sobota, 15 września 2012

chorych odwiedzać

Czasem, bardzo rzadko, a bywa, że wcale, człowieka dotyka stan, w którym nie może nic robić. Nie może się na niczym skupić, choćby to była najciekawsza książka, to siedzi nad nią bezmyślnie i nie zapamięta z niej jednego zdania. Choćby to był najzabawniejszy film,  nie rozśmieszy go, bo po ekranie przesuwają się nic nie znaczące obrazki.
Rozmowa z najbliższymi staje się coraz trudniejsza. Najpierw się ich pociesza, tryskając humorem a potem chce się ją zakończyć jak najszybciej. Nareszcie zostają tylko ci, przy których można płakać na głos i można im mówić wprost o strachu przed bólem i  przed nieznanym. Ma się ochotę krzyczeć – nie mówicie mi, że będzie dobrze, bo nie wiadomo, jak będzie!
Nie mówię, że wszyscy chorzy tak mają, nie jestem przecież psychologiem. 

Miałam dziś napisać Wam coś lekkiego na weekend ale nie mogę, bo myślami jestem przy kobiecie, której osobiście nie znam, ale jest mi bardzo bliska. Robi wspaniałe zdjęcia, kocha zwierzęta, jej kotka Luśka jest moją ulubienicą (obok Erny teatralnej).  
Pełna optymizmu, wesoła, dzielna, nagle zachorowała.  Pociesza nas, pisze dla nas na swym blogu o kolejnych etapach leczenia. Operacja w poniedziałek. Tak sobie pomyślałam, żeby zaspamować Kurce Domowej skrzynkę i komentarze na blogu życzeniami i uściskami, żebyś  kochana Kurko nie miała czasu na rozmyślania. Co Wy na to?

30 komentarzy:

  1. Masz rację! Dobrego nigdy za wiele!!:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaspamowalam u Kurki, mam nadzieje, ze nasze komentarze przysporza Jej choc troche radosci w tych chwilach. Dobra jestes kolezanka, Klarko, dziekuje, ze dalas nam namiary na Kurke.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak najbardziej Klarko.Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz rację, byłam , napisałam...
    Internet mi chodzi jak chce,
    to jest a jak chce to nie ma...:/

    OdpowiedzUsuń
  5. Choroby to niesprawiedliwe, zimne, wyrafinowane suki. Atakują znienacka, co jest wybitnie nie w porządku - bo przecież skoro już mamy żyć z nimi, to mogłyby chociaż uprzedzić, że coś nie halo się dzieje. Ale nie, przychodzą nieproszone jak upierdliwi goście i rozsiadają się na kanapie z ubłoconymi buciorami. Strasznie to wkurzające... :(

    Lecę do Kurki! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. witaj, klarko. nie znam ciebie, czasem podczytywałam kurkę, ale jej też właściwie nie znam.za to znam stan o którym piszesz. strach i niepewność...dlatego zaspamowałam u kurki. a tobie, dobra kobieto, wszystkiego pięknego życzę.:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze jest wiedzieć, że wielu ludzi o nas myśli i życzy dobrze :)
    Byłam i napisałam, oczywiście Onet nie widzi komentarza, ale mam nadzieję, że uwidzi za jakiś czas.
    Uściski, wzruszająco i pięknie napisałaś.

    OdpowiedzUsuń
  8. Klarko masz świetny pomysł. Już do niej piszę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Qurce moich przemyśleń nie napiszę.
    Klarko , bardzo poruszył mnie tytuł dzisiejszego posta !!!.
    Długie lata nie mogłam pogodzić się z odejściem mojej rówieśnicy; jej dzieci z moimi biegały po szkolnym boisku.
    Gdy B" nie miała już sił walczyć z chorobą , odcięła wszelkie kontakty - żadnych odwiedzin , współczucia...,
    Dziś rozumiem dlaczego ...

    OdpowiedzUsuń
  10. Nawiedzić chorego to 300 dni odpustu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hi,hi...to i ja zaraz lecę kogoś pocieszyć i odwiedzić...

      Usuń
  11. Ja się na tym onecie nie potrafię połapać, ale wpisałam się też :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurka odwiedzona i pozdrowiona...Dobry(jak zwykle)pomysl Klarko, Ciebie rowniez pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Oczywiście pomysł wspaniały, jestem z Kurką myślami cały czas...czekam na pomyślne wieści ale oczywiście lecę skrobnąć tam słówko:-) pozdrawiam ciepło:-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie jesteś psychologiem, ale widać, że znasz "duszę chorego".
    Pędzę do Kurki, pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Kurka piękne zdjęcia robi.Szkoda,że na Onecie je zamieszcza.
    Odwiedziny chorogo to jeden z dobrych uczynków. Pamięć jest ważna i dobre słowo.
    Nie tylko Kurka jest chora, ale wiele kobiet w różnym wieku.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Dzięki za namiary do Kurki-nigdy tam nie byłam,a szkoda,bo pięknie:))Bardzo ważne jest odwiedzanie chorych,chcę przekonać do tego wszystkich.Miałam sąsiada,którego praktycznie wyniańczyłam,kochałam Go jak Brata.Zachorował i niknął w oczach 1/2roku -nie miałam odwagi pójść do Niego,zastanawiałam się co Mu powiem,że nic mądrego,że będzie dobrze?a przecież mogłam przyjść i tylko potrzymać za rękę,a On spojrzałby na mnie pięknymi,olbrzymimi ,czarnymi oczyma.Jerzyku bardzo Cię przepraszam....maria I

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie potrafimy się zachować w takich okolicznościach.

      Usuń
  18. nie znam ale z miłą chęcią)))

    OdpowiedzUsuń
  19. poznam znaczy)) oraz napieszę))
    i wiesz .. Erna CIĘ LIZA PO WSZYSTKIM ZAMIATAJĄC OGONEM)))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  20. Witaj
    Znam Kurkę i zaraz wstąpię z uśmiechem do niej, bo pisze i zdjęcia wkleja cudne :)
    Klarko, masz serce na dłoni :) buziaczek :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Kochana Klarko trzymaj kciuki i za mojego męża, ma ostrą białaczkę limfoblastyczną , jest 158 dni po przeszczepie szpiku i wszystko wróciło, znowu jest w szpitalu, znowu cierpi a my znim...Renia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reniu, ja nie wiem skąd jesteś, ale jak z Krakowa i jakbyś potrzebowała pogadać z obcą babą to jestem do Twej dyspozycji

      Usuń
    2. to ja też trzymam kciuki... moze moje , chore, liczą się podwójnie... Reniu, piszę kartki i wożę je do Wambierzyc (Bazylika- Ziemia Kłodzka), bo do komunii isc mogę, jesli pozowlisz dopisze Twojego meża, do mojej listy...trzymajcie się...pozdrawiam

      Usuń
  22. Niestety, jestem z Kołobrzegu... mąż w Gdańsku,na szczęście ma tam swoją Kuzynkę Basię, która dzielnie go wspiera. Dziękuję Tobie Klarko i Kurce za dobre myśli, jutro (poniedziałek ) będzie wiadomo jaka będzie chemia i dlaczego paskuda wróciła...Renia

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz