Nie wszyscy go lubią, bo to
narwaniec i dewiant (nie Rysiek, Waldziu) jak mawia Pani Emerytka, ale ponieważ pytacie o niego, to znów
będzie o nim. Czytelników o słabych nerwach przepraszam za nawracanie do tego
wątku. Niedługo upłynie dwa lata, kiedy
to zaczęła się historia Waldemara, pisana w czasie grafomańskich ataków
gastronomicznych.
Już kilkakrotnie miałam
ochotę ukatrupić a to Panią Emerytkę, a to znów Krysię rzucić w ramiona jakiego
kochanka albo nawet kochanki ale przypomniałam sobie - Rysiek raz mówił, że o kobietę nie będzie
zazdrosny tylko się dołączy i już. Cwaniak, ciekawe, skąd ta pewność, że pozwolą.
Na razie żyją w komplecie, o zdradach nie myślą bo zima była długa i ponura
więc każdy mieszkaniec Krakowa i Huty wygląda jak zombie, ma samobójcze albo
mordercze myśli i jeszcze z miesiąc tej zimy i wszyscy jak jeden mąż wylądują w
Kobierzynie.
U Ryśków rozpanoszyła się ta
diabelska kocica Luna i zachowuje się jak krokodyl, już nawet ktoś wymyślił teorię,
że ona może być krokodylem w kociej skórze ale nie ma co wierzyć w takie
plotki. Po prostu Rysiek jest wielki i ma ciepły brzuch więc kocica upatrzyła sobie
na nim miejsce do spania, oprócz tego wygrzewa się pod lampą albo na
grzejnikach, czyli normalny kot a nie żaden krokodyl. A to, że wodzi za Kryśką
zabójczym wzrokiem i kłapie na nią mordą to nie cuda, koty różnie mają.
W każdym razie Luna nie jest
kotem Kryśki, niestety. To się dobrze nie skończy, jeśli chodzicie Długą to
uważajcie na okna. To skakanie ludziom na plecy wcale Lunie nie przeszło.
Miało być o Waldemarze a zeszło na koty, znak, że dawno o nich nie
było. U rachmistrza w sumie nic ciekawego, nosi rękę w gipsie z powodu dziury w
zębie i tyle na razie.
już myślałam, że luna zmusi kryśke do skoczenia oknem na długą. albo ja wypchnie...
OdpowiedzUsuńa tymczasem to księżycowa panienka skacze ludziom na plecy....
Te koty to są skomplikowane w warstwie psychicznej.
OdpowiedzUsuńNie takie jak uczyli w szkole - Koteczek płoteczek i mleczko.
To jakieś demony obszyte elektryzującym futrem. A Jasna ma ich chyba siedem. Podziwiam
Pozdrawiam
siedem kotów, każdy kot na inny dzień tygodnia
UsuńMój kot też na mnie kłapie mordą i...jak odwracam się od niego łapie zębami za moje łydki:)))Jak pies.Jeszcze nie szczeka ale miauczeć też nie miauczy....taki kot
OdpowiedzUsuńMój przestał na mnie kłapać i podgryzać łydki kiedy dostał siostrzyczkę. Teraz podgryzają się nawzajem. Proponuję dokotować Lunie jakiegoś braciszka.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa diagnoza mieszkanców Nowej Huty. Dobrze, że mamy obecnie autostradę i jadąc w skały już nie będę musiał przez Hutę jeździć. Nie miałem pojęcia, że to takie niebezpieczne.
OdpowiedzUsuńto i po skałkach chodzisz i na nartach śmigasz, i co jeszcze - nurkowanie , latanie?
UsuńZ kotem lepiej nie zadzierać... ;)
OdpowiedzUsuńKoty to dranie:)
OdpowiedzUsuńto co? rękę mu zaplombowali????
OdpowiedzUsuńLuna jak Luna , przynajmniej ma charrrakter :-)))
OdpowiedzUsuńKot, jak kot:) Samostwiennyj i tyle:)
OdpowiedzUsuńAaa... to ja już wiem, co to jest GAG.
OdpowiedzUsuńGrafomański Atak Gastronomiczny!
Odlotowe...!!!
M.
gotowanie działa mi na wyobraźnię, podczas gotowania mam najwięcej pomysłów związanych z pisaniem
UsuńTo dziura z zębie grozi gipsem? Będzie cd?
OdpowiedzUsuńtak:) to znaczy będzie ciąg dalszy o tym Waldemarze, ku przestrodze oczywiście
UsuńIwona proponuje dokotować Lunie jakiegoś braciszka... a powiedz Ty mi Droga Klarko co z tym kotem co go Rysiek w Wigilię znalazł? hę???
OdpowiedzUsuńe nie, to Waldemar znalazł kota i karmił go bułką z pasztetem, a Luna zmieniała dom za domem bo żarła słodycze i skakała ludziom na plecy.
UsuńTrzeba jednak te kawałki znów zebrać w jedno miejsce bo sama się gubię.
hahahaha wiedziałem, że nie będziesz pamiętała, bo ten kot to był z mojego opowiadania; myślę jednak, że nie powinnaś niczego zbierać "w jedno miejsce", systematyzować, bo zatraci się cała spontaniczność Twojego pisania, a jak czegoś zapomnisz lub pokręcisz to po to masz nas - blogowych przyjaciół żeby Ci przypomnieli, sprostowali, rozplątali i razem z Tobą pośmiali się z zamieszania:-)
Usuńale oczywiście zrobisz jak zechcesz, a my się przystosujemy! Miłego dnia!
zawsze w takiej chwili mam paskudne uczucie, że pogmatwałam i pomieszałam, gdyby byli "z krwi i kości" to byłoby o wiele łatwiej, a tak to żyją tylko tu i w mojej głowie, trudno mi o nich wszystko pamiętać.
Usuń