Przyjeżdżacie – do rodziców,
do rodziny, do domu. Poświęcacie czas i pieniądze bo chcecie spędzić Święta z
najbliższymi. Z różnych powodów – z tęsknoty, z miłości, z obowiązku, z
konieczności załatwienia zaległych spraw.
Wyjechaliście z różnorakich przyczyn, wybierając sobie do życia inny kraj. Być może stał się on Waszą drugą
Ojczyzną - ze świadomego wyboru kochacie to nowe państwo i jest ono teraz Waszym
domem.
My zostaliśmy w Polsce. Nie musicie więc nam mówić, jak tu Wam było ciężko,
jak musieliście walczyć z biurokracją, szukać pracy i pracować za marne
wynagrodzenie. Jak się trudno żyło bo szkoła, bo lekarze, bo politycy, bo
księża, bo policja.. Opowiadać, że w kraju to nigdy żadnej flagi bo nie
czuliście się patriotami a teraz
kochacie królową bo jest tego warta.
My to wszystko wiemy. Nie
musicie rzucać nam w twarz słów pełnych pogardy dla Polski. Czasem się kocha
pomimo.
oj, chyba ktos podpadł?!
OdpowiedzUsuńoj tak
UsuńCóż, Rycheza, Jadwiga i Bona też na pewno były tego warte ;)
OdpowiedzUsuńAle to było dawno.
a na mnie akurat chwilowy pobyt na obczyźnie podziałał odwrotnie - dopiero wtedy doceniłam nasz kraj i poczułam jaką jestem patriotką!
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy z daleka to nie łatwiej być patriotą... hm.
UsuńU nas to się zrobił objaw wstecznictwa i ciemnogrodu. Do tej pory mnie boli, że na Euro całe osiedle było obwieszone flagami a w maju, sierpniu i listopadzie to może ze dwie. Smutne.
Od mojej nigdy tego nie słyszałam, co najwyżej zapewnienie, że tęskni jedynie za nami- tatą i mamą. I czasami, na początku jej zamieszkania tam, była pewna nutka zdziwienia, że tak małe różnice w mentalności ludzkiej. Tak jakby 1200km odległości mogło zupełnie inaczej ją ukształtować. Klimatycznie i krajobrazowo za niczym nie tęskni, za polską kuchnią też nie, w każdej chwili może podreptać do polskiego sklepiku i kupić wszelakie polskie specjały.Gdy tu przyjeżdża zawsze stara się obalić mity krążące o tym, jak to jest super-hiper w tych nowych ojczyznach - bo oczywiście, tak jak i u nas są tam plusy i minusy.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Pomimo albo mimo wszystko.
OdpowiedzUsuńA kto ci takich strasznych rzeczy naopowiadał?!
OdpowiedzUsuńZa duzo by pisac w odpowiedzi, zreszta zawsze znajdzie sie ktos, kto przedstawi swoja wersje. Ja zyje na Wyspie i mam tez Dom w Polsce. Przyjezdzam kiedy tylko moge i nigdy nie pieje, jak mi dobrze na Wyspie. Kto z przyjaciół chce sie przekonac - zapraszam i pokazuje jak jest.
Nigdy nie dorabialismy do naszego wyjazdu zadnej gornolotnej teorii.
Polska jest takim samym krajem jak inne...
OdpowiedzUsuńPod pewnymi względami lepiej, pod innymi gorzej...
Na Zachodzie jest niby dobrze,
ale znam bardzo wielu którzy wrócili,
bo się nie udało.
I znam takich , którzy wcale nie żyją tam słodko,
tylko pracują i pracują .
Za chlebem Henryka Sienkiewicza nadal jest aktualne.
To tylko niektórym się udało...
Klarka chyba zbyt emocjonalnie podchodzisz do tematu. No ale masz prawo. Tak samo jak ja mam prawo stwierdzic ze nie jestem patriotka, nie tesknie za Polska, ba...ja jej nawet za specjalnie nie lubie. Szanuje ale wole z daleka.
OdpowiedzUsuńI nie ma w tym pogardy.
dokładnie o ten szacunek mi chodzi
UsuńWiesz Klarko myślę, że szacunek jest Polsce należny nie tylko od tych, o których piszesz, ale przede wszystkim od nas, tu żyjących! A czy my JĄ szanujemy? Tak z ręką na sercu... Wszyscy i w 100%? Nie! Na pewno nie. Tak samo wśród emigracji (stałej i czasowej) są tacy, którzy Polskę szanują i wciąż kochają. Tęsknią, ale nie wrócą bo tam im lepiej. I nie ma się czemu dziwić. Świat się strasznie skurczył, a u nas też pełno ludzi ze wschodu (i bliskiego i dalekiego) czy z południa (i Europy i nawet dalej). I pewnie wśród nich tez są tacy co plują na swoją Ojczyznę. To świadczy o człowieku. Źle świadczy oczywiście. Jeżeli Ty się oburzyłaś na taki brak szacunku to tylko dobrze świadczy o Tobie:)
UsuńSerdecznie pozdrawiam wszystkich z Polski, którzy mieszkają na obczyźnie (jak mawiał poeta).
Bogusław
Dzieki za pozdrowka, pozdrawiam Cie back:)
UsuńPolska jest moim domem. Kocham ją i jestem z niej dumna. Dopiero co rozmawialiśmy z MójCiOnem, że nie mogłabym mieszkać gdzie indziej, bo nie czułabym się u siebie. Rozumiem jednak ludzi, którzy zdecydowali się na inny los.
OdpowiedzUsuńMocne słowa Klarko, ktoś musiał przesadzić żeby sprowokować taki ostry wpis. Popieram Cię.
Ja tam uważam,że wszędzie dobrze ale w domu czytaj w Polsce najlepiej bo język, mentalność, wspomnienia, historia etc.. Mieszkam w innym kraju ale zawsze będę, byłam i jestem Polką.
OdpowiedzUsuńBuzka
Też jak Teatralna, pomyślałam, że Cię ktoś wkurzył.
OdpowiedzUsuńI ja nie wyobrażam sobie mieszkania za granicą. Nawet gdybym wyjechała, zawsze bym tęskniła. Mimo wszystko, mimo tych wszystkich durnych problemów, które się czasem napotyka i całej idiotycznej otoczki politycznej, jestem Polką i jestem z tego dumna.
Za wielu Polaków zginęło i za wielu ciężko i bezimiennie pracowało na tę moją wolność, żebym teraz pluła we własne gniazdo.
pozdrowienia!
znacie mnie obydwie - rzeczywiście to jeden z moich najbardziej gorących tekstów, napisanych pod wpływem emocji.
UsuńWyjechalam bardzo dawno temu.Nie tesknie, bo tu juz jest moj dom.Ale Polska nigdy nie gardzilam. Casem tylko bardzo mi mojej ojczyzny zal, zal tego co z nia robia ci, ktorzy nia rzadza i dbac powinni o kraj i narod, a roznie to bywa.Ostatnio coraz gorzej.
OdpowiedzUsuńCo prawda nie za pieniedzmi ale za miloscia wyjechalam, ale jak przyjezdzam to nie opowiadam bajek pana Pero.
OdpowiedzUsuńJest takie piekne powiedzenie, ktore mowi ze trawa u sasiada zawsze bardziej zielona. Wiadomo sa plusy i minusy, tak jak w kazdym kraju, ale nie przesadzajmy ze w UK pieniadze rosna na drzewach a panowie w liberiach podaja mleko i ambrozje na kazde skinienie.
Zycie jak wszedzie, praca-dom-praca-dom. Tylko reklamy w innym jezyku sie po drodze mija.
Dokladnie:)
Usuńu mnie co prawda w tych liberiach panowie zgrzaliby sie troszeczke...
te reklamy to swieta prawda:)
miałam okazję wyjechać. całkiem legalnie, praca, mieszkanie. moi znajomi wyjechali, ja zostałam. prawie w ostatniej chwili uświadomiłam sobie, ze moje miejsce jest w polsce. jak by ona nie była. to mój kraj.
OdpowiedzUsuńczy zrobiłam dobrze?
moi znajomi nie tęsknią, utożsamili się z inną "ojczyzną".
czasem akcent zdradza, że są z innego kraju i tyle.
i dziwią się "jak za grosze można w tej polsce żyć?"
ano można......
Dobrze mi w Polsce, choć nauczycielska emeryturka niewielka. Gdy czytałam wpis i komentarze przypomniały mi się dwie piękne piosenki: Jana Pietrzaka - "Jest taki kraj" i Andrzeja Rosiewicza - "Pytasz mnie"
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
A to moi znajomi są jacyś inni. Oni tęsknią za Polską i wręcz chcą wracać. Zdają sobie sprawę, że jest tu dużo ciężej materialnie, ale mimo to chcą wracać. To właśnie ja im odradzam powrót. Wiem, że to niepatriotyczne, ale dzieci się flagą narodową nie nakarmi.
OdpowiedzUsuńA ja już sobie nie wyobrażam życia w Polsce niestety. Zbyt dużo mnie tam denerwuje, ale cóż, tu gdzie jestem, nie mam źle. Prawda jest taka że gdzie twój dom tam serce twoje, a mój dom jest tu. Zawsze będę jednak Polką, z pocho0dzenia i mentalności. Zawsze płaczę gdy słyszę polski hymn.
OdpowiedzUsuńKlarko, ja to o czym piszesz nazywam "syndromem byle zony":))) bo dotyczy to tak samo bylych krajow jak i bylych mezow. A przeciez nie kazdy byly nie nadaje sie do zycia z kims innym, tak samo kraj dla jednych jest dobry, dla innych nie.
OdpowiedzUsuńWyjechalam prawie 30 lat temu, nie odwiedzam czesto, a wrecz bardzo sporadycznie, ale to nie znaczy, ze mam powod do plucia. Ja nawet nie marzylam nigdy o wyjezdzie, ale tak sie zlozylo, ze wyjechac musielismy. Czy to znaczy, ze ktos mnie na sile wsadzil do samolotu? NIE, to byla MOJA decyzja. Owszem gdzies tam pod zebrami czasem kluje ten paszport w jedna strone, ale do jasnej anielki to bylo prawie 30 lat temu:))) Gdybym chciala takie uklucia pielegnowac, to nigdy w zyciu nie bylabym szczesliwa, a lubie byc szczesliwa.
Nie przejmuj sie, najwiecej pluja Ci ktorzy czuja sie niespelnieni z jakichs powodow, a nie chca zrozumiec, ze plucie spelnieniu wcale nie pomaga.
Mam podobnie jak Urszula i Iwona powyzej, nie tesknie, nie nadaje sie juz do zycia w Polsce, ale pielegnuje jezyk i lezka sie zawsze kreci w oku jak slysze polski hymn.
Upss oczywiscie mialo byc "syndromem bylej zony"
UsuńStar zawsze podziwiałam bogactwo Twojego języka i poprawność z jaką piszesz
UsuńDokladnie tak. Moje dzieci sa tutaj wychowane ale po polsku mowia pieknie, malo tego--wnuki tutaj urodzone mowia, czytaja i pisza po polsku.
Usuńciekawe co piszesz...nie spotkalam sie z czyms takim. mieszkam za granica, a polska i tak jest dla mnie wazna...to gdy tam jade slucham narzekania calymi dniami i czasem mnie mdli, bo tyle jest tam pieknosci i dobrego...a ze mnie czasem cos zdziwi, nie ma takiego kraju, w ktorym mnie cos nie dziwi ;-))) ale ojczyzna, dziecinstwo sa jedne i nie mozna pluc... ten kto tak robi wszedzie bedzie dokazywal, bo gubi z oczu to co wazne i widzi siebie...ojczyzna jest nowa i stara w sercu, ale mocna , bo przekazuje sie jezyk, tradycje i wiedze i to jest fajne
OdpowiedzUsuńTo ciekawe spostrzezenie. Czasem mam wrazenie, ze my Polacy po prostu lubimy narzekac (nawet u samej siebie, juz nie to zaczelo denerwowac)...
UsuńA ja bym powiedziala, ze nie narzekac, marudzic!
Usuńktoś kiedyś powiedział, tam dom Twój gdzie serce Twoje, czyż nie..? a mieszkać, pracować można wszędzie....
OdpowiedzUsuńzamiast domu widziałam wersję ze skarbem :)
UsuńTeraz się mówi: Tam twój dom,gdzie twoja praca...
Usuńkorek z "jeden uśmiech..."
Jako mieszkanka UK, tez chyba powinnam zabrac glos. Szczerze mowiac, to przyzwyczailam sie juz do UK. Jesli idzie o Polske - to brakuje mi mamy, ktora w Polsce mieszka. To dla Niej wracam do kraju w wakacje i na swieta. Czuje sie Polka, kilka razy mialam juz okazje starac sie o brytyjskie obywatelstwo - nigdy mi to nawet przez mysl nie przeszlo. Znajomi sie staraja - mowia, ze z brytjskim paszportem latwiej jechac do US, mnie to nie przekonuje. Nie wiem czy wroce na stale do Polski, czy zostane w UK, czy tez wyjade do jakiegos innego kraju, ale Polka pozostane na zawsze i nie bede sie tego wstydzic, ani ukrywac.
OdpowiedzUsuńSkrajny przypadek "odpolszczenia sie" stanowi moj kuzyn - mieszka w Szwecji, po uzyskaniu obywatelstwa przybral nazwisko zony i zmienil imie z typowo slowianskiego na szwedzkie - po to by zylo mu sie latwiej. Takie postepowanie w glowie mi sie szczerze mowiac nie miesci.
A ja uważam,że czy to w Polsce, czy gdziekolwiek indziej na świecie, wszędzie jest tak samo. Jeżeli chcemy jakoś w miarę dobrze żyć, musimy pracować, bo nie ma nic za darmo! Musimy płacić podatki, rozwiązywać swoje problemy, użerać się w urzędach i przychodniach. Różnica ewentualnie jest w temperaturze, jedni mają wyższą, ale za to nie mają śniegu. Reszta to jedna cholera, oraz sorry za słownictwo, ale...
OdpowiedzUsuńWychwalania nowego kraju, przy równoczesnym opluwaniu starego nie rozumiem, pomijając, że brzydko mi to pachnie!
Nareszcie madry wpis. Masz racje, roznica polega na tym, ze zarabiam w dolarach i wydaje w dolarach. I zime mam sloneczna, w klapkach:)
UsuńA pluja, jak ktos slusznie powiedzial, niespelnieni. I niech im tak zostanie:)
Myślę, że ktoś ma niemałe kompleksy, że musi się leczyć pogardzając innymi!
OdpowiedzUsuńJako emigrantka wczoraj doszlam do wniosku, ze to jakby jedna z naszych cech narodowych: leczyc kompleksy pogardzajac innymi.
UsuńOooooooooo piękne słowa, prawdziwe. Coś mnie trafia jak słyszę, ze Polska to zaścianek, to zacofanie, to wstyd itd. Buntuję się. Ja mieszkam w Polsce i nie czuję, żeby do mnie pasował którykolwiek z rzucanych epitetów. Każdemu mówię, że jak się nie podoba to granice otwarte i nikt tu wracać nie musi.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci szczególnie serdecznie za tę notkę.
Warto dodac, ze nie wszyscy, ktorzy wyjechali maja zle zdanie o Polsce. U nas akurat tak sie zlozylo, ze nie za bardzo sie dalo inaczej... a poza tym, zawsze warto troche swiata zobaczyc;-) Plan jest taki zeby wrocic... bo jednak co dom, to dom:-)
OdpowiedzUsuńMieszkam od 5 lat w UK i w tej chwili tutaj jest moj dom, zwlaszcza, ze moj ukochany jest tutaj ze mna. Zarowno Polska jak i UK maja swoje plusy i minusy.
OdpowiedzUsuńNigdy nie wstydzilam sie tego,ze jestem Polka:)ale i tez nie zamykam sie tylko w kregu Polakow.
Nie martw sie Klarko, tylko niedowartosciowane i nieszczesliwe osboby obrzucaja innych blotem, wiec moze ta osoba, ktora w ten sposob sie wyrazila o Polsce, w rzeczywistosci wcale nie jest szczwsliwa poza jej granicami. Pozdrawiam Monia W.
współczuję lekko ludziom, którzy wyjechali- tam jeszcze nie są u siebie ( może nigdy nie będą...) a tu już nie są... zawsze coś uwiera, coś boli- tam się tęskni, a tu już nie pasuje.... rozkrok coraz szerszy, grożący rozerwaniem... moze oni tak siebie muszą przekonywać, że dobrze zrobili..?
OdpowiedzUsuńYastin, nie masz pojecia co kierowalo ludzmi, ktorzy wyjechali, przez co przeszli i co znaczy chleb na emigracji, wiec nie mierz miara, o ktorej nie masz pojecia.
UsuńChyba mam szczęście do ludzi mi bliskich, choć wielu z nich na emigracji już sporo lat, to wciąż Polska( język)jest dla nich ważna, a każda zmiana w kraju na lepsze ich ogromnie cieszy. Mieszkając na obczyźnie dostrzegają też wady wybranego kraju nie tylko zalety.
OdpowiedzUsuńNie wiem Klarko kto Cię tak wkurzył, ale myślę, że to są incydentalne zachowania, bo większość z tych co w żadnej mierze nie byli patriotami, nie są również nimi wobec nowej czy drugiej ojczyzny. Im jest po prostu obojętnie...
Takie zachowania, czyli rzucanie komuś w twarz może świadczyć też, ze podsycania w sobie "nienawiści" do Polski jest im potrzebne do przetrwania na obczyźnie- taka argumentacja ich wyborów...
Niech mówią. Niech pokazują różnicę. Niech plują na kraj z którego pochodzą. Nie przeszkadza mi to, gdybym nie chciał ich słuchać, to bym się z nimi nie spotykał. Wiesz co mi przeszkadza? Że co roku jest tych tymczasowych znajomych i przyjaciół coraz więcej. Już nie pojawia się pytanie: Kiedy wrócą? Teraz jest pytanie: Kiedy ja do nich dołączę.
OdpowiedzUsuńTaki podobny ten post z początku do starszego - o tęsknocie, odwiedzinach...a tu przerodził się w dość przykry temat. Przykry, bo - kocha się właśnie "pomimo"...
OdpowiedzUsuńaż go szukałam, aby przekleić i pokazać, że nie mam nic przeciwko emigrantom ale nie znalazłam
UsuńNigdy nie wyjechałam, choć wokół wszyscy wyjeżdżali, wolałam na wynajętym z jedną pensją.Nie dorobiłam się luksusów. Nie wiem dlaczego, tak nie chciałam wyjechać,lubię tu mieszkać mimo różnych "ale". Troszkę rodziny i znajomych wyjechało, tylko ze względów ekonomicznych, pracy nie mogli znaleźć. Pracują, żyją tam, kiedyś wrócą, ale nie wiem czy ich dzieci. Moje obie babcie i ich siostry też w latach - 30 tych XX wieku wyjeżdżały za chlebem, ale wróciły, nie mogły tam żyć.
OdpowiedzUsuńKlarko, ja tez mieszkam w UK i nie moge sie zgodzic z tym, ze wszyscy emigranci opluwaja nasz kraj. Bardziej opluwany tych, ktorzy sa tutaj z nami i przynosza wstyd nam i wszystkim tym, ktorzy zostali w domu. Nie zyje w luksusie, a na wszystko co mam, musze pracowac -tak jak musialbym pracowac i w Polsce. Pracuje w duzej firmie, gdzie Polakow mozna na palcach policzyc. Mam jeszcze jedna kolezanke, Polke, z ktora dziele biuro i z ktora z duma opowiadamy naszym kolegom o kraju nad Wisla (karmimy ich tez duza iloscia polskiego jedzenia!!!). Kiedy mowie o Polsce - mowie Dom. Wracac nie chce i nie moge, bo wiem, ze juz nie odnalazlabym sie w polskiej rzeczywistosci. Kiedy jezdze do Polski, nie mowie, ze trudno mi sie tam zylo, bo jest to oczywiste. Bardziej skupiam sie na tym, zeby pomoc tym, ktorzy w domu zostali i jest im ciezej niz kiedykolwiek. Nie jestem patriotka, ale swoj jezyk i kraj szanuje. Jesli juz sie wsciekam, to na polityke, na warunki i na brak podstaw, ktore panstwo powinno zapewniac swoim obywatelom. I nie mowie, ze tutaj jest idealnie - jest tak, ze mam dobra prace i zyje jak czlowiek, ale nic ponadto. No i pracowac musialam na to bardzo ciezko. Nie kocham tego kraju, jestem tutaj, bo akurat tutaj znalazlam prace. Rozumiem Twoja zlosc, bo ktos Cie bardzo wkurzyl, ale prosze Cie, nie mierz nas wszystkich ta sama miara - sa wsrod nas tacy, ktorzy sa daleko, ale Polska ich domem pozostanie na zawsze. Pozdrawiam. Asia
OdpowiedzUsuńAsiu - wczorajszy post napisałam tak jak wyczułaś - spontanicznie i pod wpływem emocji. Nie było moim zamiarem obrażanie kogokolwiek i uogólnianie.
UsuńCzęsto zamieszczałam na obydwu blogach teksty o Polakach na emigracji pełne podziwu dla nich albo jak ten niżej, współczucia. Przytoczę tu fragment z 2009 -
..Piszą, tęsknią, czasem są już tylko „bankomatami” dla rodzin w Polsce, czasem wracają walcząc od nowa z naszą rzeczywistością. Jak przyjadą na Święta to przytulcie ich do serca, niech wiedzą że nie czekaliście na prezenty lecz na nich i że wiecie, jak im tam czasem trudno..
Tak jest, Klarciu :) Polskę kocham też pomimo, ale przede wszystkim ZA. Bo jest moją Ojczyzną. Piękną, swojską, poranioną i chorą. Nie wyobrażam sobie tęsknoty za Polska gdzieś w obcym kraju. Jestem tu zakorzeniona. Boję się myśli,że może nadejść dzień kiedy będę musiała wyjeżdżać z Polski za chlebem.:( Obym nigdy nie musiała.
OdpowiedzUsuńMocne! Dobitne! Niestety, prawdziwe.
OdpowiedzUsuńNa desce i o suchym chlebie ale u siebie. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńZwykle powinno się kochać pomimo.
OdpowiedzUsuńEmigranci uważają że pracują ciężej trudniej więcej i im to własnie nalezy się honorowe miejsce przy stole.
A ja uważam że sztuka jest trwać. Pomimo wszystko trwać.
Pozdrawiam
Ja twierdze, ze mam dwie ojczyzny i absolutnie nie potrafilabym wybrac. Polske kocham i tesknie za nia, bo sie tutaj urodzilam i emocjonalnie jestem bardzo z nia zwiazana. Za kazdym razem, kiedy wracam, widze ile sie zmienilo, ile plusow, rowniez w stosunku do "Zachodu" i za kazdym razem jestem zdumiona, kiedy slysze Polakow , ktorzy bezustannie narzekaja i sa przekonani, ze "tam" jest o wiele lepiej. No nie jest, bieda jest wszedzie, emeryci tez bardzo cienko tutaj przeda, do tutejszego NFZ za prawie wszystkie swiadczenia sie doplaca, do szkoly nosi papier toaletowy dla dzieci i wode do picia itd. Sa plusy i minusy, jak wszedzie. Syna wyslalam na studia do Polski, bo wbrew przekonaniom mamy w Polsce swietne uniwersytety, sa panstwowe, maja pieniadze na laboratoria i wyposazenie i sa bezplatne (tutaj panstwowy uniwersytet kosztuje 1200 E rocznie) ! I kiedy znajomi pytaja, dlaczego do Polski, z duma opowiadam o swoim kraju, o tym jak sie rozwija, o przeszlosci i przyszlosci. Kocham rowniez moja przybrana ojczyzne, no i tak, macie racje, zyje w rozdarciu.
OdpowiedzUsuńAgula
Agula
Ojczyzna z wyboru? Jak to? Moze byc dom z wyboru, miejsce zamieszkania z wyboru. Ojczyzna jak sam wyraz mowi to 'ojczyzna', to kultura: tradycja, jezyk itd, to mentalnosc. Mozna miec kilka 'obywatelstw' z racji emigrowania rodzicow z roznych krajow (przy rodzinach mieszanych kulturowo) ale i tego sie nie wybiera tylko sie otrzymuje, do czego ma sie prawo nawet gdyby sie tego nie wybralo. A ojczyzna to kraj, w ktorym spedzilo sie dziecinstwo, przeszlo przez system szkolnictwa, przesiaklo sie kultura mimo woli. Zmiana kraju, pokochanie go jest tylko wmawianiem sobie, ze sie ten drugi kraj przyjelo za ojczyzne - jest to b. subiektywne. Co na to miejscowi? Dla nich zawsze sie jest obcym/przybylym, szczegolnie gdy jest trudno z jakiegos powodu. Dotyczy to pierwszego pokolenia emigrantow, z nastepnymi ten proces jest lagodniejszy. Czasem tylko nie ma juz powrotow w zgodzie z soba samym bo nie wstepuje sie po raz drugi w to samo miejsce nurtu rzeki. Stad to rozdarcie bo nie wszystkim udaje sie pogodzic z tym czego sie nie osiagnelo lub z tym co sie utracilo. Nawet gdy sie powiedzie (taka nasza mentalnosc)to nie ma komu tego pokazac (ci ktorzy pozostali w kraju maja swoje zycia) - 'pomimo'i 'za' wszystko.
OdpowiedzUsuńNie wszyscy wyjezdzaja, zeby moc pokazac innym cokolwiek, ja nie mam nic do pokazywania i wykazywania, nie bylo mi to nigdy potrzebne. Ot, zyje w innym kraju, codziennoscia, szczerze mowiac moje odczucia co do drugiej ojczyzny sa tylko moje i nie maja nic wspolnego z tym, co mysla miejscowi. To ja tesknie za Polska kiedy jestem tutaj i tesknie za krajem, w ktorym mieszkam kiedy jestem w Polsce. Tak, to bardzo subiektywne, ale mozliwe...
UsuńAgula
Czyli nie nalezysz do tej grupy :) (chcacych pokazywac). Masz syna. A Twoj syn moze miec dwie ojczyzny, owszem, tak go przygotowywujesz. Nalezy do drugiego pokolenia emigrantow. Pytanie tylko, w ktorym kraju.
UsuńAdo, czy dlugo jestes taka 'rozdarta'? czyli dlugo przebywasz w tej 'drugiej ojczyznie'?
W ktorym kraju ? Dobre pytanie, ale moze dla nas, dla mlodego pokolenia nie jest juz takie wazne, maja kosmpopolityczne podejscie do tematu.
Usuń"Przebywam" dluzej niz w pierwszej :-)
Agula
Przepraszam :) Agulu nie Ado. Wybacz, prosze rowniez to pytanie.
UsuńWeryfikuje wiec moje poglady. Pewno podejscie i mozliwosc wyboru rowniez 'ojczyzny' uzalezniona jest od wieku emigranta.
UsuńPozdrawiam i zycze sukcesow lub tylko normalnej normalnosci w zyciu.
Kosmopolityczne? Za Seneka Mlodszym rozumiem: 2(łac. patria mea totus hic mundus est)"
UsuńPs. Swiat jak na razie jest jeden :D
Kosmopolityzm? Wg. Słownik języka polskiego
Usuńrz. mnż I, D. -u, blm
"postawa oparta na podkreślaniu swej wspólnoty z całym światem, powiązana z biernym, obojętnym stosunkiem do tradycji i interesów własnego narodu"
Do tego dążymy? Tym się usprawiedliwiamy?
Sadze, ze w wielu kwestiach mozna sobie pozwolic na to, zeby widziec nie tylko czarno/biale, ale rowniez wszystkie odcienie szarosci. Kazdy moze zachowac wlasna opinie i kazdy moze wybrac model zycia/codziennosci, ktory mu/jej odpowiada. Ja osobiscie w postawie mlodego pokolenia nie widze tych negatywnych skutkow kosmopolityzmu, widze natomiast wiecej tolerancji, pewna otwartosc i ciekawosc i latwosc w przystosowywaniu sie do zycia w innym srodowisku i mentalnosci. Co nie zmienia faktu, ze moje dzieci sa przywiazane do miejsca urodzenia i jednoczesnie do wlasnych korzeni wlasnie w tej "drugiej" ojczyznie. Co do "osiagniec", nie sadze, zeby byly scisle zwiazane z miejscem zamieszkania, sadze, ze w Polsce jest rowniez mnostwo ludzi, ktrorzy nie osiagneli, tego czego pragneli i takie jest zycie, bez wzgeldu na to czy podejmuje sie decyzje o emigracji czy nie. Wyjazd nie zawsze jest uwarunkowany powodem "za chlebem", czasami jest "za miloscia", "za nauka" ...
UsuńMilo by bylo "Anonimowy" gdybys mogla/moglbys sie podpisac, bo nie orientuje sie czy rozmawiam ciagle z ta sama osoba, czy z kilkoma ...
Agula
"Ja osobiscie w postawie mlodego pokolenia nie widze tych negatywnych skutkow kosmopolityzmu, widze natomiast wiecej tolerancji, pewna otwartosc i ciekawosc i latwosc w przystosowywaniu sie do zycia w innym srodowisku i mentalnosci." - jest to bardzo naturalne zachowanie 'Mlodosci' w jej wszystkich urokach. Jednak mlodosc nie trwa wiecznie (choc jest to piekny okres) i normalnie w zyciu kazdego czlowieka nastepuja tez inne okresy. Jednym z odcieni szarosci jest rowniez potrzeba akceptacji innych, swiadomosc wlasnych korzeni i obecnosc miejsca, do ktorego sie wraca we wspomnieniach ale rowniez aby sprawdzic co sie tam dobrego dzieje dzisiaj i powspominac wczorajsze :)
UsuńWybacz ale chyba ja rowniez jestem z tego pokolenia bardziej 'kosmopolitycznego' i nawet nie mam szczegolnej ochoty podpisywac sie bo przez wiele lat moje imie kojarzylo sie z obcoscia wiec przywyklam. Jesli podpisuje sie imieniem, slysze/czytam, ze sie podszywam pod kogos :( innego. Wybieram wiec siebie 'jako jednostke socjologicznie funkcjonujaca w pewnej liczebnej, statystycznej zbiorowosci'.
Wydaje mi sie, ze poglad jest wazny a potem dopiero to kto go wyraza.
Pozdrowienia - Anonimowy Anonimowy
mogłabym się pod tym podpisać ;) kocha się pomimo ;)
OdpowiedzUsuńOjczyzna-wielkie słowo. Matka-również wielkie. Jednakże matki nie musi się kochać tylko dlatego,że urodziła. Czymś trzeba na szacunek dziecka zasłużyć.Tak samo jest z Ojczyzną-tylko dlatego,że się tu urodziłam, wychowałam,żyłam nie muszę jej kochać. Jeszcze niedawno nie wyobrażałam sobie życia w innym kraju niż Polska-dziś gdybym mogła uciekłabym z dala od otaczającej mnie obłudy, pieniactwa i zakłamania.Wiem że za granicą jest dokładnie tak samo ale o "zagranicy" nie powiem "kocham Cię zagranico" tak jak do swojej matki nigdy nie powiem "kocham cię mamo".Bo nie kocham.
OdpowiedzUsuńSzacunek za ten wpis, Pani Klarko.
OdpowiedzUsuńMoje myśli ujęte w słowa. Kłaniam się w pas! :)
Ojczyzne tak jak matke ma sie jedna, nawet jesli to matka patologiczna. I nic tego nie zmieni. Mozna miec nowy dom ale Ojczyzne zawsze bedzie miec sie jedna. Moj dom jest w Anglii, do Polski jade jak musze, wcale mnie tam nie ciagnie. A co by emigranci na Polske nie mowili to i tak nie przebija krajowcow. Jak czytam co poniektore wpisy na forach, pelne nienawisc, to naprawde mi wstyd za tych ludzi.
OdpowiedzUsuńBarbara
komentarz napisany po dwutygodniowym urlopie spedzonym z rodzina w Polsce.
OdpowiedzUsuńwiecej marudzenia i narzekania na temat Polski, Polakow itd slyszalam od ludzi na stale mieszkajacych w Polsce niz emigrantow. ale to tylko i wylacznie kwestia kultury osobistej.
a z drugiej strony mnie jako osobe mieszkajacej dopiero trzy lata za granica bola np komentarze o koniecznosci odebrania mi obywatelstwa