Od piątej dłubię przy piecu i naprawiłam, o! Nie, żeby było coś skomplikowanego, po prostu się zawiesił i nie chciał zapalić. Jest gazowy więc tak znów dużo zrobić się nie da bo jeszcze wybuchnie albo coś, ale kombinowałam aż wreszcie odpalił.
Strasznie mnie irytują słowa "nie da się" i z tego powodu przynajmniej raz dziennie się z kimś kłócę. Rozumiem, że wiele rzeczy rzeczywiście się nie da, ale żeby nawet nie próbować tylko od razu z góry skazywać się na niepowodzenie?
Jak się nie prosi, nie zacznie działać i nie stara się to nawet nie wiadomo, czy się nie da. W związku z moim niedawnym załatwianiem rehabilitacji - przecież nie wiedziałam, czy dostanę to skierowanie, poprosiłam lekarkę bo gdyby mi odmówiła to i tak nic nie tracę. Nie ma co liczyć na cuda i oczekiwać, że lekarze zaproponują sami zwolnienie, sanatorium, skierowania do specjalistów.
Bezrobotny kolega pochwalił mi się wczoraj, że znalazł ciekawą ofertę pracy a gdy spytałam, czy wysłał cv lub zadzwonił, odpowiedział, że nie, zrobi to dopiero jutro. A czemu dopiero jutro? Już mi się cisnęła odpowiedź - na pewno czekają z kwiatami na ciebie i nikt inny nie ośmieli się aplikować na to stanowisko, poczekaj jeszcze z tydzień, nie śpiesz się - ale nic nie rzekłam bo co się będę kopać z koniem.
Oburzona jestem bo czekałam na naszego listonosza, który co roku o tej porze przebiera się w elegancki garnitur, roznosi po wsi opłatki i składa życzenia. Nawet się obficie skropiłam "Obsession", w sam raz na taką okazję, a tu przyszedł ktoś inny i powiedział, że się zamienili z panem listonoszem. Skandal! To ja się poświęcam, koty się mało nie podusiły, musiałam całe popołudnie wietrzyć dom a tu masz, zamienili się!
Nie śmiejcie się, strasznie lubię duszące, orientalne, mocne zapachy ale gdzie się mogę nimi traktować, no, tylko w domu i to jak nikogo nie ma, przecież między ludzi tak nie pójdę.
Krzysiek uważał, że wszelka zielenina to pasza i z warzyw jadał ziemniaki i kiszone ogórki a teraz polubił nawet naleśniki ze szpinakiem, i co, nie da się?
Biedak pan Krzysztof :(
OdpowiedzUsuńz powodu szpinaku czy mojego PSM?
UsuńNo to niezłe masz objawy PMS:)
OdpowiedzUsuńja na nogach od czwartej rano. Po czterech godzinach snu czuję się tak jakbym też miała PMS. Zmęczona i nabuzowana jednocześnie.Też się wojowniczo nastawiłam na dzień nowy i jak ktoś nie chce oberwać przy okazji niech mi z drogi schodzi:))
mła:)
Ostatnio mam wrażenie, ze u mnie PMS permanentny. Nie znoszę tego "nie da się", grrrrrrrr
OdpowiedzUsuńA do mnie rano zadzwonili z Ośrodka Zdrowia, żebym na bilans dwulatka z córką przyszła, bo Pani nie pamiętała czy już mi mówiła czy nie i dlatego dzwoni. Czyli da się ;)
OdpowiedzUsuńJestem szczęściarą,nigdy nie miałam PMS.Zapachy -lubię zapach drzewa sandałowego, pasjami. Od czasu, gdy mieliśmy własną manufakturę, w której m.in. produkowaliśmy perfumy - nie jestem w stanie używać jakichkolwiek.I jestem zdania, że nie ma rzeczy niemożliwych do zrobienia lub załatwienia, tylko trzeba naprawdę chcieć a poza tym wysilić mózgownicę nad rozwiązaniem problemu.Faceci z reguły odpuszczają sobie wiele spraw, z góry je skazując na niepowodzenie, taka natura tych naszych "wojowników". Naleśniki ze szpinakiem? a czemu tak Ci zależało by Twój je jadł? To zielsko wcale nie jest takie korzystne dla zdrowia, zawiera szczawiany.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
nie zależy, tylko przykład dałam taki ekstremalny. PSM daje mi w kość fizycznie bo nasilają mi się bóle stawów, dlatego chodzę..niecierpliwa
UsuńO, ja też jestem zdegustowana tą zamianą opłatkową - liczyłam na nową okolicznościową notkę, a tu tylko zapach pozostał :D
OdpowiedzUsuńKlarko, nie od dziś wiadomo, iż Kto jak Kto, ale Ty cuda zdziałać potrafisz:-) Zatem jak się nie da, jak tak?:-)
OdpowiedzUsuńBuziaki:*:*:*
Też lubię orientalne zapach :-)))
OdpowiedzUsuńno proszę ! a mi mówią,że keno za ciężkie, a ja uwielbiam!
OdpowiedzUsuńU nas listonoszka, więc nie ma się co polewać;))
miało być kenzo!
UsuńA ja uwielbiam Obsession, ale ono akurat na mnie dobrze pachnie, poza tym perfum nie nadużywam, nie tak jak mój mąż że jak wsiądzie ze mną do samochodu to zamiast grzać muszę się wietrzyć.
OdpowiedzUsuńCudowny post:) Od razu mi się "chce", bo wierzę że "się da"!
OdpowiedzUsuńTeż lubię orientalne i nie mam okazji, żeby używać :(
OdpowiedzUsuńMnie do rozpaczy (lub zamiennie - do szału) doprowadzają arbitralne stwierdzenia "nie da się"( bez próby znalezienia rozwiązania), "nie lubię" (bez spróbowania choćby raz w życiu) i "nie umiem" (o czynnościach nie wymagających ukończenia studiów wyższych z doktoratem, np. malowanie ścian czy ugotowanie ziemniaków). To już wolałabym szczere do bólu "nie chce mi się" , albo "nie widzę potrzeby"!
Jest jeszcze jeden denerwujacy zwrot: "jutro" albo "pozniej" czy tez "zaraz, nie pali sie". Jak bylam mlodsza, to naduzywalam z powodzeniem, a jak zaczeto stosowac te zwroty do mnie, to zrozumialam, czemu mama zawsze wsciekla byla ;-)
OdpowiedzUsuńTez lubie mocne perfumy, moje ulubione - Opium :-) Ale uzywam jakichs tanich, z BodyShop, waniliowych, bo Obiekt Westchnien lubi zapach wanilii - wiem, zalosne :-(
ale gdybyś tak dorwała vanilla fields!
UsuńKlarko to może ja dziś trochę tu przewrotnie. Kiedyś funkcjonowałam podobnie jak ty i dumna byłam że kto jak kto ale ja sobie w każdej sytuacji daje rady. Aż zrozumiałam jak i to czasem gol do własnej bramki. Dziś choć sama nieraz potrafię, już się nie wybijam na czołówkę. Nie wszystko,, potrafię "i już.
OdpowiedzUsuńTo widzę, że denerwują nas podobne rzeczy :)
OdpowiedzUsuńW moim słowniku nie istnieje zdanie "nie da się". Bo jak widać, jak się człowiek postara i pochyli nad problemem, to da się bardzo wiele.
A jeśli się nie próbuje sił i nie startuje tu czy gdzie indziej, to wtedy jest dopiero problem!
No i fajnie jest czasem spróbować tam, gdzie inni uznali, że się nie da i nagle zobaczyć uśmiech i dostać odpowiedź: ależ proszę, żaden problem :)
Nie wiedziałam, że dla listonosza się tak skrapiasz, ja do mojego podchodzę i dostaję tylko listy przez furtkę podpisując odbiór :)
Ale to starszy pan i bez garnituru.
Koty już przewietrzone czy jeszcze zamulone? :)))
Slowo-klucz mojego meza "nie da sie", a ja za kazdym razem mam ochote go zamordowac. Co dziwne, pozniej to wszystko robi na medal, ale co sie nagada, to jego (a mnie uszy puchna).
OdpowiedzUsuńCo do zapachow, podobno dziela sie na te dla blondynek i dla brunetek. Hmmm, ja moze na zewnatrz jestem blondynka, ale moja dusza jest mroczna, wiec kocham zapachy ciezkie, a najbardziej na swiecie Opium.
Serdecznosci
Jak się chce to się wiele rzeczy da załatwić i nie można no ale niektóre faktycznie się nie dają,z MiauKotkiem nie da się w kuchni no i cóż ni chu chu, co to jest jakieś PSM?
OdpowiedzUsuńMiauKotka
Pani Klaro Pani jest taka kochana i pelna ciepla nawet z PMS:)Sle wirtualne usciski!
OdpowiedzUsuńNatalia
kiedyś też wszystko umiałam i dało się. teraz jestem bezradna i umiem coraz mniej....i dobrze mi z tym. uściski i czekaj na tego listonosza, lada dzień powinien przyjść. serdeczności:)
OdpowiedzUsuńa jak komornik ma zajechać to czym się polewamy? :I
OdpowiedzUsuńTeż lubię takie ciężkie....
OdpowiedzUsuńJa dziś mam PSM buuuuu i ała:((((
Ja też z tych działających bardziej niż z narzekających, że się nie da:) i czy to szydełko, czy młotek, czy wiertarka udarowa - wszystko da się opanować:))
OdpowiedzUsuńUkojenia nerwów życzę:)
No proszę coś jednak tkwi w tych listonoszach, kobiety za nimi szaleją, psy gryzą, a on sam dzwoni zawsze dwa razy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń