W moim kalendarzu adwentowym znalazłam karteczkę z sentencją na dziś.
"Błogosławieni, którzy potrafią śmiać się z własnej głupoty, albowiem będą mieć ubaw do końca" - ks. J. Twardowski
Myślę sobie, że mam koleżankę, która się nie obrazi bo ma do siebie dystans, dlatego mogę opisać pewne zdarzenie.
Rano przed pracą zawsze mamy rodzaj zebrania, dzielimy obowiązki a przy okazji opowiadamy sobie na bieżąco co u której. Nie znaczy to, że wszystkie słuchamy z uwagą, zdarza się np odpisywać na wiadomości albo przeglądać fejs. Jedna z nas powiedziała, że wybiera się w okolice Baligrodu do leśniczówki gdzie jest mnóstwo dzikiej zwierzyny, inna dodała, że tam są niedźwiedzie i wilki. I nagle słyszymy pytanie - dziewczyny, ale jak wyglądają te baligrody?
No właśnie, jak?
OdpowiedzUsuńBaligrody wyglądają pięknie.Maja w sobie lasy, strumienie,i wogole dużo pięknych rzeczy w sobie mają.😊 Nie ma co się dziwić dziewczynie Mnie tak zamulilo mózg jak jechałam latem z rodziną do Polanczyka, że zapytałam czy będą tam jakieś góry.Caly czas mówiliśmy, że jedziemy w Bieszczady,a w tym momencie zawiesił mi się system.😜 Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKlarko kochana, dziś oko mi padło na godzinę zamieszczenia twojej notki: 05:14! Ty jesteś naprawdę bohaterka, noc głęboka a ty już działasz! Obiecałaś, że codziennie napiszesz - to proszę bardzo. I to z sensem piszesz. I ku pokrzepieniu, żadnych narzekań. Wspaniała osoba, cudo.
OdpowiedzUsuńspać nie mogę ;)
UsuńCudne są takie odzywki "od czapy". U nas w biurze kiedyś przy omawianiu planowanych zakupów mydło, powidło i mały dżin padło pytanie dziewczyny oderwanej od własnych planów "a co to jest mały dżin?"
OdpowiedzUsuńI wcale nie była abstynentką ta, co zapytała.
Do dziś się śmiejemy, że co to jest dżin, to ona wie, ale co to jest "mały dżin" to już nie.
DTCK!
Kiedyś dawno, przy śniadaniu opowiadałam rodzicom co mi się śniło: że jechałam z Mamą i naszą znajomą pociągiem i wiozłyśmy benjamina. Na co mój Tato (zazdrosny nieustannie przez 45 lat małżeństwa ;-) zapytał podejrzliwie: "A kto to jest Beniamin?"
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Iza
Oesooo
UsuńJa nie wiem co to ten benjamin🙄
Fikus Benjamin, roślina doniczkowa
Usuńaaaaa
Usuńdzięki!!
Śmiać się z siebie to naprawdę czasem dużo lepiej niż wstydzić się za siebie,a czasem i tak się zdarza.
OdpowiedzUsuńA Baligrody rzeczywiście śliczne, coś widziałam tylko latem, zimą muszą mieć niesamowity urok.
OdpowiedzUsuńNa początku warsztatów praktycznej nauki zawodu miałam potrzebę zwolnienia ok. godziny wcześniej. Poszłam do kierownika i powiedziałam: Panie Żwirek proszę o zwolnienie, bo mam jechać na pogrzeb. Pan zrobił się czerwony, zielony, a ja myślałam, że nici z mojego zwolnienia. Przepustkę dostałam, ale jak powiedziałam koleżankom o jego reakcji to padły śmiechem. To nie było jego nazwisko, a przezwisko dziewczyn z warsztatów, a ja myślałam, że tak się nazywa. Identyfikatorów nikt nie nosił.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dorota L.
Potwierdzam, Baligrody przepiekne:)
UsuńA ja mialam podobna sytuacje - zwrocilam sie do sasiada:"Panie Kometa, ktora godzina?", myśląc, ze to jego nazwisko. Wszyscy w bloku tak o nim mowili, a okazalo sie, ze to przezwisko. Jego spojrzenie bylo wymowne:)))
Tak samo miał mój mąż, kiedy zwrócił się do starszego pana z naszej wioseczki; panie Kisiel ... bo wszyscy tak mówili; ten drgnął, jak dźgnięty szpilką, a potem okazało się, że ma inaczej na nazwisko. A Baligród to po prostu gród Bala z Hoczwi:-)
UsuńByłam tam dwa razy w wakacje, w ośrodku fabryki firanek Visan. Okolice Baligrodu są śliczne, lasy, rzeczka, w sierpniu łąki pokryte zimowitami.
OdpowiedzUsuńO mamo, ja też, tam mieszkałam, na stołówce był obraz, który mnie zachwycił, poprostu przemówił do mnie, do dziś żałuję, że go nie kupiłam.
UsuńJak to, jak? Groźnie! Skoro są tam niedźwiedzie i wilki.
OdpowiedzUsuńBardzo groźnie wręcz.
UsuńBaligrody są grodzone balami przed wzrokiem tych, którym szwankują oczy wyobraźni...
OdpowiedzUsuńOj tak, tak, jak człowiek umie śmiać się z siebie to już na starcie jest wygrany, bo zanim inni go wyśmieją on już jest uhahany. Ja połowę rozrywki zapewniam sobie sama, a drugą połowę funduje mi mąż.
OdpowiedzUsuń