Znów przegapiłam blogową rocznicę ale przecież jest archiwum to można zobaczyć, tylko po co? Ja to nawet rocznicy ślubu nie pamiętam, nie przywiązuję wagi do takich rzeczy. Świętuję jak koty, cały czas.
Porównałam blog do małżeństwa to kontynuuję. Na początku była wielka fascynacja, dbałość i pieszczoty bezustanne. Kwiaty, obiadki, prezenty, komplementy. Mieliśmy wielu znajomych i codziennie ich przybywało. Staliśmy się popularni, odnosiliśmy sukcesy, jednym słowem – byliśmy na dorobku.
Coraz więcej osób chciało u nas bywać i nie zawsze byli to mili goście. Zaczęły się kłótnie, on sprawiał mi coraz więcej kłopotów i utrudniał mi życie, często płakałam, nie mogłam spać po nocach, awantury kończyły się interwencją policji, do tego nasz dom był w bezustannym remoncie i wiele razy nie miałam się gdzie podziać nawet, gdy padało mi na głowę.
Wreszcie odeszłam, och, przyznam się, odeszłam do innego. Od początku było mi z nim o niebo lepiej, był przyjazny, miły, dbał o mnie i nie pozwalał mnie obrażać.
Bałam się samotności ale bardzo szybko okazało się, że Ci, którzy przychodzili bezinteresownie, z sympatii, zrozumieli decyzję i szybko odnaleźli mnie w nowym miejscu.
Wreszcie, gdy dom został wyremontowany, były chciał do mnie wrócić zapewniając, że jest lepszy, przeszedł metamorfozę i odtąd nie będzie sprawiał kłopotów. Kłamał. A poza tym..
Za późno, już go nie kocham.
Najważniejsze to znależć swoje miejsce na ziemi :) Jak najwięcej rocznic i miłych czytelników, bo niektórzy to są tu chyba "trochę" nawiedzeni ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję:) a od czytelników nauczyłam się bardzo mądrego podejścia - wszystkim nie dogodzę,nie ma się co przejmować, to tylko blog.
Usuńno,bardzo pięknie napisane :)
OdpowiedzUsuńwszystkiego dobrego porocznicowo :*
dzięki, może nawet coś upiekę, w końcu jest okazja;)
UsuńPiękny opis. ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam to kiedyś i nie wiedziałam wówczas, o bloga chodzi, czy o małżeństwo jednak. :-)) Fajne porównanie.
OdpowiedzUsuń(po 50)
no tak, bo już pisałam, że go rzucam bez żalu i takie tam. Nie da się tak odejść bez żalu, mało tego - zamierzam tam nadal publikować opowiadania.
UsuńRzeczywiście gorzko...
OdpowiedzUsuńAle wszędzie i zawsze kiedy odsłaniamy cząstkę siebie jesteśmy narażeni na rozczarowania i przykrości.
Miło jest dopóki jest miło a przynajmniej kulturalnie.
Myślę, że jednak to ,,miło,, jest w przewadze więc grunt to się nie przejmować.
Pozdrawiam serdecznie
bardzo wiele pozytywnych doświadczeń i pożytecznych poczynań - choćby spontanicznie zorganizowana wycieczka dla jednego z blogerów albo kilka akcji związanych z szukaniem domów dla zwierząt.
UsuńI oczywiście "kącik samochwały" na pulpicie.
Pozdrawiam również.
Ładne porównanie.
OdpowiedzUsuńJa też bardzo często nie spie po nocach, zwłaszcza ostatnio :-(
współczuję:*. To minie. Nie może być ciągle pod wiatr.
UsuńO, no to wypijemy: szampana? ;)
OdpowiedzUsuńa wiesz, że w zeszłym roku kupiłam martini Asti z nadzieją na wygraną na blog roku, i do tej pory stoi jak świadectwo klęski:D:D
Usuńkomuś tu trzeba "dokopać", jakiej klęski? W końcu nie jesteś kupką nieszczęścia by wygrywać ranking
Usuńgrunt, że z nowym jest dobrze:) najlepszego!
OdpowiedzUsuńJa ze swej strony, na rocznicę życzę kolejnych ciekawych tekstów. :)
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie zaczęłam pisać!:)
OdpowiedzUsuńI dziękuję za wszystkie wzruszenia itd!Jesteś Wielka;))
Piękne;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane...
OdpowiedzUsuńPiękna metafora. A do byłych lepiej nie wracać, nawet jak przekonują, że już się zmienili i że teraz będą inni. Nigdy się nie zmieniają, co najwyżej troszkę dłużej maskują. ;)
OdpowiedzUsuńwyzwoliłas sie Klarko, jesteś mądrą szczęściarą, ale też Nowy z całą pewnościa pomogł w tym i związane z Nim nowości:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Vera
Nader trafne:) Byłemu bym posłał, niech poczyta o sobie:))
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
na szczęście to tylko blog:)
UsuńPozdrawiam!
tak tak tak olej tamtego :)
OdpowiedzUsuńjeanette
:D teraz się z tego śmieję, ale był czas, gdy obie byłyśmy wściekłe na niego.
UsuńJa też taki bigamista blogowy jestem
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
fakt, u Ciebie klasyczna bigamia:D
UsuńBo cóż pozostaje, skoro On (reszta w pamięci) Cię nie chce? „Chamstwu w życiu należy się przeciwstawiać siłom i godnościom osobistom” jak mawiał klasyk i zamiast walczyć "za-wzięcie za-żarcie" przejść tam, gdzie blogowanie jest przyjemnością, nic nie zżera i człowiek nie boi się włączać komputera bez łykania antydepresantów. ;-)
OdpowiedzUsuńniewiele brakowało, na szczęście mam trochę oleju we łbie i szybciej bym skasowała blog niż faszerowała się prochami
UsuńPiękne słowa, tylko takie....smitne....
OdpowiedzUsuńCztery lata, kawał czasu i kawał roboty. Na ten "on" zaglądam tylko gdy nie ma innej możliwości - dziwne że jeszcze działa - pewnie z sentymentu niektórzy tam funkcjonują?
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu odnoszę wrażenie, że coś się z blogami i blogowaniem dzieje, jakieś zmiany, jakieś poszukiwania - może stare formy się przejadły, może "przeżarły" - a może to ja już jestem "inny"? Niektórzy wieszczą schyłek blogowania, a może to tylko idzie nowe, więc stare musi co najmniej się znużyć? Może to po prostu ja się zużyłem, zestarzałem i czas na odpoczynek?
Nic to, "paczymy", rozglądamy się, a będzie co ma być.
Następnych, owocnych czterech lat i następnych...! :D
blogi poszły w komercję, kończy się pisanie pamiętników o codziennym życiu, modne stały się blogi tematyczne - kulinarne, wnętrzarskie, modowe, firmowe, usiłujące kreować rzeczywistość.
UsuńWszystko za pieniądze.Doczekamy blogów zamkniętych, otwieranych za pomocą sms.
Na blogi kulinarne przestałem od jakiegoś czasu zaglądać - pozostały tam same "blogerki" z konkursami sponsorowanymi i jakieś obrzydliwe manewry z "recenzowaniem" korporacyjnego chłamu. Blogi kulinarne uległy, delikatnie mówiąc degradacji (nie użyję mocniejszych słów) i w zasadzie poszły na dno.
UsuńNa pozostałe przez Ciebie wyliczone też nie zaglądam, bo i po co - reklamy T-mobila to mam za plecami, jak włączę nawet Animal Planet.
Co do przyszłości blogów, to ja jestem za tym żeby poszły w kierunku multiblogów i portali społecznościowych - na razie to są takie enklawy wydzielone i ograniczone dosyć, ale macie to również na blogspocie i bloggerze, my na wordpressie, ale jest taka możliwość nawet na bloxie. Mój apel jest taki - ludzie nie dajcie się manipulować - róbcie swoje i twórzcie portale - kto powiedział ze blogi nie maja być fajne i że maja służyć podłym korporacjom? Kolejny raz spotykam się z tą dziwaczną opinią, że blogowanie pójdzie w specjalizowanie i tematyczność, a z tego co robią programiści wynika mi, że raczej w wielostronność i przekształcenie w portale społecznościowe. Parę latek już na sieci grasuję i jednego się nauczyłem - tendencje wyznaczają programiści, bo oni nigdy nie tworzą programów bez powodu - zawsze najpierw jest zapotrzebowanie. Mam nadzieję, że sieć jako system rozproszony i bardzo nieprzewidywalny, kolejny raz zaskoczy tych wszystkich specjalistów od robienia nam wody z mózgów.
No to Onet dostał w "cymbe" jak to ostatnio jedna pani opiekunka zwróciła się do małego żlobkowicza
OdpowiedzUsuńZajęta jestem, Klarko, tata w szpitalu po wylewie wylądował i cały czas (poza pracą) siedzę przy łóżku. To znaczy teść. Cieszę się że dziś dałam radę tu wpaść na chwilkę. Wszyscy Cię tu lubią, zauważyłaś? Do brzegu :-) - treść i forma mi odpowiada, blog fajny, prawie wszystkie komentarze rozumiem, nie jest źle. A tamtego dobrze że rzuciłaś, trzeba w życiu bez żalu iść do przodu, teraz on sobie w brodę pluje, że cię nie umiał zatrzymać :-D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ewa z Antygony
zdrowia dla teścia i wytrwałości dla Ciebie w ten trudny czas.
UsuńTo zaczniesz pisać ten erotyczny blog czy się nie doczekamy?:D
OO Klarko, pierwszy raz od dłuższego czasu się uśmiecham, kurczę, zacznę, dla ciebie specjalnie zacznę, mam wrażenie że ostatnio tylko zaglądanie do ciebie trzyma mnie w pionie. Ale na pisanie to już siły nie mam. Na razie. Tata jest w krytycznym stanie, ma 93 lata i bardzo chore serce. Powinnaś poruszyć temat tych rurek co ich starsi ludzie nie chcą, a my nie mamy wyjścia bo bez nich umrą. W skrócie, ale pewnie zrozumiesz. Tata nie chciał. A my nie mieliśmy wyjścia?
UsuńEwa z Antygony
no to mi zadałaś temat. ok. "liznę go" tylko, a resztę dopiszą inni.
UsuńDobrze to podsumowałaś.
OdpowiedzUsuń|W sumie, przeszłam tę samą drogę, aczkolwiek "kochanków" było wiecej :)
Świetne podsumowanie Klarko, czyli Ty też masz rocznicę?
OdpowiedzUsuńGratulacje i wszystko się zgadza!
Nigdy nie zapomnę Twej pomocy na samym początku, i ile czasu mi poświęciłaś, i Twych zapewnień, że dam radę.
UsuńJa również gratuluję rocznicy, chociaż nie przebyłem tej drogi jaką Ty odbyłaś, aby poznać nowych czytelników i nowe warunki tworzenia. Mam w linkowani obydwa adresy więc sprawdzam Twoja aktywność i przyglądam się relacjom z czytelnikami.
OdpowiedzUsuńMiło Tu.
Dużo radości z blogowej twórczości życzę
Bardzo dziękuję, najwięcej za blogową przyjaźń i wsparcie.
UsuńO psychike trzeba dbac... A tak miedzy nami, wszystko co bylo sklada sie na to co jest, niepradwaz?
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
zawsze mi "zapodasz" myślenie na pół dnia:))
UsuńPrawda, gdyby nie to, co wówczas, nie byłoby tego, co teraz.
Szkoda, ze milosci juz nie ma..tak ladnie sie zaczelo.
OdpowiedzUsuńCudny opis. No cóż jak miłości brakuje to i nowe image nie pomoże ;-)
OdpowiedzUsuńNie wierzę w cudowne "nawrócenia". Jak nie pasowało, to nie. To "małżeństwo" na razie Ci służy, bo kwitniesz. Wyciągaj zeszłoroczne martini, bo ja już tu wznoszę toast za Ciebie i ten blog:) Oby Ci się......:))))
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
Usuńto jest myśl, dziś sobota, dzieci się nigdzie nie wybierają, wyciągniemy wieczorem jaką grę planszową a martini będzie na koniec, dla wygranych pół a dla zwycięzców druga połówka.
Aż płakałaś??? O matko no to dobrze że odeszłaś!
OdpowiedzUsuńJa zawsze wyznaję zasadę, że jak komuś zależy, jak ktoś mnie lubi to mnie znajdzie. Czytając Ciebie widzę, że moja zasada sie potwierdza :)
Niech Ci się wiedzie :)
Dziekuję:)
UsuńJulio, na tamtym blogu jest grubo ponad siedem milionów odwiedzin, w takim tłumie trafiał się często troll a nawet stalker, miałam poważne powody do strachu i płaczu.
Piękne, trafne i wartko napisane! Klarko szczęśliwego blogowania na luzie i na wydechu Ci życzę :)
OdpowiedzUsuńi o to chodzi, dzięki:)
UsuńKlarko, Ty jesteś Poetką!!! Taka piękna metafora...
OdpowiedzUsuńGratuluję jubileuszu, życzę wielu następnych i spełniam toast kieliszkiem nalewki z kwiatów czarnego bzu:-)
dziękuję, a wiesz, że nie mam pojęcia jak smakuje nalewka z czarnego bzu, nie jak lekarstwo?
UsuńNie, jest pyszna! To moja wariacja alkoholowa na temat syropu z kwiatków czarnego bzu, pewnie o takim słyszałaś, a może nawet próbowałaś. W Wielkopolsce kwiaty bzu nazywają się "hyćka", ale nie lubię tej nazwy... Mamy własne krzewy w ogrodzie, więc co roku robię i syrop, i nalewkę, a czasem jeszcze "wódkę bzową" - kwiaty bzu bez dodatku cukru, zalane wódką i dojrzewające około 2 miesięcy, potem odcedzone. Wódka bzowa ma kwiatowy smak, ale jest mocna, jak to wódka!
UsuńGorzko! Szampana nalej! :D
OdpowiedzUsuńKlarko. Dwa razy do tej samej rzeki nie można wstąpić.
OdpowiedzUsuńGratulacje z kolejnej rocznicy blogowania. Blog to nasze drugie życie. Ja tak mam:)
Pozdrawiam serdecznie
Vojtek
dzięki za gratulacje, mam pewność, że blog "umarłby" po miesiącu od porzucenia, więc z tym drugim życiem to nic pewnego, wolę się aż tak nie angażować.
Usuń