Zaczęło się jakoś na
początku roku, kiedy spostrzegłam, że podłe krasnoludki mieszkające w szafie znów
zwęziły mi wszystkie ubrania.
Głosem nieznoszącym sprzeciwu,
wszak nie na darmo dawno temu ogłosiłam jedną jedyną zasadę „ja rządzę póki
patrzę”, oznajmiłam wszem i wobec początek odchudzania siebie i męża swego. Dzieci
są smukłe i zgrabne i mają na tyle rozumu, żeby się ruszać a nie głodzić.
Przestaję zatem gotować
smakowite zupy, smażyć krokiety i kotlety a nawet gotować ziemniaki, ryż i
makaron. O ciastach i lodach nie ma co marzyć. Będziemy się żywić papierem
toaletowym, gumą i trawą, czyli chudym nabiałem, jajkami, gotowanym chudym
mięsem i warzywami na parze. Fuj. Od samego układania jadłospisu zrobiło mi się
niedobrze ale nic nie mówiłam.
Dzieci zrobiły sobie zakupy
bo nikt mądry dobrowolnie nie chwyci się chudego twarogu i skrzypiącej w zębach kiełbasy drobiowej, a
tylko to było w lodówce. Jeszcze jakiś tuńczyk w sosie własnym o smaku papierowej
torby, mleko o wyglądzie niebieskawej wody i jogurt zero procent tłuszczu zero procent
cukru, którego nawet kot się nie tknie tylko oskarżycielsko patrzy na człowieka
myśląc, że ten chce go otruć.
Podwójne zakupy i podwójne
gotowanie całkowicie zniszczyło nam życie kulinarne, już nie było wspólnego
siedzenia przy stole bo kto wytrzyma, jak się mu patrzy w talerz albo ukradkiem
wybiera z patelni co smakowitsze kąski?
Dnia ostatniego miałam koszmarny
sen. W pewnym strasznym, traumatycznym miejscu po posadzce walały się sery i
twarożki i jeździły po nich wózki widłowe a ja nie mogłam stamtąd uciec. Kiedy
usiłowałam się wydostać, coś spadło mi na głowę i to już nie był sen tylko walnął
mnie w pysk kinkiet wiszący nad łóżkiem.
Najpierw myślałam, że to był
zamach ale przecież nie było mgły, więc teoria spiskowa odpada. Nic, tylko
znak! Wszak podbite oczy są znakiem rozkładu szczęścia rodzinnego albo innych
praktyk sadło – masło, więc niechybnie trafiła mnie lampa na opamiętanie czyli oświecenie umysłu.
Wstałam rano, ugotowałam przyzwoity
obiad, upiekłam ciastka. Jeszcze niepewnie przechodzę pod żyrandolem, bo nigdy
nic nie wiadomo. Limo na powiece przybrało kolor śliwki. A ciekawa jestem jak
te ofiary przemocy chodzą na filmach w ciemnych okularach, przecież jak powieka
jest spuchnięta to człowiek niewiele widzi a jakby tak jeszcze ciemne okulary
to nic tylko psa na smycz i po legitymację do Związku Niewidomych.
Dobra, do brzegu.
Uderzona w głowę zrozumiałam
to, co najważniejsze. Nie ma co się
głodzić bo to nic dobrego, trzeba jak
najszybciej wytępić kurduple z szafy i już.
Jesteś niesamowita. Ja zrobiłam test w piątek: koleżanka szła do piekarni więc mówię do niej "weź mi kostkę piernikową w czekoladzie" na co ona jak zwykle "a jak nie będzie?" - "jak nie będzie to znak, że mam się odchudzać" - i była więc wszystko ok :)
OdpowiedzUsuńtak, trzeba uważnie patrzeć na znaki;)
Usuńufff, odetchnęłam z ulgą....ja swoje krasnoludki mściwie na mróz wywaliłam. zobaczymy....
OdpowiedzUsuńPrzeczytałaś ten wywiad? Odstaw gluten,. I żadnego głodzenia się, absolutnie.Głodzenie się powoduje zwolnienie matabolizmu, a tym samym nic się nie chudnie.
OdpowiedzUsuńMiłego,:
czytałam, odkąd rzuciłam palenie (9 lat) bezustannie borykam się z odchudzaniem i w szafie mam 3 rozmiary odzieży, do 40 rż zawsze nosiłam 38 i nigdy nie ograniczałam jedzenia, a kiedy przestałam palić, dostałam apetytu jak drwal i powinnam bez przerwy uważać na to, co jem.
UsuńKażdy powód dobry :D A jak lampa na łeb spadnie to człowiek musi się pocieszyć dobrym jedzonkiem. I koniecznie mleczną czekoladą z orzechami! :)
OdpowiedzUsuńa ja czekolady nie bardzo, ciasta mnie gubią i jarskie potraw - naleśniki, kopytka, pierożki, placki ziemniaczane
UsuńTe złośliwe krasnale mnożą się w strasznym tempie. Do nas również dotarły, a teraz w czasie świąt i dłuższego przesiadywania w domu stały się bardzo pracowite.Nie wiem co będzie dalej. Czy wystawienie tych szaf na mróz może coś zmienić?
OdpowiedzUsuńKupuję podpowiedź anabel w kwestii odstawienia glutenu.
Pozdrawiam
czyli - żegnamy się z chlebem, makaronem, aaa właśnie - co będzie z pączkami w tłusty czwartek?
UsuńJejku jejku!! czyli na calym swiecie to samo !wszedzie te wredne trolle ! A niech to....
OdpowiedzUsuńA u mnie mrozow nie ma wiec co ja mam robic????Chyba dam je kotom na pozarcie.
A jak sie koty struja?Ech ,co za zycie....
pozdrawiam malgosia
A te twoje ciaska i tak jutro upieke:) na pohybel krasnalom!!!
OdpowiedzUsuńi polej polewą czekoladową, wiesz, jak pasuje czekolada do czarnych porzeczek, mniam
UsuńUśmiechnęłam się przy fragmencie, że kinkiet spadł Ci na pysk :) Uwielbiam Twoje wtrącenia i zaskakujące teksty :) Klarko, a nie lepiej tak jak Twoje dzieci, nie głodzić się tylko ruszać? My mieliśmy dzisiaj kulig za samochodem. Ja na pierwszych sankach, Emilka za mną na swoich sankach a mąż za kierownicą auta. Mąż uwielbia prowadzić więc był w swoim żywiole, ja czułam się jak dziecko (ciągle nim jestem) a Emilka... Cóż, ona na sankach usnęła więc zwinęliśmy się do domu... :)
OdpowiedzUsuńo widzisz,gdybym była babką Emilki to bym się darła jak upiór, że to niebezpieczne, że tak nie wolno, że wdychacie spaliny prosto z rury;)
UsuńPrzyłączam się do Klarki-taka jazda jest bardzo,bardzo niebezpieczna,były wypadki śmiertelne.maria I
UsuńBrawo dla tej Pani! A na oko uważaj :)
OdpowiedzUsuńChyba mam takie same krasnoludki w mojej szafie... :) będe musiała coś z tym zrobić...
OdpowiedzUsuńDobrze,że ten znak się pojawił,
OdpowiedzUsuńbo inaczej byś wychudła na szczapę
i po co Ci to :-)
Po prostu kup luzniejsze cichy i od razu ci się poprawi humor. A z głodowania nic dobrego nie wynika - jak się sama przekonałaś : ))
OdpowiedzUsuńp.s. krokiety, mmmm...
z kapustą ostatnio były, osobiście wolę z mięsem, kiedy robię rosół to to , co w rosole czyli mięso i warzywa idą na farsz. Niezłe.
UsuńTeż to moje tałatajstwo z szafy wypłoszyć muszę, bo mam te same problemy... Póki co nie byłam w stanie przejść na zero procent wszystkiego, ale liczę, że niedługo mi się uda, bo inaczej przestaną oglądać moje uda. :)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia!
I zachowania efektów tych męczarni!
A lampie zawsze można oddać albo na śmieci wyrzucić za karę! :)
mam teorię - jak się pracuje w domu, to zawsze jest pod ręką - kromeczka, dżemik, jabłko, mandarynka, i niby nic a z tego się robi całkiem niezły nadbagaż. Chyba że Ty nie podjadasz?
UsuńAch, mnie by też się przydał jakiś cios czymkolwiek, bo znowu się tuczę :(
OdpowiedzUsuńto sobie przypomnij jak fajnie jest wejść do sklepu i stwierdzić, że to, co Ci się podoba, pasuje bez problemu
Usuńte małe skurczybyki naprawdę potrafią namieszać :) u mnie też, ale od poniedziałku zaczynam na nie polowac... ;)
OdpowiedzUsuńTo chyba jakiś wirus, nie krasnoludki, bo tak w różnych zakątkach kraju zaatakowały? U mnie to samo jest.....
OdpowiedzUsuńKrasnoludki na mroz odporne :), nie wiem tylko czy wszystkie :D.
OdpowiedzUsuńA lampa, najlepiej sprawdzic czy aby to nie lampa Alladyna i 'zawczasu' zyczenia spisac do spelnienia. Wszystkie trzy.
ostatnie życzenia mówisz?:D toż to temat na całą notkę;)
UsuńZalezy z ktorej strony liczyc te zyczenia :). Zalezy tez od zyczacego jakie te zyczenia beda :). Czasem tez to zalezy od spelniajacego te zyczenia. Pozdr.
UsuńA ja mam w nosie podstepnych mieszkancow mojej szafy.Jem wszystko ,na co mam ochote.Ograniczam tylko cukier w moich posilkach.Tzn.cukru jako takiego nie uzywam wcale ,ograniczam slodkosci.I pije organiczny ocet jablkowy ,2 lyzeczki dziennie z woda.To bardzo dluga dieta ale skuteczna i bardzo zdrowa.Chudnac zaczyna sie po okolo 2-3 miesiacach i chudnie sie bardzo powoli,co jest dobre, bo skora w pewnym wieku juz sie nie chce szybko kurczyc.
OdpowiedzUsuńa jest w domu ocet. śmierdzi jak diabli;) ale czego się nie robi..
UsuńTy masz zawsze ciepło a u nas zimą odchudzać się jest trudniej bo człowiek jeszcze bardziej marznie i intuicyjnie sięga po kaloryczne potrawy, nawet zupy gotuję bardziej zawiesiste i rozgrzewające, na mięsie, z majerankiem i dużo warzyw.
Klarko, to ja sie 'wprawadzam' do waszej szafy z wiktem i 'opieprzaniem' nawet. Lubie takie zupy, z miesem, z majerankiem, z pieprzem i duzo wazyw.
UsuńPS. Opierunek to chyba cos innego niz 'opieprzanie'. Wole chyba opierunek :)
Ale to musi byc ocet jablkowy.
Usuńjabłkowy, spirytusowy to używam tylko do usuwania kamienia z czajnika
UsuńOjej, a ja myślałam, że ubrania mi się wstąpiły, a Ty piszesz, że to krasnoludki? I po komentarzach widzę, że to ogólnopolski (a nawet ogólnoświatowy) problem! No szkoda, że one takie złośliwe, bo zawsze lubiłam krasnoludki, a tu takie coś!
OdpowiedzUsuńW każdym razie rozumiem Cię, że wolisz dietkować niż się ruszać, bo ja zimą też! Tyyyle trzeba na siebie założyć, żeby iść na spacer. Zima piękna jest, owszem, ale przez okno...
Ja jednak zostawiam diety i odchudzanie do wielkiego postu, może i trochę cieplej będzie, to nie będzie mi zimno (na diecie zawsze jest mi zimno), może uda się trochę pospacerować? I jakoś tak w karnawale przykro się głodzić - jeszcze tłusty czwartek i podkoziołek (tak w Poznaniu nazywa się ostatki, a u Was jak?), i moje imieniny. Nie czas na dietę, a co tam!
mama mi opowiadała o podkoziołku bo pochodzi z poznańskiego:) a u nas zapusty i pączki i chrusty!
Usuńdobrze, że nie stosujesz diety bo byś chudzino znikła i kto by pisał bloga?
OdpowiedzUsuńkto chudzina ten chudzina, anoreksjo!
UsuńDieta, dietą... ale żywić się czymś, co nie smakuje? to nie do pomyślenia!
OdpowiedzUsuńi to dobrowolnie!
UsuńStraszne!
UsuńJak chcę się pozbyć kilku kilo, to ograniczam pochłanianie czekolady i staram się zjeś więcej warzyw, niż mięcha, ale na tym się moje działania kończą. Ale przynajmniej przynosi to skutki, a nie zły humor i efekt jo-jo :D
Z resztą, wolę kupić nowe spodnie niż odchudać się do rozmiaru tych, które zalegają w szafie.
Doskonałe!!!
OdpowiedzUsuńa myślałam, że te wredoty tylko do moich ciuchów się dobrały, miały ułatwione zadanie- w szafie stoi maszyna do szycia.
Pozdrawiam serdecznie!!!
Podlaska Ewa
Ty jesteś chucherko i wpędzasz nas w kompleksy, o!
UsuńLudzie ponoć dzielą się na szczęśliwych i tych, co się odchudzają:) Powortu zatem do stanu szczęśliwości życzę i kłaniam nisko:)
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję, również za odwiedziny, miło mi niezmiernie, mam nadzieję całkiem nie zezłośliwieć i nie popaść w depresję.
UsuńKażdy ma swój sposób na odchudzanie -napiszę krótko- zero słodyczy,połowa porcji i ruch/rower stacjonarny albo marsz z kijami-świetna sprawa/.Jeśli dzieci są szczupłe ,to dowód na to,że były właściwie odżywiane/moje też/tylko z nami się porobiło.Pozdrawiam -maria I
OdpowiedzUsuńno to ja się otwarcie przyznaję - nic się nie ruszam i lubię gotować i jeść, skandal po prostu!
UsuńNie będę jeść tektury i innego badziewia choćbym w brame się nie mieściła.Na szczęście czekolada i cukierki mnie nie pociągają.Ostatnio naszło mnie na sok z marchwi i jabłka,codziennie i chyba mniej jem:)W sklepie dziwnie patrzą-codziennie kupuję kilka marchwi,trzeba na jarmark się wybrać,kupić cały worek.Te"ja rządzę póki patrzę"zgapiam-u mnie było dyplomatycznie"jedna baba i najstarsza".Obejrzałam żyrandole,w łeb żaden mnie nie trafi,ale pajęczyny są,trza zbierać,więc kto wie...Basia
OdpowiedzUsuńchoćbym w bramie..dobre:D zżółkniesz od marchewki jak miss solarki;)
Usuńzrzut palenia powoduje u mnie problemy, mam wrażenie, że tyje od samego oddychania. Ja muszę bardzo uważać a dodatkowo dochodzi dieta antycholesterolowa i nie jem mięsa.
OdpowiedzUsuńale tak naprawdę to słodycze i wino mnie pociągają i ...
wpadam w deprechę gdy nie mogę
teatralna
myślałam, że Ty wszystko spalasz stresem i jesteś chuda jak anoreksja bo się wszystkim przejmujesz sto razy bardziej niż trzeba
UsuńKarnawał w tym roku krótki. Juz niedługo 40 dniowy Wielki Post .
OdpowiedzUsuńoj, to byłaby straszna hipokryzja nie jeść w poście i się chwalić, że poszczę z powodów religijnych. to już raczej wolałabym zrezygnować z kawy, to byłby dla mnie post i poświęcenie.
UsuńMiłej niedzieli ;)
OdpowiedzUsuńA krasnale z szafy wyjdą wiosną, jak się ciepło na dworze zrobi :D
oby! bo strasznie byłoby mi szkoda zeszłorocznych sukienek, to jest motywacja
UsuńMi co prawda nic na głowę nie spadło, ale problem podobny. W nic się nie mieszczę. I na domiar złego ze swoja wagą bardzo źle się czuję
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię, sama również źle się czuję w większym rozmiarze.
UsuńKlarko. Lubię zwierzęta. Mieliśmy psy, szpaka, sczurki, tylko kotów nigdy nie mieliśmy. Choć koty lubię. Na wsi je dokarmiamy.
OdpowiedzUsuńU nas syn przejawia skłonności do gotowanie. am już robił sushi i inne potrawy. A był laureatem kilku konkursów matematycznych.
Jak to się wszystko zmienia.
Pozdrawiam serdecznie
i jak Ci smakują te potrawy? I czy żona prowadzi kuchnię tradycyjną czy nowoczesną? ja sushi nie umiem:(
UsuńSpróbuj jeść zawsze o tych samych porach,5 razy dziennie,małe porcje,nie do syta.Oczywiscie zero słodyczy, pieczywa z białej mąki,białego ryżu,makaronu.I niezbyt tłusto. To nie jest takie trudne.Dasz radę:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKaja
pewnie że dam, do następnego razu, ja lubię i gotować, i jeść, to mnie gubi
UsuńJestem za tępieniem kurdupli!!!
OdpowiedzUsuńi nie wiem jak gdzie, ale u nas wypijają podstępnie wino :(
UsuńA moje ubrania te podstępne krasnale pozamieniały na o cały rozmiar mniejsze. No i co ja teraz mam zrobić? Całej szafy nie wymienię, dietować się też nie będę. A wczoraj to nawet sobie dżinsy kupiłam w takim samym rozmiarze jak te wszystkie pozamieniane ubrania w mojej szafie, o! I na wiosnę już na pewno, na pewno nie będą mnie tak ściskały!
OdpowiedzUsuńCoś ty. Przy gotowaniu trzeba wykonywać skomplikowane ćwiczenia akrobatyczne (np. tluczenie kotleta na jednej nodze, między jednym a drugim trzasnięciem podskok, między jednym a drugim kotletem obrót i dwa skłony:P) a talerze, sztucce i garnki trzymac na strychu lub w piwnicy i po każdy element potrzebny na obiad latać osobno. Oczywiście gotowac musi cała rodzina, bo jedna osoba wykonczy się po tygodniu :)), hihihihi
OdpowiedzUsuńNie zapomnij, że obierając ziemniaki trzeba robić przysiady :P
Usuńidźmy dalej - zakręcić wodę i nosić ją z piwnicy, odciąć gaz i palić drewnem własnoręcznie pociętym piłą i porąbanym, uprawiać warzywa na pół ha i wszystko robić ręcznie!
UsuńOdpadam. Mam hipoglikemie i jak nie zjem czegoś w porę, albo słodkiego, to padam, jak ten kinkiet, na pysk, ale na swój własny, a nie cudzy. Moje krasnoludy dawno wyprowadziły się, bo kiedy urządzałam dietę, stawałam się tak wściekła i nie do życia, że wolały ewakuować się zawczasu.
OdpowiedzUsuńto Ci współczuję bo to paskudna przypadłość, hipoglikemia, nie wściekłość;)
UsuńA czy koty są tłuste ? :)
OdpowiedzUsuńkoty wychodzące nigdy się nie upasą bo polują, biegają i piorą się z innymi kotami, adrenalina je zżera
UsuńI u mnie podobnie- poswiateczna zmora tycia dopada chyba kazdego. Ratuje sie sokami wypijanymi 15 minut przed kazdym posilkiem, po ktorych nie czuje az tak duzego glodu. Koty wiedza, co dobre- potrawy o smaku papieru toaletowego sa doslownie do d...;-)
OdpowiedzUsuńzauważyłam - są ostrożne i wybredne i naprawdę byle czego nie jedzą, chyba, że te dzikusy, ale one również szybko stają się wybredne
UsuńPoddałaś się pod presją byle kinkietu?
OdpowiedzUsuńTrzeba się przełamać a potem już jakoś idzie.
Pozdrawiam
a wiesz, ja to zawsze więcej robię zamieszania, tak naprawdę 3 kg w dwa tygodnie to niezły wynik, nie potrzebuję bardzo schudnąć bo nigdy nie dopuszczam do dużej nadwagi, opamiętując się w porę
UsuńOj Klarko byłaś chyba zbyt radykalna z tą dietą;-)
OdpowiedzUsuńOdkąd sama piekę chleb i ograniczyłam słodycze do minimum to wskakuję w rozmiar 36, resztę jem w normalnych ilościach do syta. Może spróbuj od chlebka, mogę podesłać przepis:)))
och, właśnie od pieczenia chleba się zaczęło bo był taki pyszny, że nie znaliśmy umiaru jedząc go z łakomstwa a nie z potrzeby. Dziękuję i podziwiam, 36 to rozmiar dziewczęcy:)
UsuńKlarko tak sobie siedzę w Twoim archiwum, i czytam właśnie o tych niedobrych krasnoludkach, co Ci garderobę zwężają, kurcze do mnie też przelazły, ale jak poczytałam o tym chudym jogurcie, niebieskawym mleku, drobiowym ustrojstwie, mam gdzieś te całe diety, do nerwicy i podobnych snów mnie doprowadzą, oj dzięki za ten wpis.
OdpowiedzUsuńIlona