Aż mi głupio po tym spontanicznym poście poniżej bo zazwyczaj takie sprawy załatwiam sama i nie użalam się nad sobą ani nie rozglądam za kimś do płakania w rękaw. Odpiszę na Wasze komentarze tu. Robię mammografię przed pięćdziesiątką bo tak mi kazał lekarz to się tego trzymam. Zawsze na wszelkie badania chodzę sama i nie robię z tego takiego cyrku jak dziś, bywałam w gorszych opałach i sobie radziłam.
To tylko badanie profilaktyczne, nic takiego, nie zamierzam więcej o tym pisać ani ogłaszać jutro wyników. Nic mi się nie dzieje, serio. Do wyżalania się mam siostrę Kinię Zbokinię, tak ją nazywam odkąd kazała mi iść na usg. Nie napiszę jakie, nie gadam na blogu o intymnych sprawach!
Tu mogę pisać o sprawach blogowych, choć i tu przeważnie wszystko staram się załatwiać sama i bez rozgłosu.
Pamiętacie sprawę gromadzenia pieniędzy na wycieczkę? Pisałam o realnej groźbie, ktoś mi obiecywał donos do skarbówki. Nie płakałam, nie rozgłaszałam, nie załamywałam rąk - przeciwnie - dowiedziałam się, jak to najszybciej załatwić i ukręciłam sprawie łeb. A teraz widzę na innych blogach podobna afera, tyle, że z zaangażowaniem i bardzo rozdmuchana. To samo ze stalkingiem. Też nie oglądałam się na nikogo. Przede wszystkim dlatego, że dla moich realnych znajomych te sprawy wydają się nieważne, nieistotne, całkowicie niezrozumiałe i nie mam co nawet o nich opowiadać bo to inny świat. Dlatego czasem czuję się samotna, bo ja muszę rozumieć cudze niepowodzenia w życiu osobistym i zawodowym a o swych zmartwieniach nie bardzo mam komu powiedzieć bo się ludziom wydają wydumane. To nie pisz i nie narzekaj - takie są reakcje, wolę więc pisać i nie narzekać. Raz na jakiś czas Wam tu pojęczę.
Ostatnia sprawa - kwestia organizacji kolejnej wycieczki, głównie kieruję tu słowa do czytelnika B. Spontanicznie i naiwnie porwałam się na coś, o czym nie miałam pojęcia. Gdybym wiedziała, co mnie czeka i jak się powinnam za to zabrać, nigdy bym się nie szarpnęła na takie działanie. Ani żadnej umowy, ani ubezpieczenia, nic. Mamy szczęście, że wszystko dobrze się skończyło, ale w najbliższym czasie nie podejmę się realizacji następnej wycieczki. Gdybym mogła poświęcić czas i miała pieniądze - to nie wahałabym się ani chwili bo warto, pomysł fantastyczny. Na razie czasu mam za dużo a pieniędzy wcale.
Dziękuję za wsparcie w tej sprawie rano, jesteście kochani.
Klarko, każda z nas wpada w lekką panikę, gdy idzie na mammografię, bo niestety co 16 z nas, podobnie jak w całej Europie, zachoruje na raka piersi. Więc nic dziwnego, że każda z nas dostaje lekkiego fioła ze strachu.Moja przyjaciółka regularnie co roku robi badania, dotąd było dobrze, a dziś już jest po mastektomii jednostronnej.Pisałam o tym na blogu.
OdpowiedzUsuńA co do zrozumienia - pociesz się,że mam tak samo, nawet moja przyjaciółka czasem nie może pojąć moich poczynań.Takie życie.
Miłego,;)
pocieszam się, że następny atak paniki dopiero za trzy lata;)
UsuńRób przynajmniej raz do roku USG u dobrego specjalisty.Trzy lata to za długi okres czasu.To,że teraz nie ma nic, o niczym nie świadczy.A im wcześniej uchwycona zmiana, tym większa szansa na wyleczenie.Niestety, nie wszyscy lekarze są na tyle przytomni by to wytłumaczyć pacjentce.Gdy byłam na HTZ to lekarka wysyłała mnie co pół roku na USG, teraz co dwa lata robię mammografię i co roku USG, naprzemiennie.Lepszy jest atak paniki z mrowieniem w przełyku i żołądku niż wyhodowanie sobie gada w piersi.
UsuńMiłego, ;)
kazali mi własnie zrobić usg, związane to jest z gruczolakowłókniakami, które mnie sobie upodobały, i trzeba je obserwować.
UsuńCo już ?
OdpowiedzUsuńJuż po wszystkim ?
Znaczy się wszystko jest ok :-)))
Po przeczytaniu postu nie jestem tego pewna...
już, czyli rozum mi mniej-więcej wrócił
UsuńJa bardzo cenię takie szczere, otwarte posty!
OdpowiedzUsuńUściski:-)
a do mnie zawsze potem przyjdzie troll i napisze - ha, dobrze ci tak!:D na szczęście już umiem się z tego śmiać.
Usuńno trochę człowieka nie było i takie nowiny!!się zmartwiłam, oraz mam nadzieję jest dobrze??
OdpowiedzUsuńponiosła mnie panika, wszyscy w barwach narodowych a ja po cywilnemu i wpadłam w dołek, o!
UsuńKlarko powiem tak: po to jesteśmy tu abyś mogła czasami i ponarzekać i pomarudzić i pośmiać się i posmucić, przynajmniej ja to tak pojmuję,; mogę się oczywiście mylić.
OdpowiedzUsuńA odnośnie badań - świetnie rozumiem obawy i chęć posiadania przy sobie kogoś w tym momencie, to wcale nie oznaka słabości, lecz właśnie siły, że potrafi się przyznać do potrzebowania drugiej osoby.
masz rację - do tego też trzeba mieć odwagę i powiedzieć - chodź ze mną bo się sama boję.
UsuńKlarko, miałam o tym napisać już jakiś czas temu ale może dobrze, że wtedy nie napisałam, bo może dziś ta historia Cię rozbawi i przywróci pozytywne myślenie. Jakiś czas temu wracam do domu a mój Pan M. ma niewyraźną minę i mówi, że musi mi zadać poważne pytanie: "Kim jest Rafał z Krakowa?". Wyjaśniając pytanie podaje mi kartkę zaadresowaną do mnie od tego Rafała z Krakowa. Muszę przyznać, że chwilkę mi zajęło skojarzenie faktów, ale koniec końców wytłumaczyłam kim jest Rafał i dlaczego przysłał mi kartkę z Krakowa i na koniec mój mąż powiedział: "nie sądziłem, że z tych blogów takie dobro wychodzi" - to o Tobie :) aha i daj znać ile to by trzeba żeby tą wycieczkę porządnie z papierami zorganizować, może coś się wymyśli...
OdpowiedzUsuńno to już wiem, o czym będzie kolejne opowiadanie:)
Usuńto już nie mogę się doczekać kolejnego opowiadania! i dziękuję bardzo za odwiedziny u mnie i polubienie :)
UsuńDla mnie jesteś jak najbardziej realna i Twoje problemy, sprawy , radości bardzo mnie obchodzą!
OdpowiedzUsuńA wygadanie się,choćby na blogu, pomaga -doświadczyłam tego całkiem niedawno!:))
a tak się długo dawałaś namawiać do blogowania
UsuńWiesz co ? Ja mysle, ze po to tu jestesmy,zebys miala sie komu wygadac na kazdy temat.Nie piszesz tego dla nas!To Twoj blog i tylko Ty decydujesz o czym piszesz.A piszesz o sprawach waznych dla Ciebie!Jesli sie komus temat postu nie podoba,niech nie czyta.
OdpowiedzUsuńNie w kazdej sprawie mozna pomoc, ale wsparcie tez pomaga ,pamietaj--i pisz o wszystkim ,o czym masz ochote.Sciskam i zycze , zeby zadna mammografia nie miala zlego wyniku.
Zawsze się z Wami liczę, pisanie bez czytelników nie ma dla mnie sensu,poza tym - łatwiej mi pisać niż mówić, właśnie, napiszę do Ciebie wieczorem.
UsuńTrzymam za slowo!
UsuńW tym roku znacznie zredukowałem listę swoich realnych znajomych. Bo co to za znajomości kiedy to ja ciągle dzwonię i pytam co słychać. Kontakty w telefonie skromniejsze, a dziury w niebie nie ma. Trzeba mieć odwagę i powiedzieć sobie - Nie narzucaj się Taka jest prawda. Życzę Ci jednak chociaż kilku przyjaciół z prawdziwego zdarzenia.
OdpowiedzUsuńmam jeszcze takie perełki - ktoś, kto się latami nie odzywa, zaprasza mnie na n-k (nie mam konta) i na facebook (mam tam konto z powodów blogowych). Prawdziwi przyjaciele szukają bez wahania dla mnie tej nieszczęsnej bramy na Wiślnej pytając potem, czy wszystko w porządku.
UsuńKlarko, dlaczego piszesz ze Ci glupio po tym spontanicznym poscie?Nie ma sie czego wstydzic ,wrecz przeciwnie.Dziekuje Ci za szczerosc i spontanicznosc.Nawet nie wiesz jak bardzo ludziom pomagasz.Nie mam sily i odwagi prowadzic wlasnego blogu,wiec zawitalam na Twoj(via siostra Malgorzata) i czerpie z niego calymi garsciami.Dzieki za Twoja energie i hojnosc.Badz nadal soba ,niczego nie zmieniaj,dziel sie swoimi radosciami i smutkami.
OdpowiedzUsuńmilego dnia i cieplo pozdrawiam.
malgosiaK
P.S Miske tez podziwiam za jej fantastyczny blog :)))
no tak, przyznam Ci się, pochwały też mnie krępują choć umiem już napisać - bardzo Ci dziękuję za miłe słowa i cieszę się, że jesteś z nami na tym blogu.
UsuńDziękuję Ci bardzo za życzenia :-)
OdpowiedzUsuńNawet wierszykiem napisałaś :-)
nie ma za co, zapomniałam - niech Ci się przydarzy sto tysięcy komentarzy:)
UsuńZyczę zdrówka Klaro! Oby wszelkie zło omijało Cię szerokim łukiem!:-)
OdpowiedzUsuńdziękuję!
Usuńzdrowka Klarko, dobrze ze przeczytalam zbiorowo kilka ostatnich postow, bo tym o tym badaniu sie o Ciebie zmartwilam.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Witaj Klarko
OdpowiedzUsuńByłam przekonana, że wczoraj zamieściłam u Ciebie komentarz, ale chyba coś nie poszło (albo nie nadawał się do publikacji i został pożarty przez otchłanie googla).
W takim razie dopiszę tylko, że cieszę się, że masz to za sobą!
pozdrowienia!
BEZ PODLIZYWANIA!
OdpowiedzUsuńObiecałam napisać,gdy Ty uświadomisz nas,że jest dobrze,ale skoro się wymigałaś,to i tak napiszę-takich rzeczy po prostu się nie robi.Ma się pójść na badanie to się idzie w podanym terminie,bo to nie jest zabawa klockami.Taki brak dyscypliny kosztowało życie wiele kobiet.Na wieś,gdzie przebywam większą część dnia przyjechał mammobus i z satysfakcją widziałam jak panie czyściutkie/bardziej niż zwykle/,ubrane odświętnie,maszerowały na badanie -bez obciachu,zbędnej dyskusji -bo tak trzeba.Zawsze mi się wydaje,że takie sprawy są oczywiste,a tu figa!!!maria I