Postanowiłam zaszaleć i kupić dla siebie zabawkę. I to nie żaden mop, malakser czy sokownik, nie! Prawdziwą zabawkę, takie pianinko na prąd, zwane keyboard. Kto zabroni półgłuchemu, ha!
Dobra, dość tych wykrzykników.
Usprawiedliwienie. Nie jestem muzykalna ale na takim urządzeniu można śmiało wystukać prostą melodię i dobrze się przy tym bawić a dużo czasu spędzam z Hanią śpiewająco. Serio, dziecko było małe i uczyło mnie piosenek ze żłobka, opanowałam "be be be kopytka niosą mnie" a także "koła autobusu kręcą się". W zamian Hania opanowała "Staszek Gazda wziął patyka i przetrącił nieboszczyka" i "mój tata był strażakiem, strażakiem jestem ja, mój tata gasi pożar a podpalałem ja".
Prawie wszystko kupuję przez internet, miałam te organki kupić na vinted ale zobaczyłam w podobnej cenie w M, sprawdziłam czy jest na zasilacz, czy jest wejście na słuchawki, i kupiłam. Dodam, że były znacznie przecenione z powodu uszkodzenia opakowania i niewielkich rys. Mnie tam to nie przeszkadza, ważne, żeby było sprawne. Przesyłka za darmo kurierem, pies się ucieszył bo dokupiłam do tego parę puszek karmy. Kurde, dawniej pies wisiał na łańcuchu cały dzień a w nocy gospodarz odpinał łańcuch, pies leciał na wieś, dusił kurę albo łapał w lesie zwierzynę, nażarł się i wracał do domu z resztką piór przy pysku a teraz tylko rowerzystę może pogonić ale co mi z tego, trzeba kupować te puszki, granulki, smaczki i to bydlę jeszcze pyskiem kręci. Z kurierem się zaprzyjaźniła, może czuje karmiciela fałszywca, bo w końcu to ja płacę a nie kurier. Eeej, do brzegu daleko.
Przyjechała paczka, a nawet dwie paczki. Organki osobno, puszki osobno. Pies spojrzał z wyrzutem mówiącym - co jest tanie to jest drogie, nie będzie ani żarcia ani grania. Wyczuł zło!
W psim żarciu jadalny był sos, pływające w nim kawałki zjadł jeż, choć tyle. Dobrze że nie kupiłam całej zgrzewki. A organki, olaboga. Opakowanie owszem, było zmaltretowane, ale oprócz tego cztery klawisze nie działały i w związku z tym nie dało się zagrać nawet "sto lat".
Zadzwoniłam, jak zawsze grzeczna i miła. Na tych infoliniach pracują udręczeni przez wściekłych klientów młodzi ludzie, ja im dokładać nie zamierzam, dlatego zawsze jestem konkretna, rzeczowa i spokojna. W zamian chłopak przyjmujący zgłoszenie przyznał mi rację i obiecał przysłać kuriera po reklamowany towar. Pies się ucieszył.
Za parę dni kurier przyjechał, przesyłkę w tym jeszcze bardziej uszkodzonym pudle odebrał. Pies poczuł się rozczarowany. Na drugi dzień dostałam informację, że reklamację uwzględniono bo organki nie grają. Mam sobie wybrać z ich oferty grające a jak będą droższe to mam dopłacić a jak będą tańsze to oni mi dopłacą. Ale ja wybierałam najtańsze bo sobie kupuję przeważnie najtańsze rzeczy, tańsze są tylko te psie puszki ale na puszkach nie zagram "czemu ty dręczysz mnie córko grabarza".
Chyba się za bardzo ekscytuję, ale to dlatego, że wykluczyłam się społecznie i nigdzie w realu nie jestem aktywna, od czasu do czasu pokazuję się doktorom. Niektórzy tak żyją cały czas, jakby za progiem czyhał niedźwiedź.
W końcu udało mi się tę zabawkę kupić, kurier przyjechał, pies jest rozczarowany a ja ucieszona i od wczoraj gram jak nawiedzona albo opętana, same pieśni maryjne i kolędy, a to dlatego, że mają prostą linię melodyczną i każdy zagra, ale ja i tak się popisuję i chwalę jaka to jestem muzykalna.
Kolęd nauczę Hanię, będzie na święta niespodzianka!
No proszę, siedziałaś grzecznie w kąciku, a teraz będziesz terroryzować swoim graniem tego sąsiada od szerszeni. A niech ma za swoje! :-)
OdpowiedzUsuńon znieczula się codziennie to nie słyszy
UsuńKlareczko,czemu nie pisałaś ,kto ma na zbyciu dzałające! U mnie kurzy się nibypianinko na strychu ,bo brak chętnych! Przysłałabym ze smaczkami dla Ciebie Krzyśka Hani i Mikuni!!! Muzykalne u nas jest tylko dziecek,a że dziecek na stałe wybył ,koty nie umieją ,a mnie nikt normalny nie dopusci do brzdąkania , bo mam słuch nie wybiórczy tylko żaden.... Wiem ,że gra coś ,albo jest cicho....Czyli w sumie lipa...
OdpowiedzUsuń"nikt normalny nie dopuści do brzdąkania" :D :D uwielbiam!
UsuńMargaret, nie ma się czym chwalić, bo większość ma taki słuch muzyczny podstawowy - rozróżniasz czy ktoś gada czy śpiewa lub gra! Chociaż w dobie rapu, to nie wiadomo już czy gada czy śpiewa ;)
UsuńMnie tam dzieci prosiły zawsze: niech mama już nie śpiewa, będziemy grzeczni...
OdpowiedzUsuńKlarko, ciesze sie bardzo ze uczysz sie gry na "pianinie".
OdpowiedzUsuńJa tez to przeszlam przed Covidem i jest to fajne hobby.
Aga T
Nie matura lecz chęć szczera
OdpowiedzUsuńZrobi z ciebie muzykera
😄
UsuńBe be be kopytka niosą mnie:). Ja to sobie często w pracy podśpiewuję, dzięki Tobie 😁
OdpowiedzUsuńKto tak pięknie gra?!😀( nie ja, nie ja!)Klarka!😍
OdpowiedzUsuńI tak trzymac Klarko !! Rob to , co Ci radosc sprawia, co lubisz. Kazdy powinien tak robic ! Pozdrowienia z kaprysnej wiosny w Melbourne .Urszula
OdpowiedzUsuńMój nauczyciel gry na tin whistle [ oryginalny instrument irlandzki, u nas znany jako flażolet] mawiał [ bo nie mogłam "wyjść" poza " Mary ma małego baranka" i "Mrugaj, mrugaj mała gwiazdeczko "], że dawniej wszystkie panie domu muzykowały i niektóre naprawdę nie miały muzycznych zdolności. W tym samym czasie, kolejny sezon, do pana Wojciecha, na lekcje gry na flecie prostym uczęszczała nasza młodsza córka, wtedy uczennica szkoły podstawowej, grająca " przeróbki pana Wojtka na flet" wszystkich przebojów muzycznych z ochotą i biegłością niezwykłą. Uspokajana przez nauczyciela, przed Bożym Narodzeniem ćwiczyłam w domu kolędy, strasząc rodzinę i współpracowników w hotelu***, że dam koncert na corocznej kolacji świątecznej w grudniu. Zapały moje ostudził sąsiad z klatki schodowej, który spotkał mnie w osiedlowym sklepie i powiedział: " nie chcę, ciebie martwić, ale ta wasza córka grała kiedyś lepiej, teraz gra coraz gorzej..."
OdpowiedzUsuńPożytek wielki z Twego grania Klarko, to "odświeżenie" sobie pieśni maryjnych i kolęd...zasługa dla nieba ! Kiedyś jak znalazł ! Też muszę spróbować tego maryjnego repertuaru !
OdpowiedzUsuńMoja suka też merda przyjaźnie ogonem do kuriera który przywozi karmę. Jak temu wytłumaczyć, kto to jest pośrednik
OdpowiedzUsuńCzyli w normie. Rowerzysta znika, a pies wraca zadowolony i z resztkami roweru na pysku. A ty śpiewasz i grasz „dobry jezu”, wszystko gra i nawet jest po bożemu
OdpowiedzUsuńojojoj! uśmiechnęły mnie te twoje zakupy i próby muzyczne:-)
OdpowiedzUsuńMoże, mimo wszystko, wyjdzie z Ciebie muzyczne objawienie. Wiesz, taki Mozart był głuchy, a tworzył arcydzieła. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńEJO koncertu się dopominam jak już wyjdziesz z maryjnych piśni :) R
OdpowiedzUsuń