Wszelkie zdarzenia, miejsca i postaci opisywane przeze mnie są całkowicie prawdziwe choć zmyślone, a Groźna Woźna jest postacią literacką taką samą jak Waldemar czy Pani Emerytka
Rano na ganku zastałam taki widok. Koło wycieraczki zostawiam miseczkę z jedzeniem dla tych przychodzących się dożywiać. I proszę bardzo - rewanż. Fuj i ble i aaaaaaaa i kto to posprząta?
w ogrodzie śnieg a pod wiatą samochód i boję się, żeby się który nie schował za kołem, bo wiadomo, po kocie. A prezent na łopatę i do kompostu, aaaaaaaaa!
Mój kot Ryś niestety "niewychodzący" jest... (wiem wiem, ale nie oburzajcie się, proszę, Ci wszyscy od kotów na wolności - bo przyzwyczajonemu tak od maleństwa nie dzieje się żadna krzywda) ...więc na mysz nie mam szans ;) Za to w letnie wieczory znosi mi do kuchni ĆMY upolowane na balkonie - to też pewnie z wdzięczności i po to, żeby pokazać, że potrafi się zatroszczyć o domowe gospodarstwo :))) eM.
Oczywiście, że ma osiatkowany, chociaż mieszkamy na parterze. I to nie ze względu na konsekwencje wypadnięcia z wysokości (znaczy kota, nie nas), ale żeby nam po prostu nie zwiał podszczekując czasem na wróble i sikorki na sosnach za oknem :)) eM.
To po to, żebyś się nie martwiła, jak będziesz w potrzebie znajdzie się kot, który się Tobą zaopiekuje :)) Kochają Cię koteczki i już! Niestety, mi się też zdarzyło "przyjmować" takie żyjące prezenty w domu. Na szczęście kotki sobie szybko z uciekinierami radziły.
Rewanz za przyjecie do stadnej wspolnoty :) i wiadomosc, ze nie jestem kocim nieudacznikiem: zapolowac tez umiem z powodzeniem... i znam nawet legende o Popielu... Zaslugujesz na parcje miesa, wydzielona abys sie tym nozem znowo nie skaleczyla ;D ... w palec. (nic nie piszesz czy juz z nim lepiej). Echem sie odbijam.
dziękuję bardzo, palec wygojony, jeszcze się urażam jak w coś uderzę no i jest taki zadzior na paznokciu i na skórze ale to już kwestia kilku dni, uczucie zdrętwienia przeszło.
Ouuu, to bylo az tak zle? Nawiazujac do poprzedniego wpisu, u nas sie powiadalo: 'Nic to. Do wesela sie zagoi.' Oby do jakiegos najblizszego wesela :D I jeszcze to: paletam sie po sklepie z gospodarsko-kuchennymi '...perelami' i widze bialy jak snieg, ceramiczny... zapatrzylam sie tak w te biel jak w 'rure' i nagle pytanie mojej polowki: na co sie tak gapie. Odpowiedz spontaniczna - na 'klarki'... :D. A on: Z jakiej firmy? :D
Jestem na etapie zastanawiania sie nad adopcja kota. Sa za i sa przeciw... No ale za taki widok to najukochanszego kotka byl znielubila chyba. Myszy i szczurow sie panicznie boje...
Nasze oknem włażą i wyłażą, zatem darów swych na parapecie ostawiały. Bywały i cztery sztuki rządkiem ułożone... Gorzej jako półżywej przywlokły i puściły w domu, byśmy się łapać uczyli. Z pół dnia będzie, jakem w kuchniej mebli rozbierał, by się poza nie dostać, gdzie się nieboraczka skryła... Kłaniam nisko:)
Kotki przynoszą złowione myszy dla swoich opiekunów w dowód wdzieczności. Tak kiedyś czytałam o tym. Docenili Pani dobroć. Przecież kwiatów nie przyniosą :-)
same katastrofy od rana :)
OdpowiedzUsuńU mnie jest niemąż od tego :) Mogę Ci go podesłać :)
OdpowiedzUsuńNo proszę,jaka wdzięczność!!!!!!!Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńTo podziękuj koteczkom ładnie :-)))
OdpowiedzUsuńale te koty Cie kochają;) choć widzę ze prezent nie trafiony:(
OdpowiedzUsuńMoże....wystaw na allegro;)
mam to samo, gorzej jak złapany obiekt w całości jest dostarczony do domu, i czmychnie pod szafki...
OdpowiedzUsuńA ja nie potraktowałam tytułu poważnie, buuuuu
OdpowiedzUsuńPowinnaś ładnie podziękować a nie fuj i blee, ale dobre pytanie kto to posprząta? Brrr..
OdpowiedzUsuńO jaka ładniutka myszeczka. Taka sama jak te "moje" :-)
OdpowiedzUsuńKlarka? Znaczy posprząta Klarka ;-)
OdpowiedzUsuńa żeby ich ...za tę ich wdzięczność tfu!! mam tak przez całe lato choleraaaa
OdpowiedzUsuńMoże miseczkę jednak w ogrodzie stawiać?Ale sprzątnąć...tfu...przyjąć prezent i tak trzeba...żeby darczyńcy przykrości nie robić.Basia.
OdpowiedzUsuńw ogrodzie śnieg a pod wiatą samochód i boję się, żeby się który nie schował za kołem, bo wiadomo, po kocie. A prezent na łopatę i do kompostu, aaaaaaaaa!
Usuńhahahaha widocznie dobre było ;)
OdpowiedzUsuńTe żywe prezenty potem wygonić z mieszkania chyba jeszcze gorsze..
OdpowiedzUsuńraz mi się kot złapał na pułapkę na mysz, którą przyniósł i wpuścił za kredens.
UsuńA gdzie on ją upolował? Taki śnieg, taki mróz.....
UsuńZ tego, co widzę została napoczęta i już mu się nie zmieściła, czyli nie taki kotek głodny był:)
Z domu wyszła pewnie...spacerku się jej zachciało!
OdpowiedzUsuńhttp://jedenusmiech25.blog.onet.pl/
Pozdrawiam i życzę dobrego dnia:)
One Ci deser przyniosły, a Ty "błeee". No wstydź się! :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że samopomoc kocia dobrze działa i jak parę godzin "nie zauważyłabyś" tej myszy, to same by sprzątnęły ;)
OdpowiedzUsuńMój kot Ryś niestety "niewychodzący" jest... (wiem wiem, ale nie oburzajcie się, proszę, Ci wszyscy od kotów na wolności - bo przyzwyczajonemu tak od maleństwa nie dzieje się żadna krzywda) ...więc na mysz nie mam szans ;)
OdpowiedzUsuńZa to w letnie wieczory znosi mi do kuchni ĆMY upolowane na balkonie - to też pewnie z wdzięczności i po to, żeby pokazać, że potrafi się zatroszczyć o domowe gospodarstwo :)))
eM.
nie oburzam się, przeciwnie, uważam, że kot w mieście powinien mieć nawet balkon osiatkowany.
UsuńOczywiście, że ma osiatkowany, chociaż mieszkamy na parterze. I to nie ze względu na konsekwencje wypadnięcia z wysokości (znaczy kota, nie nas), ale żeby nam po prostu nie zwiał podszczekując czasem na wróble i sikorki na sosnach za oknem :))
UsuńeM.
To po to, żebyś się nie martwiła, jak będziesz w potrzebie znajdzie się kot, który się Tobą zaopiekuje :))
OdpowiedzUsuńKochają Cię koteczki i już!
Niestety, mi się też zdarzyło "przyjmować" takie żyjące prezenty w domu. Na szczęście kotki sobie szybko z uciekinierami radziły.
od razu widać że koty o Ciebie dbają, przecież ich "obsługa" nie może im paść z głodu :D
OdpowiedzUsuńjeanette
Jedzonko Ci przynoszą, a Ty marudzisz! A, że surowe? wybredna baba jesteś! :D
OdpowiedzUsuńTo prawdziwy dowód wdzięczności. Widać, jak bardzo zwierzątka cię kochają
OdpowiedzUsuńRewanz za przyjecie do stadnej wspolnoty :) i wiadomosc, ze nie jestem kocim nieudacznikiem: zapolowac tez umiem z powodzeniem... i znam nawet legende o Popielu... Zaslugujesz na parcje miesa, wydzielona abys sie tym nozem znowo nie skaleczyla ;D ... w palec. (nic nie piszesz czy juz z nim lepiej).
OdpowiedzUsuńEchem sie odbijam.
dziękuję bardzo, palec wygojony, jeszcze się urażam jak w coś uderzę no i jest taki zadzior na paznokciu i na skórze ale to już kwestia kilku dni, uczucie zdrętwienia przeszło.
UsuńOuuu, to bylo az tak zle?
UsuńNawiazujac do poprzedniego wpisu, u nas sie powiadalo: 'Nic to. Do wesela sie zagoi.' Oby do jakiegos najblizszego wesela :D
I jeszcze to: paletam sie po sklepie z gospodarsko-kuchennymi '...perelami' i widze bialy jak snieg, ceramiczny... zapatrzylam sie tak w te biel jak w 'rure' i nagle pytanie mojej polowki: na co sie tak gapie. Odpowiedz spontaniczna - na 'klarki'... :D. A on: Z jakiej firmy? :D
oo, jakie "ładne" pół myszki! Powiedz kotkowi, że zgubił gdzieś drugie pół - jak Ci doniesie, będziesz sobie mogła sklepić całą, bo co Ci z połówki?
OdpowiedzUsuń"skleić" miało być !
UsuńNie doceniasz "daru serca", to okropne!
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
To w dowód wdzięczności.Koty tak mają!
OdpowiedzUsuńa u mnie wczoraj wieczorem, na ganku, kocie jedzenie dwie myszy jadły. kotów nie było! to już zwykła bezczelność!
OdpowiedzUsuńJestem na etapie zastanawiania sie nad adopcja kota. Sa za i sa przeciw... No ale za taki widok to najukochanszego kotka byl znielubila chyba. Myszy i szczurow sie panicznie boje...
OdpowiedzUsuńKlarko Droga, wrony, sroki i inne głodomory sprzątną wszystko, zostaw gdzieś w pobliżu krzaczków.
OdpowiedzUsuńA, no i pozdrawiam serdecznie - czytam "Cię" systematycznie :)
OdpowiedzUsuńNasze oknem włażą i wyłażą, zatem darów swych na parapecie ostawiały. Bywały i cztery sztuki rządkiem ułożone... Gorzej jako półżywej przywlokły i puściły w domu, byśmy się łapać uczyli. Z pół dnia będzie, jakem w kuchniej mebli rozbierał, by się poza nie dostać, gdzie się nieboraczka skryła...
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Kotki przynoszą złowione myszy dla swoich opiekunów w dowód wdzieczności. Tak kiedyś czytałam o tym.
OdpowiedzUsuńDocenili Pani dobroć. Przecież kwiatów nie przyniosą :-)