Z okazji ślubu ksiądz powiedział młodym, że już nie mogą się zwracać z problemami do rodziców, muszą je rozwiązywać sami. A jeśli żona przyjdzie do mamy pożalić się, matka ma powiedzieć - wracaj do męża.
Nie dodał, że pewnie dlatego domy pomocy dla matek pękają w szwach.
Wiesz - w moim odczuciu nie dlatego domy pomocy dla matek pękają w szwach - po prostu zanikł w narodzie zwyczaj wychowywania dzieci - gdy ja w 1964r wychodziłam za mąż (miałam 21 lat) to doskonale wiedziałam, że ogólnie biorąc życie nie jest romansem i że podjęłam decyzję o zamążpójściu w pełni świadomie tego jakie nas oboje czekają trudności. I bez pomocy ze strony którejkolwiek z rodzin przeżyliśmy razem 55lat i 2 dni. I nie mieliśmy na początku własnego mieszkania tylko je wynajmowaliśmy i było chwilami ciężko finansowo, ale z tego wszystkiego obydwoje zdawaliśmy sobie doskonale sprawę podejmując decyzję by być razem. Na pojawienie się dziecka zaczekaliśmy świadomie do czasu otrzymania własnego mieszkania, więc dziecko pojawiło się w trzy lata po otrzymaniu mieszkania, gdy już byliśmy dobrze zagospodarowani.
OdpowiedzUsuńKsiądz ma poniekąd rację. Jeśli matka nie umiała wychować przed ślubem, to jak cudownie pomoże po ślubie.
OdpowiedzUsuńTo ogólnie o matkach, nie o tej konkretnej.
UsuńDojrzałość między innymi na tym polega, że problemy rozwiązuje się samodzielnie. Niestety, to tylko teoria, bo nie każdy dorosły jest dojrzały. Czasem trzeba zwrócić się do kogoś z większym doświadczeniem życiowym.
OdpowiedzUsuńDobrego dnia, Klarko!❤️😘
Matka nie powinna mieszac sie w malzenstwo. Udzieloc pomocy jesli takowa potrzebna ale zdecydowanie nie wtracac sie do mlodych. Jesli byli dorosli do slubu, to powinni ogarnac życie po dorosłemu, sami!
OdpowiedzUsuńCo to za stwierdzenie ,wracaj do męża! To zawsze będzie moje dziecko,bez względu ,czy pierwszy czy piąty mąż i nie zgadzam się z tym ,nie zawsze wybiera się dobrze ,to ,że ja miałam 40 rocznicę ślubu ,nie znaczy ,że zawsze jest różowo ,a wsparcie, nie wtrącanie się jest jak najbardziej wskazane!
OdpowiedzUsuńtak samo myślę, wsparcie, pomoc, opieka w potrzebie, gdzie ma córka iść jak nie do matki
UsuńA według mnie powiedział coś strasznie głupiego!😄Po pierwsze- jak ktoś, kto nie ma ( Chyba?) dzieci, uzurpuje sobie prawo do decydowania o relacjach matka- córka:) A kto co komu powie w rodzinie, to jego sprawa( nie księdza!😀)A poza tym - uważam, że dziećmi się jest,dopóki żyją rodzice- mama! I nie istnieją granice wzajemnych kontaktów! Jeszcze sobie rozmawiam, a nawet się czasem skarżę( mamo, jaki upał!), choć mamy nie ma od lat!
OdpowiedzUsuń