Mieszkam niedaleko Balic,
takiego niewielkiego lotniska koło Krakowa. Mam okazję słyszeć i widzieć
samoloty z dość bliska, często krążą nad naszą wsią czekając na lądowanie.
Przyzwyczaiłam się i tylko czasem zerkam z niepokojem, gdy któryś jakoś krzywo
leci, cóż, wyobraźnia.
Wczoraj jednak wystraszyłam
się bardziej. Byłam w pokoju od ogrodu, jakiś helikopter leciał dość nisko, co
wiązało się z ogłuszającym warkotem a po chwili od strony drogi usłyszałam
łomot. Nie, nie pomyślałam, że to katastrofa lotnicza, bez przesady, raczej, że jakiś samochód
uderzył w nasze ogrodzenie.
A to tylko odwilż. Z dachu
zsunął się gwałtownie śnieg z lodem, urwał rynnę i runął na ziemię łamiąc krzewy.
Całe szczęście, że nie lazł tam któryś kot, mają tam ścieżkę.
Tak wygląda to samo miejsce latem.
I zimą.
Krzewuszka jest "zawziętym" krzakiem i nawet taka połamana pozbiera się wiosną. Mam nadzieję.
Niebezpiecznie zrobiło się teraz pod dachami. Odwilż i trzeba uważać, szczególnie w miastach, ale jak widać można mieć "pecha" wszędzie. Dobrze, ze to tylko krzew ucierpiał. Głowy do góry!- nie zapinając o patrzeniu tez pod nogi...
OdpowiedzUsuńPrzytniesz na wiosnę i się odbije :) Mam taką samą krzewuszkę.
OdpowiedzUsuńChyba będę chodzić bliżej krawężnika, przynajmniej przez jakiś czas. Choć nie wiem czy to bezpieczniejsze...
ale kontrast! i jak tu nie kochać bardziej lata??
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać, ale zobacz - gdyby tak człowiek miał ustawiony budzik na marzec to już niedługo!
Usuńteż się karmię tą myślą:))
UsuńU nas te kwiaty nazywało się "bocianami" :-)))
OdpowiedzUsuńEch pełnia lata...
To na pewno sprawka jednego z Twoich smoków. Ludzkie z nich paniska, to i nikt nie ucierpiał.
OdpowiedzUsuńW poprzednim życiu też mieszkałam przy lotnisku - miałam tak samo, słuchałam nawet, czy silniki równo pracują.
Pozdrawiam
buuuuuuuuuuu ja już chę lataaaaa
OdpowiedzUsuńja też się buntuję, zmieniłabym klimat bez żalu na taki, gdzie nie ma aż tak drastycznych zmian co kilka miesięcy.
UsuńU mnie nie ma drastycznych zmian a ludzie i tak narzekają... Ech...
UsuńZawstydza mnie latając za mną. Przynajmniej nie strzela do ordynator na obchodzie czyli mnie spacerującej terenem. BO tak bywało... Kłamie krzywuszka...ale te krajobrazy takie jak przed laty. Tam za siatką tak brzydko tresowała pracujących-żal było zbiorów słuchając takich wykrzywień. Ziemia wymaga szacunki. "kwitnące ogrody" JPll czy plaża leni? Takie subtelne różnice.
OdpowiedzUsuńIzaR
A dziś szaro, buro,deszczowo! ...słoneczko nasze pokaż buzię, bo nie do twarzy ci w tej chmurze...tralalala;))
OdpowiedzUsuńJeszcza bardziej wiem, dlaczego wolę lato ;o(
OdpowiedzUsuńMieszkam jakiś kilometr od pasa startowego F-16. Do wszystkiego można się przyzwyczaić. Już nie słyszę dopalaczy :).
OdpowiedzUsuńKiedy któregoś lata były pokazy ThunderBirds (grupa pokazowa na F-16) to dopiero się działo! Najzabawniejsze, że nie w dzień pokazów, tylko dzień prędzej. Musieli wybadać teren dookoła lotniska, to sobie latali nad moim ogórkiem. DOSŁOWNIE. Kilka razy BYŁAM PEWNA, że urwali mi komin. Jeden zawisł (do teraz nie wiem jak on to zrobił) nade mną koszącą trawnik i mi pomachał. Myślałam, że się przewrócę z wrażenia. Wtedy to hałasu narobili. Normalnie startujących, czy lądujących F-16 już nie słyszę.
u nas tylko goście się dziwią a dzieci gości wybiegają na podwórko, ostatnio jedna panienka 4 l z dumą stwierdziła - właśnie takim przyleciałam!
UsuńNo to rynny do wymiany... Podobnie jak u nas :-)
OdpowiedzUsuńjuż Krzysiek naprawił:)
UsuńKrzewuszkę przycięłam to zakwitła jak głupia. Dobrze, że kotom się nic nie stało:)))
OdpowiedzUsuńu mnie też jesienią powtarza kwitnienie ale już nie tak obdicie
Usuńa ja nie mam krzewuszki? ale ja jestem na początku drogi ogrodniczej.
OdpowiedzUsuńu nas dziś pada deszcz a śnieg pod nogami zamienił sie w lód. paskudnie....
posadź, gorąco polecam, nie jest wymagająca, ładnie kwitnie i bardzo długo zachowuje zielone liście
UsuńKrzewuszka obowiązkowa w ogródku:)))
Usuń"O co ja bym dała za to,żeby zawsze było lato..."Z drugiej strony,z wiekiem jest mi wszystko jedno jaka jest pora roku,każda ma to"coś".Nie znoszę tylko przełomu sierpień-wrzesień.Krzzewuszek taki różowy,mam pod moim oknem,posadziła go jeszcze moja babcia,na pewno ma dużo więcej niż 50 lat.Pozdrawiam.Basia.
OdpowiedzUsuńA samolotów to nawet zazdroszczę ci...ciągle gapię się w niebo:)
Usuńta moja ma z 20 i jest już krucha, nie wiedziałam, że to taki długowieczny krzew. A czemu nie lubisz tego przełomu? wtedy jest takie łagodne światło no i śliwki, gruszki;)
UsuńTrudno powiedzieć.Własnie światło jest inne,już nie letnie.Ta cisza rano.Trudno mi pogodzić się,że lato odchodzi.Początek roku szkolnego...nie lubiłam,moi synowie też nie...B.
UsuńAcha, lato wróć!
OdpowiedzUsuńKrzewuszka cudowna zawsze mnie zachwyca nazwą :)
To miejsce stanowczo ładniej wygląda latem.....U nas dzisiaj ciepło +12stopni,śnieg bardzo szybko stopniał a wiatr wysusza. Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńMoja lawina zjechała gdy byłem w pracy. Jeszcze jedna korzyść z regularnego uczęszczania do niej
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Roslinie nic być nie powinno, co najwyżej wiosną musiałabyś przyciąć ją ciut :)
OdpowiedzUsuńa jesienią ją przycięłam dość mocno właśnie, teraz to zostało ze trzy badyle, trudno, nie sadzi się nic pod dachem
UsuńWolę lato, kocham łubin i tęsknię za wysoką temperaturą :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie chcę wiosny, jeszcze troszkę :))
OdpowiedzUsuńNie wiem jak wygląda na żywo krzewuszka, ale ten łubin... wpaść i kraść normalnie! :D
ale piekny masz ogrod Klarko!!!
OdpowiedzUsuńlatem ma sie rozumiec:)
Usuńdziękuję:)
UsuńO! jak zdjęcie z łubinami rozciepliło rzeczywistość:))-piękne.Przy rodzinnym domu rosły różnokolorowe i lwie paszcze,lewkonie,niezpominajki i bratki -to były ulubione kwiatki mojej Mamy:))
OdpowiedzUsuńi jeszcze mam z tych staroświeckich roślin (na pewno pamiętasz ale i tak się pochwalę) te bladoróżowe, intensywnie pachnące piwonie i kalinę.
Usuńpiwonie ciemnobordowe były u sąsiadki i siostra mogła pozbierać opadnięte płatki dla mnie do rzucania kwiatków na procesjach:))pozdr.
UsuńPiękne zdjęcie ogrodu.
OdpowiedzUsuńCóż to za krzew, mogłabyś dokładniej strasznie mnie zaciekawił. A potrzebuję czegoś pięknego, co będzie rosło na piaszczystej ziemi.
Dachowe lawiny są na porządku dziennym również i u nas. Mało mnie ostatnio jedna nie przygniotła.
krzewuszka nie jest wymagająca, kupisz ją w każdym markecie typu "dom i ogród", kwitnie wiosną i często powtarza kwitnienie jesienią, ja swoją przycinałam nadając jej kulisty kształt.
UsuńO! to coś dla mnie.
UsuńNa wiosnę kupujemy krzewuszkę.
Tylko mój mąż jeszcze o tym nie wie :D
Kupuję ten krzaczek - piękny jest, a że na pielęgnację ogrodu czasu nie mam, to będzie jak znalazł. Pozdrawiam, M.
OdpowiedzUsuńOj współczuję remontu rynny, to dość trudna sprawa, poza tym trzeba zrobić jak najszybciej, żeby woda nie zaciekała na mury, u mnie przez to wilgoć wnika przez okna do pomieszczeń.
OdpowiedzUsuńŚniegi i u nas spływają gość gwałtownie z dachu, ale na szczęście rynny jeszcze żaden nie urwał!
pozdrowienia :)
lubię zimę, ale kocham lato :-)
OdpowiedzUsuńDwa różne miejsca na pierwszy rzut oka:) Mam krzewuszki nawet kilka, tylko, że w tym lesie u mnie marnie rosną.
OdpowiedzUsuńPrzy takim gwałtownym ociepleniu to i rynny i specjalne "antylawinowe" przegródki czasem nic nie dają. Szczęście, jak nie spadnie człowiekowi na łeb. Uszkodzić to raczej nie uszkodzi (w Gdańsku) bo przymrozków nie było i to jedynie mokry śnieg bez lodu, ale bigosu z garderobą może narobić. Jak się człowiek spieszy w gajerku lub wyjściowym kostiumie na ważne spotkanie to takie obsypy czy lawinki lubią atakować najbardziej. Bestyje... ;-)))
OdpowiedzUsuńWczoraj poszłyśmy z Furią na spacer po zamojskim rynku. Brr, ona piszczała, bo pierwszy raz w takim miejscu, poza tym wyczuwała mój strach,z ę zaraz nam coś na głowę z dachów spadnie. W podcieniach to był już inny pies i ja jakoś nie ta sama. Na wsi mamy stromy dach, wiec wszystko w miarę na bieżąco spływa, głównie gdy nie ma nas w domu (a przynajmniej mnie :p)
OdpowiedzUsuńW górskiej swej pod Jordanowem sadybie mam czasem na dachu i półtora metra śniegu, który jak słonko przygrzeje, potrafi się oberwać płatem na kilkanaście metrów wielgim i to jak najpierw sunie po dachu z łoskotem pociągu w tunelu pędzącym, zasię gruchnie pod oknami, to iście łomot jest taki, jakoby się chałupa zawaliła... Raz jeden żem był akurat pod okapem jako się zerwało, tom miał małej tego namiastki, co czują ludzie, jako ich zagarnia lawina...
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)