Po Krakowie krążą szkolne wycieczki, wśród nich widuję też dzieci i młodzież w mundurkach, stąd ten nostalgiczny post.
Lubiłam być harcerką. Miałam szczęście trafić na nauczyciela, który był pasjonatem i w skromnej, wiejskiej szkole podstawowej zbudował od podstaw silną drużynę harcerską.
Posłuszeństwa wobec nauczycieli i rodziców byliśmy nauczeni wcześniej, współpracy a nie rywalizacji również, podchody w lesie mieliśmy codziennie w drodze do szkoły więc trudno byłoby tamtejsze dzieci uczyć radzenia sobie na leśnych ścieżkach. Co więc takiego zrobił nauczyciel, o którym piszę?
Nie byliśmy nauczeni miłości do ojczyzny. Uczono nas miłości do Związku Radzieckiego. Byliśmy rozdarci, bo co innego mówili nam w domu a czego innego uczono i wymagano od nas w szkole. Ojciec słuchał radia Wolna Europa, gardził ormowcami, babcia opowiadała, że partyzanci przeważnie byli bandytami a w szkole uczyli nas piosenek o Leninie i wierszyków o przyjaźni polsko-radzieckiej. Ktoś miał tatę w partii, czyjaś mama była na wycieczce w Związku Radzieckim, kazano nam pisać listy po rosyjsku do dzieci z kołchozu i one nam odpisywały. O Ameryce było może 10 godzin na geografii, o Związku Radzieckim był cały rok.
Uczył nas więc Druh Drużynowy historii, jakiej nie było w podręcznikach. Mówił nam o Katyniu, o Powstaniu Warszawskim, o dramatycznych losach harcerzy z Szarych Szeregów. Tego wszystkiego dowiedzieliśmy się na zbiórkach harcerskich, na rajdach, na ogniskach. Kiedy inni harcerze mieli czerwone chusty, my mieliśmy biało – czerwone.
Uczył nas kultury osobistej, wymagał wyprasowanego, czystego mundurka ( moja siostra miała zawsze najlepiej wyprasowany mundurek) powtarzał, że szacunek do siebie jest tak samo ważny, jak szacunek do innych. Wiedział, że przeważnie nie mamy drugich śniadań i kiedy trzeba zostać na zbiórce do trzeciej, jesteśmy głodni. Przynosił nam wtedy okrągły bochenek chleba i dżem.
Chciałabym kiedyś wejść do mojej starej podstawówki stanąć w holu i przypomnieć sobie te chwile – na baczność, patetycznie, i nikt się nie odważył ruszyć aż do komendy – po hymnie!
Będziemy szli przez Polskę Szarymi Szeregami
I będzie prawo z nami i będzie Bóg nad nami
I będziem szli jak hymny wskroś miast, wskroś wsi, polami
I będziem równać w prawo Szarymi Szeregami
Czy dziś jestem harcerką? Tak nie całkiem, ale się staram.
Moja przygoda z harcerstwem skończyła się, gdy na pięciu kolejnych spotkaniach przez całą godzinę ćwiczyliśmy tylko stanie w szeregu, baczność, spocznij, kolejno odlicz.
OdpowiedzUsuńTwoje harcerstwo miało CEL.
e to i tak długo wytrzymałaś, za to w domu miałaś autorytet
UsuńAż mnie dreszcze przeszły i zazdroszczę. Nasze harcerskie zbiorki to było coś okropnego pod przywództwem palących papierosy dziewuch :-/
OdpowiedzUsuńa to się zgadzam, straszne dziewuszyska!
UsuńPięknie to opisałaś. Też byłam w harcerstwie. Najpiękniejsze było to z czasów podstawówki. Jeszcze takie naiwne, ale uczyło nas samodzielności. Polityka - owszem była, ale my jako dzieci nie mogliśmy tego zauważyć. I dzisiaj czuję się trochę oszukana i zawiedziona. Ale o tym to chyba trzeba by napisać książkę. Czuwaj!
OdpowiedzUsuńbyliśmy dziećmi, każde z nas pamięta inaczej, to normalne
UsuńTen post tak niesamowicie wstrzelił się w coś co przeczytałam w książce dziś rano, że zaniemówiłam!
OdpowiedzUsuńnie mówiłaś, że Wasza Mama pisze książki
UsuńA potem nastał HSPS, czerwone krajki i skończył się patriotyzm. A teraz dwa Związki walczą który z nich jest ten właściwy i prawomyślny. Który ma prawo do krzyża, który.... Myślę o tym gdy przecieram z kurzu swój krzyż z granatową podkładką. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńw średniej szkole była właśnie ta formacja o której piszesz, ale nie należałam
UsuńJuż to pewnie kiedyś mówiłam, ale powiem jeszcze raz, masz niesamowity talent do opowiadania :) Nigdy w harcerstwie nie byłam, ale siedząc przed komputerem wizę ogniska, Was śpiewajacych, podchody... Nawet potrafię wyobrazić sobie Wasze lekcje historii i to wszystko co Wam w młode głowy wkładano, mimo że nigdy czegoś takiego nie przeżyłam (mam 27 lat, więc uczono mnie już prawdziwej historii Polski).
OdpowiedzUsuńmasz wyobraźnię i chcesz czytać, ja tu zrzędzę! i to nie jest żadna kokieteria, z trudem wracam do archiwum bo mi się prawie nic nie podoba, połowę bym zmieniała!
UsuńJak już dawno do wniosku doszłam ,że harcerzem jest się całe życie.Ja byłam w RHR tj.Ruchu Harcerskim Rzeczpospolitej.Za moich czasów ta organizacja była opozycją dla ZHP.Zbiórki odbywały się w kościołach, bo ZHR miała chrześcijańskie korzenie.To nie była zabawa w harcerzy tylko często ciężka służba i praca.Jednak tamte czasy w RHR wspominam z rozrzewnieniem wręcz.:)
OdpowiedzUsuńrozumiem różnicę, my byliśmy dziećmi, mieliśmy 12-13 lat, to mogliśmy uporządkować groby, pomóc komuś pozbierać ziemniaki, wysprzątać jakieś miejsce, a zabawa była ważną częścią wychowania, tak jak pisałam - współdziałanie, troska o słabszych itd
UsuńJaka to odpowiedzialność być nauczycielem!Tak wiele można!..
OdpowiedzUsuńWspaniale napisałaś, jestem pewna ,że jesteś Harcerką :)
a Ty nie masz w pamięci wyjątkowego nauczyciela? Myślę, że każdy ma
UsuńPięknie to opisałaś ...
OdpowiedzUsuńA ja nie byłam harcerką ,
jakoś tak nie wiem dlaczego...
a może miałaś inne zajęcia dodatkowe
UsuńJak już kiedyś pisałem mnie harcerstwo nauczyło palenia papierosów ,kopania latryn.Nie narzekam fajne wspomnienia z tego okresu mam .ale jak sobie przypominam to ja miałem zielony mundurek ,finkę i niebieski beret z lilijką.Take komando foki albo grom czy coś.
OdpowiedzUsuńale po co komu umiejętność kopania latryn..finką?!
UsuńWydrukuję i przeczytam moim dzieciakom w szkole... Mogę???
OdpowiedzUsuńproszę bardzo
Usuńpamiętam te listy pisane po rosyjsku.....
OdpowiedzUsuńto nawet się przydawało bo pomogło w nauce języka
Usuńłza się zakręciła za tamtymi czasami...
OdpowiedzUsuńza" ogniska juz dogasa blask, braterski splećmy krąg..."
teraz już chyba takich emocji nie wywywołamy w naszych dzieciach....choć próbowac warto!
zawsze można próbować, choćby praca w wolontariacie, tu jest taka dziewczyna która jest w to mocno zaangażowana i pisze, jak wielką z tego czerpie satysfakcję
UsuńJa też jestem harcerka! Uwielbiałam to. Mieliśmy wspaniałą drużynę, gdzie panował porządek, mundury musiały być popisowe, guziki przyszyte, tenisówki czyste, apele ustawione jak pod igłę. Jeździliśmy na obozy, ze śpiewaniem przy ognisku, kuchnią gdzie były dyżury i gdzie się wspólnie gotowało, z podchodami, apelami nocnymi...
OdpowiedzUsuńTęsknie za tym...
i byłyśmy takie młode;)może o ten porządek chodzi, przecież porządek to bezpieczeństwo, dlatego wszyscy tak miło wspominają
UsuńWłaśnie, ja też pisałam po rosyjsku do kogoś, do kogo dostałam adres od n-lki.
OdpowiedzUsuńkorek
a to pomagało opanować "bukwy":)
UsuńI tego naszym młodym brak: nikt ich nie uczy szacunku do siebie i innych i tych wszystkich rzeczy bo to nie jest cool, a poza tym nikomu się nie chce. Dyskoteka w szkole jako jedyna propozycja i po kłopocie.
OdpowiedzUsuńCzy nie wywołamy takich emocji? Oczywiście, że tak. Niczym się od nas w swoich pragnieniach nie różnią. Byłam na zlocie ZHR w Krakowie w ub. roku.Kilka tysięcy młodych w mundurach, musztra, wspólne świętowanie. Tylko - niestety - brak kadry, żeby było tego więcej, w każdym miasteczku i gminie. Tak mi mówili starzy druhowie.
piszemy o takich niepopularnych rzeczach a co dopiero umieć o nich mówić. Martwi mnie odrzucanie autorytetów i wpajanie dzieciom od małego że są najważniejsze, ważniejsze niż matka, ojciec..
UsuńDziałalność społeczna jest uważana za dziwactwo i wręcz "pielęgnację patologii". Ja nie mam tyle tej pokory co Siostra, to trzeba być świętym by dać radę, czasem mam w gardle gulę z poczucia niesprawiedliwości i chęć walnięcia cwaniaka w łeb torebką.
Ja tez bylam harcerka.Zaczelam jeszcze w pionierach stalinowskich( udzial byl obowiazkowy).Czerwona chusta,biala bluzka i granatowa spodniczka i stalinowskie pozdrowienie:"Badz gotow,zawsze gotow". Pamietam tylko czytanie ksiazki"Soso", o dziecinstwie Stalina.Potem jakos to powoli zaniklo.W prawdziwym harcerstwie bylam juz w liceum. I to bylo wspaniale.Biwaki, obozy,ogniska.Oboz wedrowny po Gorach Swietokrzyskich .Tego sie nie zapomina.Mam do dzisiaj zdjecia i nawet jestesmy w kontakcie z kilkoma kolezankami.
OdpowiedzUsuńnikt nie jęczał na polowe warunki, mieliśmy dwa namioty i kociołek ale karimat i śpiworów nie było, nosiliśmy z sobą koce i spaliśmy jak śledzie!
Usuńnostalgiczna łez mi się zakręciła, byłam w szarych szeregach nawet instruktorem, choć szeregowiec ze mnie żaden, słabo komendy wykonuję;-))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i ściskam
i Ci zostało, masz predyspozycje i bardzo dobrze wykorzystujesz ten talent
UsuńTo mnie pani Klarka zaskoczyła... Naprawdę... Ze swojego miejsca - instruktorki ZHR - mogę tylko powiedzieć, że my się naprawdę staramy. Wiadomo że "ach ta dzisiejsza młodzież", i "ach te kłopoty organizacyjne", biurokracja , papiery i formalności - ale chciałabym żeby moje zuchy, harcerki też miały kiedyś takie wspomnienia jak Pani.
OdpowiedzUsuńjestem pewna, że każdy z nas ma w sercu wyjątkową nauczycielkę, mądrego księdza czy po prostu sąsiadkę, która była dla młodego człowieka autorytetem, i za te starania właśnie to miejsce. Powodzenia!
UsuńMam koleżankę, która przez wiele lat była Harcerką w ZHR. Godzinami opowiadała mi o obozach, zbiórkach i o tym, co robią, a ja słuchałam i zazdrościłam. Nie było mi po drodze do Harcerstwa, to po prostu nie ja.
OdpowiedzUsuńAle z wielką dumą patrzyłam na Harcerzy pomagających przy organizacji uroczystości po katastrofie smoleńskiej, z wielką dumą patrzę na Nich, kiedy palą na moim cmentarzu znicze na opuszczonych grobach w listopadzie... Wspaniali, młodzi ludzie. I piękni w tych mundurach. Przepiękni... :)
za mundurem panny sznurem;)
UsuńI widzisz Klarko,przez pamięć o Drużynowym -NIETUZINKOWYM ,powinnaś czuć ,że to,że się upominamy o sprostowanie słów Obamy i ,że nas prawdziwych Polaków takie określenie boli.
OdpowiedzUsuńNie należałam do harcerstwa,miałam to szczęście,że prawdziwej historii uczono mnie w domu-Ojciec uciekł z obozu jenieckiego-był partyzantem nie bandytą,dwaj wujkowie-górale ,zginęli w Powstaniu Warszawskim,bo szli walczyć o Stolicę.Nikt z rodziny nie należał do PZPR.Moja zmarła Siostra miał status osoby pokrzywdzonej przez komunę. Mieliśmy tyle ,ile sami ciężko zapracowaliśmy-bez stanowisk,profitów,nigdy na przedzie-ale z godnością.maria I
uważam, że prezydent Obama wykazał się ignorancją a do tego był nieprzygotowany tak samo, jak ktoś przygotowujący materiał i uważam również, że powinien wystosować przeprosiny, ale nie sądzę, aby to było celowym obrażaniem
UsuńBardzo piękne wspomnienie o Kimś, kto wywarł istotny wpływ na to, kim dziś jesteś Klarko.
OdpowiedzUsuńMoże to jemu wielu z Was zawdzięcza swoją przyszłość czyli obecne życie.
Ten Wasz nauczyciel był bardzo odważny, wtedy jeszcze za takie nauczanie groziły poważne represje.
Na pewno go miło wspominasz...
ooo !!! byłam druhną druzynową zuchów i nawet jeździłam z nimi na obozy...to były czasy!!! starsze koleżanki harcerki nauczyły mnie nawet palić papierosy (między 8 klasą SP a I LO)
OdpowiedzUsuńaaa i byłam mistzrynią krojenia chleba na kromki na czas...równiótko
OdpowiedzUsuńI ja byłam harcerką. Jeździłam na obozy, obierałam ziemniaki w polowej kuchni,pełniłam nocne warty na obozie a dorośli wtedy spali-teraz nie do pomyślenia.Uczyłam się udzielania pierwszej pomocy,rozpalania ogniska, porządnego słania łóżek- to były czasy... Te zabawy i opowieści przy ognisku...Jak pomyślę,że kiedyś przez całe dwa tygodnie obozu w Gąskach spałam w namiocie wojskowym a przy moim leżaku nie było tej okrągłej plastikowej szyby w oknie bo mi się zapodziała, to obecnie wydaje mi się to niemożliwe-nikt mnie nie porwał, nikt mi nic nie ukradł i czułam się bezpiecznie( i nawet deszcz wtedy nie padał-taka to wtedy była pogoda na wakacjach)Bez telefonów komórkowych, bez mamy i jakoś trzeba było przeżyć te dwa tygodnie. Było super.Nawet podróż się nie nudziła, bo zawsze ktoś grał na gitarze,śpiewaliśmy i było wesoło. Teraz to dzieci w autobusie oglądają filmy i zawsze ktoś jest niezadowolony bo akurat tego filmu nie lubi. Ewentualni to jeszcze grają na komórkach lub PSP -koszmar. Chyba się za bardzo rozpisałam.....
OdpowiedzUsuńBedmar
Omateńkomojakochana! Toż ja też byłam harcerzycą i to z zamiłowania i przekonań. Też mi się trafili podobni druhowie, aż w końcu przez jakiś czas sama byłam druhną drużynową :). Cudne wspomnienia!
OdpowiedzUsuń