Kotka dostałam, a nawet dwa kotki - widzicie dwa?
Miauuu być jako zakładka do książek ale szkoda takiego kota zamykać, przymocowałam go więc na szafie koło lustra i PACZY jeden z drugim. Dziękuję raz jeszcze!
Czuję, że muszę Wam coś wytłumaczyć tutaj bo pod poprzednim postem nie nadążę. Było Wam przykro, gdyż użyłam słowa "zdechnąć". Mnie również byłoby przykro, gdyby ktoś tak nazwał śmierć zwierzęcia. Cytuję - "byłabym potworem".
Czasem używam zbyt mocnych słów i to mnie gubi, w tekście zawsze można poprawić, trudniej w rozmowie, teraz i tak jestem już mniej spontaniczna i staram się panować, ale jak się nakręcę to różnie bywa.
Ile to razy obiecywałam kotom tygodniową głodówkę, spanie w szopie albo nawet topienie w falującej wodzie!
Wczoraj o piątej rano czyli w środku nocy mąż zbudził mnie bo trzeba było wypisać rachunek a od wypisywania rachunków jestem ja. Wstałam, wypisałam i wróciłam do łóżka. Wspomniał o tym wieczorem a ja zdziwiona, bo uwierzcie mi, nie pamiętałam tego wstawania. Pisałam i liczyłam ręcznie, bez okularów i zrobiłam to dobrze. To przez sen człowiek nie jest ślepy i umie liczyć? Tak normalnie to czterech pozycji nie dodam tylko sięgam po kalkulator. Zosiu G, Ty wiesz, jaka ze mnie fakturzystka;) Tu dodam, że na kursie beztrosko odpisywałam wszystko od Zosi bo mi się nie chciało liczyć a wiedziałam, że od tego są odpowiednie programy.
A jak nie będzie prądu to jak wypiszecie fakturę?! - spytała prowadząca. Nie ma prądu nie ma faktury - stwierdziłam spokojnie bo tak jest w hurtowniach. Nie wiedziałam,że przyjdzie mi pisać rachunki ręcznie i przez sen.
Miłego dnia!
Czy mogłabyś mi podać, niekoniecznie przez sen,
OdpowiedzUsuńswój adres domowy? Bo jest wreszcie to coś zielonego, a wszak obiecałam;)))Mój mail jest w moim profilu. Mam dziwna cechę - obudzona w środku nocy "trzezwieję" natychmiast,a potem nie śpię ze dwie, trzy godziny złoszcząc się za to na siebie.Kiedyś, w młodości, obudziło mnie w nocy jęczenie mego męża. Spał i jęczał.Potrząsnęłam nim, zapytałam co jest, odmruknął, że ząb go boli. Wstałam, przyniosłam proszek p.bólowy i wodę.Nawet usiadł ( z zamkniętymi oczami), połknął proszek, wypił pół szklanki wody i opadł na poduszkę. Rano nic nie pamiętał i nawet nie chciał mi wierzyć,że coś połykał. Co do słów - od kilkunastu lat staram się bardzo kontrolować w trakcie rozmowy, bo jednak można czasem bardzo zranić kogoś niewłaściwym słowem. Ale co sobie myślę to moje i dobrze,że nikt tego nie może podejrzeć lub podsłuchać.
Miłego ;)
Klarka, zaraz przeczytam Twój post, a tymczasem proszę o pozwolenia na wklejenie Twojego pierwszego komentarza, który napisałaś u mnie na blogu i skasowałaś (niedobra!!), bo jest bardzo wartościowy! (zapisał mi się na poczcie)
OdpowiedzUsuńProszę.
no masz, ja go wywaliłam bo uznałam, że jest "zadęty" ale jak uważasz, że wart jest publikacji to jasne, przywróć go.
UsuńJak nic lunatyczka , ale idziesz w dobrym kierunku :)))
OdpowiedzUsuńkotek rządzi)) jak mawiają moje dzieci))koniecznie na ściane lub szafę
OdpowiedzUsuńróżne dziwne rzeczy człowiek we śnie robi;-)
OdpowiedzUsuńJa dziś też wstałam o 4;30, żeby posprzątać kuwetę, bo za sprawą Kacperka, nie dało się ani chwili ignorować faktu, że nie ma czym oddychać:)
OdpowiedzUsuńI pamiętam to doskonale:)
UsuńMnie też zdarza się lunatykować, szczególnie jak coś mi się śni, albo jak przed snem miałam jakiś silny odruch emocjonalny. Ostatnio tak miałam, jak przyszły wyniki z jednego z zaliczeń.
OdpowiedzUsuńLunatyzm to bardzo fajne okolicznosci lagodzace w sprawach o zabojstwo, zawsze konczy sie uniewinnieniem! Bo nie wiedzial/a, co czyni. ;)))
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest, mam taką przypadłość, że nie pamiętam numeru swojej komórki.Aż tu kiedyś w nocy (różnica czasowa) na domowy zadzwonił syn i poprosił o ten felerny numer komórki.Podałam bez pudła a rano, no cóż.. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńJa z kolei pamiętam cała noc, a wolałbym zapomnieć. Normalnie koszmar na koszmarze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No widzisz, Krzysiek wie kiedy w jakim celu z Ciebie korzystać ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, drugi przycupnął na kokardce:)
OdpowiedzUsuńJa to tylko przez sen gadam, odpowiadam na zadane pytania, bez sensu często, mąż mnie kiedyś nagrał,że naprawdę gadam, bo nie chciałam uwierzyć:)
Hmmm...lunatykowanie ma swoje dobre strony jak widać;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wszystkich, dziękuję!
OdpowiedzUsuńSzerzej - pod poprzednim postem.
M.
Serdecznie zapraszam do wzięcia udziału w naszych zabawach... Do wybory "Mrrrucząco miauczący konkursik" lub "Urodzinowe książeczkowe candy"
OdpowiedzUsuńSzczegóły tutaj: http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/p/konkursy.html
Z góry przepraszam za spam :)
No i proszę:)Wygląda na to,że w półśnie objawiają się Twe matematyczne zdolności, po których za dnia śladu nie pozostaje. To może i ja wypróbuję ten Twój sposób.:)
OdpowiedzUsuńmła:)
Fakturek na śpiąco to ja jeszcze nie wystawiałam, a bez komputera nie ma faktury :) (u mnie)
OdpowiedzUsuńNIe jestem lunatyczką, funkcjonuję w fazie znu pozornego- Freud miałby sporo do tłumaczenie (się). Pracuje we śnie.
OdpowiedzUsuń(Bośnia ma nieciekawą etymologię w swoich kartach).
Luną nie jest mi obca, nie obawiam się nocy. Nawet przy problemach osobistych jest pewną odskocznią: lubię spacery nocną aurą.
Te cienie....na ścianach wyszywały mi suknię. Po latach ktoś- podejrzewam że z zawiści o tamte chwile- usiłował wypaczyć. Nie udało się. Cienie na powrót wróciły do łask."Urobek"..anektujemy w imieniu zaszłości. Dziękujemy.
PS E. Saab wydał bardzo tematyczną kolekcję opartą na takich cienistych (wycinankowych) imaginacjach. Tylko dla wybranych oczu...
jr (dostrzeżona)