Choć się z Panią Ewą nie
znamy osobiście, napisała do mnie już dawno temu. Może była w tym czasie jakaś
dyskusja na blogu, przyznam się – nie pamiętam. Codziennie odpisuję na listy i
codziennie robię sobie wyrzuty, bo już tak długo nie napisałam do Urszuli z
Drugiej Strony Globusa, do Ani z NY, do Małgosi, ech, musiałabym tkwić przy
komputerze od rana do wieczora. Myślę o Was, dajcie czasem znak co tam, jak tam.
Listy Ewy pamiętam, bo były pełne zapału i zaangażowania, wiecie jak to jest, gdy ktoś nie robi czegoś dla siebie ani dla zysku. Mnie to zawsze imponuje najbardziej. Sprawa nie wyglądała dobrze, bo dotyczyła likwidacji szkoły – samorządy robią to w całej Polsce i na nic się nie oglądają.
Listy Ewy pamiętam, bo były pełne zapału i zaangażowania, wiecie jak to jest, gdy ktoś nie robi czegoś dla siebie ani dla zysku. Mnie to zawsze imponuje najbardziej. Sprawa nie wyglądała dobrze, bo dotyczyła likwidacji szkoły – samorządy robią to w całej Polsce i na nic się nie oglądają.
Od razu sobie pomyślałam – jak się mają czuć
ludzie, którym zabiera się szkołę?
Na wsiach bywało tak, że mieszkańcy
bardzo często oddawali własne działki, materiały budowlane i pieniądze po to,
by szkołę mieć we wsi. Pracowali w pocie czoła na budowie, wszyscy, nawet
dzieci i byli z tego niesłychanie dumni. Bo szkoła to prestiż, to często jedyny
ośrodek kultury, miejsce, gdzie jest wypożyczalnia książek, gdzie coś się
dzieje. Nie na darmo mówi się „nasza szkoła”. Zdarza się często, że uczniami byli rodzice, potem
dzieci, i wreszcie wnuki a uczniowie wyfruwają na chwilę do większego miasta a
potem wracają, by w niej pracować.
Składając
gratulacje Ewie, wkleję fragment listu pełnego radości.
Szkoła uratowana, wyrwałam z gminy 22 tys na m-c na
funkcjonowanie, mam użyczony budynek i forda do dowozu dzieci.
Po prostu jestem wredna i uparta baba ( DLA URZĘDU).
Ale jaka dumna z siebie....
Dzieci komplet, nikt nie odszedł, a nawet 2 dzieci
przybyło.
We wrześniu utrzymywałam szkołę z własnej kieszeni,
pieniądze na szkołę rada zatwierdziła dopiero wczoraj.
Ale już jest dobrze, walczyłam 7 m-cy i 5 dni.
Postanowiłam uratować szkołę 22 lutego i udało się,
dzieci są szczęśliwe, a rodzice dumni, że się nie poddaliśmy.
Pozdrawiam serdecznie!!!
Ewa
Ewa
Powiedzcie sami – czyż nie trzeba pisać o dobrych i porządnych ludziach? Koniecznie trzeba!
Miłego wieczoru!
Piękna wiadomość...
OdpowiedzUsuńGratulacje ,że się udało...
Jak to jest ,że szkoły budowano w czynie społecznym a gminy je zabierają ?
No właśnie, a jak ktoś chce taką od lat stojącą i zlikwidowaną szkołę, która niszczeje wziąć pod wynajem, wyremontować i jeszcze zrobić tam miejsce na działania artystyczne, spotkania integracyjne wsi w ramach działania fundacji to się patrzy na niego podejrzliwie. Gratuluję Ewie siły, widuję na Mazurach jak dzieciaki kilometrami się dowozi do szkoły gminnej, bo wszystkie w mniejszych miejscowościach zlikwidowano. Do szkolnego busa muszą iść czasem 2-3 km, a nie każdy tam ma samochód, żeby dowozić.
OdpowiedzUsuńserdeczne gratulacje dla Pani Ewy;) aby coraz więcej takich ludzi... :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że trzeba pisać o takich ludziach.Serdeczne gratulacje i słowa podziwu dla Pani Ewy.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPodziwiam takich ludzi, jak pani Ewa, tak zaangażowanych, chcących zrobić coś pożytecznego. I życzę powodzenia, bo pewnie to nie koniec walki z urzędami, niestety.
OdpowiedzUsuńDziękuję Wszystkim za dobre słowa!!!
OdpowiedzUsuńJestem wzruszona Klarko, ja nic takiego wielkiego nie zrobiłam. Po prostu "Moi Rodzice" mi zaufali,więc nie mogłam Ich zawieść...Nie mogłam też się poddać, bo to przecież Moje Dzieci i Moja Szkoła!!!
Honor, Duma- dyrektorem się bywa, człowiekiem się jest.(Mam takie prywatne motto)
HEy Ewo!
UsuńGratulacje, bo wiem, jakim betonem potrafi byc samorzad. Czasem mam wrazenie,ze tesknia za szkola z czarna tablica i klepiskiem, ale wynikami na miare XXII (to zadna pomylka) wieku.
Podziwiam Cie tym bardziej, ze teraz nie oplaci sie zadzierac z samorzadem, oplaci sie zdjec lustra w domu i scigac pracownikow, kreujac jedynie sluszna polityke samorzadowa.
Sama, na szczescie, zostalam czlowiekiem po dyrektorkim doswiadczeniu.
Pozdrawiam serdecznie i zycze sukcesow.
@ Klarka, milo mi,ze myslisz o mnie:)
List napisze, jako ze ostatnio jestem czasowa bardziej :)
zapraszam, mam czarną tablicę i dobre wyniki na sprawdzianach, nr tel u Klarki.
UsuńSamorząd może pocałować mnie w ... 'KOSZYCZEK"- przecież i tak już nie jestem ich podwładdną.
Podlaska Ewa
I ja gratuluję i cieszę się, gdy czytam o kimś, kto walczy, komu zależy... koło mojej rodzinnej miejscowości wszystkie pomniejsze szkoły pozamykane... Dzieciaki jeżdżą po 10 km...
OdpowiedzUsuńMoje Dzieci miałyby do szkoły nawet 23 km. Dlatego min. tak walczyłam. ja miałam zagwarantowną posadkę w gminnej szkole, ale nie byłam zainteresowana..., bo to moja szkoła i moje Dzieci.
UsuńPodlaska Ewa
Niesamowita sprawa!Gratulacje i wielki szacunek!!!!!Podziwiam!!!!
OdpowiedzUsuńPisać, pisać Klarko:))
wiem co to znaczy, my tez wlaczymy- choc widmo na razie odsunięte,to jednak czujemy jego oddech....ale sie nie poddamy!
OdpowiedzUsuńBudowalo sie w latach 50-tych i 60-tych tysiac szkol na tysiaclecie. Ogolnodostepna oswiata byla absolutnym priorytetem, likwidacja analfabetyzmu byla celem tamtej wladzy. Teraz mam wrazenie, ze wladzy nie zalezy, nie oplaca sie, oswiata nie jest juz tak wazna, potrzebne jest niedouczone mieso armatnie.
OdpowiedzUsuńDzieki takim zapalencom, jak Ewa i Jej podobni, moze sprawa nie jest do konca przegrana.
to naprawdę niezwykła kobieta
OdpowiedzUsuńszacunek wielki!
teatralna
Gratulacje dla Ewy. Ileż emocji i satysfakcji w tych kilku zdaniach. Czapki z głów. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBoże... doczekałam czasów, w których na wsi działają "siłaczki". Cieszę się, że Ewa utrzymała szkołę- wyrazy wielkiego szacunku dla niej... naprawdę wielkiego:)
OdpowiedzUsuńA teraz... sory... cholera mną zatrzęsła- do... wielkiej i niespodziewanej... no.. nie powiem niecenzuralnie... jakich ja czasów dożyłam, jakich czasów doczekaliśmy...???? Żeby o szkoły trzeba było walczyć???? O miejsce do nauki dla dzieci??? w XXI wieku??? Niech to jasna:)
Tak, dożyliśmy takich czasów. i to nie jest wina samorządów lecz MEN i ich niedpracowne przepisy. To ja jestem Podlaska Ewa
UsuńKlarko warto pisać o rzeczach dobrych, budujących!
OdpowiedzUsuńA dla Ewy wielkie gratulacje! Dzielna Kobieta :)
oby więcej takich dobrych wieści
OdpowiedzUsuńA co Ewa przeżyła od maja do końca września, to ,,ni pierom apisat', ni w skazkie skazat'. Wiem, bo byłam informowana na bieżąco via komórka. Szatan nie baba!
OdpowiedzUsuńBrawo, świetnie, że są tacy ludzie!
OdpowiedzUsuńSą szkoły, o które warto walczyć.
OdpowiedzUsuńNa pewno walczyłabym o swoje kochane gimnazjum, w budynku któego pierwotnie była podstawówka - zaliczyłam tam pierwszą klasę, a potem weszła reforma i przenieśli nas do budynku obok. Ten właśnie 'budynek obok', czyli moją podstawówkę najchętniej puściłabym z dymem, razem z gronem pedagogicznym i szanowną dyrekcją.
Ech...
W zalewie wszelkiego typu afer i powszechnego tumiwisizmu trzeba pisac o takich "Ewach",koniecznie.
OdpowiedzUsuńKlarko, Ty jestes jedna, a nas ,czytelnikow, duzo i normalne, ze nie mozesz do wszystkich pisac czesto. Masz przeciez normalne zycie i wiele swoich spraw i zajec "pozablogowych".Pozdrawiam.
Kurczę, pewnie żeby ludzie widzieli, że TO SIĘ DA zrobić, ze warto jest walczyć w dobrej sprawie. Wciąż myślę o Bartku, bo mimo że udało się zebrać pieniądze mały jest w bardzo złym stanie... Ale wierzę, że będzie dobrze - bo zawsze warto :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, ze trzeba. Koniecznie.
OdpowiedzUsuńU nas na tapecie jest przedszkole i jego zamknięcie. Wójt chce sprzedać budynek, a przedszkole ma niby być, ale w prywatnych rękach. Wiadomo, że koszty mogą wzrosnąć.
Matki już się zbierają by stawić opór!
Trzeba jak najbardziej! Brawa dla pani Ewy!
OdpowiedzUsuńMale wiejskie szkoly trzeba ratowac!! Uczniom lepiej w malej szkole, a nie w molochu, lepiej, by mialy blisko, niz mialyby wstawac o 4 nad ranem i gnac autobusem na 8. na lekcje.
OdpowiedzUsuńJesli moge proscic - niech Pani przekaze gratulacje :)
Im więcej takich zwycięstw się opisuje, tym lepiej.
OdpowiedzUsuńZewsząd w mediach głównie sensacja i trudne sprawy.
Dobrze, że u Ciebie można przeczytać o tym, że komuś udało się zrobić coś tak wielkiego, jak uratować szkołę! :)
Gratulacje PANI EWO, czasem trzeba być wredną (dla urzędów)!
I powodzenia w dalszym ciągu :)
Przyznam, że sukces dyskusyjny: pamiętam kobietę, która porwała ojcu dziecko....Powód do dumy?Szantażowała go nazywając życie -komórką! Należała do szajki szantażystów ...więzami krwi. Szczerze, współczuję komukolwiek, kto miał do czynienia z wyrachowaną do tego stopnia.
OdpowiedzUsuńTego krzyku się nie zapomni, nawet odsypiając noc po nagraniu w studio. Powinny to być zeznania na 997 - bo mnie też usiłowano "wyrwać ....Miłość". Dziecka nie nazwę komórką.
Iza R (jr dostrzeżona)
PS Jestem profesjonalistką w prawie. Domorosłe pielęgniareczki powołujace się na szkółkę od dawna nienadzorowaną prawem -nie przerażają mnie.
Leczy się autorka listu?
Moim jest List Górniak. Od dawna w roli Anioła. Dziękuje, pani za udział.
Szkoła? Uprowadzania dzieci?Natasza mogłaby zwierzyc sie z tych lat. Dołożyć?Bardzo chętnie złoże zeznania.
Usuń