czwartek, 24 marca 2011

A co tam u Was?

 To, o czym piszemy sobie na gg i w mailach, rzadko kiedy wychodzi na blog bo to przecież kwestia zaufania, ale myślę, że parę rzeczy mogę ujawnić. Napisałam w notce „gdziekolwiek” o swym niepokoju związanym z czytelniczką z Japonii i dostałam maila -  żyją, są cali i zdrowi! Czyż to nie warte przekazania Wam wszystkim? 
Pewna  "ciężarówka" pełna optymizmu pisze, że brzuszek rośnie, samopoczucie coraz lepsze i najważniejsze - ciąża rozwija się prawidłowo! 
Jedna z młodych dziewczyn napisała, że trafiła na mój blog z polecenia swej mamy. To naprawdę powód do dumy, miło mi bardzo, obie panie pozdrawiam.
Bardzo dziękuję za recenzje książki a tym, którzy mi zarzucają, że jest za droga to mówię – dobre rzeczy muszą kosztować! A 27 zł to nie jest wcale tak dużo.
Pytacie też, co dostanę za konkurs na pierwszym blogu. To nie tajemnica – jeśli go wygram, to dostanę aparat fotograficzny wart ok. 600 zł, nie podam marki bo po co mam robić reklamę. Dziesięciu czytelników dostanie cyfrowe ramki, każda warta 150 zł, fajna rzecz.
Tak się złożyło, że jedna z czytelniczek była w okolicach Węgierskiej Górki tam, gdzie się sadzi te wirtualne drzewa i napisała, że w tej chwili stan tego lasu jest tragiczny i akcja jest bardzo potrzebna, tak więc uważam, że z tym konkursem nam się udało.
U mnie nic szczególnego. Drą się kury u sąsiada, świeci słońce, nasz pies leży pod schodami i wygląda jak najszczęśliwszy z psów, koty jak chcą wejść do domu to muszą go przeskakiwać albo wspinać się po barierce, Trójkolorowa tak właśnie zrobiła, teraz siedzi w doniczce po pelargoniach z miną „co z tym śniadaniem”, na trawniku rozkwitły całe kępy krokusów, idę porozwieszać pranie między drzewami w sadzie, pozdrawiam Was serdecznie,  miłego dnia!

11 komentarzy:

  1. Miłego dnia ... moje pranie już targa wiatr...

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię takie dni: spokojne,pewne, jasne prognozy.
    PS Kur nie lubię. I lissi (l. mn.) to nie taki zły pomysł na rozgdakane stadło. Słoneczko poświeci trochę i za moment - bedzie po sprawie:))))) Niekochane nieloty wiecznie z piętnem kurzej stopy. Na kupreee...
    Postawiliśmy na czekanie- niczym Zagrobelny. Aczkolwiek irytek wiosenny.

    OdpowiedzUsuń
  3. a u mnie jakoś szaro i za oknem i we mnie :(

    jeanette

    OdpowiedzUsuń
  4. A dziękuję i wzajemnie:). Dużo roboty w szkole, projekt za projektem, niedługo praktyki. Nic ciekawego z zewnątrz, nie umiem opowiadać o rzeczach, które mnie naprawdę zajmują, a raczej - musiałabym na to poświęcić mnóstwo słów, których nikomu nie chciałoby się czytać. Nie łudzę się, że dopóki nie ulegnę jakiejś tragedii, kogokolwiek z internetu będzie interesować moje życie, inaczej mój blog byłby oblegany, chyba, żebym opisywała codzienność w takie sposób, jak ty.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja sie wiosna ciesze i nacieszyc nie moge :)
    XOXO

    OdpowiedzUsuń
  6. We Wrocławiu dziś była wiosna, najprawdziwsza na świecie!!! :) Pomykałam na rehabilitacje w samej bluzie, wiatr co prawda jeszcze chłodny, ale za to słonko grzejące w twarz nadrabiało... :)))

    Dzięki za ten wpis :)))
    Zakończyłam dzień niesamowicie przyjemną lekturą tego bloga... dobranoc :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Taki wiersz mi się przypomniał Czesława Miłosza, "Piosenka o końcu świata". Czytam notkę, komentarze, takie zwykłe codzienne, pogodne, pochmurne, wiosna, pranie, szkoła, praca.... A u mnie koniec święta i innego końca świata nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tobie też miłego dnia!
    Też lubię takie spokoje domowe dni:)

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie za oknem... szaro ponuro i do kitu ale w sercu dużooo miłości i uśmiech na ustach dzięki Mojej miłości :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Właśnie wróciłam z zakupów w Zabierzowie :-). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. pewnymi rzeczami i wiadomościami naprawdę warto się podzielić, szczególnie tymi radosnymi :)
    Ba, niektóre z nich chciałoby się wręcz wykrzyczeń wszystkim dookoła:))

    Pozdrawiam Cię ciepło :)

    (szeptem-o-milosci.blog.onet.pl)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz