Koty to mają dobrze. Ten łobuz przychodzi punktualnie o 4;15 i się drze na ganku. Wstaję, wpuszczam go do domu i zostawiam uchylone drzwi, żeby mógł sobie wyjść jak zje. Drzwi do sypialni zamykam bo Luby wstaje dopiero za piętnaście minut a o tej porze te minuty są najcenniejsze. Kot biegnie do miski, je, a za chwilkę dobija się do drzwi bo musi sprawdzić, czy żyjemy. Potem wyszukuje swoje zabawki - kulki albo piłeczki i się nimi tłucze po panelach, jak śpimy dalej to staje koło łóżka i się drze. Kiedy łóżko jest wolne, wskakuje na kołdrę i zasypia.
Ten kot natomiast prawie w domu nie bywa, śpi na łące albo w ogrodzie albo na stole pod wiatą, biedny pilnuje swojego terytorium, wygania obce koty, kury, a nawet ludzi, tylko do mnie ma zaufanie.
Tulipany przekwitają, bez się rozszalał, za chwilę będą piwonie i kalina. Staroświecka jestem z tymi roślinami, nie mam nic modnego. To samo w sadzie - biję się o szarą renetę i śliwki węgierki.
Bo wszystkie koty to fajne ... kociaki ;o))
OdpowiedzUsuńzwłaszcza dla alergika;)
UsuńIle razy o tym czytać, tyle razy bawi :D
OdpowiedzUsuńZwłaszcza, że jak żywe stają przed oczami własne koty i podobne "darcie kota" pt. "wpuść mnie!", "wszedłem! cieszysz się?!", lizanie po powiekach śpiącego człowieka i "chcę iść, ej, wypuść mnie! :))
Szara reneta... Mieliśmy, jak byłam dzieckiem, potem ją wichura zmogła i nigdy już nie miałam okazji zjeść. A złota jeszcze stoi, ale już ma parchy ze starości...
lizanie po powiekach? e to u nas na szczęście tego nie ma, ale była kotka przynosząca mężowi nocą żywe myszy, a Trójkolorowa grzecznie zostawia mu pod garażem zdobycze z obgryzionymi głowami, ale on oficjalnie nie lubi kotów, wcale!
UsuńO kotkach i kwiatkach mogę czytać bez przerwy;-)
OdpowiedzUsuńa ja ostrzegam w tytule, bo dawniej się przejmowałam krytyką "jakbym miała prowadzić blog o kotkach i kwiatkach to bym wolała wcale nie pisać aby nie zabierać ludziom czasu" i tak zostało
UsuńTaaaak... koty muszą spać wygonie na pościeli :-)))
OdpowiedzUsuńSzara reneta ,
porządne jabłko na porządne przetwory i ciasta.
a makaron z jabłkami lubię tylko ja i nie ma dla kogo robić, ja to się chyba zatrudnię w jakiej kuchni bo nie mam dla kogo gotować!
Usuńbez tych kotów, to Ty byś zdaje mi się miała bardzo nudne życie, i spóźniałby się Luby do pracy, a tak budzik mobilny macie, o!
OdpowiedzUsuńu mnie tu na podlasiu tilipan jakby się dopiero budzi :)
pozdrawiam przedepołudniowo
Lipton_R
czy masz pojęcie, że koty mieszkają z nami dopiero od sześciu lat? Mogę nawet dzielić życie na "jak nie było kotów" i "odkąd są koty".
UsuńKlarko, te Twoje koty są boskie i jak tak o nich opowiadasz to widzę moją Mariolkę, wypisz wymaluj to samo.
OdpowiedzUsuńA pamiętasz jak kazałaś mi czekać? No to chyba się opłaciło, wszystko zdaje się wracać na dobre tory ;-)
Ania
bardzo się cieszę:) ale napisz, on wrócił czy Ty wróciłaś do równowagi?
UsuńLubię "niemodne" i "stare" odmiany jabłek - koksy, malinówki, kosztele, landsberskie, kronselki, malinówki. Wiem, te nowe odmiany są wydajniejsze, no ale na własny użytek to chyba można mieć te niemodne, prawda? Wszystkie domowe zwierzaki robią się z czasem bezczelne- po prostu dochodzą do wniosku,że są najważniejsze pod słońcem.Mój jamniorek, który był z nami 16,5 roku,zawsze był w centrum naszej uwagi, od chwili gdy go przyniosłam do domu aż do chwili odejścia.A o zwierzakach zawsze dobrze się czyta.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
"jamniorek" i już się uśmiecham, bo od razu widzę rozbrykanego rozpuszczonego piesusia, milion razy pisałam ale i tak napiszę jeszcze raz - ludzi, którzy mówią o swych zwierzętach z czułością, kocham bardziej
UsuńNo to zapraszam, byś tego jamnorka obejrzała- jest na moim blogu:www.cobytujeszcze.blogspot.com
UsuńCzyżby bratnia dusza?? ja też o kotach i kwiatach no i jeszcze o paru innych rzeczach ... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjak o kotach to jesteś w linkach;) widuję Cię u mnie od bardzo dawna to czemu nie wiedziałam, że masz blog? nie wiem, jak to się mogło stać
UsuńKocham te "kocie" opowiesci, choc kotow nigdy nie mialam! Mam suczke, ale ona spi grzecznie az ktores z nas raczy przyjsc i ja wypuscic. Sama sie nie upomina, chyba, ze nazre sie czegos w ogrodzie, to wtedy potrafi urzadzic pobudke o 1-2 w nocy ze skialczeniem i drapaniem drzwi. :) Za to nocne pobudki funduje nam regularnie nasz roczniak, ktory za nic w swiecie nie chce nauczyc sie przesypiac noce...
OdpowiedzUsuńMoj bez tez w calej krasie! Za to zime mialam bardzo sucha i wiosne jak narazie tez i wiekszosc tulipanow nawet mi nie wykielkowala. :(
Zazdroszcze jabloni. My mamy brzoskwinie, ale ze 3 lata temu byli z nas dopiero poczatkujacy ogrodnicy, wiec biedne drzewko zlamalo sie pod ciezarem owocow i dopiero w tym roku odroslo na tyle, zeby porzadnie zakwitnac i moge liczyc na jakies zbiory. Juz mi sie marzy dzemik brzoskwiniowy! :)
Pozdrawiam, Agata
wszystko przed Wami, to dopiero początki,rośnie dzieci, rosną drzewka.. każdy dzień niepowtarzalny. Bardzo się cieszę, że piszesz u mnie. Czuję, jakbym poznawała kogoś nowego kto pozwala mi zerknąć do jego domu.
UsuńNasz kot i pies też mają najlepiej :)
OdpowiedzUsuńTurlają się w piasku, podjadają, łażą gdzie i kiedy chcą, zero obowiązków - chociaż nie, piesio wszystko "nadzoruje"! :)))
ich przyjaźń jest dowodem na nieprawdziwość porzekadła "jak pies z kotem", widać na zdjęciach, ze jeden bez drugiego nie może żyć
UsuńMoich suk żadna siła nie wyciągnie z łóżka wieczorem - no chyba tylko jedzenie :) więc nie znam takich powrotów i pobudek, a kota miec nie będę, ojciec nieletnie kwituje, że on już ma kota i wystarczy:)
OdpowiedzUsuńi nikt się nie rzuca, że zwierzę w łóżku to niehigienicznie itd?
UsuńOn wrócił Klarko, a ściślej rzecz biorąc wraca dziś właśnie ;-)
OdpowiedzUsuńprzeczekałam:-)
dzięki za radę :-)
Ania
to wszystkiego dobrego!
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńUwielbiam wiosenną roślinność, zwłaszcza bez i tulipany :)
Pozdrawiam kolorowo i pachnąco :)
szkoda, ze tak szybko przekwitają, miłego wypoczynku!
UsuńDziękuję, przyda się :-)
OdpowiedzUsuńAnia
Już się nie mogę doczekać na ten nasz weekend wspólny, Klarko... Mąż też. A Wy?
OdpowiedzUsuńnapiszę Ci w mailu
UsuńZatem czekam :)
UsuńKlarko, ja też się biję o te stare odmiany, zbyt nowomodnych roślin nie lubię w swoim ogrodzie, bo nie pasują...
OdpowiedzUsuńMoje 4 koty dzielą się na dwie frakcje: dwa mieszkają i żyją na dworze (na polu:) i do domu przychodzą tylko zjeść (ale zimą wolą być w domu!); dwa z lubością wychodzą na zewnątrz na kilka godzin, ale śpią i załatwiają się do kuwety w domu, bo jak tak sikać na dworze (na polu:)? Te dwa domowe na szczęście śpią z synem, a nie w naszej sypialni, więc nocą jest spokój.