Prośba czytelniczki, list przeklejam w całości
Witam Panią serdecznie!
Nie wiem od czego zacząć...może prosto z mostu, bo pewnie maili ma Pani dziesiątki do przeczytania i większość zaczyna się tak samo.... Potrzebuję Pani pomocy. Chodzi o przetransportowanie kociaka z Gdańska do Szczytna, a dokładnie o pomoc w zorganizowaniu tego transportu. W Gdańsku jest kociak, którego z mężem chcemy zaadoptować, jednak nie mamy możliwości go stamtąd zabrać i przywieźć (mieszkamy 10 km od Szczytna, warmińsko-mazurskie). Widząc jakie wariackie akcje Pani organizuje przez swojego bloga, pomyślałam...może Klarka przez bloga pomoże zorganizować transport, może ktoś akurat jeździ na tej trasie albo wybiera się na weeken na mazury, może ma możliwość albo chęć pomóc, może ktoś się nudzi i ma ochotę wpaść na wieś na drożdżaka, a przy okazji przywieźć kocura ;-).
Wiem jak przyciągający jest Pani blog (oba) bo sama czytam już....hm.. właściwie to śmiało mogę powiedzieć, że od lat (podobnie jak Zgagę) ale nie komentuję, jakoś nie mam odwagi - tu jednak chodzi o dobro kociaka, tak więc siła wyższa :-).
Jeśli uzna Pani, że nie ma chęci czy też możliwości pomocy w tej kwestii - zrozumiem, proszę tylko dać znać, będę szukała innych, jeszcze bardziej wariackich opcji bo wszystkie te "przyziemne" już wykorzystałam ;-).
Byłoby fajnie, gdyby ktoś pomógł...
OdpowiedzUsuńJa z centrum, niestety nie znam nikogo kto mógłby pomóc. Firmy kurierskie typu Opek nie zajmują się takimi transportami?
OdpowiedzUsuńWłaśnie - o zdziczałych zwierzętach trzymanych w gospodarstwach. U nas- po (s)kosie resident trzymał dzikie koteczki u siebie. Bruździło to niesamowicie....więc wezwano służby weterynaryjne. Prawdziwie żenujące jak to kopało i drapało w pół-opancerzony samochód.
OdpowiedzUsuńObecnie są specjalne jednostki powołane z urzędu do oczyszczanie problematycznego środowiska.
Więc...kot się wabił :Agat :)Piosenkarki dziwactwa- Rodowej.
JR (dostrzeżona)
Nie pomogę, nie moje rejony kraju, ale ktoś na pewno się znajdzie.
OdpowiedzUsuńSłówko do Pani która napisała list: nie ma Pani odwagi komentować? Proszę mi wierzyć, że komentarz to najlepszy dowód sympatii i zachęta do dalszego pisania, dla blogera:) Ale rozumiem, bo też tak miałam:)
Nie miała baba kłopota, więc chce sobie przywieźć kota :)))
OdpowiedzUsuńtaka prawda :-)) i mam nadzieję, że jednak znajdzie się jakieś rozwiązanie - babacochcekota
UsuńProste: przygarnac jakiegos bezdomnego kota ze Szczytna czy okolic :)
UsuńKlarka nie gryzie, my tylko czasem :D
OdpowiedzUsuńJeśli to cos pomoże mogę zabrać kota 25 km bliżej od Gdańska - taki autostop może zorganizujemy? ;) To oczywiście żart, bo kotu takie stresy niepotrzebne - życzę powodzenia!
też już myślałam o jakimś takim stylu "łączonym" ale faktycznie dla kocura to byłby chyba zbyt duży stres...ale może ktoś np. z Gdańska do Olsztyna jeździ albo dalej trasą "7" w stronę Nidzicy??? Bo już z Olsztyna bez problemu znajdę transport i kotka odbiorę - babacochcekota
Usuńkolejna czytelniczka się mnie boi, muszę coś z tym zrobić
UsuńKlarko myślę, że ten "strach" wynika z faktu, że jesteś bardzo mądrą i inteligentną kobietą... i myślę, że niektórzy nie komentują zbyt wiele aby się nie "ośmieszyć" jakimiś głupotami.. - bo co można napisać w komentarzu dla takiej genialnej osoby jak Ty?? Niestety... sama tez tak mam :( Pozdrawiam gorąco
UsuńAleczka
teraz to już naprawdę nie wiem co napisać
Usuńteż tak czuję jak Aleczka...pozdrawiam z szacunkiem:-)
UsuńDla Babycochcekota może takie rozwiązanie ? :
OdpowiedzUsuńW Gdańsku do pociągu, poprosić życzliwego konduktora, albo pasażera za opiekę na czas podróży, i odebrać gdzie pociąg najbliżej się zatrzyma.
Parę lat temu moje kocisko odbyło taką podróż.Córka poprosiła jeszcze na peronie , pani się zgodziła zająć nietypową walizeczką, jechała dalej, ale kocura przekazała.
Jestem zwariowaną kociarą z Gdańska, która ma 3 koty przygarnięte z PKDT i bezbronnychzwierząt. Deklaruję transport, jeżeli tak mogę pomóc jeszcze jednemu :) proszę o kontakt ksliwinska@wp.pl
OdpowiedzUsuńniesamowite, dziewczyny, jak się akcja uda to koniecznie napiszcie!
UsuńPrzez Szczytno często jeżdżę, niestety nie z Gdańska....
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o kota to chyba sprawa się "wyklaruje". :D
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o komentowanie i takie tam różne zachowania, to zdarzało mi się zabierać głos w różnych miejscach sieci, mniej lub bardziej sensownie - bywało że sam komentowałem, sam sobie odpowiadałem, a potem jeszcze wyjaśniałem co miałem na myśli, a i tak nikt z tego nic nie rozumiał - ot, los niezrozumiał(n)ego komentatora :D
Biedni blogerzy nie wiedzieli czy na mój widok cieszyć się, czy włosy rwać z rozpaczy? Na trolla byłem zbyt sensowny, na miłego gościa zbyt dociekliwy i prowokacyjny - wreszcie zaczęli mnie się niektórzy bać, a inni tolerować ledwie - tak mi się wydawało.
Kiedyś doszło do spotkania grupy sieciowych znajomych - blogerów, komentatorów - ależ byłem przejęty - miałem spotkać chodzące legendy! I spotkałem, wspaniali ludzie - co ja miedzy nimi robię - myślałem. A na koniec jedna z osób, której mnie przedstawiono, wykrzyknęła - TO JEST TEN SŁYNNY KNEŹ??? I tak zrozumiałem, że też dla niektórych jestem chodzącą legendą :D
to aż tak? ja zawsze mam problemy z komentowaniem i odpisywaniem, bywa, że pomagają mi czytelniczki, bo nie umiem. Popularność wirtualna jest dość dziwna. A jak się znalazłeś w roli chodzącej legendy, lubisz?
UsuńZacząłem bardziej uważać co wypisuję i chyba szlag trafił legendę :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie było tego apelu dwa tygodnie wcześniej. Wracaliśmy z Gdańska od siostry na Podlasie po drodze (może nie całkiem) moglibyśmy podrzucić kociaka. Mój syn to kociarz i pewnie byłby zachwycony takim towarzystwem w podrózy. :)
OdpowiedzUsuńsylwana
Bardzo dziękuję, ale jest spora szansa, że się uda !!! Trzymajcie kciuki za powodzenie akcji "KOT" ;-) - babacochcekota
UsuńAkcja "KOT" zakończona POWODZENIEM, kociak od wczoraj jest u nas. Jeszcze raz serdecznie chcemy podziękować Klarce za pomoc i udostępnienie bloga oraz Kasi, która ofiarowała swą pomoc zupełnie bezinteresownie! Wspaniale, że jeszcze tacy ludzie chodzą po tym świecie! Jesteście WIELKIE, życzymy wam wszystkiego dobrego - zresztą nie może być inaczej, przecież dobro podobno powraca :-)).
OdpowiedzUsuńSzczęśliwa i niewyspana babacochcekota i jej mąż.
O matko jak się cieszę :) Tym bardziej, że wlasnie w ramach PKDT bezbronne zwierzęta mam tu obok gryzace się i piskajace dwa cudne maluszki. Podrzucone przez wlascicielkę matki (!) na łąkę, na niechybna smierc! Małe są cudne, a ja po raz kolejny jestem |tymczasem". KLARKE TEZ CZYTAM OD LAT I TEZ NIE MAM ODWAGI, BY KOMENTOWAC, MIMO OGROMNEGO SZACUNKU I SYMPATII DLA AUTORKI.
OdpowiedzUsuń