wtorek, 18 grudnia 2012

najbardziej

Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, dopiero dziś usłyszałam przypadkowe zdanie wypowiedziane przez młodego chłopaka w tramwaju - a ja w świętach najbardziej lubię jak jest po świętach i wracam do akademika obładowany prowiantem.
Dla mojej siostry ulubioną częścią Świąt  jest Pasterka. Dla Ukasza (mogę się mylić ale nie będę pytać) barszcz z uszkami. Krzysiek powiedziałby bez wahania - najważniejsze są dwa dni bez pracy!
Ja sama najbardziej lubię ten moment, gdy już w domu jest wszystko zrobione - stół nakryty, ryba usmażona, pierogi przykryte ściereczką czekają na swoją kolej. Już  wszystko jest gotowe - została ta chwila czy dwie oczekiwania - w sam raz  na wypicie filiżanki kawy.  
 W takiej chwili wiem, że spełniło się najważniejsze życzenie, które znów, jak co roku, za chwilę wypowiem, trzymając w dłoniach opłatek. Ten moment najbardziej lubię.

I kolędowanie!

40 komentarzy:

  1. Ja najbardziej lubię Wigilię, kiedy jesteśmy już wszyscy razem po kolacji i gadamy, gadamy, gadamy :) A później Pasterkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. najbardziej lubię pierogi i kolędowanie.
    skrzypiący śnieg pod stopami i pierogi :-).
    przepadam za surówką z kiszonej kapusty, która u mnie podawana jest do ryby, a która w wigilię smakuje wyjątkowo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Najbardziej lubię - wyjechać na święta w góry i nic nie robić.Ze świątecznych potraw - zupę z suszonych prawdziwków i pierogi z nimi i w związku z tym zimą co 2 tygodnie to gotuję. Ze słodyczy - orzechy i gorzką czekoladę.
    Kolędowanie - czasami.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla Tuśki pewnie tak jak dla Ukasza, choć pytać nie będę ;)
    Dla mnie wigilia gdy już wszyscy jesteśmy przy stole, w pełnym składzie trzy pokolenia, a w tym roku po raz pierwszy cztery, bo Pyzilek :) I ten czas co płynie zupełnie innym rytmem, inaczej pachnie i smakuje...Tak, to w świętach lubię najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. twój ulubiony moment jest też moim ulubionym momentem ;)
    ale barszczem z uszkami nie pogardzę

    OdpowiedzUsuń
  6. A dla mnie to BÓG SIĘ RODZI - i oby się rodził w sercach nie tylko moich Bliskich,ale wszystkich ludzi,żebyśmy nie byli dla siebie wilkami,"nie zagryzali się" ,
    a uszka,barszczyki itd ważne na co odzień i dlatego dla młodych ludzi ważny jest prowiant,który wiozą z domu.maria I

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja najbardziej lubie juz cakiem pozna noca przy choince usiasc. Powpatrywac sie w swiatelka:)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja lubię gdy po wigilii u mamy gdzie jest na ponad dwadzieścia osób,w tym sześcioro dzieci,które krzyczą,śmieją się,rozpakowują prezenty,śpiewają...wracam do czystego,udekorowanego domu,włączę kolędy i...wspominam,siedząc na kanapie myślę o tym co dobre.Oczywiście kocham wigilię u mamy i ten hałas,radość z prezentów,tupot nóg bo wtedy wiem,że nasz dom żyje,rodzina coraz większa a dzieciaki cudowne.A co do potraw to kocham te,które jemy tylko raz w roku!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja najbardziej lubię te chwile gdy na dworze jest już ciemno, zapala się lampki choinkowe, na stole jest już wszystko gotowe i możemy rozpoczynać wieczerzę. I przypomniało mi się co Kocur powiedział kilka dni temu; w końcu nas przybyło przy stole, a nie ubyło. To tez lubię!Pierwsze święta Milenki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dla mnie ulubionym momentem świąt jest chwila kiedy po tym całym rozgardiaszu mogę wreszcie usiąść z mężem w spokoju przed TV, obejrzeć film, poprzytulać się, napić się gorącej herbaty, delektować się sernikiem i makowcem i odpocząć wreszcie od gości :) Niestety takich chwil podczas świąt mamy bardzo mało bo albo to my przyjmujemy gości, albo to my jedziemy się gościć... Zauważam jednak, że coraz mniej podoba mi się siedzenie kilka godzin przy suto zastawionym stole i jedzenie, jedzenie, jedzenie....

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja lubię przygotowywać wigilijne i świąteczne potrawy,ozdabiać dom no i samą Wigilię.Nie cierpię za to sprzątania i robienia zakupów.Nie ma nic fajnego ani w bieganiu ze ścierką ani w tłoku w sklepach ani w noszeniu ciężkich siatek.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zastanawiam się, dlaczego ja wcale aż tak nie oczekuję na święta, nie dostaję szału może dlatego, że u mnie przeważnie jest za bardzo nerwowo.

    W tym roku mam jedno życzenie - żeby już było zupełnie spokojnie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dołączam swoje życzenia, by Ci było zupełnie już spokojnie :)

      Usuń
  13. A ja najlepiej lubię pierogi i tę chwilę spokoju przed Wigilią, gdzie się ma poczucie ,że to już zaraz święta :-)
    Coś takiego podobnego jak u Ciebie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, i ja też! :) i jeszcze robienie sałatki :) całe to siekanie i patrzenie, jak się robi dużo, więcej, coraz więcej i kto to w ogóle zje! :D

      Usuń
  14. A ja rybkę w occie, dziecko barszcz czerwony i "makiełki", mężu makowiec. Lubię też po całym dniu, czy to po gościnie, czy też po gościach, wieczorkiem usiąść w czystym i ciepłym domku z lampką wina.... rozkoszować się błogostanem spokoju.

    OdpowiedzUsuń
  15. Najbardziej lubię, kiedy w nocy między Wigilią, a Bożym Narodzeniem wszyscy już śpią. W salonie jest napalone w kominku. Jest ciepło, a za oknem wirują płatki śniegu. W tle słychać kolędy. Choinka lśni światełkami. Po domu rozchodzą się zapachy świerku, piernika, pomarańcz, wanilii, czekolady. Mogę wtedy usiąść z kieliszkiem ajerkoniaku albo grzańca i pomyśleć. Uwielbiam ten moment i chyba właśnie na to najbardziej czekam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Podpisuję się pod wszystkim co napisała Klepsydra:)
    Dokładnie to w Święta uwielbiam najbardziej i za tym najmocniej tęsknię.
    Widzę siebie w fotelu bujanym przez rozpalonym kominkiem. Otuloną pledem, świątecznymi aromatami i ciepłem bijącym od ognia, wolniutko popijającą grzańca.

    ech:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ilu ludzi , tyle różnych opinii. I dobrze. Niech każdy przeżywa tak jak potrafi, bo to jest wyjątkowy czas, do przeżywania którego wszyscy długo się przygotowujemy, a później czekamy na coś wyjątkowego.
    Wszystkiego Najlepszego.
    Pamiętacie jak śpiewał Okudżawa?
    Boże jedyny spraw...
    ...daj każdemu po trochu i mnie w opiece swej miej...

    OdpowiedzUsuń
  18. A ja najbardziej lubię poranek w Pierwszy dzień Świąt. Kiedy cały dom śpi, po Wigilii, niektórzy po Pasterce...Jest cicho, wreszcie spokojnie. Lubię wstać wcześniej,żeby delektować atmosferą Świąt,zapachem i pięknem choinki...Aromatem kawy w ,,odświętnej,, filiżance,,.

    OdpowiedzUsuń
  19. i ja))) ten moment właśnie oraz świąteczne leniuchowanie i brak pracy)))

    OdpowiedzUsuń
  20. Pierogi i pasterka - to są dla mnie Święta ;))

    Z przymrużeniem oka, rzecz jasna, bo tak zupełnie poważnie, to najważniejsze, że jesteśmy wszyscy razem choć przez te kilka godzin... Razem, chociaż z kolędą dla Nieobecnych... (uwaga, wzruszam się!).

    Nie mogę się doczekać tej chwili, kiedy w zupełnie ciemnym kościele wybuchnie z całą mocą WŚRÓD NOCNEJ CISZY GŁOS SIĘ ROZCHODZI, tej chwili gdy powoli zapalą się wszystkie światła, tej chwili, kiedy z Ołtarza uśmiechną się do mnie, siedzącej na chórze, wszyscy moi Przyjaciele-ministranci. Pasterka to dla mnie taka druga wigilia, bo jestem z moją drugą rodziną :) I tej chwili się nie mogę doczekać, w której coś ściśnie mnie za gardło i żołądek i wytrę ukradkiem kilka łez...

    A życzenia jeszcze będę składać :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja lubię tę krzątaninę przedświąteczną, a później błogi spokój, i stół nakryty białym obrusem z potrawami przygotowanymi tylko na ten wyjątkowy wigilijny wieczór, dzielenie się opłatkiem, a potem wspólne śpiewanie kolęd.

    (po 50)

    OdpowiedzUsuń
  22. A ja kompot z suszonych owoców, który piję raz w roku i to obserwowanie jak ogień z kominka odbija się od kolorowych bombek. Pozsdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. u mnie co dwa lata jest taki moment który lubię najbardziej i który Julcia nazwała by dwoma słowami - WSZYSCY SOM :) :*

    OdpowiedzUsuń
  24. ważne, żeby mieć to swoje lubienie;-)

    OdpowiedzUsuń
  25. Lubię te święta od ich strony duchowej i mistycznej. Reszta jest dla mnie jedynie tradycją i miłym sercu uzupełnieniem.

    OdpowiedzUsuń
  26. Co roku jest inaczej...
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja też lubię ten moment.

    OdpowiedzUsuń
  28. Hmm, najbardziej co lubię? Chyba odpoczynek po wieczerzy wigilijnej i przygotowania do świąt :-)

    OdpowiedzUsuń
  29. A ja lubię, jak już można zacząć opychać się plackami. Mogę jesć je tonami. I na figurę mi nie szkodzą!

    OdpowiedzUsuń
  30. W tym roku po raz pierwszy nie czuję magii Świąt :(
    W poprzednich latach ludzie byli dla siebie milsi, życzyli sobie "Wesołych Świąt" na każdym kroku i dlatego zawsze z niecierpliwością czekałam na grudzień...Teraz tego nie ma: ludzie są zabiegani, smutni, a duże grono pewnie bez pracy/pieniędzy więc z czego się tu cieszyć...Ehhh
    fidelia

    OdpowiedzUsuń
  31. a ja najbardziej lubię Wielkanoc :)))

    OdpowiedzUsuń
  32. Jako dziecko najbardziej lubiłam wspólne z mamą przygotowywanie ozdób na choinkę - z wydmuszek, orzechów, kolorowego papieru i bibuły, sreberek po czekoladkach... To był pierwszy znak, że święta już blisko. Później cieszyły mnie te dni poświąteczne, kiedy jeszcze były ferie i można było do woli leniuchować - najlepiej z książką na kanapie i smakołykami pod ręką. To lubię do dzisiaj, choć ferii już nie mam - ale choć takie popołudnie świąteczne, kiedy goście już wyjdą. Do tego zapach świeżej choinki, kolorowe, migające lampki, jakieś kolędy w tle...

    OdpowiedzUsuń
  33. I nikt nie lubi kwaśnicy? Jak to?
    W oczekiwaniu na święta najbardziej lubię wymyślanie życzeń, jakie złożę. (Już to pisałam.)
    Na stole kocham kwaśnicę z jaśkiem i śledzie w oleju.
    A potem, grę w karty w oczekiwaniu na Pasterkę.
    I ważne dla mnie jest to, że nie zmienia się miejsce - dom, pokój, stół....

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie lubię Bożego Narodzenia,nie znoszę dzielenia się opłatkiem,udawania i nie lubię wigilijnych potraw. Uwielbiam Wielkanoc,bo jest radosna
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  35. Ta chwila PRZED! Nieco nerwowa, bo palników za mało, by wszystko pogrzać. Rodzinka się przebiera na galowo, psy szaleją, dzieciaki się niecierpliwią. Oczekiwanie na magiczną chwilę... Gdy wszyscy razem zasiądziemy do stołu. Wyznaczanie, kto w tym roku wygłosi expose... Przed podzieleniem się opłatkiem. Ogromne wzruszenie, że wreszcie wszyscy RAZEM!

    OdpowiedzUsuń
  36. Dokładnie tę samą chwilę lubię, niby jeszcze nie święta, a już wszystko jakby gotowe, dopięte. Wtedy jest poczucie, że chwila trwa, potem to się gdzieś rozmywa, z pozornego wyhamowania znów robi się gonitwa :)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz