Zaczął się sezon na kleszcze, wczoraj aplikowałam im środek owadobójczy, opiszę to innym razem, i o wyrywaniu kleszcza też!
Wszelkie zdarzenia, miejsca i postaci opisywane przeze mnie są całkowicie prawdziwe choć zmyślone, a Groźna Woźna jest postacią literacką taką samą jak Waldemar czy Pani Emerytka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ha ha! U mnie też nie wolno, a jak wygląda to w praktyce widać dobrze w moich wpisach, choćby dziś;-))
OdpowiedzUsuńbyłam pewna, że u Ciebie to personel nie ma nic do powiedzenia, przeciwnie, to personel ma zakazy;)
UsuńI tak siedzą bardzo ostrożnie :-)))
OdpowiedzUsuńA ja przez te Twoje mianowanie Naczelnym Karolka
mam dzisiaj na blogu wojnę o stanowisko ... ;-)
to jasne - jest piosenka - aaa kotki dwa szaro-bure obydwa, nic nie będą robiły tylko będą naczelnymi redaktorami. A o czekoladowych i łaciatych nie ma ani słowa!
UsuńProszę proszę i piosenkę ułożyła od ręki :-))
UsuńJaka zdolna :-))
Ileż ja kleszczy kotom i psom wyrwałam... ech.. Co za paskudy z tych kleszczy. Won im! A Twoje koty na stole siedzą w zasadzie całkiem elegancko. Nie widzę, by sobie tyłki myły ;) :)))))) Miauuuu Klarko!
OdpowiedzUsuńwyrywam tylko na początku sezonu, jak się zagapię i nie zrobię zwierzętom "oprysków"
UsuńHa, mojemu też nie wolno. Wczoraj rano odkryłam ślady brudnych kocich stópek na świeżutkim bialutkim obrusie :-)
OdpowiedzUsuńkiedyś w desperacji rozważałam kupno pościeli w kocie łapki, ale pomysł na szczęście upadł
UsuńMojej kotce też nie wolno. Teoretycznie. W praktyce różnie to bywa. Zwłaszcza jak nikt nie widzi;D
OdpowiedzUsuńa potem udaje, że to nie ona i z wielce zajęta myje łapki
UsuńU nas mogłyby być lekko pogubione, bo ja nie pozwalam, matka tak - i na mój widok rzeczywiście następuje niejakie poruszenie na stołach u niej. Na mój nie włażą :D
OdpowiedzUsuńAle jak wróciłam po świętach, to i na naszym znalazłam podejrzane kłaki...
a jak się czujesz jako postrach kotów? ja to po prostu uwielbiam, te miny pt - to dziś nie wolno?? naprawdę??
UsuńTu raczej: no już, już, złaaażę... i drugi:a mnie tu w ogóle nie było! ;)
UsuńO, tak koniecznie o kleszczach napisz Klarciu.A owadobójczego czego używasz na opryskiwanie zwierzaków? ps. A komentarz do tego posta napisałam u siebie. Koniecznie Ci chciałam pokazać, że i mój zwierz niesubordynowany:)
OdpowiedzUsuńfiprex spray, tłucze przy okazji pchły i co tam się chce wozić na kocie czy psie
UsuńA gdzie Wy tu koty widzicie co?:))) nie wolno to nie wolno i kotów nie ma i już :))))
OdpowiedzUsuńna baranki wielkanocne nijak nie wyglądają;)
UsuńHihi, siedza obydwa na samym koncu, zeby jak by co to zeskoczyc i udawac, ze ich tam nigdy nie bylo! ;)
OdpowiedzUsuńJa kotow nie mam, mam psa i tez nie wolno mu (jej) wskakiwac na meble, ale przez jakis czas byla o to walka, bo cwaniara wylegiwala sie na kanapie jak nas nie bylo. Uratowalo nas kupno skorzanych kanap, rozpieszczony siersciuch chyba uznal, ze sa za malo przytulne i przestal na nie wskakiwac! :)
Agata
Nasz w zasadzie też nie ma pozwolenia na stół, ale i tam się czasem zaplącze :)
OdpowiedzUsuńU mnie ogólnie zakaz istnieje. I na stół, przy którym jadamy koty nie włażą (przynajmniej nie wtedy kiedy ktoś patrzy). Ale mamy jeszcze taką stoliko-ławę przed kanapą, niestety stoi na "drodze domowej nr 1 kuchnia-kanapa" i jak któreś robi sobie z niej wiadukt i dostaje opitol to strzela minę pt:"ty TO nazywasz stołem?!"
OdpowiedzUsuńA na kleszcze stosuję Frontline, kupuję jedną największą tutkę XXL na wielkiego psa i dzielę na 4 sierści. Ale zawsze z tym czekam do przydybania pierwszego pasożyta :)
Nie mam stołu :)
OdpowiedzUsuńStoliczek jedynie. Nie mogę powiedzieć, że mam wychowanego kota, raczej to on mnie wychował, więc na blat w kuchni wskakuje, przestałam z tym walczyć :)
A moja kocica mimo zakazu oczywiście też przesiaduje, ale nie na stole gdzie jemy tylko na takiej ławie, ale zawsze na gazecie która tam zazwyczaj leży. A biurko to jak wiemy miejsce do kociej higieny. :)
OdpowiedzUsuńMoryc ma kocyk na stole, na którym śpi. W poprzednim domu wchodził na stół tylko po to, żeby się dostać na parapet i tam sobie zasypiał, a teraz nie ma parapetu, bo zastąpiły go drzwi do ogrodu i kot zgłupiał :-))) No i kocyk został położony. Kot szczęśliwy a to najważniejsze :-)
OdpowiedzUsuńCześć Klarko:-) na Onecie komunikat na twoim blogu: Przepraszamy, wystąpił błąd ...
OdpowiedzUsuńTwojemu blogowi na pewno nic nie jest. Spróbuj za chwilę.
Opis błędu: b(-101)
Rano widziałam wpis, teraz chciałam poczytać, a tam kicha...
Pozdrawiam;-)
dostałam wczoraj maila od redakcji z przeprosinami, żeby wytrzymać jeszcze kilka dni bo się nie mogą uporać z awarią, a jak się odświeża kilka razy to da się wejść, przeczekamy:)
Usuńa mi wyskoczylo, ze blog o podanym adresie nie istnieje????
OdpowiedzUsuńOnet naprawde nawala, czy jak??
pozdrawiam
onet onet, blog istnieje i nawet tam coś piszę czasem
Usuń