie nie wolno i koniec!!
OdpowiedzUsuńsprawdza, czy żyjecie
UsuńA ja zamykam swoje koty na noc i śpią jak aniołeczki, bo od małego przyzwyczajone. Ale od ok. 6 rano zaczyna się dobijanie do drzwi, bo głodne. Daję jeść i potem jeszcze na godzinę zamykam.
OdpowiedzUsuńA dokarmiam już drugi rok na szczęściw tylko jednego. Przychdzi regularnie. Zje, daje się wygłaskać i znika. Nie wiem gdzie sypia. Napewno nie jest czyjś. Reszta, która nawiedza mój ogród to wypasione koty sąsiadów. Przyjdą, połażą i pójdą.
Hej KLarko. Dziękuję. We wtorek mam do pracy iść. Na razie mam gorączkę. Miałem i nasze koty na wsi odwiedzić ale z powodu mojej choroby to nie jedziemy. Tak, niestety padło na mnie.
OdpowiedzUsuńTam koty za długo nie żyją. Bowiem wpadają często pod auta pędzące szosą z Pułtuska do Ciechanowa.
Taki życie kota na wsi blisko ruchliwej drogi.
Pozdrawia Vojtek
No wypisz wymaluj mój Kazitek:)
OdpowiedzUsuńps. Jeśli tym postem miałaś udowodnić ,że nie jesteś kociarą to Ci się nie udało. Jesteś kocią mamą, co kocha mądrze, a przynajmniej się stara bo Kiciulek po głowie Ci chodzi bezkarnie,a nie jakąś egzaltowaną, zapamiętałą w uczuciu do zwierząt tiu tiu tiu wielbicielką:)
serdeczności na weekend:)
Też się za bardzo nie pieszczę z moją Kicią, a i tak mi zabiera wiele czasu w ciągu dnia. Idzie, bo jej się jeść chce, do miski i zaczyna koncert. Ale jak nasypię nie tego, na co ma ochotę, to się odwraca i odchodzi. Jak mam więcej czasu, proponuję inną karmę. Jeśli tej też nie chce, nasypuję troszkę i zostawiam. Jak zgłodnieje, to i tę zje.
OdpowiedzUsuńAle czasem zostawia wszystko i nie zje, dopóki ja do kuchni z nią nie zejdę.
Z czyszczeniem uszu to chyba powoli już dorosłam, ale kropelki podałam ostatnio źle, więc wolę panią wet, tym bardziej, że podanie jest w cenie kropelek.
Niestety znów mamy etap gryzienia się w ogon, podejrzewam stan zapalny wokół kociego zadka, więc nakładam kołnierz i smaruję, czekam aż się wygoi to i ogonek już pogryziony... ale mocno mnie tym już zmęczyła, powoli mi się kończą pomysły, jak to nie podziała, to już nie wiem ...
Ja się na moje koty poobrażałam.Banda małych złodziejaszków i rozbójników.Mają miseczkę,ciepło i sucho w oborze.Brakuje mi jednak Kocia i Kłopota,są już w lepszym,kocim świecie.To były paniska w domu:)Basia.
OdpowiedzUsuń