Byliśmy wczoraj u moich rodziców, o wczorajszym dniu napiszę jutro a dziś tylko o tym, co się działo wieczorem w domu. Kiedy jechaliśmy przez wieś, od domu do domu chodziły grupy kolędnicze. Już tyle razy o tym pisałam, że nie będę się powtarzać. Przeklejam za to post z "za wzięcie za żarcie".
Nasza wieś pielęgnuje
tradycje ludowe i przedstawiam je Wam, bo to przecież element naszego życia. W
Boże Narodzenie po wsi chodzą kolędnicy – są przebrani za postacie z szopki. Jest
Śmierć, Diabeł, Aniołek i Trzej Królowie, noszą gwiazdę, śpiewają i składają ludziom życzenia.
Wiele lat temu grupa kolędnicza liczyła kilkanaście osób, teraz jest ich mniej.
W innych miejscowościach
jest znacznie skromniej, chodzi od drzwi do drzwi kilkoro dzieciaków z szopką i
śpiewają parę zwrotek tej samej kolędy. Chyba każdy zna ten obyczaj – otwiera się
drzwi, po wysłuchaniu śpiewu daje się kolędnikom kilka złotych a oni śpiewają –
Wiwat
wiwat już idziemy za kolędę dziękujemy szczęścia zdrowia wam życzymy ażebyście
długo żyli a po śmierci w niebie byli
Z tym otwieraniem drzwi
różnie bywa. Są ludzie, którzy słysząc kolędników gaszą światło udając, że nikogo
nie ma w domu. Inni wyrzucają kolędników z klatki grożąc policją.
Nie pisałam nic o Halloween
bo świata nie zmienię i czy mi się podoba przeniesienie tego obyczaju na polski
grunt czy nie to nie ma znaczenia.
Ale w tym momencie warto o
tym pomyśleć – dlaczegóż to Halloween jest dobre a kolędowanie złe?
Dziekuję;)
OdpowiedzUsuńMasz rację,kolędowanie jest nasze!!!!A Halloween w Polsce absolutnie nie pasuje(o co w tym chodzi??)Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńSkoro Pani nie wie o co chodzi w Halloween, to dlaczego uważa Pani, że absolutnie do naszego kraju nie pasuje? Piszemy w myśl zasady: nie znam się, to się wypowiem? Może warto najpierw zapoznać się z pewnymi rzeczami, a dopiero potem wyrabiać sobie o nich zdanie? Z prądem tylko martwe ryby płyną!
UsuńPozdrawiam.
Klarko!
OdpowiedzUsuńW Warszawie kolędowania nie ma. Kto by Ci u nas drzwi otworzył?!
Al taką tradycję jak najbardziej popieram. Haloween to święto ludzi, którzy mają kompleks niższości wobec Europy Zachodniej.
Klarko powiedz mi przy okazji jak wstawić tą wstawkę do Facebook co masz po lewej stronie. Bo klikam i nic się u mnie nie pokazuje.
Pozdrawiam i wszystkiego najlepszego na drugi dzień Bożego Narodzenia!
przykro mi ale nie mogę Ci pomóc bo to mi robił syn, ja się na fejsie nie umiem poruszać.
UsuńMiłego!
ani jedno ani drugie złe nie jest pod warunkiem, że ludzie tego chcą!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam)) u nas na wsi nie ma(((
ale za to mam ładna szopkę w Dolinie Charloty
Radości i dobrej zabawy nigdy za wiele. Ja chętnie widzę i kolędników i hallołynników.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego na Święta i na po świętach :)
Dokładnie! Nie wiem, skąd się wzięło takie myślenie.
OdpowiedzUsuńU nas w mieście niestety nie ma kolędników, a szkoda.. może bym się zaciągnęła? ;D
Jeszcze na wsiach i w malych miasteczkach koledowanie sie utrzymuje, w wiekszych miastach zanika zupelnie. Drzwi do domow pozamykane, a przez domofon latwiej odmowic kolednikom. Mnie rowniez bardzo szkoda, ze koledowanie wychodzi z mody, a slepa pogon za byciem "swiatowym" wprowadza do nas obce zwyczaje.
OdpowiedzUsuńi to kolejny objaw braku tolerancji :))
OdpowiedzUsuńJedno drugiemu nie przeszkadza, jeśli są tacy, którzy to lubią.
Ja swoją drogą nie przepadam ani za jednym, ani za drugim, ale nie przeszkadza mi, gdy inni się z tego cieszą
Miłego dnia kolejnego świątecznego
Mieszkam w 10tys.mieście i kolędnicy chodzą tak namiętnie,że gdybym chciała im dać pieniążków tyle,żeby byli usatysfakcjonowani poszłabym z torbami-więc podchodzę"metodycznie"-wpuszczam każdych/dzwonią zawsze! do naszego mieszkaniaw bloku/ i tu sie zaczyna:"możemy zakolędować?"-z nadzieją w głosie ,że dostaną pieniądze bez śpiewania-a tu nie ma:)) śpiewać tyle ,ile potrafią:)) i teraz datek -jedna zwrotka-....i w zależności ile zwrotek,honorarium wyższe:))Byłam kiedyś na spotkaniu opłatkowym ze śp.bp.Albinem Małysiakiem-leciwym już wtedy,w każdym razie dobrze po 80-tce-zarządził śiewanie kolęd -zebrani po 3-4 zwrotki-a biskup - JEDENAŚCIE!!!!!!!pewnie dlatego był biskupem i to z wielkim poczuciem humoru.maria I
OdpowiedzUsuńBo Haloween jest jednego dnia i wiadomo na kiedy się przygotować, a kolędowanie to od Gwiazdki po Trzech Króli, przy czym poza Wigilią jest nieopłacalne, bo zwykle ludzie dają słodycze i owoce, których w normlny dzień mogą nie mieć i nie otworzą drzwi - to raz, a dwa - mniej utożsamiane z religią, a kolędnicy jednak tak, trzy - kolędnicy muszą znać co najmniej jedną kolędę, co jest obecnie potwornym wysiłkiem :D A na halloween wystarczy "cukierek albo psikus"...
OdpowiedzUsuńWięcej powodów nie umiem wymyślić :))
w miejscowości z której pochodzi mój Skarb (pod Krakowem) kolędowanie jest żywe i radosne i co roku sie odbywa... mamy też taką tradycję wewnatrz-rodzinnego kolędowania, kolędują wszystkie dzieciaki i dostają za to drobniaki, moja ZU po raz pierwszy aktywnie wzięła udział i uzbierała 20zł! była zachwycona...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam prawie poświątecznie :-)
W mojej miejscowości niestety nie ma kolędników, za to na Halloween to całe chmary przychodzą. Może im głupsze tradycje tym lepiej przyjmują się w naszym kraju.
OdpowiedzUsuńU mnie nie ma kolędników ale znam ten zwyczaj bo rodzice mieli dom na na wsi w górach...Zwyczaj sympatyczny,stary i polski warto go kultywować
OdpowiedzUsuńJa za to nie rozumiem oburzania sie, ze "ktos narzuca Halloween". Kto narzuca? Jakos nie podejrzewam, zeby obcy rzad, w tym przypadku USA wyslal desantem specjalne oddzialy ktore maja za zadanie wprowadzic Halloween w Polsce. Po prostu Polacy podrozuja i sami przywoza te zwyczaje, a czy one sie przyjmuja czy nie, to juz zupelnie inna sprawa.
OdpowiedzUsuńJakos dziwnym zbiegiem okolicznosci nie slyszalam, zeby ktos w Ameryce narzekal na wprowadzanie zwyczaju koledowania. A kto wie? Byc moze gdzies w dzielnicach typowo polskich ten zwyczaj rowniez jest.
Mysle, ze latwo jest byc ofiara i narzekac, ze "ktos mi cos zrobil, narzucil itp." ale przeciez to ode mnie zalezy czy sie przyjmie czy nie.
U nas chodza po domach Swiadkowie Jehowy i jakos nigdy mi nic nie narzucili, bo to moj dom i to ja decyduje czy chce czy nie.
Ukłon za te słowa!!!
UsuńPozdrawiam :)
Mam skojarzenie z bardzo ,bardzo dawna-stonka ziemniaczana była zrzucana przez USA -no i wtedy to już naprawdę nie było wyboru -może nie "narzucali",a zrzucali:))Pozdrawiam.maria I
UsuńTaaak dawniej zrzucali stonke, teraz zsylaja powodzie i te brzoze pod Smolenskiem to tez tydzien wczesniej Amerykanie zasadzili:))))
Usuńchodziło mi o bezkrytyczne przyjmowanie mody, akceptację komercji narzucanej przez media i handel, o utratę w ciągu jednego pokolenia tożsamości i deprecjonowanie a nawet pogardę do własnej kultury i tradycji. Wiem, ktoś tych ludzi wychował - ktoś - czyli moje pokolenie się do tego stanu przyczyniło.
UsuńU mnie już byli - kilkoro dzieciaków, ładnie przebrani i nawet z instrumentem! Ładnie grali, śpiewali, grosiki i słodycze dostali - a jutro przyjdą "misyjni". Ja to lubię, popieram i dzieciaki chyba to wiedzą, bo zawsze kilka grup przychodzi do naszego domu w każde święta. M.
OdpowiedzUsuńA u nas nie chodzą! A ja tak bym chciała ugościć kolędników!
OdpowiedzUsuńGdy byłam dzieckiem to jeszcze chodzili w Warszawie mali kolędnicy, ale to zanikło, gdy byłam nastolatką. Miejsce kolędników zajęli w pewnym okresie panowie mocno cuchnący gorzałą i fałszujący niemiłosiernie, tyle tylko, że w brudnych łapskach dzierżyli mocno sfatygowana szopkę. Z czasem i ten zwyczaj zanikł. Ale nie zauważyłam by ktoś biegał u nas z okazji Halloween. Mnie nie przeszkadza ani jeden ani drugi zwyczaj, wszystko dla ludzi wszak.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
I ja szykuję się na pierwszą tutaj wiejską kolędę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Będę pewnie jeszcze pisał o tem, aliści niemałego tu grzechu ma Kościół, który arcydługo kolędników zwalczał (bodaj jeszcze w XVIII wieku odmawiano im pochówku w poświęconej ziemi), ale i sami kolędnicy dawniejsi, co częstokroć jak nie sami czego "skręcili" z gospodarstwa, to przynajmniej takiego harmidru naczynili, że kto z czeladzi jakiej się w tem czasie dopuszczał niecnoty, a co i tak na karb kolędników szło... Ludzie dziś tego może i nie są świadomemi, ale odruch niechęci i ostrożności, wiekami szczepiony, pozostał...:((
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
U nas też kiedys chodzili mali kolędnicy, ja sama tez kiedyś chodziłam, a teraz niestety zupełnie zapomniana tradycja:(
OdpowiedzUsuńA szkoda bardzo:(
Na szczęscie na Haloween też nie chodzą