piątek, 12 października 2012

jak piątek to postny obiad


śniła mi się ryba



Ryby, o której pisałam wczoraj na pierwszym blogu, nikt się nie tknął. Nawet się nie dziwię, u nas nikt nie ma czasu jeść, oprócz kotów oczywiście. Te mają czas na wszystko. Zrobiłam ją w galarecie, do tego sos chrzanowy. Może dziś się znajdzie amator.

30 komentarzy:

  1. Nie jedzcie, nie jedzcie!!!
    Zostanie wiecej dla nas

    Koty

    OdpowiedzUsuń
  2. coś mi się wydaje, że się nie znajdzie :))) koty się ucieszą, tylko... czy koty lubią galaretę? pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uwielbiają, w wigilię błagają o galaretę prawie ludzkim glosem

      Usuń
    2. galaretę lubią, ale czy lubią chrzan?

      Usuń
  3. Przeczytałam i teraz mam ochotę na śledzia w śmietanie. Na wsi kot ostatnio dostał jeszcze żywą rybę (przez przypadek wypadła z wiaderka z żywcem), ale się biedaczysko zdziwił i przestraszył. Na drugi dzień gdy wypadła kolejna już nie bł taki głupi, porwał i uciekł na drzewo :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. słyszałam o rybie jeżdżącej rowerem ale o nadrzewnej jeszcze nie, zdjęcia, ludzie, róbcie zdjęcia! Bo potem mi nikt nie wierzy tylko mówi, że jestem jak ta Konopnicka

      Usuń
  4. Ja lubię ryby całe, właśnie najlepiej z oczami, bo po oczach i skrzelach można poznać czy świeża czy świeżość odzyskała umyta w Ludwiku.
    A w galarecie nie lubię i nie zdziwię się jak koty nie zjedzą, galareta fuj!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z oczami??!!fuj fuj i jeszcze raz blee

      Usuń
    2. oczywiście nie jem oczu i ogona ale jeżeli ryba leżąca w lodówce ma ładne, szkliste oczy, a nie zsnute mgła i do tego czerwone skrzela a nie jakieś bladoróżowe, to znaczy że jest świeża.

      Usuń
  5. Ja lubię rybki a jeszcze jak ktoś zrobi i na gotowe :-)))
    Przyślij kurierem , zjem na pewno ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapowiadana....rybka stężała w chrzanie.
    Hmm....przynajmniej rzucać (się) nie może.
    Udomowiona, fakt: nieżywotna.
    Proponuję metodykę z zachowaniem...przykazań.Przynajmniej pozorów, że ma wybór.
    jr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przypomniałam sobie w tej chwili - odkąd nie mieszkam w pokoju z akwarium, ryby zaczęły się rozmnażać. Pewnie z powodu spokoju,bo i koty tam nie wchodzą i nie skaczą po akwarium

      Usuń
  7. W galarecie zawsze i wszystko :)
    Mniam, mniam, mniam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Następnym razem opiec taką rybę, soląc i panierując ją wcześniej w mące, a następnie włóż do octu winnego z dodatkiem cebulki. Niech to sobie postoi i ze 3 dni się 'pomaceruje'. Smaczne i polecam. :-)

    (po 50)

    OdpowiedzUsuń
  9. brzmi pysznie!! ja bym zjadła w galarecie z sosem ...

    OdpowiedzUsuń
  10. Karpie i koty , nie najlepiej mi się kojarzą :)
    Mnóstwo starania włożyłam przyrządzając dwa karpie w galarecie na wigiliję.Mięsko nie rozlazło się w gotowaniu, poukładałam dzwonki na półmiskach,dopasowałam im główki i płetwy, przystroiłam warzywkami,zalałam galaretą, i dumna z siebie zostawiłam te cuda w chłodnej spiżarni.
    Poranek następnego dnia przeszlochałam, a jak myślicie dlaczego ? Karpie widocznie postanowiły wrócić do jeziora zostawiając nam galaretę z warzywami -:( .

    OdpowiedzUsuń
  11. O ranciu...ja jak kot, żadnej rybie nie przepuszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie możliwe! Jak to? Jeszcze stoi! Ryba w galarecie? To żart chyba!

    OdpowiedzUsuń
  13. Wierzę,wierzę!!!!!!!!!!!!W każde napisane słowo:)!!!:):):)

    OdpowiedzUsuń
  14. Klarka ja nie wiem czy to ważne, ale wsiadam w najbliższy pociąg i jadą na tą (albo tę, nigdy nie wiem) rybę.

    OdpowiedzUsuń
  15. ja i ryby jesteśmy sobie nadzwyczaj obojętne. dla mnie mogą nie istnieć, zwłaszcza, że mają ości. filety też mają, choć nie mają. w sumie nie ma co się dziwić, jestem spod znaku ryb:)

    OdpowiedzUsuń
  16. mmm rybka... a jak pachnie.... oczywiście mówię w imieniu kotów, bo Juniorkę ten zapach odstręcza, choć jak mus jeść, to je :))

    OdpowiedzUsuń
  17. Z sosem chrzanowym??? Zepsułaś kotom całą rybę! Wstydź się niedobra!

    OdpowiedzUsuń
  18. Niektórym sny sprawdzają się natychmiast;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Rany, takie dobroci stoją sobie:(

    OdpowiedzUsuń
  20. a wczoraj kolega do mnie pół dnia wydzwaniał, że ma dla mnie świeżego szczupaczka (taki 1.5 kilo), a ja jak ten osioł nie odbierałem, bo za każdym dzwonkiem robiłem "coś ważniejszego"... szlag!!! ryby kocham pod każdą - niemal - postacią, a ostatnio jadłem wędzonego suma, niebo w gębie!!!

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz