niedziela, 26 maja 2024

bajeczki dla Haneczki

 

Tego wieczoru dziadek pojechał pilnować studentów, aby zakuwali do sesji albo grzecznie spali a babcia siedziała w dużym pokoju oglądając ulubiony program o tym, jak młodzi ludzie uczą się doić krowę, rąbać drewno i zajmować się gospodarstwem. 

Nagle kątem oka dostrzegła w korytarzu coś, co przebiegło koło drzwi i zniknęło. Latem drzwi do ogrodu zawsze są otwarte więc wiele ciekawskich stworzeń zagląda do domu babci,  ale to należało do gatunku, którego babcia się bała i na jego widok krzyczała, piszczała i błagała kota aby ruszył dupę i zajął się w końcu tym czym koty się zajmują.

Kota w domu nie było więc babcia musiała zająć się intruzem sama. Wzięła największą szczotkę i ostrożnie ruszyła do kuchni a potem do dziadkowego pokoju. Szturchnęła szczotką pod łóżko i zawadziła o coś. Wtedy przypomniała sobie o puzzlach, które dziadek pracowicie układał od wielu dni a planszę wsuwał pod łóżko, gdzie nikt nigdy nie zaglądał.

Rano dziadek wrócił z dyżuru i poszedł spać a kiedy się wyspał, babcia opowiedziała mu o wieczornym zdarzeniu.

Wlazło coś do domu wielkie jak bóbr! Albo jak mały niedźwiedź! Poszło do twojego pokoju i rozwaliło ci puzzle! Nie wiem gdzie poszło potem ale przez całą noc nie wychodziłam ze swojej sypialni, tak się bałam. Musisz nastawić pułapki, sidła, albo się wyprowadzę do hotelu!

Tak, bóbr, niedźwiedź, a może żubr? - spytał dziadek.

Puzzle rzeczywiście były rozwalone i dziadek doszedł do wniosku, że trochę prawdy w tej opowieści było. Nastawił więc pułapki i poszedł do pracy aby kolejną noc pilnować studentów (zamiast pilnować babci).

Wobec tego babcia postanowiła walczyć. Jeśli musiała iść do kuchni czy do łazienki to szła ostrożnie, ze szczotką w ręce. Niedźwiedzia, bobra ani żubra nie było ale z pułapek zniknął ser!

Zrób mi rezerwację na piątym – zażądała babcia w wielkiej trwodze dzwoniąc do dziadka.

Dziadek zapewnił babcię, że jak tylko wróci to zapoluje na zwierza a do tego czasu musi bronić się sama.

Zawsze sama – załkała babcia i ze szczotką w ręce podreptała do kuchni. A tam – na środku – AAAAAAAA! Siedziało coś co miało futro i na pewno nie było żubrem ale nie wiadomo czy nie było bobrem albo mniejszym niedźwiedziem bo babcia zamknęła oczy i przytrzymała na tym stworzeniu szczotkę tak, aby nie uciekło,  a potem zgarnęła to na szufelkę, wyniosła na ganek i wyrzuciła w trawę.

Na drugi dzień opowiedziała tę historię Hani, ale jak tam było naprawdę to nie wiadomo.




20 komentarzy:

  1. Na szczęście babcia ma sowę, która zapoluje na to nie wiadomo co.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo sprytne to stworzenie...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no i po to to przylazło to nie wiadomo

      Usuń
    2. Jak to po co? Puzzle chcialo ukladac, a babcia nie pozwolila!

      Usuń
  3. Nie mogę się oprzeć wrażeniu,że byłoby lepiej gdyby BABCIA jednak miała zamknięte drzwi od mieszkania bo nie tylko myszki lub chomiki mogą Ją bez pytania odwiedzić ale i szczury.
    Serdeczności ślę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i nas nie ma szczurów, posesje są dość oddalone od siebie a w ogrodzie grasują raczej nornice

      Usuń
  4. Ja tam się gryzoni nie boję, ale wyobraź sobie moje zaskoczenie, kiedy z drukarki wybiegła mi na biurko mysz. Jej zaskoczenie było zresztą równe mojemu. Wbiegła z powrotem do drukarki, a ja wyniosłam urządzenie na dwór i tam ją wytrząsnęłam. Zupełnie, jak Ty.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie kiedyś na 2 wysokie piętro weszła wiewiórka
    Bałam się, że nie da rady zejść
    Oj głupia ja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jesteś pewna że to nie był taki mniejszy koala?

      Usuń
    2. Na zdjęciu wygląda zupełnie jak wiewiór

      Usuń
  6. Babcia nie zrobiła przypadkiem zdjęcia tego bobro-misio-żubra? Bo aż ciekaw jestem, co ją tak przestraszyło...
    Swoją drogą, jeżeli stwór dał się żywcem zgarnąć na szufelkę i ubezpieczany jedynie miotłą wynieść na dwór, to musiał to być albo mały leniwiec, albo naćpany koala! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak znam myszy (znajomość sprzed ponad 70 lat), to musiała być zagłodzona albo chora albo stara, skoro dała sie tak potraktować.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz