Obierając w piątek ziemniaki na obiad usłyszałam w Radio (i tak nie zareklamuję w jakim) że kończy się za pół godziny konkurs na najpiękniejszą walentynkę. Co prawda moja mama ma na imię Walentyna, ma 70 lat i jest najpiękniejsza, ale po dłuższym zastanowieniu nie wysłałam jej zdjęcia tylko napisałam coś o miłości i takie tam, no bo jak się obiera ziemniaki dla faceta a samej się ich nie je to jest miłość, to jasne! Ale nie napisałam tego o ziemniakach tylko co innego, taki tekst chwytający za gardło, jak pisałam to normalnie ze dwa razy płakałam. Bo się śpieszyłam z tym obiadem, i biegałam od cebuli do kompa i od kompa do cebuli..
No i ta pani z tego radia do mnie napisała maila że wygrałam kolację w hotelu Sheraton dla dwóch osób. Jak to powiedziałam Lubemu to się od wczoraj uczymy jeść widelcem kiełbasę i pić ze szkła a nie z gwinta. Dobrze idzie. Trochę się martwimy w co się ubrać bo ja mam tylko dres a Luby to w czym stoi na placu, a to jest kolacja dla zakochanych a nie dla bezdomnych meneli, ale nie możemy przecież kupować odzieży na takie okazje bo co niby się kupuje na walentynki, no? Bokserki w serduszka i czerwony stanik z futerkiem, no bez jaj, tak by nas jeszcze bardziej nie wpuścili do tego hotelu. Najbardziej to się boimy gaf, bo tam podobno stoi człowiek do zadań specjalnych i jak ktoś nie umie trzymać noża albo łyżki to dostaje przez łeb kociubą (nie wiem czy to prawda), a jak kobieta położy torebkę tam gdzie nie trzeba to po torebce, wyrzucą do zsypu! No to ja sobie wezmę plecak i nie będę ściągać, to dobre rozwiązanie. Całą sobotę wyrywałam sobie brwi bo mam takie krzaczaste jak Luby. Teraz po wyrwaniu wiadomo kto jest kto, ja teraz na razie mam cieńsze. Z innych zabiegów upiększających zamierzam wyczyścić gumofilce żeby nie poznali że my ze wsi. Nie no, nikt się nie wstydzi wsi ale teraz wszędzie błoto takie, w czym innym nie przejdziesz.
To na razie tyle z gorących wieści, relacja będzie we wtorek! A zapomniałam, te życzenia co napisałam to będę czytać w tym Radiu (i tak nie zareklamuję jakim) na żywo w poniedziałek rano, to dopiero będą jaja bo ja się jąkam jak się denerwuję a tego jest parę linijek, zejdzie do hejnału jak nic!
PS. właśnie testuję makijaż, najbardziej mi się podoba "panda na ciężkim kacu".
PS. właśnie testuję makijaż, najbardziej mi się podoba "panda na ciężkim kacu".
No nie koniecznie powiedz w jakim! A co do kolacji to nieźle, normalnie wielka dama teraz z Ciebie będzie pełną gębą :-), pozdrawiam i czekam na relację
OdpowiedzUsuńAle się uśmiałam!Świetnie,że wygrałaś!gratuluję!Renia
OdpowiedzUsuńNie wiedzialam, ze az tak potrafisz rozsmieszyc.Juz was widze:
OdpowiedzUsuńKlarka w gumofilcach i czerwonym staniku z futerkiem i Luby w bokserkach w serduszka w restauracji Sheratonu.
Pozdrawiam! Urszula
To może spieniężyć? Nie można, yyym. Przykro mi. Może ja nie wiem kogo komentuje, bo jeśli tak pilnują to zapewne co najmniej prezydentówna? Może innego hierarchy pociecha? bo chyba nie wstyd?
OdpowiedzUsuńUrszulo też się nie mogę doczekać tego wieczoru;) Uściski!
OdpowiedzUsuńGratuluję Klarko z całego serca!
OdpowiedzUsuńPowiadasz - zejdzie do hejnału, a w którym to radiu jest transmisja hejnału w południe? Wiem, słucham czasami:-)
Wow! Gratuluję :)
OdpowiedzUsuń:) gratulacje
OdpowiedzUsuńjeanette
gratulacje!
OdpowiedzUsuńdziękuję za gratulacje:]
OdpowiedzUsuńJak miło, że wygrałaś! :)))
OdpowiedzUsuńPoleruj te gumofilce kochana! Chętnie bym wpadła zrobić Wam po tych opisach jakieś superfotosession, ale chyba mam trochę za daleko :)!
smacznego!
No gratuluję. ;)
OdpowiedzUsuńNo więc ja jutro rano mam bojowe zadanie. Będę "skakać" po wszystkich stacjach radiowych. ;)
Gratuluję :) A co do ćwiczeń z eleganckiego spożywania kiełbasy- nie przetrenowywałabym się , raczej na coś bardziej wyszukanego liczyłabym w Sheratonie (chyba, że gości niepłacących traktują dość oszczędnościowo, czego nie podejrzewam).
OdpowiedzUsuńmp
na sam początek jak zwykle napiszę "hehehe" usmiałam się z tego postu jak zawsze ;) Gratuluję wygranej no i optymizmu co do kolacji, bo wizja dostania tą kociubą jest straszliwa ;D
OdpowiedzUsuńa ja powiem tak, że protestuję i nie obchodzę walentynek, bo to, co człowiek czuje to czuje cały rok i powinien to zawsze okazywać a nie raz do roku! Więc od teraz zapożyczam hasło z jednego z portali społ. "14 Luty WaleDrinki" ;]
Pozdrawiam Klarko i życzę smacznej kolacji oraz braku siniaków po kociubie :)
Ps. Klarko jakbyś kiedyś uznała, że możemy przeczytać Twoje życzenia walentynkowe, to błagam opublikuj je, bo niestety rano jak jechałam do pracy nie słyszałam w radiu żadnych życzeń :(
Gratuluję ;) Wiesz ja kiedyś na urodziny brata też zgłosiłam sie do konkursu radiowego. Wygrała dla brata i jego narzeczonej kolacje w eleganckiej restauracji, tyle, ze wcześniej radio spłatało bratu głupi dowcip telefoniczny i zanim brat mi podziękował za kolację natarł mi uszy za takie dowcipy sytuacyjne :))) Kolacja była ponoć smaczna, więc zmiękczyło brata i bilans wyszedł na zero :)))
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, że Twoja pisanina zyskuje wartość w tylu oczętach :). Gratuluję i ściskam serdecznie!
OdpowiedzUsuńPs. Czytam, książka doszła w piątek, część już znałam, ale część zaskakuje, wzrusza, daje do myślenia... DZIĘKUJĘ!
Pamiętaj żeby wymalować napiętki i naostrzyć obcasy:)GRATULUJE KOCHANA!
OdpowiedzUsuń:))o matko, mnie zaintrygowała "panda na ciężkim kacu" i na dodatek w gumofilcach ;)Chętnie bym sobie obejrzała ;) A swoją drogą tak sobie myślałam skromnie, że tylko ja te ziemniaki obieram w imię miłości do lubego, bo ziemniaki dla mnie mogą nie istnieć, a dla połówki wręcz przeciwnie ;)
OdpowiedzUsuńa jak zwykle, za szybko kliknęłam, bo chciałam dodać, ze szkoda, że wczoraj tu nie weszłam i dziś nie upolowałam w Radiu życzeń ;) Gratuluję i dobrej zabawy życzę :)*
OdpowiedzUsuńWitaj Klarko! ;)))SERDECZNIE GRATULUJE!!!!!!!!! :)))))))))))to, po pierwsze! :) oraz, żem się popłakała ze śmiechu :)"panda na ciężkim kacu", "stanik z futerkiem" :))))) A i bym zapomniałam, życze dobrej zobawy!
OdpowiedzUsuńania miód na serce;)))))
OdpowiedzUsuńroksanna dobrze że się nie wygłupilam i nie wbijalam w jakieś wyjątkowe rzeczy, a z makijazem nie było tragicznie, dałam radę;)
OdpowiedzUsuńPinezka dzięki, nie dostałam kociuba ani razu, o!
OdpowiedzUsuńO zesz, ale fajnie :D A przygotowania niezgorsze ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję serdecznie!
Właśnie córka kupiła mi cienie w kolorze zieleni i turkusów i mówi mi mamo brązowe oczy nie maluje się na beżowo bo oka nie widać i śmieje się z tej Twojej pandy bo zrobiłam podobnie:D:
OdpowiedzUsuńOO, gratulacje, chociaż spóźnione :) Z pewnością było wspaniale :)
OdpowiedzUsuń