Asia z Ukaszem zamierzają robić faworki a ja odradzam! Nie róbcie faworków dziś ani nigdy, od faworków od razu rośnie człowiekowi cellulit nawet na oczach, od wałkowania robią się na rękach odciski jak od szpadla na budowie, kuchnia oblepia się grubą warstwą tłuszczu a na końcu całe mieszkanie przeważnie płonie!
Z tym pożarem do prawda.. Kiedyś mi się papier do odsączania faworków z tłuszczu zapalił - za blisko palnika postawiłam talerz ;)))
OdpowiedzUsuńRóbcie, róbcie :)
OdpowiedzUsuńI niech Wam pyszne wyjdą w dodatku :))
Pozdrawiam Klarko :)
Ada
róbcie a złej matce nie dajcie!!! niech się oblizuje ♥
OdpowiedzUsuńżmija:D:D
Usuńkarnawał się kończy, faworki jak najbardziej na czasie.Pozdrawiam i życzę smacznego.
OdpowiedzUsuńA jak szanowna od nich rośnie!!!!!!!!! Nie róbcie!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńOj tam,oj tam :)) tłusty czwartek niebawem należy zrobić. Niekoniecznie z "tony" mąki.Nie jest prawdą,że trzeba je bić wałkiem do utraty przytomności/Twojej/-robię to parę minut i są pyszne.Ponieważ jestem góralką-to u nas jest przysłowie " w d....wójta nie ma",więc, gdy nie ma miliona pęcherzyków na cieście też są extra.maria I
OdpowiedzUsuńja chyba kupię :) bo mnie moja druga połówka podsumuje za tony tłuszczu w mieszkaniu i (podobno) w powietrzu. :)
OdpowiedzUsuńRobić, robić! Co to byłby za karnawał bez faworków? A że coś urośnie? W końcu raz się żyje, nie można wciąż się katować!
OdpowiedzUsuńMasz rację Klarko! Faworki to nasz wróg, więc trzeba czynnie przyczynić się do niszczenia onego!! A w gębie.... mniam... ale bym zjadła... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFaworki na piwie, mniam! Robić, robić :p
OdpowiedzUsuńw proporcji - jedno piwo jeden faworek?
UsuńA owszem - w ciasto, a potem do ciast(k)a :D
UsuńRobić , robić! Ciałko się wypełnia, skóra wygładza;) Na zimę jak znalazł;)
OdpowiedzUsuńJa od patrzenia na faworki i pączki tyję :)
OdpowiedzUsuńZanim kuchnia zostanie sprzątnięta, faworki zostaną pożarte...;-)
OdpowiedzUsuńjak najbardziej robić faworki :-) ile sił w rękach i nogach :-) robić :-) smacznego :-)
OdpowiedzUsuńFaworki, faworki... CHRUŚCIKI, a nie jakieś tam faworki! :)
OdpowiedzUsuńa jest jakiś przepis na faworki na bazie śliwowicy?
OdpowiedzUsuńmożesz dodać zamiast spirytusu. A czy to nie Ty wygrałeś te straszne pieniądze?
Usuńnie wygrałem a śliwowice użyje do szorowania garów
UsuńUspokajam, babka piaskowa wygrała z faworkami:))
OdpowiedzUsuńFaworki wytrzasnęłam chyba z sentymentu.To schyłek karnawału a dzieciństwie z mamą w kuchni spędzałam tłustoczwartkowe popołudnia.
Miłego wieczoru!
Pozdrawiamy, Asia i Ukasz:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń"kuchnia oblepia się grubą warstwą tłuszczu" haha :P to mi się przypomniało jak moja rodzicielka pączki smażyła w sobotę i co bym dzieciom atrakcje weekendowe zapewnić (w końcu córka z dalekich szkół zajechała :p ) postanowiła oblać gorącym tłuszczem niespełna 1,5 roczne mebelki kuchenne :D ależ brawo mamusiu :P
OdpowiedzUsuńosobiście od faworków wolę pączki :)
P.S. u mnie w domu na faworki mówi się też "chruściki" - może to taka kujawska nazwa :)
pozdrawiam :)
a ja właśnie mam taką ochotę na faworki, że nie wytrzymam bez nich. Nawet sprytnie poszłam zapytać do cukierni czy nie będą mieli, ale "nie".... więc trzeba zrobić....
OdpowiedzUsuńcellulit to wymysł durnej baby z lat 70tych ubiegłego wieku (czy jakoś w tych okolicach) i właściwie z 95% społeczeństwa go ma bez względu na tuszę. i to nie ja wyczytałam tylko mój R.
OdpowiedzUsuńjeanette
Wreszcie ktoś rozsądny. ja nigdy nie robię faworków. Tudzież nie jem. Nie lubię i już.
OdpowiedzUsuń