Martynka ma niewinne,
niebieskie oczęta i cała jest ładna. Nie jest dziewczynką, po pierwszym zdaniu
można tak pomyśleć a to nieprawda, panna już skończyła trzydzieści lat.
Najbardziej się żali na samotność. Nie ma chłopaka, z byle kim się nie będzie zadawać
- jeden z drugim nie ma samochodu, mieszkania, a dziewczynę chce mieć? Koleżanek
też nie ma. Nawet, kiedy chodziła do szkoły to nie miała przyjaciółki bo biedniejsze
dziewczyny bezustannie jej czegoś zazdrościły a bogatsze były zarozumiałe i
głupie, więc to ona nie chciała mieć z nimi nic do czynienia.
Wiele razy bardzo zawiodła
się, dawała im prezenty, zapraszała do domu i co? Jak ona ich potrzebowała, to
ich nie było. Jedna się tłumaczyła, że nie ma czasu, ponieważ pomaga matce przy
młodszym rodzeństwie a druga miała chłopaka i się pewnie bała, że Martyna go
jej odbije.
Dziwna wymówka - matce
pomaga. To są matki dzieci, jak się decydowała na nie to niech się nimi teraz
zajmuje! Martyna jest po prostu oburzona takim zachowaniem. U niej w domu matka
nawet herbatę jej robi do tej pory. Kiedyś do Martyny przyszła koleżanka i
chciała się czegoś napić ale nie było czystej szklanki bo matka była w pracy.
Koleżanka musiała sobie umyć szklankę, a co, jak chce pić to niech sobie umyje.
Czy pracuje? Teraz nie.
Pracowała kilka razy ale nigdzie jej nie chcieli przedłużyć umowy. Zawsze
trafiała w jakieś straszne miejsce, gdzie chcieli ją wykorzystywać i każdy się
wywyższał. Na przykład kazali jej coś robić tak, jak oni sobie życzą a nie tak,
jak ona chce, a przecież efekt był taki sam. Z zazdrości, bo jest kreatywna, to jasne.
Ale nie o to chodzi tylko o
samotność. Tak się dziwnie składa, że każda znajomość kończy się konfliktem
albo milczeniem i tego dziewczyna kompletnie nie pojmuje. Ona się poświęca dla
tych nieudaczników, wysłuchuje ich żalów. Na przykład jakich? Proszę bardzo –
pewnego dnia zadzwoniła do Kasi a Kasia zaczęła się żalić, że ją boli brzuch i
ma ciężką miesiączkę. To Martyna dla porównania opowiedziała jej o swoich
dolegliwościach, bo jak ona ma okres to się ruszyć nie może, tak ją wszystko
boli a do tego ma mdłości, ból głowy i biegunkę. Trzy dni wykreślone z
życiorysu. Kasia jej nie wysłuchała do
końca tylko przerwała mówiąc, że nie ma czasu.
Nie ma czasu rozmawiać i nie
ma czasu zadzwonić, a może jej szkoda pieniędzy na telefon!
Jeszcze gorzej było z weselem
Ani i Pawła. Nie poszła, szkoda jej pieniędzy, jak oni mają pieniądze na
wyrzucanie to ich sprawa, i tak by ją potem obgadali, że przyszła sama, dała za
mało w kopercie a jadła i piła jak drwal. Skąd wie? Bo tak jest. A może oni
myślą, że są dla niej nieważni i dlatego nie przyszła? Niech sobie myślą co
chcą, ona wie swoje.
Muszę na koniec napisać o
tej dziewczynie coś dobrego. Proszę bardzo – wystawiła na licytację dla WOŚP
swoją sukienkę ze studniówki.
Choroba nie wybiera... Żal mi takich ludzi tym bardziej, że czasem nie ma żadnej możliwości, żeby im pomóc. To tak jak z pacjentem, który chce być zdrowy, ale zaleceń lekarza to on w życiu przestrzegał nie będzie, bo co on tam się zna... :-)
OdpowiedzUsuńnigdy nie wiem, co powiedzieć w takiej sytuacji - czy wprost - rozejrzyj się wokół, polub kogoś nie tylko na fejsie, czy lepiej nic nie mówić.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNiestety to popularna dolegliwość. osobiście znam taką dziewczynkę. Ta moja ma dla odmiany 45 lat
UsuńPozdrawiam
no to duża dziewczynka:)
UsuńZgadzam się z przedmówcami, że niestety tacy ludzie - chociaż w sumie należy im współczuć, są przypadkami raczej nieuleczalnymi.
OdpowiedzUsuńNajgorzej, jeśli zawisną na takiej matce, która w dodatku się zgadza ciągle wokół nich robić i sprzątać, utrzymywać również, bo wtedy nikt ich nie zmusi, żeby cokolwiek ze sobą zrobili!
pozdrowienia
chyba, że coś z tego będą mieli. Zapala mi się lampka na pytanie - a co ty klarka z tego czy tamtego masz? I już wiem, że nie uwierzy, jeśli powiem, że nic.
UsuńSkąd się takie biorą ??
OdpowiedzUsuńod dziecka wychowana w przekonaniu, że jest najpiękniejsza, najlepsza i najważniejsza, zdanie innych się nie liczy chyba, że się z nią zgadzają
UsuńZnam takie przypadki. Uciekam jak najdalej. Brak empatii i zrozumienia świata. Przykre to, dziewczyna musi przejrzeć na oczy, musiałoby się coś jednak zdarzyć takiego, żeby pojęła o co chodzi.
OdpowiedzUsuńja też uciekam bo nie umiem sobie poradzić, po rozmowie czuję się zestresowana i przygnębiona to wolę unikać
UsuńCiekawe co zrobi kiedy mama umrze? Teraz zastanawiam się dlaczego rodzice wychowują sobie takiego pasożyta? Nawet jeżeli to dziecko było wyczekiwane milion lat świetlnych, po wielu nieudanych próbach to i tak nie usprawiedliwia niczego. Obym się z nikim takim nie zetknęła...
OdpowiedzUsuńPS. moja córcia ma na imię Martyna ;)
Smutne to, bo z jednej strony wkurzają mnie takie "dziewczynki" (chłopczyki zresztą też hahaha), a z drugiej to jest mi ich zwyczajnie żal. No ktoś ich przecież tak wychował? Ok zgoda, że w pewnym wieku to już wypada wiedzieć jak się zachowywać, żeby nie być istotą absolutnie aspołeczną, ale czym skorupka za młodu itd... O wiele większe pretensje mam w takich wypadkach do rodziców. Trzeba dziecko dowartościowywać i podtrzymywać na duchu, aby w siebie wierzyło, ale robić z niego bożka? I kompletnie nie wiem dlaczego tak się dzieje.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą Martynka to piękne imię;)
Bogusław
zapomniałem dopisać, że wspaniałomyślność Martynki mnie zabiła;) kieckę ze studniówki zlicytować charytatywnie?!?!?! co za gest...
OdpowiedzUsuńKieckę pewnie mama jej kupiła to nawet jej żal nie było oddać.
UsuńPrzyznam Ci sie Klarko ze ja tez uciekam..
OdpowiedzUsuńKiedys wydawalo mi sie ze moge pomoc, ze swoja cierpliwoscia,empatia itd ....nic z tego.
To sa dosc beznadziejne przypadki.
Do dzis mam alergie na tego typu osoby.
Pozdrawiam cie cieplo Malgosia
Nikt nie jest do końca dobry lub do końca zły.Dziewczyna tak została wychowana i teraz już pewnie trudno byłoby się Jej zmienić,ale przypuszczam,że jeśli by się zakochała tak bez pamięci:))-postarałaby się przecież,choć z 30-tką będzie trudno.Żal mi Jej.Znam Martynę,ma serce na dłoni,pracuje z dziećmi ,które mają problemy,poświęca Im każdą,wolną chwilę poza pracą-była mądrze wychowywana.maria I
OdpowiedzUsuńznałam taką martynkę. to nie była jej wina, tylko rodziców. dopiero po ich śmierci dojrzała i ułożyła sobie życie.
OdpowiedzUsuńMam taką w pracy, wiecznie pokrzywdzona dziewczynka - cały świat się uparł, żeby jej nienawidzić. Hmm, może to źle ale nie żal mi jej ani trochę jak widzę jak ludzi traktuje. Domyślam się, ze jestem w gronie osób które jej nienawidzą przez zazdrość, bo nie umiem jej wielbić. Nie umiem, nie chcę i nie mam zamiaru.
OdpowiedzUsuńChyba takiej nie spotkałam, moje rówieśnice jeszcze nie były wychowywane w poczuciu jesteś najlepsza, najpiękniejsza.....
OdpowiedzUsuńPamiętam jak przyszla po studiach do swojej pierwszej pracy do naszego pokoju i patrzeliśmy jak na sucho kanapki zajadała. Potem się okazało że nie potrafiła sobie herbaty zrobić bo w domu zawsze mama zrobiła
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom to bardzo częsta dolegliwość, a cały tok myślenia sprowadza się do jednego - to oni wszyscy są dziwni, że nie mogą pojąć jaka ja jestem wspaniała, mądra, ładna itp. Nic takiej osoby nie zmieni, chyba,że będzie miała szczęście i spotka ja coś bardzo, bardzo tragicznego, co jej oczęta otworzy. Omijam takie istoty z daleka niczym zadżumione.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Jak mozna zyć, widząc wokoło siebie jedynie to, co złe?
OdpowiedzUsuńStanowczo jakiś zimny prysznic by się przydał!
OdpowiedzUsuńehh, miałam taką koleżankę na studiach...ciężki przypadek..
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy takim osobom można pomóc, bo zwykle są tak przekonane o swojej racji,że nic nie trafia..
Wampir energetyczny - to moje określenie na tego typu ludzi. Potrafią pozbawić człowieka całej energii, wiecznie narzekają oczekując, że świat będzie się kręcił wokół nich, a i tak, to w niczym nie pomoże.
OdpowiedzUsuńKiedyś było mi żal a dziś omijam wielkim łukiem.
I mąż się zdziwił-bo to tha z ulubionym dekoldem-po pas,a zdziwiony bo niektórzy nie uznają sprzedaży rzeczy osobistych -szczególnie jak sprzedaje lokatorka...sąsiadów zawartość cudzego stryszku.
OdpowiedzUsuńIR
Ps bo nikomu nie "daje"?
W lokalnym slangu.
Ekh, wraz z uplywem lat bedzie coraz gorzej..chyba, ze ktos jej rabnie obuchem w leb.
OdpowiedzUsuńteż mam taką koleżanke:(
OdpowiedzUsuńkiedys nawet pisalam jak to trudno znaleźc chłopaka, a dziewczynka już 38 latek...
smutne bo w sumie naprawde fajna i mądra dziewczyna, szkoda
... amoze ona tak lubi i nie chce uszczesliwiania na sile.... :)... a moze ona niesmiala... albo asocjalna tylko czyli taka 'introwertyczka'? To tylko cecha charakteru a nie wada :D
OdpowiedzUsuńcóż, jakbym czytała o własnej matce.... koleżanka jest wredna bo jej zazdrości, sąsiadka krzywo spojrzała, bo jej nie stać na taki nowy samochód... nawet mi powiedziała że zazdroszczę jej domu i pieniędzy
OdpowiedzUsuńto Ci bardzo współczuję (jej nie, bo nie mam serca do egoistów) mam nadzieję, że nie będzie dawać wnukom prezentów ze sklepu "wszystko za 5 zł" i oczekiwać wdzięczności.
Usuńcóż... już tak jest
Usuńa na dodatek opowiada jaka jest samotna a wnuczki na niedzielę na lody nawet nie zaprosi a mieszkamy 300 m od siebie