Wystarczyło kilka zimniejszych dni i schodzą się jak do jakiegoś schroniska. Ta mała cierpliwa wysiaduje na ganku po kilka razy dziennie a przecież wcześniej przychodziła zaledwie raz na kilka dni. Ten cały biały (byłby biały gdyby pomieszkał w domu, teraz jest szary) krąży pod wiatą, ten z czarną głową, którego nie lubię za bardzo, siedzi przy bramie.
Od dwóch dni nie wiadomo skąd przybiega też mały, chudy pies i wylizuje do czysta kocie miski. Jestem przerażona jego chudością. Nie ma się co zastanawiać nad tym, czy karmić czy wyganiać bo zastanawiać się można latem, teraz trzeba dać jeść i koniec. Nic nie mówię ale od prawie dwóch lat stoi na podwórku porządna, ocieplona buda wymoszczona sianem. Po śmierci Małego żadne z nas nie chciało kolejnego psa ale buda została. Jeśli któregoś dnia zobaczę to małe chude w tej budzie to pewnie zwyczajnie postawię miskę z wodą i z jedzeniem i już.
Czyściłam Zbójcy ucho bo sobie rozdrapał i zapaprał a Kiciulek patrzył na to cały przerażony. Zbójca wyrwał się wreszcie i schował na dnie pojemnika na pościel a Kiciulek przez cały wieczór łypał na mnie podejrzliwie. A jakie były grzeczne cały weekend! Ani razu nie sprawdzały, czy żyjemy. Co z tego, obudziłam się o szóstej z niepokojem, że skoro nie łaziły w nocy to na pewno są chore. Ale nie, wszystko w porządku. Rozważam czyszczenie kocich uszu co kilka dni.
:-)))
OdpowiedzUsuńAle dobry sposób na koty i masz spokój :-)))
Dobry patent na koty
OdpowiedzUsuńO rany :D Dobre, a i kocie uszy skorzystają na tym ;)
OdpowiedzUsuńJak Ci się to schronisko rozwinie to przydadzą się jakis miętusy na blogu znowu, bo kto ma na tę karmę zarobić? :)
Sama sobie w uszach grzeb! Cos podobnego, uspokajac koty czyszczeniem uszu. Jeszcze im relanium podaj, Ty sadystko!
OdpowiedzUsuń;)))
Wszystkim dokarmiajacym w zimie koty wielki buziak ode mnie. Tu nie mam kogo dokarmiac, bo zadnych bezdomnych zwierzat nie ma.
Może mają w uszach koci świerzb, wtedy trzeba wkraplać specjalne kropelki. Ale to raczej wet musi wpierw obejrzeć.Gdy brałam od hodowcy swego psa, to on miał calutką hodowlę zainfekowaną kocim świerzbem, o czym mnie lojalnie poinformował. U niego było 56 psów, bo to był porządny hodowca, który nie pozbywał się suk, które wypadły już z okresu rozpłodowego, dożywały u niego do końca swych dni.A wracając do czyszczenia uszu- daj na zakończenie łapówkę do mordki, to polubią tę operację.
OdpowiedzUsuńMój psiak sam nadstawiał uszka do czyszczenia- wystarczyło, że go wsadziłam na stół, wiedział co będzie dalej.
Mnie nasze bezdomne koty niedługo puszczą z torbami:))).
Miłego, ;)
walkę ze świerzbowcem mam opanowaną do perfekcji bo każdy nowy kot przychodzi z pchłami i świerzbem:(
UsuńNie znam się na kotach, a nawet coraz częściej nie rozumiem zachowań niektórych ludzi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam zatem tylko dziś- bardzo serdecznie :)
Jeżeli czyszczenie uszu aż tak dobrze dyscyplinuje, to warto im częściej fundować tę jakże pożyteczną czynność :))
OdpowiedzUsuńpozdrowienia!
Mój piesek na słowa" idziemy się kąpać" zmyka co sił do legowiska i udaje, że go nie ma.....zwierzaki są mądre:)
OdpowiedzUsuńAno zima to niespokojny czas dla zwierzaków bez domu. U nas wokół domu tylko ślady łapek widać, ale wiem, ze jak coś zacznie piszczeć pod drzwiami to nie przegonię.
OdpowiedzUsuńmoje sąsiedzkie koty zmieniły godzinę kolacji. zawsze jadły około 20, teraz ledwo szaro się robi już są! oczywiście rano dostają śniadanie i cały dzień sucha karma jest do podgryzania. uszu im nie czyszczę.
OdpowiedzUsuńaha, zaczęły wpadać z wizytą trzy psy sąsiadki i wyjadają kocią karmę. kurde nie możemy znaleźć tej dziury która włażą. normalnie bankructwo nam grozi.
Ten mój kot dochodzący i dokarmiany przychodzi, niestety, tylko raz dziennie ale za to wcina ogromne porcje. Kiedy daję mu jeść i porcja nie wystarcza czeka na dokładkę. Dokarmiam surowym mięskiem wymieszanym z wątróbką, indykiem i specjalnym makaronem z warzywami. Jeszcz ze dwa miesiące temu była to okropna chudzina. Sama skóra i kości. Jadł dużo ale stale był strasznie chudy. Po wizycie u weta i odrobaczeniu błyskawicznie przytył i nareszcie wygląda jak porządny kocur. Dodatkowo jeszcze urósł. Zrobiło się z niego wielkie kocisko. Widocznie te robaki zjadały mu wszystko co wartościowe.
OdpowiedzUsuńNie wiem tylko gdzie zimuje i czy nie marznie, bo tu same domki jednorodzinne
Musi gdieś mieszkać, bo po wygłaskaniu, zapuszczeniu kropelek do oczu i wylizaniu miski do czysta zdecydowanie wraca gdzieś "do siebie' I tak jest od ponad roku.
Świetny patent :)) Ciekawe czy by na moje podziałało.
OdpowiedzUsuńKurcze, w te mrozy to nasz Mrunia nawet ogona za drzwi nie wystawia... Biedne te wszystkie bezdomne:((
OdpowiedzUsuńKlarko ściskm Cie mocno za Twoje dobre serducho)))
OdpowiedzUsuńa wiesz, ze ja dziś to samo o swoich kotach pomyślałam, chociaż uszu im nie czyścilam :)) Wstały dopiero razem ze mną i nie marudziły w nocy, zeby je wypuścic. Może cisnienie spadło? :)))
OdpowiedzUsuńA piecha szkoda.... dobre masz serce :))