W poniedziałek o piątej rano
mój mąż rodzony stanął koło łóżka i zapytał szeptem – śpisz?
Spałam. A on chciał, abym
przez sen zadzwoniła do niego, bo zgubił telefon. Przez sen się nie da, bo jak
śpię to jestem ślepa jak kret. Obudziłam się. Przez chwilę szukałam w
kontaktach „Krzysiek”, ale Krzyśków mam ze trzech więc męża rodzonego wybieram
ze skrótu.
Właśnie – macie w kontaktach
dodane imiona z cyframi? To nie jest dobry sposób – Darek1, Darek2, Darek3. Tak
samo nie warto wpisywać „ten z bloga” i „czytelnik”.
Ale nie o to chodzi, więc
piszę dalej o tym poniedziałkowym poranku.
Pacnęłam w twarz na zdjęciu,
połączyłam się. Abonent ma wyłączony telefon lub jest poza zasięgiem.
Krzysiu, a kiedy ostatnio
korzystałeś z telefonu? – zapytałam całkowicie obudzona i przytomna.
- Wyłączałem w kinie!
No to szukaj w kinie.
Nie dodałam, że kino jest
zamknięte o tej porze, choć mnie coś tknęło, gdy wyciągał z mojej torebki
wczorajsze bilety. Chciał pokazać na dowód, że był czy coś?
Właśnie – jak człowiek nie
zna własnego numeru ani żadnego numeru z kontaktów to ma przerąbane w wypadku
zgubienia czy kradzieży aparatu. Ja nie znam ale mam je w kajeciku, Krzysiek twierdzi, że mu
nie trzeba.
Ciekawe, do kogo zadzwoni w razie konieczności.
I do brzegu. Bo opowiadam
dzisiaj jak Kazek.
Mąż pojechał a ja złapałam bawiącego się piłeczką kotka za futro, wystawiłam na ganek i zasnęłam.
O szóstej obudził mnie sms:
Znalazłem, w samochodzie
był!
Bez telefonu jak bez ręki. Ta dziwna nerwowość i krople potu na czole.
OdpowiedzUsuńNie zazdroszczę. Ale już niedługo będą nam je wszczepiać pod skórę.
Pozdrawiam
o tym wszczepianiu - to chyba Wam;)! ja się nie dam tknąć.
UsuńWszystko dobre co sie dobrze konczy. Nie chcial 'rodzony' :) nowszego modelu komorki, wolal 'macierzysta' :).
OdpowiedzUsuńSms z rana jest dobrym wybudzaczem. Mnie tam wybudzaja 'krwiopijcy' (ze stacji krwiodawstwa), ze maja znow niedobory mojej grupy krwi :)(wymagali podania nr telefonu do swojej bazy).
można wyłączyć dźwięki ale nie robię tego bo PRZEWAŻNIE nikt o takiej barbarzyńskiej porze nie dzwoni i nie pisze
UsuńDzwiek mozna ale 'trzesienie' czy migotanie swiatelkami zostaje. Automaty powiadamiacze o czyms wysylaja smsy o kazdej porze.
UsuńSzczerze mówiąc też nie wpisuję numerów do kajecika ;)
OdpowiedzUsuńAle chyba dziś to uczynię....no szkoda byłoby utraty kontaktów!
zrobiłam listę bo miewam taki koszmarny sen - obce miasto, znajduję się na zupełnie pustym przystanku bez rozkładów, nie mam przy sobie torebki ani telefonu i jestem całkowicie bezradna - bez pieniędzy, bez telefonu i nie pamiętam numeru do nikogo!
UsuńKlarka, a jak jesteś w obcym mieście bez torebki, pieniędzy i telefonu, to masz tę listę?
Usuńno pewnie że nie mam, to sen z gatunku "obudź się bo płaczesz"
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńkompletnie nie wiem, o co Ci chodzi ani kim jesteś, czytelnicy czują się zaniepokojeni, ja również. Proszę Cię, pisz na temat.
Usuńno właśnie, miałam zapytać kto zacz. bardzo niezrozumiale pisze i w ogóle nie wiadomo na jaki temat.
UsuńMoże po IP dojdziesz co to za spamer
UsuńW każdym razie nieźle "jedzie" :))))Szpieg z Krainy Deszczowców.:)))
UsuńTo może zacznij te dziwne wpisy wyrzucać? Myślę, że nikt ze stałych "odwiedzaczy" nie będzie miał Ci tego za złe...
UsuńJa mam jakieś niejasne podejrzenie, że to może znowu miaukotka, tylko po transformacji.
To samo pomyślałam...
Usuńfidelia
Nas dziś zbudził sms "śpisz?". Mąż oddzwania do nadawcy i mówi bez powitania: "Jeśli myślisz, że sms ma cichszy dzwonek niż telefon to się mylisz."
OdpowiedzUsuńJa dzwonki wyciszam, więc mnie nie budzą. Choć budzą przekorę :-) Kiedy rano widzę, że w nocy ktoś się dobijał, odpowiadam od razu, czyli o 5:20.
dobra myśl, podpowiem synowi, do którego dzwonią ludzie w weekendy i nocą w sprawach służbowych, które śmiało można załatwić od 8 do 16
UsuńMój mąż zgubił telefon na koncercie. Znaczy ukradli mu w tłumie. Oczywiście wyciszony. Szukał jednak, w końcu wyrobił zapasową kartę SIM, kontaktów nie odzyskał. Po trzech dniach sięgałam ręką wysoko na półkę po książkę. I jakież było moje zdziwienie... Ale co go podkusiło, by położyć właśnie tam?
OdpowiedzUsuńEmma
zgaduję - rozmawiał przez tel i szukał książki, a kiedy skończył, odłożył tel zainteresowany książką
UsuńTo ważne ,że jest..
OdpowiedzUsuńJa od czasu do czasu szukam swojego telefonu,
odkładam po rozmowie i idę sobie...
Makabra...bo jest gdzie szukać..
takie koło ratunkowe - napisać maila albo na gg do kogoś kto ma Twój tel, aby zadzwonił
UsuńDopóki nie miałam komóreczki, miałam notesik, numery spisane, na dodatek dość łatwo je zapamiętywałam.
OdpowiedzUsuńA komóreczka mnie "uwsteczniła"... nie muszę się wysilać, żeby pamiętać numery, więc nie pamiętam, nawet tych najbliższych. Ech... cuda techniki ;-)
Służbowy telefon to jeszcze jestem w stanie znieść, nawet wieczorem i to późnym, ale jak mi dzwonią z... ofertą albo informują, że jestem szczęściarą, bo właśnie mój numer został wylosowany... i to szczęście spotyka mnie po 20-ej, to... wrrrrrrr (czyt. nie ręczę za własne słowa!)
z powodu bezustannych reklam zrezygnowałam z tepsy, numer był w książce tel więc dostępny dla wszystkich, koszmar.
UsuńWszystko z miłości mówisz... no ja bym za takie przejawy nad ranem zabiła ;-))) Ja nie numeruję imion tylko dopisuję nick - jeśli znajomość sieciowa lub miejscowość albo profesję. Jak dawno nie używane i tak nie wiem kim był np Jarek stolarz
OdpowiedzUsuńcoś dziwnego mi się dzieje - koty mi wyćwiczyły cierpliwość i nie rzucam się o takie budzenie, a bywało, oj!
UsuńDla mnie nie ma zmiłuj-kto nastaje na mój sen z przyczyn innych niż ratujących życie, to wróg
UsuńZnak naszych czasów ;-) Rozumiem to, bo też często posiewam telefon w różnych miejscach (na szczęście raczej w domu), rano zapominam zgłośnić i ogólnie nie przywiązuję się do komórki.Dumna z siebie byłam, kiedy natrętów z różnych firm (np. ubezpieczeniowych) czy wydawnictw, którzy nie reagowali na grzeczne:dziękuję, nie jestem zainteresowana, nazwałam w kontaktach: Nie odbierać! Ostatnio odkryłam, że mam pięć takich "kontaktów": "Nie odbierać", "Nie odbierać 1", "Nie odbierać 2" itd. ;-)
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno :-)
dobre, zapamiętam:)
Usuńmój telefon zawsze leży w jednym miejscu (na szafce, prawie nad kocią kuwetą), bo tylko tam jest zasięg.
OdpowiedzUsuńdo mnie można dzwonić dopiero od godziny 11 i tego każdy się trzyma. często zapominam zabrać ze sobą telefonu jak wychodzę. jakoś, mimo tyyyylu lat, nie bardzo się do niego przywiązałam.
Ja też nie czuję się przywiązana do mojej komórki, ale nauczyłam się ją zabierać, bo zawsze do pracy dojeżdżam samochodem przez lasy, pola i pustkowia. A jakby mi się na takim odludziu zepsuł samochód, to nie wiem, co bym zrobiła... Z komórką czuję się bezpieczniej! Jednak gdy prowadzę auto, to nigdy nie odbieram telefonu (ani tym bardziej nie dzwonię), czasem zdarza mi się nie odebrać także poza samochodem. Przecież nie jestem niewolnikiem własnej komórki!
Usuńno właśnie - on ma taką starą nokię, której się boję dotykać bo to na pewno zabytek. Kupiłam mu nowy aparat to nie zmienia twierdząc, że ten stary jest w znakomitym stanie i dobrze mu służy.
UsuńWstyd się przyznać, ale ja tez wiecznie szukam własnego telefonu
OdpowiedzUsuńmój mąż mnie budzi czasami przed szóstą jak wychodzi do pracy, że mam zamknąć za nim drzwi na klucz, bo nie umie znaleźć swoich kluczy. Budzi się wówczas we mnie bestia i mam ochotę gryźć :)
OdpowiedzUsuńJustyna
postanowiłam pisać bloga bardziej dla Córki jest on pisany, jednakże mam swoich blogowych ulubieńców i chciałabym by też poczytali moich myśli kilka. Ponieważ jednak maila do Ciebie ja nie umiem znaleźć, wpisuję w komentarzu swój a gdy odpiszesz, podam adres bloga. O wymyśliłam i co Ty na to? :) Dobrze?
OdpowiedzUsuńjaelithea@tlen.pl
A i imię nick hm może być Elka :)
Połowę wycięło śmiesznie wyszło. Więc na początku było tak:
OdpowiedzUsuńKlarko rzadko piszę komentarze ale wiernie czytam Twoje blogi. A teraz postanowiłam sama pisać .. dalej jest to co powyżej opublikowane. Pozdrawiam serdecznie Ciebie i wszystkich co Ciebie lubią a teraz mogą się trochę podśmiewać z tego śmiesznego wpisu: góra na dole dół na górze. :)Elka.
możesz śmiało zostawić adres swojego bloga tu w komentarzu
UsuńAno właśnie... rozleniwiamy swoje umysły i coraz więcej polegamy na sztucznej inteligencji. A potem dupa jest i katastrofa, nawet wtedy kiedy prąd wyłączą:)A bez "komórkowca" i jego pamięci to jak bez ręki:)
OdpowiedzUsuńa bez internetu dałabyś radę? Ja absolutnie nie, Krzysiek tak.
UsuńI na tym telefonicznym interesie najbardziej ucierpiał niewinny kotek!
OdpowiedzUsuńkotek ląduje codziennie na ganku, kiedyś stracę cierpliwość i wyląduje poza gankiem!Wiesz jaki to hałas jak kotek się bawi? jakby ktoś grał w tenisa stołowego.
UsuńMoja komórka służy, przede wszystkim, do porozumiewania się z Jaskółem. Nawet Młoda, kiedy ma sprawę dzwoni do Niego. Owszem, zdarzyło nam się dzwonić, aby usłyszeć, gdzie się zawieruszyło badziewie. Kiedyś nawet zadzwonił w legowisku Zuzki. Musiał wysunąć się mi z kieszeni, kiedy uskuteczniałyśmy psie tarmoszenia.:)Tez nie dam sobie wszczepić:( za zadne skarby:)
OdpowiedzUsuńAleż Ty tęsknisz za Zuzą, nie dziwię, się. Mam tak samo.
UsuńTeż tak mam, czasami już mam stan przedzawałowy (tak w wieku 20 lat) jak ni mogę znaleźć telefonu albo co gorsza portfela. Wczoraj z kolei jak wściekła szukałam zdjęcie rendgenowskie mojego zęba, bo w najbliższym czasie miałam iść do dentysty.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że wszystko dobrze się skończyło? może nie kanałowe leczenie, brrr..
UsuńZawsze mogło być gorzej :)
UsuńLubię telefon komórkowy, ale umiem bez niego żyć całkiem dobrze, w końcu dłużej żyłam bez niego niż z nim.
OdpowiedzUsuńChyba udusiłabym za takie przedświtowe budzenie, pewnie za mało kocham.Znacznie bardziej jestem uzależniona od samochodu niż od komórki.I bardzo mnie to martwi.
Miłego, ;)
zazdroszczę Ci, jeżdżę autobusami, co wiąże się z wieloma niewygodami, na przykład trzeba się całkiem inaczej ubierać niż do auta.
UsuńMiłego!
A ja tam męża rozumiem, bo swojego wiecznie szukam;) telefonu nie męża, żeby nie było;)
OdpowiedzUsuńdomyślam się:D:D
UsuńKiedyś zgubiłam nowiutki telefon w rowie na Mazurach, akurat przełaziłam przez ten rów do lasu na grzyby. Dobrze, że tam, a nie na drodze. Rów był suchy. Zorientowałam się, wróciłam i dzwoniąc z mężowskiego, znalazłam biedaka.
OdpowiedzUsuńto miałaś szczęście w nieszczęściu bo nie wszędzie na Mazurach jest zasięg, mam takie zdjęcia z pewnych wakacji - las, jezioro, a ja z telefonem szukam zasięgu
Usuńtelefonu ciągle pilnuję i ciągle go szukam :)))) męża rozumiem
OdpowiedzUsuńto nic tylko go na smycz skoro tak ginie.
UsuńJa jednak staromodnie zapisuję numery w notesiku,telefon mam stary,nie do zdarcia,jednak jak zgubię,to rozpaczy nie będzie.Niby mogę się obejść bez niego jednak wszędzie zabieram,nawet do sypialni.Bo synów nie ma w domu,a jak który zadzwoni?Mam brata,syna i niejednego sąsiada Krzysia:)))Basia
OdpowiedzUsuńa bo Krzysiu to piękne imię:)
Usuńtelefon ciągle na wierzchu , co ma niemiłe następstwa -Grześ odblokowuje! i wysyła mmsy!!!!
OdpowiedzUsuńzdolny chłopak!
UsuńJa mam obrazki do skrótów w telefonie, więc pykam w taki obrazek i się dzwoni :)
OdpowiedzUsuńA w komputerze oddzielnie też mam bazę ze wszystkimi danymi z telefonu, którą automatycznie średnio co najmniej raz na miesiąc uaktualniam.
To dla mnie normalne :)
Inaczej pewnie też bym kiedyś zgubiła i straciła większość kontaktów.
Pozdrowienia :)
mi sie na szczescie wszystkie numery, zdjecia itd automatycznie zapisuja na kompie jak laduje telefon.
OdpowiedzUsuńi chwala temu co takie ustrojstwo wymyslil, bo ilez razy zgubilam telefon "z bagazem .., az wstyd, o klopotach z tym zwiazanych nie wspominajac