Nie bardzo przejmujemy się świątecznymi prezentami. Większe znaczenie ma u nas prezent imieninowy czy urodzinowy a pod choinką to nawet nie musi być nic, choć raz jak nie było dla mnie nic to mi dziecko kochane zawinęło kawał swej czekolady i wmówiło, że nie zauważyliśmy prezentu dla mnie bo był bardzo głęboko schowany.
Dajemy sobie prezenty bez okazji. Kiedy robiłam wielkie przyjęcia wigilijne, nie mogło się obejść bez sterty pakunków pod choinką bo każdy czuł się zobowiązany ale teraz, gdy sobie odpuściłam, najbardziej zależy nam na wspólnie spędzonym czasie i te szczęśliwe chwile łapię.
W moim rodzinnym domu dzieci dostawały prezenty 6 grudnia a dorośli chyba wcale, nie bardzo lubiłam ten dzień bo przychodził taki wioskowy gawędziarz przebrany za Mikołaja a wraz z nim diabeł którego się panicznie boję całe życie i anioł, ale anioł wyglądał jak gęś i nie budził zaufania. Mikołaj był hałaśliwy i wrzeszczał na dzieci, każąc im mówić modlitwy, dostawaliśmy w paczkach rajstopy, czapki i jakieś słodycze ale nic, co mogłabym zapamiętać. Bardziej pamiętam tego Klimka z pastorałem i strach, że mnie nim zbije.
Najpiękniejszy moment przeżyłam mając chyba z pięć lat. Obudziłam się rano, te grudniowe poranki były wówczas dla mnie najmilsze. Starsze dzieci już musiały wstawać do szkoły a ja sobie mogłam jeszcze poleżeć pod pierzyną, choć miałam wówczas fazę strasznego buntu bo ja chciałam iść z nimi i często byłam uszykowana najwcześniej ze wszystkich. Jeszcze byłam najmłodsza i wszyscy cierpliwie znosili moje pomysły a nawet raz czy dwa któraś siostra do szkoły mnie zabrała, wcale się nie różniłam od innych dzieci bo czytać i pisać umiałam.
Ale nie o tym miało być tylko o Mikołaju. Obudziłam się rano, z kuchni dobiegał trzask płonącego pod blachą drewna, od pieca rozchodziło się ciepło. Usiadłam na łóżku i pierwsza myśl - trzeba zajrzeć pod poduszkę bo może był Mikołaj. Obróciłam się i zobaczyłam go. Siedział w kącie łóżka oparty o drewniany zatyłek. Powinno chyba brzmieć "zagłówek". Mały, niebieski, pluszowy miś z czarnymi oczkami. Jaki śliczny, jeju jeju nigdy w życiu nie widziałam już potem żadnego takiego misia. Nie szukałam już słodyczy pod poduszką tylko ściskałam tego misia jak skarb największy a potem poleciałam pokazać go do babci i do mamy i dziadkowi. No i moje siostry całe życie mi wypominają - bo my nie miały żadnych zabawek a tyś miała misia! Kiedyś napiszę dlaczego nie miałyśmy żadnych zabawek.
I do brzegu! W tym roku na naszej lodówce zawisła godna pożałowania lista, na której można napisać co się chce dostać pod choinkę. Rodzaj listu do Mikołaja. Obawiam się, że nic z tego nie wyjdzie choć czasu jest dużo to może kogoś z nas poniesie fantazja. Jak chcecie to możecie dopisywać się do listy pamiętając, że to jest list do Mikołaja, nie do mnie!
Drogi Mikołaju, ja chcę śnieg.
OdpowiedzUsuńWiem, że życzenie skazane na niepowodzenie, zresztą Mikołaj tu nie dociera...
Czyli Mikołaja nie ma :(
A dla mnie kochany Mikołaju Trylogię Millennium, co do męża to nie wiem, ale on lubi praktyczne prezenty a dla córci puzzle do kąpieli (widzialam na allegro "Brudne sztućce umyj je" - tak Ci podpowiadam ;)
OdpowiedzUsuńPomysł na piątkę. Na pierwszy plan się wybija "sterta ciepłych podkoszulków" - cudne :-)
OdpowiedzUsuńMy w tym roku bez prezentów za to najprawdopodobniej w nowym domu
Kochany Mikołaju to ja chce zeby mnie ise w końcu poukładało i nie w szafach zaznaczam Mikołaju zeby jasność było, tylko żeby mi ise w końcu poukładała ta cała reszta z którą jakos sobie nie mogę poradzic.
OdpowiedzUsuńA jak Ty Mikołaju z tym sobie też nie poradzisz to przynieś mi ksiazke najlepiej Borchardta, przy nim chociaż na chwile zapominam o tym co nieułożone;)
Stokrotko. Głowa w górę, będzie dobrze, tylko pozytywnie myśl....
Usuń(po 50)
Znaczy , będzie dobrze :)
UsuńMikołaja bojkotuję, myślę że dotyczy tylko domowników i tylko drobiazgów. A do wigilii zasiadam obdarowana imieninowo i raczej rozmyślam o tym czego już nigdy nie dostanę, np. obecności Taty.
OdpowiedzUsuńZa to dużą, bardzo dużą wagę przywiązuję do życzeń które się składa z opłatkiem. Nad nimi rozmyślam dłużej niż nad prezentami (a prezenty już wszystkie mam kupione teraz). Zeszłoroczne się spełniły.
Do listy prezentów dopisałabym: tego miśka, co lata w kominie przesiedział, chociaż wiem, że Ala mi go nie odda, dziurkacz narożnikowy i kupca na mieszkanie.
nic nie wiem o miśku z komina, robi się bardzo ciekawie
UsuńA mi dzieci wpisały do listu, który wysłały "czasowstrzymywacz", mężowi "maszynkę do robienia pieniędzy" Marcinowi "siedmiomilowe buty" a Julka chciałaby prawdziwy, taki duży "Domek z piernika z szybkami marcepanowymi".
OdpowiedzUsuńMarcin nas tak zainspirował, ma 4 lata i chce siedmiomilowe buty, żeby nawet tą "Massę" z Formuły 1 mógł wyprzedzić, Vettela, oczywiście też :D
bajkopisarze byli wizjonerami - te siedmiomilowe buty, czapki - niewidki..
Usuńa wiesz, nie wszystkie bajki czytałam dziecku, w niektórych było tyle przerażającego okrucieństwa, że sama nie mogłam czytać a co dopiero maluchowi.
Mikołaju, Mikołaju, chciałabym być szczęśliwa - tak jak teraz lub bardziej :) chcę też umieć latać, bo mam zamówienie na gwiazdkę z nieba :D chcę też dobre oceny!! i załatw mi pracę :D a jak już musisz dać coś materialnego, to poproszę: portfel z dużą ilością przegródek :D
OdpowiedzUsuńP.S. jak masz nadmiar gotówki to możesz też kupić jakiś ciuch :P i opłać mi salsę co najmniej do końca marca :D
Ale jak widzę tylko Asia była grzeczna???;)))
OdpowiedzUsuńNo jak to nic z tego nie wyjdzie? Marzenie prezentowe jak najbardziej do spełnienia. Żadnych fanaberii na liście nie ma. No nie kupisz mężu Twemu podkoszulków ciepłych stosu?Niech każdy z domowników kupi dwie i już będzie stos:)
OdpowiedzUsuńMy z Mareczkiem doszliśmy już do tego by sobie mówić co chcemy by nie trafić z prezentem jak kulą w płot.Co się zdarzało wcześniej wcale nierzadko:)
W tym roku to nawet wymyśliliśmy,że będziemy oszczędzać i nic sobie nie damy pod choinkę. Jednak nie zdzierżyłam i już coś Memu zamówiłam. Rzecz Mu teraz niezbędna, więc się cieszę, że zerwałam umowę w tym temacie;)
ps. Ciekawam tego anioła co wyglądał jak gęś:)))
mła Klarciu:)
zrobiłam tak jak Ty w zeszłym roku, czyli zapowiedziałam, że nic i koniec, i już od początku grudnia dawaliśmy sobie prezenty na zasadzie "jak nie będzie pod choinką to masz bez okazji" i było przemiło.
UsuńA ja bym chciala, drogi Mikolaju, zeby moja cala rodzina, w tym oczywiscie wszyscy jej czworonozni czlonkowie, byla zdrowa i szczesliwa.
OdpowiedzUsuńPoza tym nie potrzebuje zupelnie nic.
A ja pod choinkę chciałabym dostać
OdpowiedzUsuńwyjazd na wakacje w zimie do ciepłych krajów
tak na 3 miesiące ..
Chyba nierealne...
A ja bym w końcu chciała te perfumy Chanelle Mademoiselle które mi się tak podobają, a zamiast których dostaję jakieś ochłapy Number 5.
OdpowiedzUsuńTeż nie było specjalnych prezentów od rodziców w dzieciństwie, takie czasy. Najczęściej pomarańcze ( rarytas) i czekolada, od ciotek czasem jakiś ciuszek, raz była to mini kuchenka z garnkami i talerzykami. Do nas przychodził Gwiazdor i też te pacierze kazał klepać.
OdpowiedzUsuńPrezenty w tym roku robię sama, z chłopcami mam tylko gorzej bo co im zrobić, skrzyneczkę? serducho? eeeee dlatego też wychwyciłam "marzenia" chłopaków i tak :
mężu dostanie Dianę aparat do zdjęć lomo, syneczek zamarzył super wygodny fotel obrotowy, żeby wygodnie pracowało się przy kompie, a że jest okrutnie drogi to mu dorzucę na oparcie:))A ja......nie mam wielkich potrzeb, ale skończyły mi się moje ukochane perfumki ( też okrutnie drogie i mi żal kasy) to może "Mikołaje" się zrzucą i dostanę??? No i jeszcze zdrówko żeby dopisywało nam wszystkim........
A ja pod choinkę chciałabym... odzyskać moją utraconą wolność... Tylko dzieci, nawet w charakterze kuli u nogi, pozbywać się nie chcę :)
OdpowiedzUsuńAleńka
u nas z racji urządzania nowego lokum istnieje długa lista rzeczy do kupienia, ostatnio przy garnkach i nożach napisałam "P" to oznacza, że zakupie je w grudniu i włożę nam pod choinkę ;-) a tak na serio to też najbardziej się cieszę na ten wspólny czas bez pośpiechu i ganiania za wszystkim...
OdpowiedzUsuńBiedne koty, naprawdę nic nie dostaną??? ;)
OdpowiedzUsuńnic! ewentualnie mogą dostać po tabletce na robaki;)
UsuńA ja bym chciala, zeby wreszcie uruchomili lotnisko w Radomiu... wiem, ze pomysl chybiony z tyloma innymi lotniskami dookola, ale fajnie by bylo... I oczywiscie, zeby byly na nie loty z Doncaster-Sheffield, albo Leeds-Bradford, a w najgorszym wypadku z Manchesteru lub Liverpoolu ;-)
OdpowiedzUsuńNo i jeszcze czegos bym chciala... Ale to juz sie chyba nie stanie :-(
no masz, jednym się marzy, aby kursował do ich miejscowości autobus a ta chce samolot!:) dobre, zawsze powtarzam, że trzeba sięgać wysoko.
UsuńMarzenia się spełniają.
U nas pies zawsze dostaje prezent - kawał kiełbasy, na ogół parówkowej - skąd wie że to dla niego, nie wiemy. Siedzi zawsze wpatrzony w worek z prezentami i czeka (paczy), kiedy jego kolej - no, ale to nie kot - wiadomo, że pies jest grzeczny :)
OdpowiedzUsuńHe,he,he - u nas też uzywa się zwrotu "ale się paczy" np. pies czy sowa- fajnie.pozdr.maria I
Usuńkoty sobie same biorą co im pasuje nie czekając na żadne święta. To prawda, psy są milion razy grzeczniejsze.
Usuń6 grudnia kładziono dzieciom prezenty od Mikołaja pod poduszkę . miałam 5 lub 6 lat i dostałam z gąbki , wielką kolorową buzię marynarza z bajki . Długie lata spał ze mną pod poduszką- to znaczy on ja na poduszce.
OdpowiedzUsuńMikołaju wiem że jesteś , więc bardzo proszę o wielki worek gipsu , ponieważ masa solna nie nadaje się do moich prac i bardzo długą linę żeglarską w kolorze niebieskim .
ale mnie zaintrygowałaś, po co to? mam w głowie z 10 zastosowań, aż się boję!
UsuńBardzo ciekawa lista :) Ja nigdy nie wiem co chcę, ale pierwszy raz w tym roku też mam listę. I do tego mam kalendarz adwentowy, żeby odliczać dni :)
OdpowiedzUsuńA ja chcę przerwać święta w zdrowiu psychicznym, z jak najmniejszymi ranami:)
OdpowiedzUsuńa ja mikołaju kochany bardzo, bardzo cie proszę, niech po świętach bożego narodzenia zaraz wiosna przyjdzie. cieplutka taka... wiem, wiem , co roku proszę o to samo, znudziło ci się pewnie, ale mnie jeszcze nie. poproszę o wiosnę!
OdpowiedzUsuńLista na lodówce, bardzo dobry pomysł!
OdpowiedzUsuńZ pewnością zaskarbisz sobie Mikołaja :)
Kochany Mikołaju, proszę o zdrowie i pomyślność dla mnie i rodzinki.Więcej mi nie potrzeba. Serdeczności ci przesyłam.
OdpowiedzUsuńJak to kotom nic???? :( Będą smutne!
OdpowiedzUsuńA dla mnie może trochę spokoju, tak dla odmiany ;)
Pozdrawiam, Klarko
Jem winogrona
To opowiem historyjkę w aproposie: gdy mój wnuk poszedł do szkoły, oświadczył, że przestał wierzyc w Mikołaja. W przedmikołajkowy wieczór, gdy wnuk już leżał w łóżku, spytała go mama, czy list do Mikołaja napisał. NIe! Przecież Mikołaja nie ma - odpowiedział i schował głowę pod kołdrę. - Jednak napiszę w twoim imieniu - powiedziała córka i po chwili zaczęła głośno odczywtywać, o jakie prezenty poprosiła. Czytała, a po chwili kołdra nad wnukiem uniosła sie leciutko i cichym szeptem dobiegło: i dopisz, że byłem grzeczny...
OdpowiedzUsuńW tym roku mam do Szanownego Mikolaja bardzo powazne prosby: po pierwsze chce zdrowego dzidziusia, po drugie chce szybki i lekki porod, po trzecie chce sie obronic przed koncem semestru... No, Mikolaju, co to dla ciebie??? ;)
OdpowiedzUsuńNo świnia by to była, a nie Mikołaj, gdyby takich prezentów Ci nie przyniósł ;)
UsuńKochany Mikolaju, bylam grzeczna i chcialabym znalezc wreszcie dobra, trawala, rozowa farbe do wlosow ;)
OdpowiedzUsuńNiestety ja bardzo nie lubię OKRESU ATAKOWANIA PREZENTAMI.
OdpowiedzUsuńTo jest zwyczaj jak z automatu i dlatego to nie są prezenty. Prezent jest wtedy jak się go nie spodziewasz!
On dał nam to to my MUSIMY mu dać to!
To jest szaleństwo, którego ja bardzo nie lubię.
ja w tym roku dostałem prezent. Przepiękny! I już dziękuję. Proszę mi prezentów nie robić. BO NIE CHCĘ MIEĆ PRZYMUSU REWANŻOWANIA SIĘ!!!!!!!!!
Pozdrawiam Vojtek
Sterta to bardzo dobra jednostka miary.
OdpowiedzUsuńPoydrawiam
żeby się chałupa SAMA posprzątała przed świętami!! proszę, bo ja chyba nie dam rady
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Właśnie: lista i testy....na kierownictwo kamieniołomami marmuru. "Jaskiniowcy" gdzie ruda pani Freda trzyma w lodówie mięso do brytfanny bodajże i...nie wiem czy im zasilania brakło czy tupetu-zanosi tego "gotowca" z"10" pod "19"-tkę wyręczając się ...chłopcem na posyłki.
OdpowiedzUsuńWyglądam na wejście- a on (doręczyciel" pruje z tym pakunkiem w reklamówie w mikołaje do zamrażarki w moim letnim budynku.... a potem997 i interwencja bo mięsko nie było pieczystym
I jakie jeszcze zaskoczenia przeżyliście? Bo gospodarz po otwarciu chłodni i tego pakunku omal nie dostał zawału serca... co też mu podrzucono.
dostrzeżona
"Kancelaria"- nie obchodziliśmy świąt czekając na siebie.
OdpowiedzUsuńRóżniłam sie- jako debiutujący szkolniak bo byłam większa i starsza wyraźnie. Jakieś dwa lata.
Dopiero z upływem lat zrozumiałam , ze ktoś zakłamał metrykę. Po 18-tych ur, kiedy przestaje się rosnąć i nagle się okazuje że wcale nie nadzwyczaj wysoka, raczej z wystającymi łopatkami....chudawa, niematerialistka.
Sposób prezentowania naturalny dzieciom usiłowaliśmy wprowadzić, bez rezultatów co miało podłoże w niewyjaśnionych zależnosciach.
Czuli sie winni.
Ukryte przewinienia naprawdę obciążają relacje. Od "Spowiedzi" warto czasem zacząć.
dostrzeżona
Klarka nie uwierzysz ,tez mialam takiego MISKA,niebieski z czarnymi oczkami,cale lata byl ze mna i tak sie narodzila prawdziwa milosc do miskow, im starszy tym lepszy.Pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuń