środa, 3 lipca 2024

znów o tym psie

 Nie ukrywam, że Mika rządzi. 

Pies nie śpi na łóżku. 

W każdym pokoju jest na podłodze poduszka i psina na niej poleguje w ciągu dnia, chyba że któreś z nas siedzi przy stole lub na kanapie to pies leży obok nas. Ale nocą Mikusia się wycwaniła i wieczorem grzecznie układa się koło łóżka na poduszce a w nocy kiedy Krzysiek zaczyna chrapać pies przenosi się ostrożnie na brzeg łóżka i powoli powoli przechodzi do człowieka. 

Rano kiedy wstaję i zaglądam do ich pokoju pies łypie na mnie,  demonstracyjnie złazi z łóżka i układa się na poduszce. 

Kiedy Krzysiek ma dyżur, pies czuwa i długo go szuka a o świcie siedzi na rogu na podjeździe i czeka. Kiedy zobaczy samochód, biegnie do domu, piszczy i trąca mnie żebym natychmiast wstawała bo robimy komitet powitalny! 

Dziś znów założyłam Mikusi szelki ale ona nie lubi spacerów. Z założonymi szelkami uciekła pod łóżko. Powoli musimy ją nauczyć, że nie wraca do Jaworzna tylko po prostu idzie na spacer. Ale nie wszystko na raz. Za to z Hanią to już są prawdziwe przyjaciółki do biegania po ogrodzie i do skakania po łóżkach. 

No i co. Pozwalam Mikusi hałasować. Niech sobie szczeka ile chce. Gdyby umiała mówić to by mówiła, a szczekanie jest po prostu psim językiem. Nie jest hałaśliwa bo kiedy przyjechali goście to pytali, czy ona szczeka bo nie słyszeli jej głosu ani razu. Okazała się psem obronnym - trzeba bronić gości przed zalizaniem :). 

Niech ma psina trochę szczęścia za te lata bez miłości. 


14 komentarzy:

  1. Wywołałaś u mnie wspomnienie, gdy jeszcze w domu rodzinnym mieliśmy czarno-białego pekińczyka, który mimo swojej podusi pod moim biurkiem, co noc najpierw wskakiwał i układał się w nogach, a rano jak się budziłam, to on cały na poduszce a ja oczywiście bez…
    Teraz jak jadę do DM i nocuję w mieszkaniu, w swoim dawnym pokoju, to na ścianie wsi moje zdjęcie z nim… ech…
    Dużo wspomnień mam z tym i nie tylko z tym psem. Choćby takie, że najbardziej obszczekiwał pijaków, miał chyba nos do wyczucia, że ktoś jest pod wpływem😉

    OdpowiedzUsuń
  2. BBM: Mój syn też przygarnął psa. Początki były bardzo trudne, ale już jest dobrze. Trzeba tylko akceptacji i cierpliwości a Wy to wszystko psiakowi dajecie, więc na pewno i ze spacerami nie będzie kłopotu. Serdeczności❣️

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa jestem, co z kotami... Tolerancja czy wojna?

    OdpowiedzUsuń
  4. Sweetie, ze jest u Was I... rzadzi kochana psinka, pozdrawiam, u mnie Groszek na porzadku tez roznie sie zachowywal, ale po 10 lat jest prawie ok.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mój śpi z dziećmi w łóżku. Co ja zrobię- nie będę pilnować całą noc a nie chcę zamykać drzwi żeby móc usłyszeć na wypadek gdyby się obudziła młodsza i płakała. Psinka śpi grzecznie w nogach ale jednak na łóżku starszego syna. Pilnuje obydwoje.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest taka piosenka Jana Kaczmarka" Do serca przytul psa" i dedykuję ją Tobie. Pewnie znasz, ale posłuchaj.Nie umiem jej tutaj wysłać, ale jest na you tubie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciri śpi z nami i to często glowa na podusi. Za Erne. Do końca życia sobie tego niecwybacze ze spala na posłaniu obok...choć po prawdzie to tak chciała gdy już była dorosła. Wiedziałam że się zakumpluja😃

    OdpowiedzUsuń
  8. Oglądałam kiedyś program o psie co bał się wychodzić za próg domu. I behawiorysta go uczył.
    Zaczynał od smaczka na progu.
    Smaczek za szelki czy cus?

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowna historia ! Nasz też robi takie podjazdy z tym wchodzeniem do łóżka. Gdy wychodzimy z domu razem z mężem - zostawiamy otwarte drzwi do sypialni, by Samba mogła sobie poleżeć na naszym łóżku - bo lubi. Pozdrawiam i głaski zostawiam dla kochanej psinki :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Pies w łóżku oznacza częstszą zmianę pościeli, ale jak to tak, żeby członek rodziny spał na podłodze? Mój spał ze mną i było nam dobrze.
    Podrap ode mnie Mikusię za uszkiem. ❤️

    OdpowiedzUsuń
  11. Ponoć są dwa rodzaje ludzi, ci którzy śpią z psem i ci którzy się do tego nie przyznają. Serdeczności, Sylwia ze Świnoujścia

    OdpowiedzUsuń
  12. Mój był "rozpaskudzony" od samego początku bo gdy go kupiłam to miał raptem 6 tygodni a do tego jakiegoś pasożyta w uszku i ciągle musiałam szczeniaka pilnować, żeby tego uszka nie drapał, więc noce spędzał wtulony w moją szyję i duuuużo czasu minęło nim zaczął sypiać w swoim łóżeczku. A ponieważ osiedlowe trawniki nie były zbyt czystym miejscem był codziennie po wieczornym spacerze czyszczony z kurzu i miał myte łapki i brzuszek. No ale to był malutki piesek - tak zwany jamnik karłowy, czyli pośredni wielkością między standardowym a króliczym. A tęsknię za nim do dziś od 2010r.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz