Przy okazji jazdy do veta przypomniał mi się stary dowcip.
Facet na spacerze z psem, pies spuszczony ze smyczy biega jak opętany po krzakach. Spacerujący ludzie zwracają uwagę - panie, ten pies bez kagańca tak biega, weź go pan na smycz!
- Ale on jest śmiertelnie chory, niech sobie pobiega ostatni raz - odpowiada facet.
- A na co choruje?
- Na wściekliznę!
Dobre, nie znałam!
OdpowiedzUsuńjotka
Dobre!Podam dalej, jakem weterynarzowa🤣Basia
OdpowiedzUsuńPadłam!!!!!!!!!!!!!Nie znałam!!!!!Dobre!!!!!!!HIHIHIHI
OdpowiedzUsuńTo sie dopiero spacerujacy wsciekli na wlasciciela psa. :))))))
OdpowiedzUsuńE tam, Strasburger ma lepsze suchary! :-)
OdpowiedzUsuńNie znałam, boskie!!😂😂😂
OdpowiedzUsuńChciałbym zobaczyć reakcję tych spacerowiczów.
OdpowiedzUsuńMoże i stare, ale nie znałam, dobre!!!! :)))))
OdpowiedzUsuńNie znałam! Świetne!
OdpowiedzUsuń:)))) dobre :))))
OdpowiedzUsuńŚwietny 😁
OdpowiedzUsuńTakie stare, co nikt go nie pamięta, to już znowu zupełnie nowe. :-)
OdpowiedzUsuńTeż nie znałam, a świetne.
Makabryczne trzy grosze. Aż mi wstyd, że mnie bawią.
OdpowiedzUsuńIdzie baca z zakrwawioną siekierą.
Ktoś pyta:
- A co wyście, baco, robili tą siekierą?
- A, psa zech zabił?
- Był wściekły?
- No zadowolony to łon nie beł....
Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać.
mnie śmieszy
UsuńTo sa zalety kiepskiej pamieci - mozna sie kilka razy smiac z tego samego;)
OdpowiedzUsuń:)))))
OdpowiedzUsuń