Pierwszy raz już w maju miałam pustki w piwnicy, dlatego w tym roku zamierzam zrobić więcej przetworów. I z chytrości, bo jestem jak najprawdziwszy chłop ze wsi - szkoda mi zmarnować owoców. Wczoraj zrobiłam te parę słoiczków dżemu a dziś zabieram się za to, czego nie lubię robić najbardziej. Bo robienie przetworów trzeba zacząć od solidnego sprzątnięcia piwnicy i wymycia regałów. Potem to już sama przyjemność, tym bardziej, że od zeszłego roku nie robię tego wyłącznie sama. Lepiej się zrywa porzeczki we dwoje, nawet nie wiem, czy szybciej, ale na pewno lepiej. Dziś zerwę trochę czarnych, nie robię z nich dżemu tylko zasypuję cukrem i pasteryzuję. W tym roku drzewa uginają się od owoców, jeśli nie przytrafi się jakiś kataklizm, będzie mnóstwo gruszek i szarych renet.
Warzyw nie uprawiam, te parę łodyg koperku i pietruszki się nie liczy, dawniej miałam na środku działki zagonki z pomidorami, burakami, marchewką i fasolką, nie z chytrości tylko dla dzieci, żeby było świeże, bez chemii i pod ręką. Dziś słyszę, jak sąsiadka, która jest babcią, upomina swojego syna - weź i zrób stracha w sadzie bo szpaki wszystko rozkradną a co dacie pić dziecku w zimie?
Skład mojego dżemu - owoce i cukier. Skład mojego soku - owoce i cukier. Cukier musi być bo konserwuje i bo lubimy. Koszty - idę do piwnicy i szorując półki, pewnie wymyślę jakąś ponurą historię z siekierą albo wisielcem. To na razie.
A ja w tym roku na działce nic nie mam tak słabo obrodziło :-(
OdpowiedzUsuńMiłej pracy życzę !
W w temacie przetworów jestem okropnie leniwa.:) No może sok z malin zrobię.Nie ma porównania z tym kupczym.Jak mam jakieś owocowe nadwyżki to toto zamrażam w całości i "na surowo".Przedwczoraj w noc mroziłam truskawki.Będą na zimę prawie jak świeże.
OdpowiedzUsuńOch, proszę, niech będzie z siekierą, a nawet dwoma!! Niech się leje krew i trup ściele gęsto!! Mam ochotę na horror!!;-)))))
OdpowiedzUsuńO raju, a u mnie jeszcze sprzed dwóch lat jakieś kompoty i konfitury stoją...chyba to już niedobre będzie, co?
OdpowiedzUsuńAlbo z jakimś duchem! "Zaklinaczka duchów" mi się skończyła i cierpię straszniejsze;)
OdpowiedzUsuńTo ja też zrobie - chociaż nie bardzo mi się chce :)
OdpowiedzUsuńW zeszłym roku narobiłam masę konfitur by zrobić młodym zdrowe bez konserwantów, a oni nie chcieli . Synowa od młodszego syna woli te ze sklepu, bo leipej je czuć truskawkami(sztucznie aromatyzowane)
OdpowiedzUsuńUleczko! Wyślij do nas;)))
UsuńUleczko, bardzo szkoda, zwłaszcza niedocenienia Twej pracy, przecież w te słoiki to się i owoce, i serce wkłada.
UsuńPamietam to z dziecinstwa... wprawdzie my wlasnych owocow nie mialysmy, trzeba bylo kupowac, ale i tak to byla przyjemnosc... tylko pierw trzeba bylo zdobyc cukier:-) takie to byly czasy :-)
OdpowiedzUsuńUwielbialam mamie wyjadac prosto z gara, gotowe do nalozenia do slojow, wkurzala sie bardzo :-)
To do tego doprowadza Cie szorowanie polek?Do wymyslania ponurych historii?::))No to ja -jesli mozna -prosze o wisielca,zdecydowanie!:-)
OdpowiedzUsuńTo się trochę różnimy, bo ja wolę sprzątać i szorować piwnicę, niż robić przetwory. Ale że ostatnio piwnicą na dobre zajął się Mark, to ja zajmuję się remontem, a przetwory, jak jest z czego (a tak rodzącego ogrodu jak Ty nie mam), robi Córka. :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
Klarko to siedź w piwnicy długo to może długą historie wymyślisz :) Ja jeszcze przetworów nie robiłam ale za truskawki już muszę się wziąć. Z ubiegłego roku został mi jeszcze sok z malin. Mniam, mniam, mniam.
OdpowiedzUsuńJedyne co potrafię z przetworów to dżemy na bazie żelfiksu z mniejszą dawką cukru niż w przepisie:) Truskawkowymi i brzoskwiniowymi Baba się wprost zajada:)
OdpowiedzUsuńA za piwnicę służy nam jeden z pokoi(bo był malutki) a nie mamy podpiwniczonego domu,a gdzieś słoiczki i inne takie trzymać trzeba.I w ten sposób jak idę do piwnicy to nie boję się szczurów:)
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńJa wszystkie owoce kupuje, zatem nie zawsze mi się, to opłaci.
Kiedy dzieci były małe soków, przetworów wszelakich miałam mnóstwo. Dzięki temu nie chorowały i nadal są odporne, jak i my :)Teraz objadamy się świeżymi :)
Za ta to robię nalewki, właśnie czeka Orzechówka :)
Smacznie pozdrawiam :)
Dziś u mnie post jagodowy :)
Mi jeszcze zostały ogórki po meksykańsku, ale też już zaczynam nowe przetwory robić ...
OdpowiedzUsuńPo meksykansku? To te z chilii czosnkiem?
UsuńU mnie lepiej jakos rosna warzywa. I sadze je wlasnie glownie ze wzgledu na dziecko, zeby mialo swiezutkie i niepryskane. A z owocami to u mnie ciezko. Truskawki w tym roku pieknie obrodzily, ale nie zdazylam uzbierac na przetwory, wszystkie na biezaco zjadalismy. :) Ale jezyny cos mi slabo kwitna, a borowki nie kwitna w ogole, a posadzone juz 3 lata temu, nie wiem co im nie pasuje. Z drzewek owocowych mam tylko brzoskwinke, miala mnostwo owocow (choc jeszcze niedojrzalych), ale cos je wszystkie zjadlo... :( Wiec z przetworow licze teraz na ogorki. Planuje zrobic malosolne i kiszone, byle ladnie obrodzily. :)
OdpowiedzUsuńA ja soczek z kwiatów czarnego bzu, małosolne i konfiturkę z płatków róży popełniłam.Kiedyś schodziło wszystko na pniu (przetwory) teraz jakoś nie bardzo....najlepiej idą małosolne
OdpowiedzUsuńJak to co - sok ze szpaka ;)
OdpowiedzUsuńMoje dzieci na szczęście się podzieliły. Kompot do obiadu musi być - Julka wypije kompot, Marcin najchętniej zjada owoce. Nic się marnuje ;)
OdpowiedzUsuńSzare renety ... ojej, tylko w starych sadach i ogrodach można je spotkać, mniam, pamiętam z dzieciństwa ...
Czekam na horror! Uwielbiam!
gdybym miala sad, tez zrobilabym , a tak mam wymowke, ze te kupne owoce nic niewarte :-) ale ciesze sie gdy kolezanki mnie obdaruja zrobionymi przez siebie smakolykami. przypomina mi sie dom rodzinny - pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńZawsze czytam Twojego bloga przy kubku porannej kawy, co oznacza, ze dzien zawsze zaczynam przyjemnie i dziekuje Ci za to.
Co do przetworow to sama nie robie, ale moja ukochana Mama tak i juz mi slinka cieknie bo wiem, ze dzem z truskawek i inne pysznosci na mnie czekaja:)
Pozdrawiam
Natchnęłaś mnie do pracy bo mam lenia a wiem, że trzeba wreszcie zacząć przerabiać te owoce! Super, lecę obrywać porzeczki i czereśnie :)
OdpowiedzUsuń