środa, 20 grudnia 2023

jakie to życie jest niezdrowe

 Miałam dziś kwalifikację do leczenia.  Ten nowotwór jest w paskudnym miejscu i lekarz musiałby się do niego dostać przez płat skroniowo-czołowy (tak mi tłumaczył neurochirurg).  Nawet nie wiem czy bym się zgodziła na takie leczenie, ja się przecież tak strasznie boję bólu i tej opcji nie wybrałam. Może lepiej byłoby po prostu nie robić nic - taki wybór też mam. 

Ale trafiłam (mam szczęście w nieszczęściu) na znakomitego lekarza, który przyjeżdża do Krakowa z Gliwic raz w tygodniu i ma duże doświadczenie w leczeniu tych guzów i wszystko spokojnie i dokładnie mi wytłumaczył jak jakiej histeryczce bo ja się martwiłam że na dziś to ja już nie mam zwolnienia i powinnam być w pracy! 

Powiedział, że to akurat jest najmniejszym problemem i dopiero wtedy uświadomiłam sobie powagę sytuacji bo ja sobie myślałam że może tydzień albo dwa i już. 

No i co dalej. Od razu poszłam do podziemia i tam się zgubiłam. Niechże ktoś zrobi apkę "szukaj gabinetu", bardzo by się w tym labiryncie przydała, toż to całe miasteczko!  Ale się odnalazłam, tzn.  Krzysiek mnie odnalazł. Tak wcześniej cwaniakowałam że sobie sama poradzę ale to nieprawda, byłoby mi bardzo trudno samej. Tam w podziemiach zrobili mi taką specjalną siatkę na twarz, która mi będzie potrzebna do radioterapii i od razu tomografię. I jeszcze takie zdjęcie zwykłe, na wypadek śmierci pacjenta żeby było można zidentyfikować ciało. 

Terapię zacznę na początku stycznia, mam czekać na telefon. 

Pytacie na priv o lekarza więc napiszę tutaj bo nie mam sił wszystkim odpisywać. 

Doktor Marek Kentnowski. 

44 komentarze:

  1. Klareczko Kochana! I dobrze,że trafiłaś na kogoś ,kto umiał Tobie na spokojnie wszystko wyjaśnić!Wiem ,że się boisz ,każdy boi się nieznanego!Nie ma takich ,chyba ,że zupełnie są pozbawieni wyobraźni.......Cieszę się ,że to początek nowego roku i początek zmian na lepsze dla Ciebie!Mocno ściskam i przytulam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jest jakieś irracjonalne ale ja się martwiłam że mi nie wierzą, że się źle czuję, tylko że mi się nie chce pracować, i to trwało naprawdę długo

      Usuń
    2. To teraz korzystaj, że już wiedzą! Masz guza w głowie, to bardzo poważne!
      Niech się teraz obchodzą z Tobą jak z jajkiem, bo na to zasługujesz!
      Ella-5

      Usuń
    3. A leczenie pomoże i go zlikwiduje - to wiesz. Ale niech się trochę pomartwią o Ciebie :)
      Ella-5

      Usuń
  2. Masz termin, masz Krzyśka, wnuczkę, bliskich- będzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymaj się kochana. I z własnego doświadczenia. Na wszystkie wizyty chodź z osobą towarzyszącą, która zapamięta to co doktor mówi. Ja nie pamiętałam nic, więc moja przyjaciółka była obecną zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Biopsji cię nie robili? Od razu na gamma? BH

    OdpowiedzUsuń
  5. Klarko♥️To już pierwszy krok do przodu💪Moce dla Ciebie, zniszczymy guzioła🍀

    OdpowiedzUsuń
  6. Gliwice trzymają kciuki! Będzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pani Klarko kochana, życzę zdrowia i wysyłam duzi dobrej energii❤️

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana, nie przybieraj postawy: " Nie, rezygnuję, bo się boję bólu". Wierz mi, teraz po operacji nic nie boli. Dają tak "pyszne" kroplówki, że nie czujesz żadnego bólu. Wiem, co mówię - jestem po dwóch rakach i kilku operacjach totalnie bezbolesnych! Pozdrawiam i dalej odhaczaj zadania do wykonania <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest konkret i dobry lekarz, będzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  10. Trzymam mocno kciuki! Gliwicka neurochirurgia ma ogromne sukcesy w leczeniu nieoperacyjnch guzów mózgu.
    Czy to ten doktor od noża gamma?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, od tej kosmicznej radioterapii protonowej

      Usuń
    2. To świetnie trafiłaś. Na pewno Ci pomogą, skoro podjęli sie leczenia. To specjalisci swiatowej klasy. Jestem pewna, że będzie dobrze! 🍀
      Spokojnych świąt! ❤️🎄❤️🎄❤️

      Usuń
  11. Klarko, to zdjęcie może raczej dla urody - w szpitalu ludzie noszą zazwyczaj branzoletki, rzadko ktoś umiera i rzadko pracownicy zaczynają sie wówczas zastanawiać, do którego zdjęcia był najbardziej podobny. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze - guz zmniejszy się po tym leczeniu i liczę na to, że Twoje samopoczucie bardzo się poprawi. Czego Ci bardzo życzę, serdecznie Cię pozdrawiając Paulina

    OdpowiedzUsuń
  12. Trzymam kciuki za dobry, skuteczny efekt terapii.
    Po radioterapii, którą miałam w 1999 roku codziennie przez 5 tyg. mam na pamiątkę tatuaże (granatowe kropki).

    OdpowiedzUsuń
  13. Klarko, najważniejsze, że wiesz jaka terapia przed Tobą 👍. Odpoczywaj przez najbliższy czas, zbieraj siły. Musi być dobrze i BĘDZIE! .Wspieram dobrymi myślami z całego serca.

    OdpowiedzUsuń
  14. Klarko, Klareczko kochana. Myślami jestem przy Tobie, trzymam kciuki i mocno wierzę, że dasz radę. Pamiętaj o pozytywnym myśleniu, to naprawdę pomaga.
    KrystynkaR

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam pewność,że będzie dobrze.Trafiłaś na dobrego specjalistę,a i medycyna jest na wysokim poziomie.Ściskam ,życzę spokojnych świąt i odpoczynku. Trzymaj się bo nie wyobrażam sobie dnia bez Twojego wpisu
    Ela D.

    OdpowiedzUsuń
  16. Wspaniale, że tak trafiłaś, jesteś więc w dobrych rękach, bardzo dobra wiadomość .

    OdpowiedzUsuń
  17. A wiesz,że po tej operacji będziesz Królową Życia!!! Będzie dobrze! Pozdrawiam! Ania z Podgórza:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Pani Klarko. Pamiętam czasy, gdy najciekawsze wpisy były promowane na głównej stronie Onetu. I tak wpadłam na Twoją (pozwolę sobie mówić na TY zgodnie z netykietą) historię o małżeństwie, co to się rozwiodło, a ona zostawiając mu mieszkanie, w karniszu pozostawiła również ogryzki krewetek. Od tamtej pory regularnie odwiedzałam Twojego bloga i kiedyś nawet odkryłam, że mieszkasz pod Krakowem- ja jestem z. Jakoś tak dopowiedziałam sobie, a może dowyobrażałam z Twoich opisów, że mieszkasz w Pasterniku. Lubiłam o tym myśleć w ten sposób i bywając w okolicy, nawet wypatrywałam Cię zza szyby samochodu. Lubiłam też Twoje opowieści o Twoim synie, o tym, jak pisałaś o miłości do niego. W ogóle zawsze tak pięknie piszesz o miłości. A potem poszłam na studia (taaaak smarkacz był ze mnie wtedy i chciałabym móc powiedzieć, że jest i teraz), poznałam obecnego męża, od 4 lat jestem mamą, a w międzyczasie sfera blog.onet przestała istnieć i w natłoku dorosłego życia zapomniałam. Ale jakiś rok temu sobie przypomniałam historię o tych krewetkach, o tym, że w sumie nigdy nie przeczytałam Twojej książki, o tym, że Dziś też Cię kocham. I zaczęłam szukać. Znalazłam fanpage na fb i z uwielbieniem czytam każdego dnia. A piszę to dlatego, że przez tyle lat nigdy nie dałam znać, że jestem. Po drugiej stronie ekranu, gdzieś blisko tego Pasternika. Jestem. I wierzę, że jest wielu takich jak ja, co to kochają Cię każdego dnia i z całego serca wierzą, że to tylko taki paskudny etap, że mu podołasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba nigdy nie pisałam kawałka o krewetkach w karniszu, on krążył po necie ale ja bardzo pilnuję aby moje notki były autorskie. Ale to nic, dziękuję za dobre słowo i przesyłam serdeczności! Kiedyś miałam 2 wielkie psy i chodziłam z nimi na spacery po Pasterniku, ale wtedy tam nie było zabudowy tylko poligon.

      Usuń
    2. Gdzieś też czytałam o tych krewetkach w karniszach :D
      Klarko, Ty chyba nie masz pojęcia ilu masz wiernych i życzliwych czytelników! ;*

      Usuń
    3. Miśka wiem o wielu bo ile razy miałam porzucić pisanie to wstrzymywała mnie myśl, że sprawię ludziom przykrość i poczują się opuszczeni. Czy to jest pycha? Możliwe, ale tak czułam.

      Usuń
    4. To nie jest pycha, to jest empatia :) Kochamy Twoje pisanie, dla nas podołasz i pokonasz paskudę.
      Wierzymy w Ciebie :*

      Usuń
  19. Spokoju Klarko, żebyś mimo obaw nie trzęsła się wewnętrznie, obawy są często gorsze niż sam zabieg, a stres jest niszczący. Trzymam kciuki za powodzenie operacji i jak najlepszy jej wynik. Spokojnych świąt Wam życzę Ania

    OdpowiedzUsuń
  20. Klarko, czytam cię od lat, obstawiam, że od 10- czy to możliwe? Trzymam za ciebie mocno kciuki i w ciszy wspieram ❤️

    OdpowiedzUsuń
  21. Bedzie dobrze! Tylko ta mysl jest istotna! Wiara w wyzdrowienie. Jak sie pacjent uprze zyc, to medycyna jest bezradna :D Naturalne ze sie boisz, ze wszystko jest nowe, jestes skolowana. Przezywaj po swojemu, zaufaj i dzialaj. Naprawde bedzie dobrze!
    I.

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie wiem jaka motywacja do zycia i zdrowienia jest dla Ciebie najwazniejsza (rodzina, wnusia, emeryturka, podroze, inne) ale skupilabym sie wlasnie na tym. Ze masz teraz zasluzona przerwe od ciezkiej pracy, masz dozyc w niezlym zdrowiu emerytury i dalej sie nia cieszyc. Przeciez nie pozwolisz, zeby wypracowane fundusze zgarnal Zus?? :D No i moze czas zaplanowac pisanie ksiazki? Poszerzac horyzont, jak ktos kiedys napisal :) Miej perspektywe, to bardzo pomaga walczyc o zdrowie i siebie.
    I.

    OdpowiedzUsuń
  23. Krok po kroczku.
    Jedna rzecz po drugiej
    Zadanie po zadaniu.
    Pisz to będziesz mieć mniej czasu na gupie myśli.

    OdpowiedzUsuń
  24. Klarko, masz wielkie szczęście w nieszczęściu, że trafiłaś pod opiekę tak znakomitego fachowca! Możesz myśleć o PRZYSZŁOŚCI, a nie tylko podsumowywać przeszłość, jak to się często zdarza w podobnych przypadkach. Wszyscy tu trzymamy kciuki, żeby poszło jak najlepiej i jak najszybciej 💚

    OdpowiedzUsuń
  25. Klarko kochana! ale kot - Menel byl Twoj? To mi sie kojarzy bardzo z poczatkami czytynia Twojego bloga;) Mysl sobie o kotach, sikorkach, jezach i zwierzach. DTCK Baaardzo!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Menel przekot był mój i o to jego zdjęcie z gołębiem były ciągle kłótnie

      Usuń
  26. Mam guza w kanale pnia mózgu. Mocno ukrwiony i unerwiony, więc nieoperacyjny. W 2015 roku miałam cybernóż w Gliwicach. Zabieg jest nieinwazyjny, nic nie boli, nie różni się niczym od rezonansu. W tym dniu i na drugi dzień miałam silny ból głowy i wymioty, potem już ok. Od tego czasu funkcjonuję normalnie -chodzę na wycieczki, latam samolotem, jeżdżę na nartach.
    Co rok (na początku częściej) jeżdżę na kontrolny rezonans do Gliwic.
    Proszę się nie bać! Trzymam kciuki!
    Makówka z Wyspy, a z fb -Ewa Łukasik.

    OdpowiedzUsuń
  27. W razie potrzeby służę informacjami. Może być tu na blogu, może być pod wpisem na fb albo priv na Messenger.
    Makówka z Wyspy (Madagaskar) albo na fb -Ewa Łukasik z Krakowa.

    OdpowiedzUsuń
  28. Klarko nie wiem co napisać. Przede wszystkim życzę Ci abyś z tego wyszła na prostą i trafiała na najlepszych lekarzy.

    OdpowiedzUsuń
  29. Nasz kuzyn miał taką operację w szpitalu w Warszawie. Nie miał po niej żadnych dolegliwości, ani bólu głowy, ani zawrotów. Najmniej przyjemne było leżenie bez ruchu w maseczce na twarzy, bo to było w pandemii i maseczka musiała być. Po zabiegu pobył w naszym domu kilka godzin i sam wrócił pociągiem do swojego rodzinnego miasta.

    OdpowiedzUsuń
  30. Klarko, przesyłam dobre , serdeczne myśli :)
    Jeszcze będzie pięknie!
    ściskam mocno
    Halina

    OdpowiedzUsuń
  31. Teraz najwazniejsze myslec pozytywnie i sluchac lekarzy. I bedzie dobrze. My wszyscy wysylamy same dobre mysli .Za kilka miesiecy to wszystko bedzie tylko wspomnieniem .Dobrych Swiat Klarko ! Sciskam Cie mocno.

    OdpowiedzUsuń
  32. Kochana moja, ślę moce wielkie i nie bój się, wiem wiem
    ale dobre ludzie tu piszą i co piszą Lovam. i myślę dużo i mocno i zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  33. Nie wiem, co napisać, aż mi tchu brakuje! Chyba tylko zdrowia! Nie tego spodziewałam się po kilku miesiącach nieobecności...
    Co do Twojego rzekomego udawania moja sąsiadka z piętra wyżej miała podobnie- oczy Jej zezowały, przewracała się, też Ją olewali, aż w końcu któryś lekarz znalazł tętniaki w głowie. Pousuwali, co się dało, kilka małych do obserwacji.. Służba zdrowia leży 6 stóp pod ziemią,bo to nawet nie jest już dno!
    Zdrowia, raz jeszcze!

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz