Miałam nigdzie nie chodzić z powodu tej strasznej drogi pod górę ale oczywiście nie wytrzymałam i tuż po śniadaniu poleciałam w dół, obleciałam wszystkie znajome kąty. Willa "Miła" blaszanym parkanem się otoczyła, może już nie będzie straszyła!
Zabiegi mam po południu, uważam to za bardzo dobre rozwiązanie bo dzień jest krótki więc zaraz po obiedzie robi się ciemno, zimno i gwałtownie, nie ma więc sensu wychodzić gdziekolwiek. A rano jest rześko, świeci piękne słońce, żyć się chce. Jak jak kocham to miejsce. Przypomina mi dzieciństwo. Nocą przez balkonowe okno widać stok po drugiej stronie góry i wygwieżdżone niebo, wszystko to razem wygląda jak bożonarodzeniowa kartka bo tuż pod oknem rośnie piękny, wysoki świerk. Ciekawe czy go dekorują na święta.
Nikt mi nie kazał ani nie zapłacił za reklamę tego miejsca ale uważam, że to jest najlepiej wydane osiem stówek w tym półroczu.
Cieszę się Twoją radością:)
OdpowiedzUsuń8 stówek, powiadasz. No, nie w moim zasięgu, niestety.
OdpowiedzUsuńJa Krakuska z urodzenia.. ale też kocham Rabkę, jest w niej coś magicznego!
OdpowiedzUsuńW Rabce byłam kilkanaście lat temu w Rabkolandii. Może czas pojechać podreperować starawe kości?
OdpowiedzUsuńFajnie, że jesteś szczęśliwa i korzystasz z każdej chwili wypoczynku. Mam nadzieję że zabiegi sprawią, że poczujesz się lepiej.
OdpowiedzUsuńodpoczywaj do wypęku ;*
OdpowiedzUsuńNiech będzie ciepło, słonecznie, a czas niech płynie wolno ;D
Miłego wypoczynku i skutecznej rehabilitacji ! Wspaniale, że masz możliwość skorzystać z takiej terapii :)
OdpowiedzUsuńTo daj namiar. Moze tez tam kiedys na odpoczynek pojade:)) Skoro reklamujesz:)
OdpowiedzUsuńPozytywne, dobre i sprawiajace przyjemnosc jak najbardziej mozna reklamowac! Ciesz sie, wspominaj i regeneruj. Ale co z Czarnym Kotkiem? Zawiera sojusz z Krzyskiem?
OdpowiedzUsuńNiedrogo, może dlatego, że po sezonie. Wypoczywaj ile wlezie, pozdrawiam, Ania
OdpowiedzUsuń8 stówek, powiadasz?
OdpowiedzUsuńPodawałaś już Klareczko namiary, ale upublicznij, proszę, jeszcze raz. Może chłopa namówię, by Babcie nasze kochane ( znaczy naszych dzieci) wysłać w ramach prezentu z okazji ich święta.
piv
UsuńW sanatorium byłem jeden raz, w Kołobrzegu, w trzeciej klasie podstawówki. W dorosłym życiu odwoziłem, przywoziłem do domu i odwiedzałem w trakcie szanowną małżonkę. Więc cóż za wspomnienia mi pozostały?
OdpowiedzUsuńNo może to, że w owym Kołobrzegu dowiedziałem się skąd się biorą dzieci. Ta wiedza przydała mi się później.
O jak ja sie ciesze, ze Pani tam tak dobrze. I tak slicznie Pani pisze o tej Rabce, az chcialo by sie tam pojechac. Ciekawe, bo mi zawsze Rabka kojarzyla sie z sanatoriami dla dzieci, przywodzi mi na mysl takie biedne chude niebozatka lezakujace dla poratowania zdrowia...
OdpowiedzUsuńKochana!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i mnie się rzucą wkrótce😊