Mam jeszcze jeden dowód na to, że warto prowadzić blog publicznie. Nie zdążyłam nawet wydrukować ogłoszeń w sprawie znalezionego kota a już dostałam wiadomość z podziękowaniami za przenocowanie kociaka.
Okazało się bowiem, że maluch zwiał wieczorem sąsiadowi. Już wiem, dlaczego jest taki bezpośredni, odważny i wesoły. Sąsiad ma nie tylko koty, ma również w domu dwa małe psy goniące się tam i z powrotem. W dalszym ciągu jest dla mnie zagadką - czemu Zbójca z tym maluchem się bawi a Kiciulka pierze bez litości? Może z kotami jest podobnie jak z ludźmi, jedni się lubią a inni nie.
Teraz (jest południe) sprawa wygląda tak - wróciłam do domu, jeden kot spał w kuchni, drugi w pokoju na laptopie, trzeci (tak tak, odniesiony wrócił) spał na krześle pod stołem. Asia widziała jeszcze czwartego kota, który przyszedł na dożywianie.
Jeśli macie czas, przeczytajcie komentarze pod poprzednim postem - miałby dziadyga szansę na adopcję od razu, z czego niezmiernie się cieszę i dziękuję!
Idę drugi raz oddać czarnego kotka.
Oho, czuję ,
OdpowiedzUsuńże jeszcze nie raz wróci do Ciebie z wizytą przyjaźni :-)))
nie udało mi się ukryć rozczarowania?:D
UsuńMa Pani w sobie cos takiego, ze koty do Pani i Pani Domu lgna :)
OdpowiedzUsuńMilo czytac, ze sa jeszcze ludzie, ktorzy chca wziac kota, jesli jest taka mozliwosc. :)
myślisz że mam w sobie wabika na koty?:D no masz, strach wyjść na spacer;)
UsuńA to maly bumerang!
OdpowiedzUsuńI kamień z serca:)
OdpowiedzUsuńa taki był słodki:))
UsuńMoże powinien mieć na imię "Bumerang"??? A może już ma dość tych psich kumpli?
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
za drugim razem już nie wrócił, on nie był wypuszczany z domu i tak się wyrwał pierwszy raz do ucieczki, widocznie mu się u nas spodobało:) jak to dzieciak, co z tego, że koci.
Usuńoj to się cieszę! sama się głowię nad kotami sąsiadów co to u mnie pomieszkują. odrobaczam je, leczę z kataru (mało skutecznie), bo chciałabym do domu wpuścić a nie chce zarazić mojego olbrzyma. dobrze, że właściciel się znalazł. teraz chyba obróżka z numerem telefonu by się przydała...
OdpowiedzUsuńo takich luksusach to nikt nawet nie marzy, tu kotów prawie nikt nie sterylizuje bo jak nie ten to inny, ten czarny akurat ma dobrze, Megi też, ale reszta to..szkoda gadać.
UsuńKlarko, a nie przechodza Wam przypadkiem pod domem zyly wodne??? ;) Bo koty podobno uwielbiaja wylegiwac sie na zylach, a do Was to ciagna jak zwariowane! ;)
OdpowiedzUsuńnie mam pojęcia!
UsuńTo nie będzie ostatnia wizyta, jak Filek polubił to nie popuści.Coś mi się wydaje, że będziesz często wpadać do sąsiadów. Serdeczności
OdpowiedzUsuńcałkiem możliwe:) dawno u nich nie byłam skoro nie znałam tego kota, o psach wiedziałam, o dwóch kotach też a o tym nie.
UsuńTo może i ja się do Ciebie Klarko uśmiechnę i poproszę o pomoc w znalezieniu domu dla OSTATNIEGO już kota z mojej drużyny, czarnego chłopca. Zanim mój Małż wprowadzi w życie swoje groźby (albo ja albo koty) wymrukiwane pod nosem od czasu do czasu. Prawie rozwódka.
OdpowiedzUsuńMira, nie gniewaj się, nie zrobię w tym wypadku wyjątku, przepraszam.
UsuńNo coś Ty, Klarko, przecież ja żartem... Trzem znalazłam dobre domy, na dwa pozostałe póki co nie ma chętnych, ale jeśli chodzi o mnie i Olę, to jesteśmy z tego powodu bardzo szczęśliwe. A Małż? No cóż... dziś to nawet jednego potrzymał na kolanach. Ewoluuje. ;)) Buziaki.
UsuńZe mną jest ten problem, że jak jakiś kot mnie już adoptuje, to mam problem, żeby go oddać, choćby właścicielką była prześliczna dziewczynka z sąsiedztwa, szlochająca ze szczęścia, że odnalazła swoją zgubę.
OdpowiedzUsuńon mi siedział cały ranek na ramieniu i mruczał jak traktorek, potem znalazł piłeczkę i pokazał, jak pociesznie się umie bawić a potem kotłował się ze Zbójcą - Zbójca wywalił się na grzbiet i dał na siebie polować. Ech.
UsuńI tak do ciebie wróci!
OdpowiedzUsuńProrok! znów był wieczorem jak Krzysiek ładował auto.
Usuńpodobno to kot wybiera sobie właściciela :))
OdpowiedzUsuńUf, super, ze sprawa się wyjaśniła :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo miła wiadomość, chociaż nie wiem, czy kotek nie zostanie u Was na zasadzie rezydenta :))
OdpowiedzUsuńmasz rację, może to być kot, który ma dwa domy, na szczęście już wiadomo gdzie go szukać
UsuńNo pewnie, taki słodziak to skruszy serduszko tu i ówdzie. Czasem tak zwierzęta sobie nas wybierają. Mnie kiedyś na podwórze przyszedł biały królik. Mąż nie chciał wierzyć, że go potajemnie nie przyniosłam, bo kilka dni wcześniej wzdychałam, że chciałabym mieć królika i on potem po prostu do mnie przyszedł. Przed wieczorem siedziałam na schodkach przed domem a tu kic, kic białe maleństwo....
OdpowiedzUsuńto brzmi jak pewna bajka:) i co potem się stało z tym królikiem?
UsuńNa początku zamieszkał w domu, ale zaczął obgryzać kable i robić bobki, gdzie popadnie, co jest normalne. Poszedł mieszkać do pustego kurnika, wyrósł na wielkiego królika, albo królice, nie wiem, nie umiałam sprawdzić. W tym czasie musiałam się przeprowadzać, daleko, do miasta. I pewnego dnia przychodzę rano nakarmić, a królik/liczka leży nieżywa z dużym brzuchem....Nie wiem dlaczego zdechł/ła, wieczorem był/ła zdrowy/a....może nie chciała ze mną do tego miasta
UsuńHej Klarko-kociaro.
OdpowiedzUsuńWłaśnie chciałem się pochwalić, ze przyjęli mnie na Blog Forum Gdańsk 2012. No to jadę:)
Kotów ani psów w domu nie mam. Kilka lat temu mieliśmy szczurki Zosie i Piotrusia.
Super było ale się skończyło.
Pozdrawiam Vojtek
baw się dobrze:)
UsuńDzięki. Tak zapisałem się na prezentację. Oraz do meczu piłki nożnej! Na murawie stadionu:)
UsuńPokażę koledze Ronaldo jak się w piłkę gra:)
Pozdrawiam z Warszawy
Moja kocica pierze bez litości wszystkie obce koty. Czasem mam wrażenie, ze najchętniej to i wszystkim ludziom by przyłożyła pazurami.Taka natura.
OdpowiedzUsuńmoże ma taki choleryczny charakter, a skacze znienacka na plecy z szafy na gości? Jak nie to nie jest tak źle;)
UsuńNie, z szafy nie skacze. Na szafie śpi tak schowana, że nikt jej nie znajdzie. Ale za to wyłazi na schody co prowadzą z salonu na poddasze, wystawia łaciatą mordkę przez poręcze i patrzy się na gości przeszywającym, morderczym wzrokiem. Wiesz, pełne nieruchome oczy i ani drgnie, jakby szykowała sie do ataku. Ludzie czują się wtedy nieswojo i wolę siedzieć w kuchni, gdzie jej wzrok nie sięga.
OdpowiedzUsuńkiedyś skoczy;)
Usuń