Chyba wiem, jak to jest rzucić kochanka, który stał się ciężarem. Przestałam kochać bo przejrzałam na oczy - dawał mi niewiele a za dużo wymagał. Kochałam go i z tej miłości poświęcałam mu każdą chwilę. Dla niego się zmieniłam, robiłam wszystko, co chciał. Byłam głupia myśląc, że nie mogę bez niego żyć. Dobrze, że nie rozstaliśmy się w nienawiści i gniewie, będę mogła się czasem z nim spotkać. Już teraz wiem, to nie była miłość życia, to była zaledwie przygoda.
Rzucam go z ulgą i bez żalu. Wszystko, co najlepsze, już za nami. To tylko stary blog „za-wzięcie za-żarcie”.
Skoro drugi blog padł- co teraz będzie poprawiać mi humor? ksiązkę już prawie na pamięc znam.. :)
OdpowiedzUsuńJak to co - TEN blog żyje :)
Usuńto zostało archiwum;)
UsuńKlarko, zapomniałaś dodać, że to była miłość ekshibicjonistyczna :D
OdpowiedzUsuńzapomniałam, to była miłość ekshibicjonistyczna bardzo, brutalne to bardzo ale boję się myśleć, że on był alfonsem
UsuńOn był Celebrytą i dla tego byliście narażeni na miliony spojrzeń i nienawiści ze strony tych panienek zazdrosnych o sukces najlepszy jest facet ze wsi.
OdpowiedzUsuńnie wiem dlaczego poszedł w media, nie było w nic szczególnego, tego kwiatu jest pół światu
UsuńMam nadzieję, że ten blog będziesz nadal kochać jak! Waldemar, Blondyna czekam na dalszy ciąg :)
OdpowiedzUsuńsylwana
ciekawa jestem, która z nas chciałaby być z Waldemarem:D
Usuńno z Waldemarem może nie, ale z Bląndi o pardon Iwonką, to bym pobył z miesiąc:) albo i dłużej... to zależy czy by mnie chciała? O!
UsuńLipton_R
A ja tak bardzo lubiłam tamten blog....
OdpowiedzUsuńja też,będę tam czasem wracać, żeby Was tu nie katować mrocznymi opowieściami
UsuńRozumiem, przedWalentynkowe rozstanie :)
OdpowiedzUsuńjakie to romantyczne;)
UsuńMnie jeszcze nikt nie rzucił. Wszystko przede mną!
OdpowiedzUsuńWszystkiego trzeba podobno w życiu spróbować?
A może nie wszystkiego?
Za bardzo się nie znam na rzucaniu!
To się nie będę wymądrzał.
Vojtek na razie nie porzucony
a kto by Ciebie rzucał, jak Ty jesteś duszą towarzystwa:) żal Cię opuszczać, a widzisz- jak rzucać to bez żalu, z ulgą
UsuńDobrze rozumiem te uczucia do starego bloga.
OdpowiedzUsuńTeż teraz się przyglądam moim wszystkim miejscom i odczuwam nieodpartą chęć skasowania wszystkiego, co dawne i już niezbyt aktualne.
Lub zapisania w jednym miejscu.
Ale nadal jeszcze nie wiem, co z tym wszystkim zrobić.
Powodzenia Klarko!
Na pewno podejmiesz mądrą decyzję! :)
iw - nie kasuję pierwszego blogu, dwa albo trzy opowiadania mi się tam podobają i tak raz na miesiąc pewnie coś tam dodam, ale bez komentarzy i bez udziału w onetowym blogowisku
UsuńMam nadzieję, że go nie kasujesz (i ani przez chwilę tak nie myślałam), ale rozumiem, co masz na myśli mówiąc o toksycznym wpływie Klarko :)
UsuńI tak Cię podziwiam, że tam publikujesz.
Bo mnie wymiotło raczej z Onetu raz na zawsze.
Tylko też mam dylemat, bo lubię niektóre opublikowane teksty, może je gdzieś przeniosę ...
Pozdrowienia i udanych Walentynek :)
Iw- wydaj książkę, a potem się kasuj, w ten sposób będziesz mieć kawałek starego w nowym wydaniu :)
Usuńpolecam się Wójek dobra rada :)
lipton_R
najlepiej zrobić PDF-a i porozsyłać do znajomych wielbicieli po parę złotych sztuka i będzie na oblewanie następnego kawałka.
UsuńSzkoda... poranna kawa już nigdy nie będzie smakować tak samo... Waldemar to już nie to samo... COELA
OdpowiedzUsuńtu pewnie też czasem napiszę coś z cyklu "patologia jest za rogiem"
UsuńTrochę szkoda... Ale co tam! Ważne, że tu mogę zaglądać. Tak dziwnie mam, że z czasem to czytanie Twoich blogów zaczęłam traktować jak swoistą rozmowę z sąsiadką zza ściany. Ona mów, ja słucham. Miło tu. I te kochane sierściuchy!
OdpowiedzUsuńSzczerze gratuluję tej witalnej siły, która pozwala odróżnić toksyczne relacje.
OdpowiedzUsuńTym bardziej że żegnamy Houston W., którą zniszczył "impresariat związkowy".
IGA
próba mikrofonu.... no mam kłopot z hasłem?? dlatego tylko anonimowy wchodzi. Jeśli stał się ciężarem, to bez żalu Klarko)))
OdpowiedzUsuńvalyo
Wiem wiem, bo bywam tam i widzę że wasze uczucie, bardzo się ostatnio ochłodziło.
OdpowiedzUsuńNo i bardzo dobrze, teraz będę cię codziennie czytać ... tutaj.
OdpowiedzUsuńTy to klaro potrafisz zwroty akcji robić, ja kwczoraj to "wyznaniie" to myślałem, coś w stylu, "ale ona biedna chłopak ją żucił", a tu masz Ci taka bomba! mistrzni budowania napięcia! Oskara powinnaś dostać:)
OdpowiedzUsuńLipton_R
ciekawe kiedy odbędą się zawody w rzucaniu kotem do falującej wody...
OdpowiedzUsuńCieszę się,że tego nie likwidujesz:) Przyzwyczaiłam się,że codziennie się z Tobą "spotykam";))
OdpowiedzUsuńTeż mi się tak kiedyś wydawało. I powiem ci że nie żałuję zerwania. Nic a nic;)
OdpowiedzUsuńtamtego bloga nie znałam wiec jakos specjalnie nie cierpie. A jak wiem ze autorka pozbyła się wrzoda to pozostaje mi tylko zaklaskac :D
OdpowiedzUsuńPodziwiam za siłę charakteru, nie łatwo zrywać toksyczne związki, bo bardzo uzależniają :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)
Straszny był... tyle czasu... Czytany od deski do deski. Fakt, że raz na pół roku. Spędziałm dziś nad nimcały wolny dzień. Wróć. Jaki wolny? Od 10 siedzę przed monitorem, a jak chciałam napisać do Ciebie to się wieszadełko robi.I co teraz robić w wolne dni? Będzie mi go brakowało.
OdpowiedzUsuńEwela.
Szkoda,tam Cię poznałam:))-dzięki.maria I
OdpowiedzUsuń