piątek, 17 grudnia 2010

przepraszam, pomyłka

Chodzi mi po głowie opowiadanie o miłości, ale napiszę je w niedzielę wieczorem, niech dojrzeje. Dziś opowiem Wam hmm też o miłości, ale trochę innej.
Mam telefon stacjonarny tylko dlatego, że potrzebne mi jest stałe internetowe łącze. Na stacjonarny telefon dzwoni tylko siostra, babcia albo pomyłka.
Pewnego dnia o ósmej rano dzwoni. Więc biegnę do kuchni, a pod nogami dwa koty, bo one na dźwięk dzwonka zrywają się jak psy i biegną, oglądając się czy na pewno lecę za nimi. Odbieram, usiłując nie rozdeptać kotów. (Mrauuuu, a jednak).
 –Tak, słucham.
- Kim pani jest? – usłyszałam mocno poirytowany głos ale spokojnie powiedziałam:
- To pani do mnie dzwoni więc proszę się przedstawić.
- Ja się mam przedstawiać, no czyste kpiny?! Kobieta była jeszcze bardziej zdziwiona, więc powiedziałam:
- To nie będziemy rozmawiać. I się rozłączyłam.
Oczywiście zadzwoniła natychmiast, zła.
- Co się pani rozłączyła, jak się pytam gdzie dzwonię to trzeba powiedzieć a nie tak po chamsku rzucać słuchawką!
- Proszę sprawdzić numer, bo mam wrażenie, że się pani pomyliła – powiedziałam spokojnie.
- No to kurwa mać gdzie ja dzwonię, no?
Rozłączyłam się i wyłączyłam telefon z gniazda.
Wieczorem o dwudziestej włączyłam, bo o tej porze dzwoni babcia.
Odebrał Luby, cisza, rozłączył się. Odebrałam ja i znowu to samo:
 – Kim pani jest?
- A o co chodzi?
- To ja się kurwa pytam o co chodzi! – zionęła złością więc wtyczka z gniazda. 
Szósta rano, włączyłam, dzwoni.
- Tak słucham.
- Czemu pani odbiera ten telefon? Jest Jarek? – kobieta prawie płacze.
- Proszę pani, tu nie mieszka żaden Jarek, pani ciągle wybiera zły numer i mi zakłóca spokój, proszę do mnie więcej nie dzwonić.
- Ale Jarek mi dał ten numer to musi tam być! Kurwa, ja go znajdę!

Jarku, uważaj na siebie, kimkolwiek jesteś.

26 komentarzy:

  1. Współczuję... Mam nadzieję, ze telefony się już skonczyły :) My mieliśmy problem przez kilka tygodni, kiedy przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania. Ciągle pytali o właścicielkę (mimo, że ona sama nie mieszka tam już od kilku lat)

    OdpowiedzUsuń
  2. uuu ooo chyba Jarek mocno jej zaszedł za skore, skoro z taką desperacją usiłuje go znaleźć...
    Miłego dnia Klarko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś, jak jeszcze miałem stacjonarny, miałem podobną sytuacją. Za którymś razem odpowiedziałem: zakład pogrzebowy. Skończyło się.
    A raz też zdesperowana dziewczyna szukała jakieś Adama, ale dała sobie spokój po dwóch telefonach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurczę ludzie czasami w emocjach na prawdę nie rozumieją co się do nich mówi... szkoda mi tej dziewczyny czy kobiety.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kobieta zdradzona lub zaniedbana i zapomniana przez swojego mężczyznę którego kocha albo poświeciła mu całe swoje życie potrafi mieć jad i się nie dziwię:D

    OdpowiedzUsuń
  6. :) przyznam,że nei rozumiem - co to za problem spokojnie poczekać do trzeciego zdana i wytłumaczyc: zły IP czy adres ?
    Tolerancja,nieco wyrozumiłoaści i świat byłby piękniejszy.Tymzasem z pazurem o złe stąpnięcie- nawet najlepszej kobyle zdarza sie...
    zmylić trop

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak Ty to robisz, że nie dzwonią do Ciebie telemarketerzy? :) Ja miałam średnio 3 telefony dziennie, gdy jeszcze korzystałam ze stacjonarnego. A Jaruś chyba sobie zasłużył :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Maruda mówiłam tak - wiem, że ma pani taką pracę ale bardzo proszę zaznaczyć w bazie danych, że zgłaszam sprzeciw marketingowy i proszę do mnie więcej nie dzwonić, dziękuję! O dziwo, to skutkuje.

    OdpowiedzUsuń
  9. do mnie czasami dzwonią i pytają czy to chirurgia, ja to mam pecha, dlaczego nie pytają o ginekologa?

    OdpowiedzUsuń
  10. Coś mi się wydaje, że jarek zasłużył na tę złość, tylko szkoda, że trafiło na Ciebie!
    Uważaj. Moja koleżanka była przez dwa lata nękana telefonami od chorej na schizofrenię kobiety, która ubzdurała sobie, że jej mąż zdradza ją właśnie z koleżanką...

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedyś miałam podobną przygodę. Kilka telefonów z pytaniem o jakąś Małgosię. Nic nie pomagały cierpliwe tłumaczenia, że to pomyłka. Za każdym razem facet miał do mnie coraz większe pretensje, że nie chcę poprosić w/w Małgosi. W końcu odebrał mój Mąż:
    "Zarząd szaletów miejskich, słucham" - zgłosił się uprzejmie.
    No i telefony się skończyły.

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy, jak ktoś agresywny dzwoni i nie da sobie powiedzieć, że to pomyłka bo wie lepiej to podawanie swoich danych takiej osobie jest co najmniej nierozważne.

    OdpowiedzUsuń
  13. Iw mnie to również dotknęło, pan dzwonił, że go żona nie rozumie i on by chciał być ze mną a pani dzwoniła, żebym jej nie odbierała męża, obydwojgu zagroziłam policją i postraszyłam, że nagrywam te rozmowy.

    OdpowiedzUsuń
  14. enka 31 ja też nie pojmuję, jak to jest, że te osoby nie są w stanie pojąć, co się do nich mówi, tylko swoje i swoje.

    OdpowiedzUsuń
  15. opowiem wam historię o pewnej pomyłce, która wcale pomyłką nie była jak się później okazało. Dnia pewnego dostaję na komórkę sms-kotku spotkajmy się dzisiaj... i dalej w podobnym tonie. Nie odpisałam uznając, że to pomyłka ponieważ mój luby siedział obok nie a nr tel nie znałam. Dwa dni później dzwoni do mnie ten sam nr tel. Dzwoniła kobieta, która zwyzywała mnie od najgorszych, kazała się odczepić od swojego męża i na końcu postraszyła groźbami karalnymi. Była tak zrozpaczona i zdesperowana, że zamiast rozłączyć się zapewniłam ją, że z jej mężem nie mam nic a nic wspólnego i może spać spokojnie. Pół roku później dowiedziałam się, że to była żona mojego eks. Wydzwaniała do jego wszystkich były dziewczyn i straszyła, wyzywała. Ja jego nr dawno usunęłam, on widać mojego nie i stąd ta heca. Tak więc jak widzicie pomyłki mają rożne oblicza.

    OdpowiedzUsuń
  16. Tak sobie myślę Klarko, żeby nawet nie wiem jak bardzo ta pani tego Jarka szukała, to takie zachowanie nie jest normalne. Nie dziwię się, że rozłączyłaś telefon, z takimi osobami dyskusji podejmować nie ma sensu.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Klarko, a mnie trochę dziwią pytania, jak mówię, że pomyłka: "a jaki to numer". Pytam wtedy pod jaki numer telefonuje. Nie muszę zdradzać swojedgo. Dość często słyszę wtedy obraźliwe słowa.
    I drugie pytanie: "Z kim rozmawiam?". Skoro się pomylił, to co go to obchodzi. Tacy jacyś dziwni mi się trafiają.

    OdpowiedzUsuń
  18. dodam tylko, że dla mnie ta sytuacja to był szok, bo jestem wierna swojemu facetowi, a z tamtym człowiekiem nie miałam kontaktu od dobrych kilku lat i prawie o nim zapomniałam. Jednak przeszłość o nas nie zapomina.

    OdpowiedzUsuń
  19. jagnisia właśnie odpisując tu Iw opisałam prawie dokładnie taką sytuację jak Ty miałaś, i ja też się tłumaczyłam tej kobiecie, że nie zamierzam jej odbijać męża, i proszę, by do mnie nie dzwonili itd. Ona nie panowała nad sobą.

    OdpowiedzUsuń
  20. enka31 mnie rownież, ale jeśli jest ktoś spokojny to jeszcze da się wytłumaczyć, a tu to od razu przekleństwa i krzyki.

    OdpowiedzUsuń
  21. Klarko, u mnie na szczęście te telefony skończyły się po tej konkretnej rozmowie. Niestety inna moja znajoma miała mniej szczęścia. Ta kobieta jakimś cudem zdobyła nr tel do jej męża i zaczęła mu wmawiać że jego żona i mąż tej kobiety mają romans... Odkręcenie tego wszystkiego było o wiele trudniejsze i boleśniejsze. A ja do dziś mam palpitacje serca jak dzwoni do mnie nr którego nie znam...

    OdpowiedzUsuń
  22. Takiej sytuacji dawno nie przeżyłam, ale za to coraz gorzej sobie radzę z telefonami konsultantów z banku. W umowie, którą się z bankiem zawiera, klient zobowiązuje się, że wyraża zgodę na otrzymywanie informacji handlowych z banku. Mój bank ma mi do przekazania wiele takich informacji. Nawet zresztą nie wiedziałam, że osoba pracująca na umowę zlecenie może dostać kredyt...

    OdpowiedzUsuń
  23. Ciekawe, że Lubego nie pytała kim jest - liczyło się, że odpowiada facet? nie ważne czy obcy?:D

    Nasz domowy numer jakaś firma gdzies pomyłkowo podała i od blisko 20 lat ludzie wydzwaniają, a my nie mozemy zlokalizować gdzie i co - na ogół się zapomina lub za szybko rozmówcy się rozłączają po słowach "pomyłka". A tak to spam, spam i jeszcze raz spam. Nie odbieramy już neimal wcale.

    OdpowiedzUsuń
  24. Do mnie zadzwoniła kiedyś jakaś dziewczyna na telefon komórkowy. Jak tylko odebrałam to zaczęła krzyczeć i złościć się. Dobrych parę chwil potrwało zanim dała mi się odezwać. W międzyczasie dowiedziałam się jakim draniem jest koleś z którym się umówiła bo ona stoi od godziny i czeka na niego a on ją wystawił. Jak zrobiła przerwę na głębszy oddech to jej powiedziałam, że chyba pomyliła numer. To kolejnych kilka chwil mnie przepraszała.

    A najbardziej wkurzają mnie Ci dzwoniący z zaproszeniami na jakieś pokazy. Kiedyś dostałam telefon na numer stacjonarny 7 rano w sobotę i z ofertą pościeli wełnianej. Niestety w tym przypadku wielokrotne żądanie usunięcia numeru z bazy nie pomagają.

    OdpowiedzUsuń
  25. "Na stacjonarny telefon dzwoni tylko siostra, babcia albo pomyłka.":):DD
    Lipton_R

    OdpowiedzUsuń
  26. http://adasko241031.blog.onet.pl/18 grudnia 2010 15:25

    co prawda ja nigdy nie miałem takiej sytuacji i myślę, że raczej chciałbym pokrzyczeć sobie z taką kobietką przez telefon było by to ciekawe doświadczenie:) he he:) no ale skoro Klarko nie chcesz konwersować z tą Panią przez telefon to cały czas mów jej, że dodzwoniła się (tak jak powyżej) do zakłady pogrzebowego:) to nie jest zły pomysł:)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz