Tego wieczoru Krysia z Rysiem szykowali się do wyjścia na imieniny do cioci. Wyprasowana odzież już wisiała na drzwiach szafy, kupione rano kwiaty stały w wazonie, Krysia grzebała w kasetce z biżuterią i nie mogła się zdecydować, jak zawsze zresztą. Przeważnie zakładała kolczyki, coś na szyję i coś na rękę a na końcu zostawiała tylko jedną z tych rzeczy bo miała taką zasadę w sprawie biżuterii – lepiej mniej niż więcej, za dużo ozdób można tolerować na choince a nie na kobiecie. Tak mawiała babka, i tłukła laseczką w parkiet dla podkreślenia swych słów. Skromność skarbem dziewczęcia!
Krysia dziewczęciem dawno nie była ale babcine zasady pamiętała.
Rysiu tymczasem czyścił w przedpokoju buty nucąc przy tym
Kamień na kamieniu na kamieniu kamień
a na tym kamieniu
jeszcze jeden kamień
Obejrzał but, z zadowoleniem odstawił na bok i zabrał się za pastowanie drugiego.
Tramwaj za tramwajem za tramwajem tramwaj
a za tym tramwajem
jeszcze jeden tramwaj
Kto pije a kto jedzie? – spytała Krysia, aby potem na imprezie tego nie ustalać bo nie wiadomo dlaczego zawsze znalazł się ktoś twierdzący, że jednego zawsze można. Albo się pije albo się jedzie – takie mieli obydwoje zdanie i tego się trzymali.
- Mogę jechać , a co, chcesz się spić u ciotki? – zainteresował się Rysiek, śpiewając dalej
Stolik przy stoliku przy stoliku stolik
a przy tym stoliku
siedzi alkoholik
Właśnie, Rysiu, ja sobie właśnie pomyślałam, że my może jesteśmy alkoholikami! – zatrwożyła się Krysia. Bo zobacz, przecież my co kilka dni pijemy, a to wino, a to polewamy sobie lody likierem, ustalamy przed wyjściem na imprezę kto będzie pić a kto prowadzi. A w barku, zobacz, pełno butelek!
- O, może by tak zabrać ten likier w podwójnej butelce dla ciotki, ona lubi takie mikstury a u nas to się przeterminuje – zastanowił się Rysiek podchodząc do barku. Co my tu mamy – jeden likier, drugi, wino owocowe od dziadka Staszka, o, koniak nie wiadomo po co tu stoi, nikt się tego nie tknie, nawet Marian się wykrzywia że mu samogonem jedzie, wódka, wódka niech stoi, jeszcze się przyda kiedy, śliwowica do czyszczenia plam z tuszu, słodkie wino czerwone, może Oliwka przyjdzie beczeć do ciebie to wypije na pociechę, szampan z sylwestra, mieliśmy wypić o północy ale zasnęliśmy dużo wcześniej..Krysia, co ty kobieto opowiadasz, jacy znów alkoholicy?
- Bo czy ty myślisz, że pijak to jest taki wrak alkoholowy co siedzi pod sklepem? – Krysia już się nakręciła i chciała Ryśkowi zrobić wykład, ale on jej przerwał bo wiadomo, jak się nakręci to potem już sobie nie da powiedzieć. Jeszcze mu wypomni to pijaństwo. No właśnie, zdarzył mu się taki stan ze dwa razy w życiu i miał taką nauczkę, że już szybko sobie na to nie pozwoli, kac mózgojad, biegunka – ciężka choroba a żalić się wstyd.
Bo ja wcześnie zaczynałam – przypomniała sobie Krysia swoje pierwsze piwo na wagarach w liceum. A potem to już piwa nie piła nigdy, nie lubiła, ale co kilka lat upodobania im się zmieniały, a może nie tyle upodobania, co moda. W młodości popijali wódkę z sokiem pomarańczowym, potem żubrówkę z sokiem jabłkowym, potem polubili martini, na krótko Krysia polubiła piwo, które Rysiek nazywał Dres Pedros (ma chłop kłopoty z zapamiętywaniem nazw) a teraz od czasu do czasu sączą sobie wieczorem białe albo czerwone półsłodkie wino.
- Na południu to takie wino piją codziennie i jakoś nie wpadają w nałóg, nawet sobie rozcieńczają wodą mineralną i mają jak my oranżadę. Krysia, nie denerwuj mnie, ja Ci nie będę tego wszystkiego tłumaczył, jak chcesz, to nie będziemy pić wcale, przerzucimy się na rumianek i geriavit, ja z alkoholu mogę zrezygnować, Kryśka jak ty dziś pięknie wyglądasz, a właśnie, muszę ci coś udowodnić bo jak wiesz, alkoholicy tego nie mogą, i chodź tu do mnie to Ci pokażę co potrafię, chodź chodź, nie ma, że fryzura i makijaż, nie ma!
Skromność skarbem dziewczęcia... dziś to raczej by się by się powiedziało, zbędnym balastem, wystarczy poczytać pierwsze lepsze CV. Zastanawiam się nad tym alkoholizmem, też pijam a to wino a to piwo, wiskacza a owszem... i też się umawiam, kto pije, kto jedzie:)
OdpowiedzUsuńOni mi tu dziś wyraźnie są tendencyjni :d Przyznaj się, na czyją cześć to usprawiedliwienie? :)))
OdpowiedzUsuńa bo słucham od wczoraj Jerzego Bożyka i ta piosenka za mną łazi i musiałam jakoś osnuć
UsuńTeż się czasem zastanawiamy z Panem M. czy nie jesteśmy alkoholikami ;)
OdpowiedzUsuńpo co pięknej kobiecie makijaż? A po "udowodnieniu co alkoholicy nie mogą" kobieta wygląda cudownie, wcielenie radości i młodości
OdpowiedzUsuńnaprawdę?!
UsuńSpóźnić się na imieniny u cioci z powodu tego udowadniania? Nie lepiej zostawić to na po imprezie.?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Chyba wolałabym się spóźnić na te imieniny ;)
UsuńI ja!:):)
Usuń"Na po imprezie" to już będzie "po ptokach". :)Przed... przed należy pokazywać :)
UsuńA gdzie szacunek dla starszych ludzi?
Usuńkażdy chciałby zamiast, a w życiu trzeba dokonywać różnych wyborów. Tak jest miły akcent na koniec dnia
Ładne zapasy w barku mają :-)))
OdpowiedzUsuńNa wojnę czy co ??
U nas barek tez podobnie wyglada. Dostajemy cos na jakies urodziny i stoi. I sie przeterminowywuje ;) Az wreszcie pchamy to dalej, bo np. ktos przyszedl pogrzebac w komputerze i trzeba sie odwdzieczyc za fatyge.
OdpowiedzUsuńTakie to my pijoki od wielkiego dzwonu, ale jestem szczesliwa, bo szukalam sobie niepijacego meza, wiec go mam.
Po takiej propozycji to w moim przypadku impreza u cioci stałaby pod znakiem zapytania.Mógłby udowadniać długo. Serdeczności Klarko.
OdpowiedzUsuńUrocza z nich para i właściwie nie wiadomo, czy dotrą na te imieniny do cioci :))
OdpowiedzUsuńNo i się spóźnią na imieniny do cioci. A więcej niż kwadrans to nie wypada:)
OdpowiedzUsuńps.A pełny barek to dowód na to,że w domu nie ma alkoholików:)
Lepiej na zimne dmuchać, także popieram rozterki:)
OdpowiedzUsuńZawsze mam pelny barek i raczej balabym sie ludzi, u ktorych barek jest pusty. Alkoholicy nie maja alkoholu, bo go wypijaja:))
OdpowiedzUsuńZerkam i ja, z ciekawości, co tam w barku jest... no, butelek pełno, ale pozamykane, problem byłby, gdyby wszystkie pusty stały rządkiem... jeszcze większy, gdybym je za szafą chowała, tak by świat nie widział :D:D:D
OdpowiedzUsuńChyba nie jest źle.
Choć znów zima nadciąga pomalutku. Znów ta herbata z rumem, znów te grzańce... znów kilka kropelek tego i tamtego ;)
o tak, grzane wino z migdałami!
Usuńi u mnie się coś znajdzie, i też pozamykane... hmmm, niech stoi, a nuż się przyda :) ... a tego sposobu na udowodnienie, że się nie jest alkoholikiem nie znałam... całkiem przyjemny, nie? :)
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńBo my ogólnie jako naród "za kołnierz nie wylewamy". Nie ma okazji bez wypicia...tylko jest jedno ale- wszystko jest przecież dla ludzi, wszystko ma swój umiar...
Kultura picia, to jest to.
Pozdrawiam wieczorowo :)
OdpowiedzUsuńZajrzyj proszę,a lalek się nie bój.....
http://mnemosyne-ocalicodzapomnienia.blogspot.com/
Nareszcie pojawiają się znów Krysia i Rysiu!!! Bo już myślałam, że już będzie tylko o Waldemarze... A ja ich bardzo lubię - i proszę o wiecej! Pozdrawiam, M.
OdpowiedzUsuńbo tu piszę o Waldemarze a o Krysi i Rysiu na pierwszym blogu, tym razem wyjątkowo wrzuciłam na obydwa blogi.
UsuńAle w ogóle przez pewien czas rzadko się pojawiali. Za rzadko... - dobrze, że wrócili!M.
OdpowiedzUsuń