Będzie o masażach. Niestety,
nie o tych erotycznych, delikatnych, pełnych namiętności muśnięciach, o tym już
było to nie będę tak bez przerwy pisać o jednym i tym samym.
Są ludzie, którzy uwielbiają
ten rodzaj dotyku. Nawet u fryzjera rozkoszują się myciem głowy i włosów. O
deptaniu po plecach, okładaniu kamieniami i nacieraniu różnej maści olejami nie
ma co pisać bo od samego pisania chce mi się uciekać.
Bo ja tego nie lubię i
koniec. To jest dla mnie zbyt bliski kontakt, czuję się jak u dentysty albo innego
ginekologa. Wiem, masażyści są
odpowiednio szkoleni, mają dużo zajęć i ćwiczeń, uczą się anatomii i nie
obchodzi ich, co tam kobieta ma do pokazania.
Co innego wiedzieć a co
innego praktyka.
Dawno temu, gdy byłam
posłuszna jak cielę, dostałam skierowanie na rehabilitację. To był mój pierwszy
raz i nie wiedziałam, jak który zabieg wygląda a nikt mi tego nie wyjaśnił. Tak
właśnie trafiłam na swój pierwszy w życiu masaż kręgosłupa.
Miałam pecha, bo w
przychodni akurat byli praktykanci i trafiłam na chłopca, dla którego to też był
pierwszy raz. Celowo napisałam chłopca bo to była grupa uczniów ze szkoły dla
niedowidzących i i oni byli naprawdę młodzi,
choć pewnie pełnoletni.
Jak się miałam nie zgodzić? Przecież
to były jego praktyki, a jakby tak ktoś potraktował moje dziecko w pierwszym
dniu pracy, no? Dlatego się zgodziłam, zachęcona
słowami pani doktor – przecież się nie mogą uczyć na
świniach.
Fakt, świń się raczej nie masuje.
Chłopak się wstydził strasznie,
ja się wstydziłam jeszcze bardziej. Nie wiedziałam, dokąd mam się rozebrać,
wszak chodziło o masowanie odcinka lędźwiowego najbardziej. On też nie
wiedział. Poszedł się pytać do drugiego pokoju. Niewidomy, pamiętajcie!
Wreszcie wlazłam na leżankę,
jeszcze tylko pytanko, czy mam olejek lub puder. Nie miałam.
Leżanka skrzypiała
i jęczała na cały ośrodek. Zza ściany słychać było z trudem hamowane wybuchy
śmiechu, chłopakowi trzęsły się ręce a ja się odsuwałam bo mnie bolało jak
diabli aż wreszcie runęłam po drugiej stronie leżanki. Nie dziwcie się, miałam
obolały kręgosłup a w pozycji na brzuchu to boli jeszcze bardziej więc „uciekałam”
odruchowo.
Nic się takiego nie stało
ale do kolejnych masaży nie doszło.
Potem kupiłam sobie do domowego
użytku chińskie bańki. Masowałam sobie nimi uda, robię to zresztą do tej pory i
jest to dość skuteczny zabieg antycellulitowy. Ostrzegam, łatwo dorobić się
malowniczych wybroczyn, dlatego jeśli próbujecie robić to komuś, bądźcie
ostrożni.
Potem już nie godziłam się
na żadne zabiegi manualne. Zawsze proszę o masaż prądem albo wodą. W sanatorium
byłam jedyną osobą, która nie korzystała z usług masażysty. Miałam za to więcej
kąpieli perełkowych.
W ten sposób odkryłam Wam
moje kolejne dziwactwo. O smokach już pisałam? Bo kiedy widzę smoka, uśmiecham
się dokładnie tak samo, jak do kota, i nawet mówię z zachwytem, zwłaszcza, gdy
smok zionie – kiciulek cudny!
Spokojnie, nie biorę żadnych
nielegalnych substancji, tak mi się tylko o tych smokach przypomniało.
Tzn masaż jak najbardziej przy zasiedleniu macicy kręgosłup daje się we znaki. I o te "jaskinia" w macicy...badanie wewn.
OdpowiedzUsuńPs kukulki to takie kawowe słodkości?i ptaszyny podrzucające swej jajeczka innym
Ir
Też mam taką przypadłość- nie przepadam za dotykaniem. Poza pewnymi okolicznościami- to oczywista oczywistość:)))
OdpowiedzUsuńI kiedyś miałam z tym problem, nie ukrywam. Bo np. będąc młodą osobą na wszelkich wyjazdach, wycieczkach itp. kiedy dziewczyny piszcząc i rechocząc pakowały się do jednego łóżka ja zawsze się wyłamywałam. Nie lubię też obściskiwania i cmokania na powitanie czy pożegnanie nawet z najlepszymi psiapsiółkami. Tak mam i już. Teraz głośno o tym mówię i mam gdzieś co ktoś o mnie myśli w tej kwestii ale kiedyś uchodziłam za dziwoląga.
Byłam na masażu czekoladowym i nie powiem ale podobało mi się baaardzo :) Robiła go babeczka w średnim wieku, bardzo miła i jak na mój gust wiedziała co robi. Wspominam bardzo dobrze ten masaż, a w szufladzie leży zaproszenie na kolejny, który dostalam na prezent Gwizdkowy :)
OdpowiedzUsuńChociaż nie lubię jak mi fryzjez "grzebie" przy włosach, a dotykania karku wręcz nienawidzę. Brr....
Gdzieś w Europie masują krowy. Mleko od odstresowanej krowy jest lepsze. We Francji zaś podają im do paszy czerwone wino.Ponoć wołowina jest wtedy delikatna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A mnie jakoś nigdy nie ciągnęło do żadnych ,masaży ??
OdpowiedzUsuńMoże powinnam spróbować :-)))
Ja tez nie lubię gdy dotykają mnie obcy ludzie.
OdpowiedzUsuńMycie włosów u fryzjera to dla mnie horror, powstrzymuję się,żeby nie uciec z fotela.
Nie lubię także gdy ktoś zbyt blisko podchodzi podczas rozmowy lub zbyt blisko siada.
Monika
Dziś na obiad mama zrobiła grzyby. Całkiem dobre. Pół godziny później łapaliśmy smoka na naszym ogródku, bo nam trawnik deptał.
OdpowiedzUsuńTeż mi się tak skojarzyło.
Jak przed studniówką dawno temu byłam u kosmetyczki robić makijaż to PRZYSIĘGAM,że mi mimowolnie poleciały łzy ;-)
OdpowiedzUsuńPo prostu - za blisko...
Pozdrawiam :)
A ja uwielbiam masaże....oj uwielbiam. Gdyby było mnie stac to fundowałabym sobie co najmniej raz w tygodniu takie przyjemności :))
OdpowiedzUsuńAleńka :)
Marzy mi się profesjonalny masaż :) Ale rozebrać się do niego? Przy obcych?Brr :)
OdpowiedzUsuńA ja mam w drugą stronę ... u fryzjera popadam w taki błogostan, że mam jeszcze ochotę na choćby króciutką drzemkę :D
OdpowiedzUsuńnie lubie jak mnie dotyka ktos obcy, u fryzjera siedze cala spieta, do masazystow nie chodze, nie cierpie kiedy ktos do mnie za blisko pochodzi czy mimowolnie dodtyka podczas rozmoy typu lapie za lokiec albo cos w tym stylu. ale za to masaz w wykonaniu mojego faceta.. odplywam momentalnie czyt. zasypiam rozluzniona :)
OdpowiedzUsuńOj tam oj tam, do masażu przecież się nie rozbiera do rosołu. Ja uwielbiam masaże, szczególnie wykonane przez profesjonalistów, bo te które robi mi mąż to wiadomo jak się kończą hehe... A u fryzjera to siedziałabym godzinami.
OdpowiedzUsuńMam dokladnie tak samo. Profesjonaly masaz to jest jeden z najlepszych zabiegow dla zdrowia zarowno fizycznego jak i psychicznego.
UsuńNawet jak sie czlowiek rozbiera do rosolu to przeciez i tak jest caly czas nakryty w odpowiednich miejscach recznikiem, wiec nie widze problemu.
W koncu rodzilysmy dzieci bez majtek przy obcych ludziach:)))
nie mam tego typu problemów. fryzjer może mi gmerać we włosach ile chce, a ja bym drzemała...i masaże bardzo lubię. nigdy nie miałam problemu z rozebraniem się. widać taka rozpasana jestem....
OdpowiedzUsuńhahaha kiciulki, ja też je lubię :))
OdpowiedzUsuńa co do masaży - kiedyś miałam rehabilitacje na odcinek szyjny kręgosłupa i chodziłam do niewidomej Pani. Początki były straszne, aż mi łzy leciały, ale poprawiło się po tym, więc nie narzekam :)
jest taka książka o smokach, które nosiły w termosach ogórkową zupę, od tego się zaczęło, czytałam dziecku i rżałam wraz z nim. Potem nasz pierwszy wspólny film w kinie "niekończąca się opowieść", i tak już poooszło
Usuńniekończącą się opowieść mogę oglądać codziennie :) cokolwiek pojawia się w ramówce o kiciulkach ;) dopadam i oglądam i czytam też :D
UsuńA ja książkę o smokach mam nadal :). Czeka teraz na moją córeczkę :). A z masażem współczuję, bardzo łatwo się zrazić, dlatego ja moich pacjentów (i pacjentki oczywiście ;))zaczynam masować delikatnie, a poszaleć mogę przy trzecim czy czwartym zabiegu :). Pozdrawiam mocno. sonea, regularna podczytywaczka :)
UsuńJa lubię masaże :)
OdpowiedzUsuńAle pamiętam jak sobie na wyjeździe w Turcji zafundowałam hamam i masaż czekoladą ;)
Kiedy zobaczyłam kto będzie masować (uśmiechnięty półnagi chłopak) już z lekka się wystraszyłam....potem leżałam tam spięta i wyczulona, zastanawiając się dlaczego on ciągle pyta czy "dobzie?" ;))
Hahahaa pytal czy "dobzie" bo obowiazkiem masazysty jest zapytac:))) Masazysta poniewaz wykonuje swoja prace zawodowo i na roznych "cialach" czesto traci poczucie jak mocny ma dotyk, wiec musi zapytac;)
UsuńNo i w sumie było "dobzie" :)))
UsuńChoć inaczej niż w Polsce :)
W Polsce masażysta nie jest "ubrany" tylko w ręczniczek i nie polewa sie wodą przed rozpoczęciem masażu ;))))
A to faktycznie mialas dodatkowa "atrakcje" nie dziwie sie, ze lezalas sztywna i spieta:)))
UsuńA ja kocham mycie głowy u fryzjera, a drapaniem po plecach męczę Kocura codziennie :")
OdpowiedzUsuńA ja lubię masaże, ale nie chodzę, tylko raz poszłam na Litwie, było przyjemnie, choć nie masował mnie facet:)
OdpowiedzUsuńNa SL masaze sa bardzo popularne- kazdy fryzjer obowiazkowo, oprocz mycia wlosow, masuje rowniez glowe. Nawet sie nie pyta o pozwolenie;-) Na silowni podobnie- mozna poprosic o darmowy masaz, w ramach czlonkostwa. W salonach kosmetycznych- pedicure poprzedzony jest masazem, oczyszczenie skory twarzy konczy sie nim:-) Nie wspomne juz o profesjonalnych punktach masazu- jest w czym wybierac. Istny koszmar!;-)))
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńNigdy nie poddawałam sie masażom,to nie wiem,ale wyobrażam sobie,że mogłoby być dobrze, gdyby zajął sie tym profesjonalista.
mam za to urządzenie do prądów tens i mens ,których czasami używam.
Nie będę oryginalna, przychylam się do opinii większości - masaż to dla mnie mordęga. Jestem bardziej spięta po, niż przed.
OdpowiedzUsuńRozumiem Klarko, że u Ciebie smoki przewalają się tabunami?
nawet nasza sąsiadka się nazywała Smoczykowa! serio.
UsuńSmoki! U mnie zagości jeden taki, ale to za 4 miesiące :)
OdpowiedzUsuńWiesz,jestem z rodziny lekarskiej i mnie zawsze mówiono, że dobry lekarz to nie ma płci, jest tylko i wyłącznie lekarzem. To samo dotyczy pielęgniarek i terapeutów.Lubię masaże i z własnego doświadczenia wiem, że tylko dobra terapia manualna pomaga w bólu odcinka lędzwiowego. Ważne bowiem jest rozluznienie poszczególnych odcinków mięśni. Dobry masażysta jest w stanie wyczuć każdziutką wiązkę mięśni,rozluznić je,a potem wzmocnić.Sama fizykoterapia to za mało.I jeszcze jedno - to pacjent określa płeć lekarza czy też masażysty zamiast traktować tę osobę bezpłciowo.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Anabell, dzieki serdeczne!!! Ubralas w slowa to czego ja nie potrafilam nazwac.
UsuńAmen:)
UsuńTeż nie należę do miłośników obcych łap na moim ciele, choć szybciej zniosę masażystę, niż, na przykład, jakiegoś oblecha autobusowego, co to w tłoku musi się ciut za mocno przytulić...
OdpowiedzUsuńWyobraziłam sobie tę scenę masażu.... cha cha cha....
OdpowiedzUsuńJa sobie kupiłam matę masującą. Czasami siadam na fotel, a jeszcze czasami kładę się na takie łózko. Ponoć masaż ręczny jest skuteczniejszy, ale ja jakoś nie mogę się zdecydować.
Nie lubię dotyku obcych,ale nasza Młoda jest wykwalifikowaną masażystką i ma cudowne ręce. Tylko ona może mnie masować Z tymi bańkami trzeba bardzo uważać. Ja nie dałam się skusić.
OdpowiedzUsuńPrzepadam za masazem stop...moze dlatego, ze bola!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Dlatego tak lubię masaż tajski. Bo w ubraniu. czuję się wtedy komfortowo.
OdpowiedzUsuńJa tak bardzo lubię masaże, że w trakcie zawsze się zastanawiam dlaczego nikt nie wynajdzie maszyny do tego, np. przesuwające się wałeczki, w tę i z powrotem mmmmmmm :-))
OdpowiedzUsuńfidelia
a mnie się marzyła taka kabina prysznicowa trochę jak myjnia samochodowa
UsuńO matko, a ja myslałam, że tylko ja tak mam, że nie lubię, jak mnie obcy dotykają. Uff, już mi lepiej ;o) oraz dzieńdobrywieczór.
OdpowiedzUsuńmiło Cię widzieć:)
UsuńOch dobry masaz to cos pieknego. Uwielbiam. Wole masujacych facetow bo maja wieksze i silniejsze dlonie od kobiet. Ale zdarzyly mi sie i beznadziejne, jak ostatnio. Watla hinduska o dloniach dziecka. Do tego nie miala chyba pojecia o masazu. Nic nie poczulam oprocz irytacji.
OdpowiedzUsuńKlarko napisz coś więcej o tych bańkach chińskich proszę oraz gdzie je nabyć. A ja mam jednak tendencję do pękających naczynek, siniaki od samego patrzenia na stuknięcie...)))
OdpowiedzUsuńpo pierwsze - boli! pękające naczynka są przeciwwskazaniem bo tak jak pisałam - nabawisz się wylewów i tyle z masowania, a jak koniecznie chcesz spróbować to takie zabieg kosztuje chyba z 50 zł, szału nie ma a zobaczysz, czy warto kupować. Bo to wymaga systematyczności, a mnie się nie chce. Moje bańki najczęściej służą do przetykania zlewu. Kupić można w aptekach i na allegro. Wpisz w google "chińskie bańki" i masz.
UsuńOMG. A ja właśnie po rehabilitacji i mam na wokandzie toczek w toczka podobną, choć całkowicie odmienną historię, hehe.
OdpowiedzUsuńPodniosłaś mnie na duchu, że nie tylko ja to tak przeżywam ;)
Pozdrawiam
Uwielbiam być masowana, ale wolę starszego masażystę. Niestety zbyt rzadko korzystam z tej formy relaksu i odprężenia, chociaż w moim przypadku z pewnością na kręgosłup by się przydało.
OdpowiedzUsuńTwój przypadek jednak zapamiętam, bo niezły jest i teraz pewnie się będę podśmiewać już u każdego masażysty :)
pozdrowienia!
Hey, ja z gatunku tych wlasnie do masowania, przytulania, fryzowania ect:), ale kregoslup sobie wyprowadzilam sama do stanu uzywalnosci. Joga. Wybralam sekwensy yoga-namaste, nauczylam sie sama, a ze wiedze anatomiczna posiadam, nie robie sobie krzywdy, bo joga pozwala na rozumienie i uczy sluchania wlasnego ciala:) Polecam.
OdpowiedzUsuńA co do smokow...tez tak mam. Uwielbiam te chinskie zwlaszcza, a ze Nowy Chinski Rok za pasem, wiec bedzie widowisko , mam nadzieje.
Powiem Ci nawet w tajemnicy, ze "walne" sobie nawet smoczy tatuaz. Cesazowa podeslala mi jednego. Cudny jest.
Smocze pozdrowka.
Ja mam podobnie.
OdpowiedzUsuń