Do mamy albo do siostry można przyjechać bez zapowiedzi, do mnie też, bo przecież nie jedziemy obżerać się czy zaglądać ludziom w kąty, jedziemy w odwiedziny, uściskać się, usłyszeć co tam jak tam i to samo opowiedzieć. A jak przy okazji podczas odwiedzin ktoś zajrzy to dołączy i czasem jest tak - mama z tatą są sami w domu, zajeżdżam do nich a po dwóch godzinach w maminej kuchni pełno ludzi, gwar, przekrzykiwania, śmiechy i radości co niemiara.
Zaraz ktoś zapyta - a jakby nikogo nie było w domu? A to pójdę do jednej siostry albo do drugiej, albo trzeciej albo czwartej a jak nie to do której kuzynki.
W pierwszy dzień świąt wyruszyliśmy przed południem w kierunku Tarnowa. Nie wiem, jakie macie uczucie jadąc między ekranami? (Wysokie ogrodzenie zbudowane po obu stronach autostrady) Bo ja miałam wrażenie, że jestem w jakimś nierzeczywistym świecie, w grze komputerowej. Prawie pusta trasa, nie widać nic po bokach tylko te płaskie powierzchnie i tor przed przednią szybą. Straszne uczucie.
Nie ma zjazdu na Gorlice, objechaliśmy Tarnów wokół i przypomniały mi się słowa siostry - nie denerwuj się, gdy błądzisz bo to przecież znakomita okazja do poznawania nowych miejsc. Bo ja zawsze jak błądzę to okropnie się złoszczę. Nowej trasy nie ma jeszcze na mapach, dlatego błądziliśmy.
Przed Tarnowem zadzwoniłam do mamy chcąc się dowiedzieć, czy są w domu i dowiedziałam się, że właśnie jest lekarz u taty. W ostatnim miesiącu tata już był raz w szpitalu i został wypisany, a teraz znów poczuł się gorzej.
Kiedy zajechaliśmy, taty już nie było w domu. Posiedzieliśmy z mamą a po południu pojechaliśmy do szpitala. Tata miał się już lepiej i kazał mi wrócić się do mamy i zabrać sobie z pieca grzyby, których dla nas jesienią nasuszył!
Trudno mi pisać o rodzinnych sprawach ale przecież życie wokół się toczy i nie zawsze są urodziny czy wigilia.
Życie się toczy niezależnie od świąt, no właśnie...
OdpowiedzUsuńMasz tego tatę, nawet jak mu się na głowę wali co nie powinno, myśli o grzybach dla Ciebie :)
To się zgadza, święta ciągle w Polsce są rodzinne...
OdpowiedzUsuńNie lubię tych ekranów na drogach,
przysłaniają widoki i przyrodę...
Znam te klimaty. Też mogę do rodziny jechać w ciemno, bo przecież zawsze kogoś w domu zastanę - jak nie którąś z kuzynek, to na pewno którąś z ciotek. Może to podobieństwo wynika z faktu, że też rodem pochodzimy z Podkarpacia? Gorlice, Jasło, Harklowa - swojsko brzmią te nazwy.
OdpowiedzUsuńZdrowia życzę Twojemu Tacie!
Tego zawsze najbardziej się lękam. Choroby i szpital przez święta. ale takie jest życie. Pamiętam jak sobie moja babcia w pierwszy dzień świąt nogę złamała, a ja z nią w szpitalu resztę dnia spędziłam jako nastolatka.
OdpowiedzUsuńU mnie w rodzinie jest zwyczaj, ze dzieci mają klucze od domu rodziców i na odwrót. Mogę jechać w ciemno. Zdrowia dla Taty.
OdpowiedzUsuńZdrowia dla Taty!!
OdpowiedzUsuńDuuużo zdrowia dla Twoich Rodziców. Cudownie mieć taką rodzinę!
OdpowiedzUsuńbo dom rodzinny to fundament, ostoja, to, mimo że życie rzuca nas daleko, zawsze NASZ DOM... i mimo, że każdy ma jakąś rodzinę, to tak naprawdę takich domów jak Twój nie jest zbyt wiele..
OdpowiedzUsuńDuzo zdrowia dla Rodzicow, a dla Taty w tym przypadku szczegolnie.
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia dla taty i całej rodziny!
OdpowiedzUsuńFajnie miec taka wielka rodzine!
OdpowiedzUsuńNastepna hiobowa wiesc o smutnych swietach, po Tacie Anki i Mamie Iw. Teraz Twoj Tato zachorowal.
Zdrowka zycze.
Życzę zdrowia dla Taty i całej Rodziny.Trudno mówić w takiej sytuacji o szczęściu,ale dobrze,że było miejsce
OdpowiedzUsuńw szpitalu.Przyjaciółkę odesłano zakładając gips na złamaną z odprystkami kość w ndgarstku ,ze względu na wyczerpnie limitu na wykonanie operacji w tym roku i "jedzie" na przeciwbólowych w domu.maria I
bo zycie, to naprawdę pudełko czekoladek...
OdpowiedzUsuńnie zawsze trafia się na te ulubione.
Najważniejsze, to mieć swoje miejsce
Dużo zdrowia dla Taty!
OdpowiedzUsuńA klimaty maminej kuchni opisałaś pięknie!:)
I ja uwielbiam takie spędy:)
Pozdrawiam ciepło!
zdrówka Twoim bliskim, a szczególnie Tacie,
OdpowiedzUsuńKlarko będzie dobrze!
Choroba nie wybiera stosownego czasu by zaatakować. Czasami zjawia się w najmniej odpowiednim momencie.Dobrze,że z Twoim Tatkiem już lepiej Klarciu:) Zdrowia i siły dla Niego i Twoich:)
OdpowiedzUsuńps. W temacie błądzenia mam takie samo podejście jak Twoja siostra:)Denerwuję się tylko wtedy jak się spóźniam, w innych przypadkach traktuję szukanie drogi jak podróż w nieznane:)
Duuużo zdrówka życzę - szczególnie Twojemu Tacie. M.
OdpowiedzUsuń