Obawiam się, że przyjdzie taki czas, gdy nie wytrzymam, wtrącę
się do rozmowy i kogoś sklnę na czym świat stoi. „Skląć na czym świat stoi”
jest rodzinnym powiedzeniem i określa stan, w którym rozmówcy należy uświadomić, że jego poglądy lub postępowanie jest głupie i ma się
wreszcie opamiętać i rozejrzeć wokół, a nie tylko patrzeć na czubek własnego
nosa. Takie uświadamianie przebiega w niezwykle burzliwy sposób i może zawierać
słowa powszechnie używane przez prawie wszystkich.
Siedziała kobiecina w poczekalni i liczyła ludziom
pieniądze.
- Ten dostaje tyle a tamten
jeszcze więcej, wszyscy chcą od razu mieć wszystko a człowiek latami oszczędzał
a nie ma nic.
Człowiek, czyli kobiecina, siedzi w poczekalni poradni K
bo w korytarzu obok, gdzie przyjmuje okulista, nie ma wolnego miejsca.
Krzesło obok zajmuje młoda
dziewczyna w zaawansowanej ciąży, jej mąż stoi pod oknem i rozmawia przez
telefon. Ja zawzięcie wertuję kalendarz nie chcąc się dać wciągnąć w dyskusję.
Jednak brak rozmówcy
kobiecie nie przeszkadza, rzuca przed siebie – a takie becikowe, chcą dostawać tysiąc a człowiek to dostał 34 złote na jedno dziecko i musiało wystarczyć. I
się pieluchy rękami prało w zimnej wodzie, a do roboty chodziło się do końca ciąży!
Przechodzę na drugą stronę korytarza,
jeszcze chwila a nie wytrzymam. Dziewczyna też ma dość, podnosi się i podchodzi
do męża, staje obok niego. Wyjmuję telefon i jeden po drugim kasuję stare sms. Przy
okazji skasowałam sobie listę ze zdjęciami. A ile kosztuje taki telefon – pyta zaciekawiona
kobiecina. Nie wiem, dostałam go – odpowiadam
zgodnie z prawdą. Pokaż pani! – pada rozkaz.
Na szczęście przyszła moja
kolej i nie pokazałam, ha!
Pomału dostaję szału, przez
co pomyliłam się o miesiąc i mam wyznaczone badanie na 2 kwietnia, ale to nie
ma znaczenia. Wkładam płaszcz, idę korytarzem i goni mnie swarliwy głos – jakby
tak każda chodziła z mężem do lekarza to ciekawe kto by na nie robił?
To do brzegu. Chodzi o to,
że piszę Wam o przeszłości, o swym dzieciństwie, o młodości, wspominam tu dość
często różne miejsca i zdarzenia. Jednak proszę Was, nie myślcie nawet przez
chwilę, że się żalę i zazdroszczę młodym. Wcale nie uważam, że dawniej było źle a teraz jest cudownie. Jest
różnie i nie ma mowy o wytykaniu czegokolwiek. Po prostu jest inaczej i całkiem możliwe, że
te moje wspomnienia kogoś ciekawią właśnie z tego powodu.
Jeśli ktoś ma lepiej, to ja
się z tego bardzo cieszę, jeśli jest gorzej, to trzeba pomyśleć, jak pomóc.
A może się trzymać dnia
dzisiejszego i koniec. Albo zacząć kląć.
To się kobiecie zebrało na liczenie ?? :-)))
OdpowiedzUsuńMoże coś ją wkurzyło ...
eee... malkontentka i tyle, czasem każdemu zdarza się rzucić takim hasłem, choć to niemiłe :/
UsuńMam nadzieję, że taka zgorzkniałość nie dopadnie mnie w pewnym wieku. Znaczyłoby to, że jestem strasznie nieszczęśliwą osobą, pewnie też samotną, a to najwieksze nieszczescie.
OdpowiedzUsuńBoże uchowaj... Boję się starości...
OdpowiedzUsuńDobre wychowanie nakazuje milczeć, ale czasem nie potrafię się powstrzymać od ciętej najczęściej żartobliwej uwagi :)
OdpowiedzUsuńA ja tam tak nie potrafie. Popisac to sobie moze i popisze na blogu, bo na przyklad taka Stefka to mi dziala na nerwy jak nie wiem, ale zeby sie tak ustnie wywnetrzac, szczegolnie przed obcymi, to nie ja. Dlatego nie lubie gadac.
OdpowiedzUsuńJa czytam rownież właśnie ze względu na różnice :) Dawniej było mniej, i pęd do mienia był mniejszy. Teraz w zasadzie wszystko mamy, pampersy, jedzenie w sloiczkach, pralki automatyczne z suszarkami, ale jedno na pewno się nie zmieniło, też chcemy kogoś kochać, być kochanym i mieć czas dla swoich dzieci :)
OdpowiedzUsuńSkląć to chyba nie warto, bo nie zmienisz. Co najwyżej jeszcze bardziej rozsierdzisz.
OdpowiedzUsuńSą po prostu "człowieki", którzy zrobili wszystko, by nabyć sprawność, którą nazywasz "wytykaniem innym". Biedne takie "człowieki".
Trzeba za wszelką cenę iść w takim kierunku, by nie zestarzeć się "na smutno". Piszę to i pod swoim adresem... :)
Pozdrawiam
Proszę panstwa; dokonania gwalut trzech sfer: fiz.,psych.i med. Nie odpuszcze. Nawet gdybum miała odwołać sie do krajów pochodzenia. Ddysponuje fot. Do 5.marca będzie ich aż nad. Komu mam zgłosić jeszcze? Człowiek podakacu się za męża jest oszustem. Spr. Stan życia ofiary? Mąz? Składający sfalszowane. Papiery małżeństwa? Nigdy.a z czego żyje ten mąz? Z pieniędzy pozorowanego małżeństwa?
OdpowiedzUsuńDysponuje fotografiami i trasami nagran. Dziękuję.
IZA R
Państwo żartują sobie? 4,miesiące i rok "bujania"rzekomym małżeństwem. Facet znęcał sie i robi to nadal ofiarą ma go "popieścić" zgodą?a kto ma ochotę na bycie miłym dla gwalcicieli?czy to jest nakłanianie do prostytucji czy pomaganie przestepcy? Jak traktowac skorumpowanie?IR
UsuńIzunia, a tak właściwie to o co się rozchodzi?
Usuń(po 50)
IZA R, co Ty pleciesz? To przecież nie na temat!
UsuńFakt że teraz młode maja wszystko bardziej komfortowo. Może zazdrościła przypominając sobie własne macierzyństwo. Ale swoje drogą okropne stare babsko. A dyskusja z taka to dopiero by było he he. Czasem i nas na przystanku autobusowym na ławce czekające na autobus babcie tak mnie irytuję jak zaczynają podobne gadki. Nigdy się w to nie włanczam, choć mnie czasem ponosi.Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńOj takie staruszki omijam szerokim łukiem, a czasem nie wytrzymam i coś powiem!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tyle się zmieniło nawet w czasie mojego nie aż tak długiego życia i też życzę moim dzieciom (w sensie ogólnym), żeby miały lepiej ode mnie! :)
"Wkładam płaszcz, idę korytarzem i goni mnie swarliwy głos – jakby tak każda chodziła z mężem do lekarza to ciekawe kto by na nie robił?" - A ja w takim momencie wytlumaczylabym 'babci' zwanej Starsza Pania , ze teraz ta taka moda, Babciu Starsza Pani, ze tatus tez chce zobaczyc rozwijajaca sie fasolke w brzuchu, chce wiedziec plec, czy ma wloski, czy na wlasciwy kolor tego co potrzeba, czy nie zmutowalo sie przypadkiem genetycznie.... Bo skad 'babcia' ma wiedziec, moze nie ma prawnukow jeszcze.... a przy wnukach to jeszcze takich rzeczy nie bylo? A po drugie to jak sie mala emeryture to sie liczy wszystko, moze wiec wpasc w taki nalog liczenia :)
OdpowiedzUsuńA ja czekam na starosc z zupelnym spokoju tak samo jak spokojnie czytam o czyjejs przeszlosci (pije do wspomnien blogowych) choc czasem sie 'zaklinam', ze niektorych nie bede czytala i juz bo sa ... takie a nie inne ale czasem smieszne lub niezamierzenie 'dowcipne' i fajnie. Czego wiecej chciec?
Skląć, koniecznie, na czym świat stoi, żeby on wiedział i wszyscy, że na pewno nie na starych babach i ich zeżartych przez osteoporozę kościach. Nieraz się mówi, że na dobrą starość pracuje się całe życie. Ale nieraz się nie da, na biochemię mózgu itepe niewiele poradzisz. Niezależnie od tego, że ta pani mówiła pewnie szczerą prawdę, bo za jej czasów było inaczej i miała trudniej przynajmniej w swoim przekonaniu może tylko włączyła to, co ma nagrane i co jakiś czas odtwarza specjalnie nie zwracając uwagi na to gdzie, kiedy i komu ani tego nie kontrolując. Więc puściła bym mimo uszu.
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńJa czasem z nutką żalu wspominam dawne czasy. Było biedniej, trudniej, ale ludzie życzliwsi. Dziś pieniądz zniszczył świat, poróżnił ludzi, skłócił rodziny.
Bogactwo, to smutek, rozgoryczenie, pustka wewnętrzna.
Serdeczności :)
Obawiam się, że w przypadku tej pani to akurat jest objaw manii - ona ma przymus mówienia o wszystkim, co wg niej jest nie tak - inaczej nie może. Takie zaburzenie psychiczne - to się leczy, ale w tym przypadku poza irytowaniem otoczenia, to nie jest nic groźnego, więc szkoda ją faszerować nieobojętnymi dla zdrowia prochami.
OdpowiedzUsuńZ tą panią najwyraźniej nie było lepiej, tylko gorzej. A jeśli jest gorzej, przeczytałam na jednym blogu, trzeba myśleć jak pomóc. Bogactwo, że sparafrazuję fragment komentarza Morgany, to: radość, poczucie spełnienia, satysfakcjonujące przynajmniej dla nas życie wewnętrzne. Ale bogactwo nie każdemu dane. Warto o tym pamiętać i czego mól nie zeżre, to zbierać. Albo i nie zbierać nawet :).
OdpowiedzUsuńoj dziewczyny dziewczyny takie zmierzłe starsze kobieciny tak naprawdę są strasznie biedne bo nieszczęśliwe, może chore, może ubogie i samotne ja to im współczuję...
OdpowiedzUsuńPodziwiam, ze nie weszłaś w dyskusję ;-)
OdpowiedzUsuńWiesz, gdyby za każdym razem trzeba było ze 2 złote zapłacić za wizytę lekarską to byłoby znacznie mniej takich pacjentów w poczekalniach. One w większości przychodzą z tego powodu, że czują się samotne. Najczęściej to są tylko wdowami, a ich własne dzieci unikają ich jak ognia, bo właśnie są takie a nie inne- nigdy o nikim nie powiedzą dobrego słowa i zawsze o wszystko mają pretensję.Nie wiem jak jest gdzie indziej ale na moim osiedlu (jak niemal na każdym w stolicy) jest klub seniora, który notorycznie świeci pustkami.
OdpowiedzUsuńZapytałam się kiedyś takiej jednej wszystkowiedzącej dlaczego tam nie chodzi i usłyszałam, że "tam przychodzą same stare, a ze starymi nudno". A w poczekalni u lekarza zawsze się trafi tłumek pacjentów to sobie pogadać mogą.Im nawet mówienie w przestrzeń nie przeszkadza.
Miłego;)
P.S.
A ja bym kobiecinę zgasiła, mówiąc,że obgadywanie bliznich to grzech i powinna do spowiedzi czym prędzej pobiec.
Aż przeczytałam post Klarki drugi raz. Ależ musiała ta gderliwa baba niektórych ruszyć, że ją pomawiają o mówienie fałszywego świadectwa przeciwko bliźniemu i chcą do spowiedzi wysyłać. Tylko spowiedź to według własnego sumienia, a grzechy - wszystko złe popełnione po pierwsze dobrowolnie, a po drugie świadomie.
UsuńP.S
Ja bym jak Miśka wsadziła sobie słuchawki w uszy, a babę wysłała na rekolekcje, akurat pora.
Samo sedno, Anabell. zł za wizytę i brak kolejek zapewniony.
UsuńTa kobiecina biedna jest, samotna, sfrustrowana, jakos sobie z tym radzi. Dla niej szczęście innych to przypomnienie o swoim nieszczęściu. Biedna.
chwalę sobie mp3;))słucham sobie Jarockiej, Bajora,SDM, albo co innego i jestem zadowolona i skutecznie odgrodzona od tych, którzy wciąż narzekają!
OdpowiedzUsuńzapraszam na mojego bloga po wyróżnienie
OdpowiedzUsuńJesu ostatnio w przychodni jeden pan drugiemu na cały regulator opowiadał, jak to mu operowali kolano i widział wszystko na monitorze nawet jak te flupy wyjmowali, a fuj. Ludzie nie mają za grosz taktu, mdliło mnie od tego gadania.
OdpowiedzUsuńMnie tam normalnie takie gderające ludziki nie przeszkadzają, bo nie przebywam z nimi zbyt długo. Co innego w przychodni, kiedy człowiek z każdą chwilą czekania robi się coraz bardziej chory. I kiedy taka babcia zaczyna bezpośrednio zawracać gitarę, to sam bym jej coś do słuchu powiedział. Tak, w prostych, żołnierskich słowach, żeby zrozumiała. Ze dwa razy (nie chodzę zbyt często do lekarza) tak zrobiłem i prawie nie dostałem jakiegoś medalu za męstwo od reszty pacjentów, którzy przyoszczędzili na lekarstwach na depresję. :-)
OdpowiedzUsuńŁatwo się mówi, że stara, chora, spracowana i nie miała w życiu szczęścia. Co to - naród "pomagamy wszystkim nieszczęśliwym, choćbyśmy sami przy tej pomocy skonali"?
Jak ktoś ma zaburzenia psychiczne, to nie powinien chodzić do okulisty, z zamianą na poradnię K. Wpędzanie w depresję kobiet w ciąży jest w porządku? Bo młoda, to musi bez słowa wszystko znosić? Jakaś paranoja pomieszana z błędnie pojmowanym miłosierdziem.
Jak ktoś ma zaburzenia psychiczne w starszym wieku powinien dotąd przebywać na oddziale psychogeriatrii aż go wyleczą. Jeśli się da wyleczyć. Tylko takich oddziałów jest mało. I nie wszystko da się wyleczyć. Więc trudno, jak się komuś nie podoba siedzenie z gderliwymi babciami w poczekalni u lekarza dziadku Mironq, niech sobie idzie prywatnie. Że co, że nieuprzejme bardzo zalecenie, bo nie każdy ma kasę? No to inaczej: odporność wewnętrzną trzeba sobie budować, bo na planecie Ziemia żyje już chyba siedem miliardów ludzi i nie same Mironki, Fuksje albo Klarki, niestety. Lekarz jakoś wytrzymał, a przez parę godzin nie tylko się nieźle nasłuchał, ale i napatrzył. My, którzy nie potrafimy uczmy się może od tych, którzy potrafią, zamiast paranoję mieszać (i w niej grzebać).
Usuńmoże te zaburzenia biorą się właśnie ze zbyt częstego ustępowania, milczenia, machania ręką - bo nie można nic powiedzieć, bo nie wypada, bo nie trzeba, bo to nic nie da?
UsuńI tak się kotłuje w człowieku i potem jest nie do opanowania.
Dlatego czasem piszę - to czy tamto mi się nie podoba, na to nie mogę pozwolić, to jest złe i nie ma co rozgrzebywać przeszłości i szukać usprawiedliwień bo jest moda na poprawność.
Jak ktoś odkryje, z czego się biorą takie zaburzenia, dostanie Nobla. To babsko zrobiło Ci coś naprawdę złego, Klarko? Patrz, jaki piękny post Ci wyszedł - dałaś upust irytacji i zamanifestowałaś niepoprawność.
UsuńP.S. Jestem demode, zapewniam. Nie twierdzę też, że wszystko i wszyscy powinni nam się podobać. Ale litości, to jest tak typowa sytuacja - gaduły i marudy nadające swoje audycje w poczekalni, a my nie możemy się stamtąd ruszyć. No to nie ma rady chyba, trzeba te słuchawki jak Miśka - nawet repertuar podała.
już dawno wybrałam te ostatnia opcję))
OdpowiedzUsuńto taki życiowy troll, a trolle jako takie trzeba zwalczać i już. A durnemu trollowi mus zadać pytanie -zazdrościsz?
OdpowiedzUsuń@edytek38 - zazdrościsz? Mus to mus.
UsuńNastepny mus to zadac pytanie: - miłe to aby ZADANE pytanie?
Trolle życiowe na pal, zwłaszcza durne.
UsuńAlleluja! Maze jeszcze 'na-pal-mem' dla pewnosci.
UsuńInkwizycja sie fuksja czerwieni i lzy roni. St. P.
Nieudana próba podjęcia rozmowy. Pani doskonale wie że w narodzie najbardziej ulubione jest narzekanie. Zaraz potem rozmowa z pewnością zeszła by na dolegliwości. Bo poza narzekaniem lubimy tez leczyć. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa tam lubię takie kobity. Są zabawne i rozrywki dostarczają, jak taką umiejętnie wmanewruje się w rozmowę, to jest kupa śmiechu!
OdpowiedzUsuńja się nie odzywam bojąc się, że mogą dostać z nerwów duszności albo i zawału i po człowieku.
UsuńOj tam oj tam, malkontenci wszędzie się znajdą. Szczególnie w kolejne do lekarza.
OdpowiedzUsuńI dobrze ,że wytrzymałaś i kobiecinie nie wygarnęłaś. Miałaby temat do marudzenia na kolejne kilka miesięcy:) Bo to pani takie to teraz te ludzie są bezczelnie i wieku nobliwego nie szanujące!
kto Cię choć troszkę zna ten nigdy nie posądzi Cię o narzekanie na zły los:)
Ten typ tak ma. To nie jest jednak norma dla starszej polskiej kobiety. Przecież znamy również takie starsze panie, które są zaprzeczeniem bohaterki tego posta.
OdpowiedzUsuńBoję się, że ona już taka pozostanie...
Kto wie jaka ja, Ty, inna,-y będziemy za kilkanaście lat. A tak z wczorajszej krótkiej wizyty w przychodni. Stoję w kolejce na 'upuszczenie' krwi, wychodzi mocno starszy pan, podchodzi do wieszaka gdzie wisi mnóstwo kurtek i pyta: gdzie ta moja najładniejsza kurka jest? Chichot powstał w całej przychodni. Pozytywne więc emocje także można wynieść czekając w kolejce.
OdpowiedzUsuń(po 50)
No to Cię ta babka w poczekalni nieźle nakręciła,żeś z takimi wyjaśnieniami wyskoczyła.
OdpowiedzUsuń***
Kobiecina samotna, rozżalona - kontaktu szukała, a tutaj nikt nie chciał z nią rozmawiać, a ona, zapewne nie wiedziała, dlaczego....
A może powinnaś była jej wyjaśnić,że nie tędy droga do pozyskiwania rozmówców...
***
Och, starość Panu Bogu nie wyszła! Zdecydowanie nie wyszła!
Jejmość z gatunku takich, co by i same siedząc wyrzekały, najpewniej na to, że same siedzą... Dawnom już pomiarkował, ze po poczekalniach najwięcej takich jest, co się wygderać nie mają komu i tu widownia jedyna... Ścierpieć, wyłączyć się, inszych rzeczy przemyśleć, luboż i czytać co zajmującego:)
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
takie babcie są najgorsze.. my tzn. młode pokolenie na niczym się nie znamy wszystko chcemy pod nos. A guzik znam takie stare baby, którym nawet jak pod nos podasz to i tak im nie pasuje!
OdpowiedzUsuńjeanette
Tak mi się przypomniał Twój wpis, jak czytałam dzisiaj rano o szpitalnym Matrixie.
OdpowiedzUsuńZ poczekalni jednak wychodzi się w miarę szybko :).
Bardzo ciekawią mnie Twoje wspomnienia. Ja natomiast uważam, że kiedyś było źle, a teraz jest lepiej. I bardzo dobrze! Chyba nie można życzyć ludziom, by im było tak, jak nam. Swoim dzieciom zwłaszcza. To oznaczałoby regres, a nie postęp świata.
OdpowiedzUsuńWszystko się zmienia. Wystarczy obejrzeć kilka polskich filmów, chociażby "Dzieci i ryby" z 1996 roku i porównać z dniem dzisiejszym. Niby film nie opowiada o niczym nowym, dziś niby to samo na świecie się dzieje, niby wcale nie stary film, a jednak...
OdpowiedzUsuńNiedawno z Parafką oglądałyśmy zdjęcie Warszawy z 1966 r. ( https://fbcdn-sphotos-c-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/249116_10151522686537093_832167385_n.jpg )zgodnie stwierdzając, że mogłybyśmy żyć w tych czasach już jako dorosłe kobiety, że nie teraz...
Każdy ma swoje własne doświadczenia z tym jak było i z tym, jak jest. Kiedy oglądam zdjęcia z młodości mojej mamy (wychowała się w Piotrkowie Trybunalskim)i słucham jej opowieści, czuję jakiś żal, tęsknotę, sentyment. Mama mówi, że za nic w świecie nie chciałaby wychowywać się w dzisiejszych czasach, ze kiedyś to było lepiej - i ja jej wierzę. Kiedy słucham za to wspominek taty (urodził się w '64 i wychował w Toruniu Dworskim - wieś na Mazowszu) to robi mi się bardzo przykro, że miał tak ciężko, że nie było wtedy tak łatwo, jak teraz. A kiedy tata mówi, że za nic w świecie nie chciałby wrócić do tamtych czasów - jemu też wierzę.
Pozdrawiam serdecznie,
Talka
P.S
Ale żeby tak narzekać i wypominać, że dziś ktoś ma łatwiej - chore i głupie. Tata nie narzeka i nie wypomina:)