środa, 12 lutego 2025

trwała ondulacja

 Za chwilę wiosna i atak na salony fryzjerskie. Strzyżenie, pielęgnacja, farbowanie! Po ostatnim strzyżeniu nie wybieram się, muszę dać szansę włosom, niech trochę odrosną. 

I teraz będzie o tym, jak kobiety usiłowały się wypięknić prawie 50 lat temu. Teraz wiem, jaką robiłyśmy sobie katastrofalną krzywdę i jaka to była głupota ale wtedy żadna z nas nie dała sobie powiedzieć, że źle robi. 

Dziewczyny przeważnie miały ładne, zdrowe włosy. Suszarka była rzadkością, lokówka nie do zdobycia, o prostownicy nikt nie słyszał. Do mycia służyły dwa, trzy rodzaje szamponów - rumiankowy i pokrzywowy. Rzadkie jak woda. Czasem ktoś kupował lotion do układania włosów, to był taki lepiący się płyn, układał włosy w strąki. A moda była na włosy kręcone. 

W kiosku można było kupić płyn do trwałej ondulacji. Tu zaczyna się właściwa opowieść. Preparaty cuchnący okrutnie, w dwóch pojemniczkach, jeden używało się przy kręceniu a drugi później. 

Pamiętam te zabiegi. Potrzebny był ten płyn, drewniane kołeczki z gumką i ciotka Staszka. 

Płyn można było kupić w kiosku w Tuchowie. Kołeczki robiło się samemu. Z gałązek bzu należało uciąć kawałki jednakowej długości, oskubać korę i naciąć z dwóch stron, aby było gdzie zahaczyć gumkę. Gumki trzeba było uciąć z dętki rowerowej. Z grubsza powinno wyglądać to tak. 



Co dawał taki zabieg? Z ładnych, błyszczących, prostych włosów robiła się kopa siana a w najlepszym wypadku dziewczyna wyglądała jak owca przed strzyżeniem. Ale co z tego. Wszystkie panie, niezależnie od wieku od czasu do czasu kusiły się na trwałą i rzadko która wyglądała dobrze. 

Ja miałam dwa razy. Jak znajdę zdjęcie to dodam. 

Znalazłam. I taka refleksja - jednak zdjęcie z dowodu może się podobać. 



I teraz oczekuję komentarza od Artura - nic się nie zmieniłaś! 


49 komentarzy:

  1. O, pamiętam i robiłam, mokra Włoszka była modna, a śmierdział ten płyn strasznie.
    Niektóre panie nadal robią trwałą 😱
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak nadal robią i to nie tylko panie starsze,młodsze też, i wcale nie są to takie tragiczne trwałe jak pamiętasz z dawnych lat, można zrobić ładne delikatne skręty, coą jak plastyka włosa, uniesienie ich, aby nie przylegały mało atrakcyjnie do czaszki, trwałe są ziołowe,organiczne, zupełnie inne trwałe niż dawniej

      Usuń
  2. Jeszcze papierki na kołek były potrzebne. Świeża był jeszcze do ogarnięcia, gorzej jak już zrastała i włosy były nijakie- ani uczesać, ani obciąć.

    OdpowiedzUsuń
  3. O tak Klarko, zdjęcie może się podobać i się podoba.Wygladasz ślicznie.
    Nigdy nie robiłam trwałej,natomiast moja siostra zawsze w owych czasach męczyła swoje włosy fryzurą Afro. Mama robiła lekką trwałą ondulacje i nigdy nie miała spalonych włosów.
    Dobra była fryzjerka to i włosy wyglądały naturalnie.
    Pozdrawiam Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale wiesz, młodej osobie trudno się oszpecić, jak włosy spalone to cera ładna, sylwetka itd

      Usuń
  4. Od fryzjera czasem wracałam na swoją wieś na piechotę i to wcale nie dlatego, że nie było autobusu, lub pociągu🫣😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha ja raz wracałam w kasku na głowie ale nie z powodu fryzury tylko jechałam na motorze z takim beznadziejnym typem który chciał mi zaimponować tą jazdą i wywalił nas, motor się zepsuł a ja poszłam na piechotę zapominając o tym kasku na łbie

      Usuń
  5. To fryzurka z tamtych lat. Wyglądałaś extra. Znaczna większość dziewczyn miała takie włosy. Ja też.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moje siostry miały wtedy włosy do pasa a potem wystrzygły sobie irokezy i zostawiły z tyłu takie długie ogony, wyglądały okropnie

      Usuń
  6. I ja taką fryzurę popełniłam. Miałam ją kilka razy na głowie. Znajoma fryzjerka opowiadała że w salonach same trwałe schodziły a jak wracała do domu to ciągnął się za nią smród płynu do trwałej.
    Moja kuzynka zapragnęła mieć podkręcone rzesy więc podgrzała wsuwkę na ogniu i jakos zawinęła te krótkie rzęski parząc się przy tym. Takiego efektu nikt nie miał. Kanciaste rzęsy jak się patrzy! Takie to sposoby były na upiększanie się 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ile trzeba determinacji żeby prawie włożyć sobie rozgrzany drut do oka

      Usuń
  7. Miałam, ja też miałam! A w tej chwili dosłownie poczułam ten charakterystyczny ondulacyjny smroooooodek!

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam kilka razy. Kiedyś ktoś mi powiedział, że wyglądam jak własna ciotka i przestałam 🤣🤣

    OdpowiedzUsuń
  9. Noooo, widzę siebie przed ślubem,z trwałą jak baran ,śmierdzącym łbem i pospalanymi końcówkami.... To była masakra to coś na głowie....Ale człowiek chciał być piękny🤣🤣🤣🤣🤣Miałam wtedy długie ,jasne proste jak drut włosy 😁😁😁😁

    OdpowiedzUsuń
  10. A w ogóle,nic się nie zmieniłaś!!!Tylko okulary doszły😍😍😍😍😍😍😍

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepięknie wyglądasz na tym zdjęciu! ❤️

    Chyba raz miałam trwałą, ale już nie pamiętam jak wyglądałam, bo żadne zdjęcia się nie zachowały (na szczęście). Natomiast pamiętam kołeczki i smród płynu do trwałej. Ciotka Staszka zawsze miała trwałą, więc sprzęt musiał w domu być.😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dość kiepsko, bo wcześniej miałam długie włosy, zwykle zaplecione w dobierany warkocz. Z krótkimi i skręconymi było więcej roboty niż z długimi, a ja nie lubię cackać się z fryzurą. Teraz mam długie włosy, zwijam w węzeł i po robocie.

      Usuń
  12. NIC SIĘ NIE ZMIENIŁAŚ.
    Mietek

    OdpowiedzUsuń
  13. Raz jeden miałam trwałą - pierwszy i ostatni zarazem i było to "AFRO". Gdy moje dziecię ujrzało mnie w owym AFRO na łbie ryknęło płaczem i za nic w świecie nie mogłam jej uspokoić. Trzy tygodnie później ścięłam włosy na fryzurę typu "nie mam włosów, gdzieś się zgubiły", stosowałam jakieś odżywki typu drożdże i paciaja z siemienia lnianego i już nigdy więcej żadnej trwałej nie miałam. Za to farbowałam włosy na tak zwany "czekoladowy brąz" bo w tak zwanym kolorze kasztanowym wyglądałam marnieńko, choć akurat był szaleńczo modny. A odkąd mieszkam w Berlinie mam naturalną siwiznę i jakoś mi ona nie przeszkadza. Jak określiła znajoma- mam kolor sierści sznaucera "pieprz i sól". A najzabawniejsze w tym wszystkim, że mi się te włosy na starość same z siebie lekko kręcą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja również nie farbuję, mam siwe pasemka i nie martwi mnie to

      Usuń
  14. Oj miałam, na takich samych kołkach robioną z pergaminowymi podkładkami. W podstawówce pierwszą, jak się zobaczyłam w lustrze to ryczałam jak bóbr bo wyglądałam jak własna ciotka skrzyżowana z baranem. Kolejny grzech to tlenienie włosów w szkolnym kibelku za pomocą kilku butelek wody utlenionej, sypały się po tym jak siano. Cud, że nie wyłysiałam. To było w liceum. Następne przestępstwo to na rozjaśnione włosy i lekką trwałą nałożenie chny, wyszła zupa pomidorowa z kluskami na głowie ale byłam wtedy na macierzyńskim to nie musiałam się zbyt wielu ludziom na oczy pokazywać.

    OdpowiedzUsuń
  15. Pamietam te czasy doskonale.
    Nigdy w zyciu nie mialam trwalej, bo natura obdarzyla mnie naturalnie kreconymi wlosami. W mlodosci czasem mi sie to nie podobalo, ze moje wlosy same decyduja jaka jest moja fryzura.Ale z wiekiem zaczelam to doceniac.Tylko suszarki nie moge uzywac,bo wtedy kazdy wlos skreca sie osobno i wygladam jak stog siana po uderzeniu pioruna.
    Klarko,na tym zdjeciu wygladasz slicznie.Sciskam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urszulo ja myślałam że Ty masz trwałą!

      Usuń
    2. Nie, ale za to mam farbe na wlosach od dawna.
      Urszula

      Usuń
  16. Prześlicznie wyglądasz mimo tej trwałej.Ach młodość... Nawet trwała jej nie psuła. 😁😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a to zdjęcie z dowodu, więc nie można się uśmiechać

      Usuń
  17. Ten trzeci rodzaj to był szampon "Familijny", o konsystencji i zapachu płynu "Kokosal"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, w takiej butli jak płyn do naczyń

      Usuń
    2. Ta butelka była najlepszą psikawką na dyngusa :)

      Usuń
  18. Klarko, na zdjęciu masz całkiem fajną tę trwałą: włosy lekko skręcone, puszyste, żadnego baranka :)
    Ja mam swoje kręcone, co odkryłam dopiero po 40-ce, gdy przestałam je męczyć i pozwoliłam żyć własnym życiem.
    Pozdrawiam, IzaBela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nigdy przenigdy nie byłam zadowolona ze swoich włosów

      Usuń
    2. Nie ty jedna :) mam włosy proste jak ołówki kopiowe, oczy brudno brązowe. Tragedia. A przecież są fale, loczki i niebieskie oczęta. Życie nie jest sprawiedliwe !!!

      Usuń
    3. a do tego czas się ich nie tyka, to dopiero niesprawiedliwe

      Usuń
  19. U mnie byl to plyn do trwalej, walki plastikowe oraz sasiadka - Pani Miecia. Efekt podobny - pudel na glowie. 2 razy robilam i nigdy wiecej! Teraz lekko brazowa siwizna plus naturalny lekki skret. Do tego zmarszczki i gotowe!!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak byłaś, tak jesteś Piękna.
    A w loczkach fajnie Ci było.

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo chciałam mieć "mokrą włoszkę", poszłam do salonu, a fryzjerka wzięła włosy do ręki i orzekła - tu trzeba połowę wyciąć- uciekłam stamtąd. Och Klarko, jakie byłyśmy młode🙂 Maria z PP.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz