Lubię świąteczne gotowanie. Te wigilijne potrawy są pracochłonne ale szykowanie rozkładam na kilka dni. Nie zepsują się, niektóre zyskują na smaku jeśli dłużej postoją w lodówce. Mam w sieni szafkę na wypadek, gdyby w lodówce brakło miejsca.
Wczoraj uśmiechałam się do..farszu na uszka i pierogi. Bo tak się bez wysiłku zrobił pyszny. Tak samo jak krem do tego bardzo pracochłonnego ciasta, składającego się z czterech blatów twardych jak skała, które zmiękną za kilka dni dopiero. Nawet polewa wyszła mi bez szukania przepisu, ot tak, jakby mi się otwierały w głowie szufladki, wszystkie składniki dodawałam bez odmierzania czy ważenia.
I jeszcze przy tym gadałam do siebie. Szkoda że nie ma Hani, mogłaby wylizywać miseczki i trzepaczki, nie musiałabym zmywać. I jak tu się nie uśmiechać.
Dekoracje robiłam. Takie misie kiedyś dostałam dla Hani, bawimy się nimi u nas. Były w ubrankach ale odkąd bawimy się w wakacje to niedźwiedzie mieszkają w lesie. B czy niedźwiedzie mają odzież, przecież one mają futro!
Jasiek wczoraj mi pomagał, buzia cała w masie kakaowej od wyskrobywania garnka, podkoszulek i na spodniach też; ale radość w oczach bezcenna:-)
OdpowiedzUsuńA' propos wylizywania trzepaczek. Córka mi wczoraj zapodała takiego suchara:
OdpowiedzUsuńDobra mama to ta, która da wylizać trzepaczki od miksera.
Lepsza mama to ta, która najpierw wyłączy mikser.
Wygrała! 🤣 🤣 🤣 🤣
Usuń🤣🤣🤣
UsuńOplułam monitor,pozdrowienia dla córki. Jak widać, nie dla każdego suchar. Ewa
UsuńEwo, przekażę, jak wstanie ta łajza. Ona z tych, co rządzą, gdy inni śpią ;)
UsuńJak Wy to ludzie robicie, że macie emotki w komentarzach?
i przepraszam, nie zdążyłam zmienić czcionki ale miałam dziś podwózkę do orki więc musiałam się sprężać
UsuńJeszcze sporo pracy przede mną, ale podobnie jak Ty lubię to. Lubię ten zamęt i podekscytowanie. Jutro i pojutrze mam urlop, więc wszystko ogarnę bez problemów. Pomocników też mam bo i mąż i syn nie stronie od kuchennych wyzwań. Cieszę się na święta
OdpowiedzUsuńProsze o przepis na ciasto. :))
OdpowiedzUsuńnie gniewaj się ale ja wszystko robię "na oko" i nie jestem w stanie komuś dać przepisu, w którym będą odmierzone składniki, to ciasto nazywa się miodownik, ja robię 4 blaty, przekładam 2x kremem i raz powidłami i całość pokrywam polewą czekoladową - cukier+woda+kakao+masło.
UsuńU mnie to ciasto nazywa się placek czeski. Chyba mam gdzieś przepis zapisany, poszukam to wkleje. Ciasto rewelacyjne jak troszkę posiedzi żeby te blaty wilgotne się zrobiły. Jola
Usuńhttp://gotujebolubie.pl/przepis/ciasto-czeskie-vs-ciasto-grysikowe
UsuńTo jest to ciasto, tylko ja piekę 4 blaty i między 2 a 3 blat daję powidła.
Swietnie! Dziekuje.
UsuńJa znsm ten przepis jako czeski lub grysikowiec. Mase ma na bazie kaszki manny a blaty miodowe. Ale...mam przepis, w ktorym blaty sa miekkie od razu. Czekam na sklejenie po przelozeniu masy i powidel. Ale wystarczy zostawic na noc i sa pyszne i miekkie i kruche. Jesli ktos chetny podam przepis.
UsuńNika
Niedźwiedzie na wakacjach przecież muszą się opalić - żadnych ubrań.
OdpowiedzUsuńCieszę się na Święta :)
OdpowiedzUsuńŁadnie piszesz Klarko o tym gotowaniu bez mierzenia i ważenia składników. Tak to działa jak się robi coś po raz 1001 w życiu. Niestety, kiedyś przychodzi następny etap. Np idę spać i myślę: jutro zrobię drożdżowe, potrzeba 4 jajka , szklanka mąki, szklanka cukru i masło, składniki mam. Mogę spać spokojnie.
OdpowiedzUsuńNa szczęście rano lepiej kojarzę - toż to były składniki na biszkopt, a nie na drożdżowe! Przynajmniej się wyspałam zamiast myśleć skąd ja wezmę drożdże.